Wtorek
28.03.2017
nr 087 (4258 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: EXPO Warszawa

Autor: PiotrD  godzina: 08:39
Alkohol jest dla ludzi, ale nie można z nim przesadzać. Osobiście (byłem w sobotę przez jakieś 2 h) nie widziałem osobników, którzy by przegięli z trunkami wyskokowymi...ale uszy więdły od słownictwa:( Było to bardzo przykre doświadczenie, jak w obecności pań i dzieci co niektórzy słów niecenzuralnych używali nie tylko zamiast przecinków, ale i kropek i wszystkich innych znaków interpunkcyjnych...nie wiem, czy przez to czują się bardziej męscy w stosunku do innych obecnych, czy może są niedowartościowani? Piotr

Autor: Juliusz308  godzina: 16:57
A może ktokolwiek kto był odpowie liskowi50 na jego pytanie? Może jednak było cokolwiek : nowego ,interesującego poza "nalewkami i piwem " ? Darz Bór

Autor: ULMUS  godzina: 20:33
Mnie się podobało. W tym roku dużo broni i to jest duży plus. Bardzo fajne stoisko z Browningiem, dużo broni, dużo personelu bardzo chętnego i uśmiechniętego, linki zabezpieczające broń mogły by być troszkę dłuższe a nie przy "samej budzie" :) Szuster jak zawsze klasa , ze swoimi Blaserami, Mauserami i Sauerami, świetny sprzęt na wysoki połysk sama ekstra liga ale personel jak zawsze poważny jak na pogrzebie. Siwiaszczyk i Knieja też na wysokim poziomie. Kapitalne stanowisko Incorsy i tam najbardziej było sympatycznie wesoło, pozdrawiam zwłaszcza słusznej postury jegomościa z obsług, który tryskał optymizmem , uśmiechem i odpinał broń od ściany podawał, opowiadał i uwijał się jak w ukropie a oferta broni w Incorsie ciekawa. Dużo modeli CZ na stoisku CZ aczkolwiek tak popularna broń powinna wystawić jeszcze więcej. Dużo budżetowej i bardzo ciekawej optyki z rodzaju Vortex, Delta, Meopta. Sporo sprzętu nokto i termo . Jakaś Rusznikarnia oferująca używany sprzęt i usługi ze stoiskiem pełnym zaintersowanych. Mnóstwo ciuchów aczkolwiek wciąż brakuje eleganckiej linii męskiej nadążającej krojem za czasem współczesnym. Noży zatrzęsienie, kulinariów masę , cepelii jak na odpuście wybór ogromny. Grawerów i prawdziwych twórców biżuterii myśliwskiej nie powielające wkoło motywu liścia dębu jak na lekarstwo, właściwie żadnego. Bogate wystawy zwierząt i program oraz zabawki dla dzieci , maluchy można brać śmiało bez obawy o nudę. Literatury nie dużo a jeśli już to bardzo powszechne pozycje , rafytasów nie spotkałem. Szafy i sejfy oraz bardzo ciekawe witryny na broń . Dużo artystów ze szkicami i obrazami , niektóre warte zawieszenia oka bo widać lekką rękę i wyczucie. Biura polowań co krok, można zapolować wszędzie i na wszystko. Część barowa obficie zaopatrzona, Dania i potrawy niezłe ale jakoś cały ten teren "restauracyjny" wyglądał niechlujnie jak zaplecze budowy. Brakowało Poklewskiego z Merklami, nie znalazłem Sako i Tomki i jak zwykle Heyma a szkoda . Łuki i samochody również ale na to już zbrakło mi czasu. CZęści artystycznej i estradowej też nie zdążyłem odsłuchać ale scena nie stygła ani na minutę , ciągle ktoś tam gadał, grał, trąbił i piszczał wabikami . Ogólnie stwierdzam że o niebo lepiej niż w roku ubiegłym , oferta bardzo bogata. Warto było iść , szkoda że miałem tylko dwie godziny w niedzielę.