Niedziela
26.03.2023
nr 085 (6447 )
ISSN 1734-6827

Wiedza i edukacja



Temat: „Polski Związek Łowiecki ma już 100 lat" :-)  (NOWY TEMAT)

Autor: Artur Jesionowicz  godzina: 23:32
Polski Związek Łowiecki ma już 100 lat (dziennik.lowiecki.plhttps://www.pionki24.pl/polski-zwiazek-lowiecki-ma-juz-100-lat/) Boki zrywać :-)

Autor: Artur Jesionowicz  godzina: 23:40
Zdumiewa mnie każdorazowo w podobnych tekstach niezwykle lakoniczne ujęcie działalności PZŁ w okresie PRL. W tym tekście dodatkowo połączono ten okres z okresem III RP. Całość ujęto w zasadzie... jednym zdaniem: W PRL oraz III RP związek przechodził poprzez różne układy organizacyjne, zachowując swoją tożsamość oraz wewnętrzną demokratyczną samodzielność”. Hektary tekstu poświęcono w pionki24.pl za to okresowi przedwojennemu; z najdrobniejszymi detalami. Kto, z kim, kiedy, jak i gdzie. Potem nagle pyk, kilka zdań z okresu tuż powojennego, jedno zdanie o czasach PRL i pojawił się okres współczesny. „...zachowując swoją tożsamość oraz wewnętrzną demokratyczną samodzielność. Jednak ta ostatnia przy obecnych rządach została znacznie ograniczona na rzecz władzy wykonawczej”. Zupełnie tak, jakby chciano wymazać z pamięci okres tuż powojenny (nie licząc pierwszych ruchów) i peerelowski. A tak się nie da :-), zatem wyręczając autorów, przypominam: Po wojnie szybko pomyślano o wznowieniu działalności Polskiego Związku Łowieckiego, ale komuniści natychmiast położyli łapę na tym przedwojennym stowarzyszeniu. W maju 1947 r. protektorat nad nim objął marszałek  Michał Rola-Żymierski (dziennik.lowiecki.plhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Rola-%C5%BBymierski), a w roku 1949 prezesem honorowym stowarzyszenia został Konstanty Rokossowski (dziennik.lowiecki.plhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Konstanty_Rokossowski) (ros. Константин Ксаверьевич (Константинович) Рокоссовский), „polski i radziecki żołnierz, dowódca, marszałek Polski i marszałek Związku Radzieckiego, dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego”. Stowarzyszenie Polski Związek Łowiecki zostało ostatecznie zlikwidowane mocą dekretu Bieruta i Cyrankiewicza z 1952 r. Jego nazwa i majątek, a także wszelki dorobek, zawłaszczono mocą tego samego dekretu na rzecz całkowicie innego tworu prawnego: Zrzeszenie Polski Związek Łowiecki powstało mocą dekretu z dnia 29 października 1952 r. o prawie łowieckim i utrzymywane przy życiu było kolejnymi ustawami. Od samego początku nałożono na nie zadania o charakterze publicznym. Jednocześnie stało się ono monopolistą w zakresie dopuszczania do wykonywania polowania na terenie kraju. Model łowiectwa w Polsce zmienił się w roku 1952 diametralnie (z przedwojennego na komuszy) i z małymi tylko retuszami przetrwał do dnia dzisiejszego. Co wspólnego mają stowarzyszenie Polski Związek Łowiecki i zrzeszenie Polski Związek Łowiecki? Pod względem prawnym nic. Absolutnie nic. To dwa różne twory prawne, istniejące w dwóch różnych okresach. Różnią je rodzaje umocowania prawnego. Różnią je zadania i uprawnienia. Różni je charakter. Różnią je rodowody. Różni je historia i dorobek. Co mają wspólnego? Oprócz obszaru działania (łowiectwo), chyba tylko nazwę i adres siedziby. Nazwę i siedzibę (a także cały majątek) stowarzyszenia – jak już to podniosłem – zawłaszczono mocą dekretu na rzecz zrzeszenia. W (forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=612210&t=612210)mówienie na początku Dekady Gierka i dalsze  w (forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=145529&t=145529)mawianie masie składkowej, ale i światu, jakoby Polski Związek Łowiecki, jakim znamy go dzisiaj, powstał w okresie międzywojennym, a dokładnie to nawet niby w roku 1923, śmiało można zaliczyć do 7 największych oszustw i fałszerstw w historii ludzkości. A co do kół... Koła łowieckie, jakie powstały na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku, organizowane były pod ścisłą kontrolą aparatczyków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a nierzadko także w dodatku funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Oczywiście często z ich bezpośrednim udziałem. Zresztą reaktywacja działalności kół przedwojennych następowała na podobnych zasadach. Żadna, nawet w najmniejszym stopniu podejrzana osoba, a przy tym nie oddana bezgranicznie „władzy ludu pracującego miast i wsi”, nie mogła zostać członkiem takiego koła. Tym bardziej nie mogła uczestniczyć w jego „zakładaniu”. Tylko zaufani pracownicy, funkcjonariusze i żołnierze organów bezpieczeństwa, a także tajni współpracownicy tych organów, mogli dostąpić tego „zaszczytu”. Świętowanie dzisiaj kolejnych jubileuszy takichże zafajdanych początków kół, uważam – albo za szczyt hipokryzji, albo za przejaw totalnej niewiedzy i gł#poty. Przypominam, że w grudniu 1970 r. doszło w Polsce do zakrojonych na szeroką skalę wystąpień robotników. Bezpośrednią ich przyczyną była kolejna podwyżka detalicznych cen mięsa, przetworów mięsnych i innych artykułów spożywczych, wprowadzona przez ekipę Władysława Gomułki. W Gdański i Gdyni, w Elblągu i Szczecinie, a także w wielu innych miejscowościach, miały miejsce wielotysięczne wiece, liczne strajki, potężne demonstracje i zamieszki. Dnia 15 grudnia ogłoszono strajk powszechny. Do tłumienia protestów robotniczych władze państwowe postanowiły użyć wojsko. Na ulice polskich miast wyjechało ponad pół tysiąca czołgów i siedemset transporterów opancerzonych. Pięć tysięcy MILIcjantów i prawie trzydzieści tysięcy żołnierzy zabrało się do pacyfikowania robotniczych protestów. Jak czytamy w wikipedii: „W wyniku represji w grudniu 1970 zostało zabitych 41 osób: 1 w Elblągu, 6 w Gdańsku, 16 w Szczecinie i 18 w Gdyni. Ranne zostały 1164 osoby. Zatrzymano przeszło 3 tysiące osób. W wyniku starć oraz wypadków zginęło też kilku funkcjonariuszy MO oraz żołnierzy LWP, a kilkudziesięciu zostało rannych. Zniszczeniu uległo kilkanaście pojazdów wojskowych, w tym transportery BTR i czołgi. Podpalono 17 gmachów (w tym budynki Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku i Szczecinie), rozbito 220 sklepów, podpalono kilkadziesiąt samochodów”. Grudzień 1970 przyniósł zmiany w składzie najwyższych władz państwowych. Skompromitowanego na stanowisku pierwszego sekretarza KC PZPR Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek. Premierem mianowano Piotra Jaroszewicza. Nastąpiła tzw. Dekada Gierka, której początek stanowiło wielkie otwarcie się Polski na świat. Nawiązano i szybko rozwinięto rozległe kontakty handlowe z wieloma krajami świata zachodniego. Z szeroko rozstawionymi ramionami przyjmowano od państw kapitalistycznych liczne kredyty finansowe. Zaczęto przyjmować na salonach wielu przywódców świata zachodniego, w tym przykładowo w maju roku 1972 doszło do pierwszej w historii stosunków polsko–amerykańskich wizyty w Polsce urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Rozmowy Edwarda Gierka i Piotra Jaroszewicza z Richardem Nixonem były niezmiernie istotne z punktu widzenia interesów polskiej władzy. „Dyplomaci obydwu krajów zgodnie oceniali tę wizytę jako przełomową dla rozwoju wzajemnych relacji. Ekipa Gierka otrzymała obietnicę amerykańskich kredytów. Cel wizyty został osiągnięty - tak jak stwierdził Mieczysław Rakowski, chodziło o to, »żeby Nixon podczas wizyty w Warszawie potrząsnął workiem dolarów«”. Sztandarowe inwestycje gierkowskiej dekady – Huta Katowice w Dąbrowie Górniczej; dwa nowe zagłębia – koło Bełchatowa (węgiel brunatny i energetyka) i Lublina (węgiel kamienny); Gdańskie Zakłady Rafineryjne i Port Północny, to wszystko wymagało dopływu stałego strumienia pieniędzy z zagranicznych kredytów finansowych. Kontaktom politycznym i handlowym towarzyszyły liczne kontakty towarzyskie na najwyższych szczeblach władzy państwowej. Edward Gierek doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dobór odpowiedniego miejsca takich kontaktów, miejsca wspólnego wypoczynku i relaksu, z doskonałym doborem atrakcji dla specjalnie zaproszonych gości zagranicznych, może znacznie ułatwić uzyskiwanie coraz to nowych kredytów finansowych. Jednym z pomysłów Gierka było wykorzystanie do takich celów Łańska, dotychczasowego popularnego miejsca wypoczynku ludzi władzy (Łańsk miał przydzielony kryptonim W–1) i wybudowanie drugiego luksusowego ośrodka wypoczynkowego – w Arłamowie, o kryptonimie W–2. Główną atrakcją podczas pobytu gości zagranicznych, zarówno w tym jednym, jak i w drugim ośrodku, były polowania na zwierzynę grubą, w tym na żubry. Tak więc przykładowo w samym tylko Łańsku, u Gierka jako u gospodarza, gościł m.in. prezydent Francji Valery Giscard d'Estaing, kanclerz RFN Helmut Schmidt, irański szachinszach Reza Pahlawi i król Belgii Baudouin, że o towarzyszach radzieckich nawet nie wspomnę. Zapalony myśliwy, premier Piotr Jaroszewicz, upodobał sobie do spotkań ze swoimi gośćmi, uwielbiającymi polowania, Arłamów. Nie o same polowania prezydentów, kanclerzy, szachinszachów i królów władza państwowa zabiegała i potem dbała. Już za czasów Gomułki zauważono, że cennym źródłem wciąż brakujących wówczas dewiz na rynku mogą stać się – wzorem Jugosławii, Węgier i Czechosłowacji – tzw. polowania dewizowe. Początkowo nieliczne i nieśmiało organizowane, wymagały każdorazowo zgody Ministerstwa Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, a ich organizowanie nadzorowane było nawet przez trzy ministerstwa – nie tylko leśnictwa, ale także finansów i spraw zagranicznych. Władze z czasem zaczęły powoli rozszerzać dla myśliwych z zagranicy ofertę łowisk i gatunków do odstrzału, aż w roku 1962 nabrało to już wymiaru oficjalnego, kiedy to organizatorem takich polowań uczyniono Lasy Państwowe. Edward Gierek, dążący do wielkiego otwarcia się Polski na zachód, a jednocześnie zainteresowany wzmożeniem pozyskiwania dewiz dla kraju, osobiście zadbał w 1971 r. o to, aby organizatorem polowań dewizowych mógł być także Polski Związek Łowiecki. NO, ALE NALEŻAŁO RÓWNOLEGLE ZMIENIĆ GĘBĘ TEMU PEZETEŁOWI, CO UCZYNIONO SZYBKO I – JAK ZWŁASZCZA DZISIAJ WIDAĆ – BARDZO SKUTECZNIE. Wiele wskazuje na to, że to właśnie wtedy, czyli na początku dekady Gierka, w ramach nie tyle propagandy sukcesu, bowiem ta obliczona była na narzędzie porozumiewania się głównie z polskim społeczeństwem, ale w ramach pokazywania światu zewnętrznemu, że nie taką komunistyczną Polska jest, jak ją malują, postanowiono komuszemu modelowi łowiectwa w Polsce dorobić ludzką twarz. Historyczny moment utworzenia zrzeszenia PZŁ cofnięto w czasie; z okresu późnego stalinizmu w Polsce, do okresu tuż po odzyskaniu niepodległości, czyli do wczesnych lat dwudziestych ubiegłego wieku. Niejako specjalnego znaczenia nadano rokowi 1923-emu, kiedy to doszło do utworzenia zalążka późniejszego stowarzyszenia o nazwie takiej, jaką peerelowska władza na drodze zawłaszczenia nadała później, w 1953 r., nowo utworzonemu i działającemu do dzisiaj zrzeszeniu. Przed światem zachodnim fajnie to zaczęło wyglądać, że to kapitalistyczna Polska okresu międzywojennego zrodziła dzisiejszy model i zrzeszenie, a nie jakaś tam Moskwa Stalina czy Warszawa Bieruta i Cyrankiewicza. Świat uwierzył, a na efekty nie trzeba było czekać długo. W 1973 z wielkim hukiem zorganizowano w Warszawie XX Kongres Międzynarodowej Rady Łowieckiej. Zaszczycił ją swoją obecnością m.in. Abd-or-Reza Pahlawi, książę irański, który wyjątkowo mocno zainteresowany był odstrzałem żubrów w Polsce.  Dyrdymały o półwiecznym rodowodzie zrzeszenia Polski Związek Łowiecki, oprócz gości z zachodu, bardzo szybko łyknęła także, niczym bocian żabę, na ogół ciemna wówczas masa składkowa PZŁ i z wyjątkowym zapałem zabrała się do organizowania i obchodów jubileuszy istnienia PZŁ. Nie tylko już tego jubileuszu 50–lecia w 1973 r., ale także kolejnych: 55–lecia, 60–lecia, 65–lecia, 70–lecia... I tak już zostało do dnia dzisiejszego, przy czym mało kto dochodzi tego, jaki to sens mają obchody tych kolejnych fałszywych jubileuszy, a także skąd się one wzięły i w jakim stopniu polegały na prawdzie, a w jakim na przekłamaniu historii.