Piątek
06.06.2008
nr 158 (1041 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Dobro przeciw złu, cz.V autor: Janusz Kibic
KŁ "Trop" w Szczecinie ma pełne prawo uważać się za koło bardzo dobre. Kieruje nim jako prezes wieloletni członek Zarządu Okręgowego w Szczecinie, koło odznaczone zostało jeszcze w 1995 r. Medalem Za Zasługi dla Gospodarki Łowieckiej Województwa, a w 5 lat później Złotym Medalem Zasługi Łowieckiej. Za następne 5 lat w dniu 27.04.2005 roku otrzymało odznaczenie "Złom". Jedną z przesłanek umożliwiającej kołu takie sukcesy było systematyczne pozbywanie się z kół osób, które nie potrafiły znaleźć się w tym kolektywie. Nie tylko Witold Maziarz został wykluczony z koła, m. in. za zapytanie się prawników Łowca Polskiego jaką większością wyklucza się koła, o czym pisaliśmy wcześniej, ale zarząd po kierunkiem Janusza Marciniaka spowodował usunięcie z koła kilku jeszcze innych członków. Witold Maziarz naliczył ich 8. Dbałość o czystość organizacyjną zarządu przeniosła się również na członków koła, a szczególnie na grupę, która same siebie nazwała Seniorami.

W czasie, w którym policja i prokuratura prowadziły postępowanie o "uratowanie" przed utonięciem 7 dzików, które następnie zostały w części skonsumowane przez członków koła, a w cześci sprzedane poza koło, jeszcze zanim w wyniku tego postępowania dwóm członkom zarządu koła postawione zostały zarzuty i skierowany został akt oskarżenia do sądu, Seniorzy koła sformułowali następujący apel do członków koła:

My Seniorzy Koła Łowieckiego "Trop" w Szczecinie zebrani na spotkaniu w dniu 25.11.2003r.
Obecni na spotkaniu:
  1. Mieczysław Nożewski;
  2. Józef Drozdowski;,
  3. Włodzimierz Kozicki;
  4. Jerzy Skrętowski,
  5. Zygmunt Orzełowski;
  6. Ryszard Olendzki;
  7. Janusz Kruszelnicki;
  8. Zbigniew Garnuszewski.
Zwracamy się z apelem do pozostałych członków koła o poparcie wniosku w sprawie zwołania Nadzwyczajnego Zgromadzenia członków koła z następującym porządkiem obrad:
  1. Podjęcie uchwały zmierzającej do złożenia wniosku do odpowiednich organów PZŁ o wykluczenie Witolda Maziarza niestowarzyszonego członka PZŁ z szeregów PZŁ w związku z nieprzestrzeganiem zasad współżycia koleżeńskiego, utratę walorów moralnych do etycznego wykonywania łowiectwa oraz działanie na szkodę PZŁ i Koła Łowieckiego "TROP" w Szczecinie.
  2. Podjęcie uchwały w sprawie wykluczenia z naszego koła kol. Franciszka Mionskowskiego za nieprzestrzeganie zasad współżycia koleżeńskiego oraz utratę walorów moralnych dających rękojmie etycznego wykonywania polowania.
  3. Wolne wnioski
Uprzejmie informujemy kol.kol., że docierają do nas wiadomości publikowane w gazetach w donosach do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego PZŁ, Prokuratury oraz kursujące "pocztą pantoflową", które zradzają nasz niepokój o dobrą opinie koła. (...) Opierając się na posiadanych przez nas informacjach szczerego pragnienia finalizacji tych przykrych spraw uprzejmie prosimy kol. którzy dbają o dobre imię koła o poparcie naszego apelu. Im prędzej załatwimy te sprawy tym łatwiej odbudujemy dobrą opinie naszego koła.


Nie może chyba dziwić, że zarząd, z którego 3 członków musiało tłumaczyć się przed prokuratorem z odstrzelenia 7 dzików z tarasu domu jednego z nich, a czwartym była córka prezesa, w trybie ekspresowym zwołał NWZ na dzień 14 grudnia 2003 r. Porównując daty apelu Seniorów oraz datę NWZ, dochodzi się po pierwsze do wniosku, że apel Seniorów był tylko przykrywką dla zarządu, bo zwołanie NWZ musiało nastąpić przed datą apelu Seniorów, żeby dopełnić terminu statutowego obowiązku rozesłania zawiadomień o NWZ. Po drugie, zarząd spieszył się z załatwieniem tej sprawy, bo na dniach miało zakończyć się postępowanie prokuratorskie w sprawie odstrzału 7 dzików na rozlewisku, które jak pisałem już wcześniej, zakończyło się postawieniem łowczemu i skarbnikowi koła zarzutu dokonania odstrzału tych dzików w odległości mniejszej niż 100 m od zabudowań mieszkalnych i 500 m od zgromadzenia publicznego.

NWZ 14 grudnia 2003 r. rozpatrywało wniosek Seniorów koła o wystąpienie o wykluczenie Witolda Maziarza z PZŁ, który poparło swoim podpisem 26 członków koła. Na pierwszym miejscu listy popierających wystąpiła córka Janusza Marciniaka, Magdalena Pilipczuk, a on sam również podpisał się pod poz.12, obok łowczego Krzysztofa Kotowicza i skarbnika Krzysztofa Turbaczewskiego, egzekutorów zastrzelenia 7 dzików na rozlewisku z powodów humanitarnych. W uzasadnieniu do wniosku, podpisani pod nim, o Witoldzie Maziarzu wypowiedzieli się następująco: ..."w swoim postępowaniu jest recydywistą (...) nie zrobił nic pozytywnego dla PZŁ (...) pomawia, oskarża, oczernia i ubliża (...) o zgrozo nawet tym, którzy ponownie go przyjęli w szeregi PZŁ (chodzi chyba o przyjęcie w charakterze członka niestowarzyszonego) (...) współpracuje z prasą regionalną podając fałszywe informacje (...) składa doniesienia do prokuratury, a świadkiem oskarżenia w tych donosach jest kol. Franciszek Mionskowski (...) w swoim nikczemnym postępowaniu Witold Maziarz całkowicie się zatracił (...) Taki człowiek nie jest godny być członkiem PZŁ i zasługuje na potępienie.

Walne zgromadzenie przyniosło tylko połowiczny sukces. Były łowczy koła Franciszek Mionskowskiego nie został z koła wykluczony, bo zarząd nie znalazł dla jego wykluczenia wystarczającej większości, choć postawiono mu ciężki zarzut poinformowania Witolda Maziarza o "ratowaniu" dzików w Kostrzynku i składanie niezgodnych z prawdą zeznań na policji i w prokuraturze. Jeszcze dwukrotnie przez następne 15 miesięcy zarząd stawiał byłemu łowczemu na WZ te same zarzuty i głosowano jego wykluczenie, ale o tym później. Za to uchwała w sprawie Witolda Maziarza została przyjęta. Oto treść tej uchwały:
Uchwała Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Koła łwieckiego "TROP" w Szczecinie odjęta w dniu 14.12.2003r. dotycząca wystapienia z wnioskiem do ORD PZŁ w Szczecinie o wykluczenie z PZŁ Witolda Maziarza (...)Uchwałę podjęto jednogłośnie. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie upoważnia zarząd do korzystania z pomocy prawnej w sprawie W. Maziarza. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie również upoważnia Zarząd Koła do korzystania z funduszy koła niezbędnych do opłacenia pomocy prawnej(...)

Dużo dziwnych uchwał walnych zgromadzeń powstaje, ale takiej jeszcze chyba nie było. Członkowie koła domagają się wykluczenia z PZŁ osoby, która członkiem koła nie jest i jeszcze przeznaczają na to fundusze koła. Pytanie po co, jeżeli sprawa trafić miała do ORD, w którego postępowaniu adwokatów wynajmować nie potrzeba, wydaje się zasadne i odpowiedź znaleźć można poniżej. Nie będę odkrywcą jeżeli powiem, że ZO PZŁ w Szczecinie nie wytknął kołu braku podstawy prawnej, tak do występowania w sprawie osoby trzeciej dla koła, jak i wydawania na to pieniędzy koła, które zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem finansowym mogą być wydawane tylko na działalność statutową. No ale kolektyw koła murem stanął za swoim prezesem i jednogłośnie taką uchwałę przyjął, a ZO PZŁ w Szczecinie nie mógł przecież uchylić uchwały zainspirowanej przez swojego członka.

Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny w Szczecinie Zbigniew Pomianowski tylko czekał na w/w uchwałę, żeby wszcząć postępowanie wyjaśniające przeciwko Witoldowi Maziarzsowi i Franciszkowi Mioskowskiemu w sprawie ..."poniżenia dobrego imienia niektórych kolegów , KŁ "TROP" w Szczecinie, a pośrednio Polskiego Związku Łowieckiego"... Wprawdzie ani apel Seniorów koła, ani podjęta przez NWZ uchwała nie mówiła niż o poniżaniu któregokolwiek z członków koła, czy samego koła, nie mówiąc już o poniżaniu PZŁ, no ale poniżonym poczuł się prezes koła Janusz Marcianiak, równocześnie członek ZO PZŁ i ORD nie mógł tego zlekceważyć. Szczególnie, że pismo Janusza Marciniaka jako prezesa koła do ORD z dnia 12/01/2004 przypominało, że Witold Maziarz ..."nieustannie działa na szkodę PZŁ oraz wybranych przez siebie osób prywatnych (...) w swoim postępowaniu jest recydywistą".... Wiewiórki plotkują, że pismo to napisał sam Wiesław Dobrzeniecki, ale plotkom nie daję wiary. Zbigniew Pomianowski spodziewał się najwięcej dowodów poniżania znaleźć w zawiadomieniach złożonych przez w/w do policji i prokuratury i dlatego 21 stycznia 2004 wystąpił do komendanta Policji w Chojnie o udostępnienie tych zawiadomień, informując, że prowadzi dochodzenie dyscyplinarne przeciw w/w osobom. Zawiadomienia złożone legalnie do organów ścigania miały być dowodami przeciwko obwinianym. Policja Zbigniewowi Pomianowskiemu odmówiła udostępnienia tych zawiadomień, co nie przeszkodziło, żeby rzecznik je zdobył.

Dochodzenie dyscyplinarne wszczął jednak dopiero 4 maja 2004 r. z-ca ORD w Szczecinie mgr Kazimierz Czyżewski, zarzucając Witoldowi Maziarzowi naruszenie zasad etyki i koleżeństwa poprzez ciągłe i uporczywe pomiawianie kolegów o dokonywanie rzekomych przewinień łowieckich i przestępstw pospolitych w doniesieniach do organów ścigania, do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego oraz władz centralnych Zrzeszenia. Walec sprawiedliwości łowieckiej zaczął się formalnie toczyć. Wprawdzie uchwała NWZ o skierowaniu wniosku do ORD zaczęła przynosić oczekiwane rezultaty, to dla prezesa Janusza Marciniaka było to jeszcze za mało.

W dniu 21 maja 2004 roku złożył on cywilny pozew w Sądzie Okręgowym w Szczecinie w imieniu swoim własnym oraz koła, przeciwko Witoldowi Maziarzowi, o ochronę dóbr osobistych. Teraz dopiero okazało się, po co w uchwale NWZ z dnia 12 grudnia 2003 roku potrzebny był zapis o korzystaniu z funduszy koła. Janusz Marciniak finansował swój prywatny pozew pieniędzmi wszystkich członków koła. Ktoś powie, że przecież koło też było powodem, to postawię retoryczne pytanie: czy koszty adwokata ze spółki cywilnej "Frydrykiewicz, Falco i Pełczyński" w Szczecinie pokrywane były po połowie, czy też płaciło tylko koło? Żądaniami pozwu było m.in. zaprzestanie nieprawdziwych informacji o rzekomym naruszaniu przez Janusza Marciniaka przepisów ustawy 'Prawo łowieckie' oraz wpłacenie przez Witolda Maziarza 15,000 zł. na rzecz Fundacji Ratujmy Ptaki.

Oba postępowania toczyły się przez najbliższe miesiące, aż 4 września 2004 r. z-ca ORD w Szczecinie mgr Kazimierz Czyżewski sformułował akt oskarżenia. Zarzuty stawiane Witoldowi Maziarzowi dotyczyły pomawiania Wiesława Dobrzenieckiego, przewodniczącego ZO PZŁ w Szczecinie i Janusza Marciniaka, członka tegoż zarządu. ORD w Szczecinie nie zauważył, że stawianymi zarzutami staje bezpośrednio po stronie działaczy z tego samego okręgowego i nie wyłączył się ze sprawy, a akt oskarżenia złożył również do Okręgowego Sadu Łowieckiego w Szczecinie. Sędziowie tego sądu, jako jedyni w okręgu, zachowali się przytomnie i zwrócili sie do GSŁ w Warszawie z wnioskiem o przekazanie sprawy Witolda Maziarza do sądu w innym okręgu. W wyniku rozprawy w GSŁ prowadzonej pod przewodnictwem Andrzeja Tynela, sprawę skierowano do rozpatrzenia przez sąd łowiecki w Koszalinie, ponieważ ..."sprawa dotyczy konfliktu, w który zaangażowany został Zarząd Okręgowy PZŁ w Szczecinie, a zatem celowym będzie rozpoznanie sprawy (...) przez Okręgowy Sąd Łowiecki w Koszalinie".... Na rozprawie w GSŁ obecny był Główny Rzecznik Dyscyplinarny Tadeusz Andrzejczak, który jednak nie dostrzegł, że z tego samego powodu co wyłączenie sędziów z okręgu szczecińskiego, należałoby wyłączyć ze sprawy ORD w Szczecinie. Wprost przeciwnie, dzień po rozprawie w GSŁ, Tadeusz Andrzejczak pismem z dnia 28.10.2004 polecił ORD w Szczecinie, aby to on właśnie oskarżał Witolda Maziarza przed OSŁ w Koszalinie.

Zarzuty postawione Witoldowi Maziarzowi i uzasadnienie do nich zajęło 8 stron, a do tego dołączono 39 dowodów z postaci kopii różnych pism i innych dokumentów. A jakież to były zarzuty? Zacytujmy z aktem oskarżenia:
  1. ..."w sposób ciagły i uporczywy składał kategoryczne zawiadomienia do:
    • organów ścigania o rzekomo popełnianych przestępstwach łowieckich i kłusownictwa (...) przez członków organów koła tj. prezesa Janusza Marciniaka oraz członków swojego byłego koła (...)
    • organów PZŁ na szczeblu okręgowym i centralnym (...) mimo posiadania wiedzy, że czyny te nie stanowią przewinień łowieckich (...)
  2. (...)w licznych pismach kierowanych do organów PZŁ szczebla okręgowego i centralnego, kierowanych do wiadomości prasy: Łowiec Polski i Brać Łowiecka, bezpodstawnie i świadomie szkalował dobre imię kolegów Wiesława Dobrzynieckiego - Przewodniczącego Zarządu Okręgowego PZŁ w Szczecinie i Janusza Marciniaka - członka Zarządu Okręgowego PZŁ w Szczecinie i jednocześnie Prezesa Koła Łowieckiego "TROP" w Szczecinie"...
Czyli naruszył § 9 ust.1 pkt 1 i 2 obowiązującego wówczas statutu PZŁ, który stanowił, że:

1. Członek Zrzeszenia jest obowiązany:
1) dbać o dobre imię łowiectwa polskiego i Zrzeszenia;
2) przestrzegać prawa łowieckiego, Statutu, uchwał władz i organów Zrzeszenia oraz zasad etyki i tradycji łowieckiej, a także kierować się zasadami koleżeństwa;


Witold Maziarz pisząc z pełnym przekonaniem doniesienia na członków ZO PZŁ, tak do organów ścigania, jak i organów centralnych PZŁ nie dbał o dobre imię łowiectwa polskiego, nie przestrzegał zasad etyki, a także nie kierował się zasadami koleżeństwa. Niezłe armaty wytoczył mgr Kazimierz Czyżewski, ale należy mu przyznać rację, bo jak inaczej można wśród szeregowych członków Zrzeszenia wyrobić autorytet członkom zarządu okręgowego i zniechęcić kogokolwiek do pomyślenia chociażby, że działacze tego szczebla mogliby nie znać się np. na organizacji i prowadzeniu polowania zbiorowego, albo że mogliby kryć członków, którzy dla ratowania dzików topiących się na rozlewisku wystrzelali je z tarasu swojego domu z powodów humanitarnych, a potem tusze własności Skarbu Państwa zawłaszczyli na rzecz koła i podzielili pomiędzy siebie, w tym jedną z ewidencji koła wyprowadzili.

Pouczającym na przyszłość dla szeregowych myśliwych będzie zapoznanie się z niektórymi fragmentami uzasadnienia zarzutów, przygotowanymi przez rzecznika mgr Kazimierza Czyżewskiego:

...zawiadomił ZG PZŁ w Warszawie o "egzekucji dzików" (...) myślą przewodnią kolegi W. Maziarza nie jest potrzeba wyjaśnienia sprawy. Gdyż łatwiej i szybciej można to było wyjaśnić na szczeblu okręgowym (...), pismem do ORD (...) zawiadamia, bez podania dowodów, o przekroczeniu przez zarząd koła planów pozyskania (...) Zawiadomienie to ma na celu dyskredytacje zarządu (...) kieruje kolejne pismo tym razem do Komisji Etyki, Tradycji i Zwyczajów Łowieckich przyz ORŁ w Szczecinie, w którym kolejny raz pisze o "egzekucji" dzików (...) skierował do prokuratury Rejonowej w Gryfinie "doniesienie o przestępstwie" (...) następne doniesienie o przestępstwie (...) kieruje on do ORD PZŁ w Szczecinie (...) ponownie składa "doniesienie o przestępstwie" (...) Przewodniczącemu Zarządu Głównego PZŁ w Warszawie inkryminuje działanie z niskich pobudek (...) Prowadzącemu przedmiotowe postępowanie, Zastępcy ORD PZŁ w Szczecinie, grozi skierowaniem sprawy na drogę sądową (...) wobec przewodniczącego organu szczebla okęgowego kolegi Wiesława Dobrzenieckiego bezpodstawnie i świadomie szkalował jego dobre imię (...) nękanie bezpodstawnymi żądaniami przekazania mu do wiadomości programu szkolenia kandydatów na myśliwych (...) wobec prezesa swojego byłego koła kol. Janusza Marciniaka, oraz członka okręgowych organów PZŁ w Szczecinie, bezpodstawnie i świadomie szkalował jego dobre imię pomawiając go o (...) zorganizowanie (...) kłusowniczego polowania na gęsi (...) wydanie zgody na egzekucję dzików (...) dowód: doniesienie do Prokuratury (...) usuwanie metodami poza prawnymi z koła niewygodnych dla siebie myśliwych (...) działaniem swoim naraził na szwank dobre imię kolegi Janusza Marciniaka, a tym samym złamał przepisy statutowe oraz etykę obowiązującą w Polskim Związku Łowieckim ... Chyba właśnie to ostatnie zdanie najlepiej oddaje ducha całego aktu oskarżenia. Etyka obowiązująca w PZŁ nie dopuszcza stawiania jakichkolwiek zarzutów członkom organów Zrzeszenia, nagannym jest dopominanie się o dokumenty organizacyjne, jak np. program szkolenia kandydatów, czy też informowanie Zarządu Głównego, zamiast polegać na działaczach okręgowych.

Jak wskazałem wyżej, Główny Rzecznik Dyscyplinarny Tadeusz Andrzejczak jak najbardziej akceptował działania rzecznika okręgowego, znając dokładnie zarzuty stawiane Witoldowi Maziarzowi. Nie przeszkodziło mu zająć w 2007 r. na piśmie stanowiska, że: ..."każdy członek Zrzeszenia ma prawo do składania skarg i wniosków do właściwych organów (...) Pociągniecie do odpowiedzialności członka Związku w przypadku niepotwierdzających się zarzutów nie może być sprawą automatyczną, bowiem mogłoby to być zrozumiane jako odebranie prawa do oceny działalności organów PZŁ"... W przypadku Witolda Maziarza, ciąg zdarzeń przeciwko niemu był więcej niż automatyczny, ale w jego przypadku postawienie zarzutów nie było odebraniem mu prawa do oceny działalności organów, bo przecie Witold Maziarz w sposób oczywisty łamał przepisy statutowe oraz etykę obowiązująca w PZŁ.

Jak widać, przed Witoldem Maziarzem stanęła konieczność walki na dwóch frontach. Na jednym miał za przeciwnika prezesa swojego byłego koła, finansowanego przez to koło przeciwko niemu, a na drugim ORD, który postawił mu ciężkie zarzuty do OSŁ, godzenia w dobre imię polskiego łowiectwa, utożsamiane przez dwóch członków ZO PZŁ w Szczecinie. Jak zakończyły się te dwie kolejne rundy, które dobro wytoczyło złu, przeczytacie drodzy czytelnicy dopiero w poniedziałek. Weekend pozostawmy sobie na lepsze przyjemności.