Czwartek
24.07.2008
nr 206 (1089 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Dobro przeciw złu, post scriptum I autor: Janusz Kibic
W cyklu publikacji "Dobro przeciw złu" opisałem w dzienniku "Łowiecki" działania organów kół oraz organów PZŁ w okręgu szczecińskim, które pozbawiły członkostwa w kole czwórkę myśliwych, a członkostwa w PZŁ dwójkę z nich. Historia jednego z bohaterów powyższej publikacji, członka WKŁ Nr 206 "Sokół" W.K. kończyła się przywróceniem mu członkostwa w kole po trzech latach procesowania się z zarządem koła i ZO PZŁ w Szczecinie. Ponieważ zaistniały nowe zdarzenia w jego sprawie, które rzucają dodatkowe światło na zachowanie się organów PZŁ, uzupełniam swoje sprawozdanie o ciąg dalszy potyczek W.K. z organami PZŁ i koła.

Sąd Okręgowy w Szczecinie prawomocnie przywrócił w dniu 11 grudnia 2007 r. członkostwo W.K. w WKŁ nr 206 "Sokół", zabrane uchwałą WZ koła z dnia 30 maja 2004 r., a więc po 3 i pół roku. Po uprawomocnieniu się wyroku, W.K. zwrócił się w marcu br. do zarządu koła z prośbą o informacje, jakie wnosi się obecnie opłaty na rzecz koła oraz jakie obowiązują go uchwały WZ, których to informacji, jako nieobecny w kole przez znaczy okres czasu nie znał. Zarząd koła odpowiedział w piśmie podpisanym przez prezesa Zbigniewa Kałużnego, starszego instruktora ZO PZŁ w Szczecinie i sekretarza Tomasza Dobranieckiego, że skarbnik z księgową naliczają należności i poinformują go oddzielnym pismem, a z obowiązującymi w kole uchwałami WZ można zapoznać się w stanicach łowieckich, bo są tam wyłożone. Już w dwa tygodnie później wyliczone należności W.K. przysłał mu skarbnik koła Zdzisław Kropielnicki w piśmie z dnia 11 kwietnia 2008 r. z pieczęcią nagłówkową koła informującym, że do zapłacenie za 3 lata nieobecności w kole jest 1,800 zł. plus opłaty za rok 2008/09. W.K. nie mógł zgodzić się, że musi płacić składki oraz ekwiwalent za prace gospodarcze, jeżeli był wykluczonym z koła. Złożył odwołanie do Walnego Zgromadzenia koła i zwrócił się do Biura Obsługi Prawnej ZG PZŁ z prośbą o informację, czy zobowiązany jest do uiszczenia składek i innych opłat w kole za okres, w którym członkiem koła nie był.

W odpowiedzi, kierownik Biura Obsługi Prawnej ZG PZŁ, radca prawny Marcin Pasternak przysłał mu na piśmie wyjaśnienie, że zgodnie ze stanowiskiem Komisji Prawnej NRŁ, osoba, której sąd przywrócił członkostwo w kole, nie ma obowiązku uiszczania składek za okresu wykluczenia. W związku z tym stanowiskiem, W.K. zwrócił się do ZO PZŁ w Szczecinie o zajęcie się w trybie nadzoru sprawą żądanych od niego przez zarząd koła składek za okres, w którym członkiem koła nie był i uchylił to żądanie zarządu koła. Przewodniczącemu ZO PZŁ w Szczecinie Wiesławowi Dobrzenieckiemu niewystarczającym było stanowisko Marcina Pasternaka i zwrócił się dodatkowo do Biura Prawnego ZG PZŁ z tym samym pytaniem, na które Marcin Pasternak już odpowiedział. Na odpowiedź ZG PZŁ trzeba było oczywiście czekać i dopiero 17 czerwca br., przewodniczący ZO PZŁ w Szczecinie Wiesław Dobrzeniecki odpowiedział do W.K. następująco:

       Zarząd Okręgowy PZŁ w Szczecinie niniejszym powiadamia, że na swym posiedzeniu odbytym w dniu wczorajszym rozpatrzył pisemny wniosek datowany 23 kwietnia br. dot. złożonego żądania o uchylenie w trybie nadzoru instancyjnego uchwały Zarządu Wojskowego Koła Łowieckiego nr 206 "SOKÓŁ" w Szczecinie z dn. 11.04.2008r.
       W toku analizy dostarczonej dokumentacji stwierdzono, że kwestionowane postanowienie nie miało faktycznie miejsca, a otrzymane rzekomo w tym następstwie pismo posiada wyłącznie formę odpowiedzi udzielonej przez skarbnika Koła na korespondencję skierowana do Zarządu Koła.
       Tym samym w oparciu o otrzymaną wykładnię prawną stwierdzamy, że zgłoszone powyższą drogą roszczenia nie mają racji bytu.


Drogi czytelniku, czy rozumiesz, co miał na myśli łowczy okręgowy w Szczecinie? Czy racji bytu nie ma roszczenie w postaci żądania składek za 3 lata, czy też roszczenie o uchylenie uchwały zarządu w trybie nadzoru, a może oba? Nie rozumiem tego również ja, ani pewnie nie zrozumiał zainteresowany W.K.. Tylko, że dla niego sprawa stawała się drugorzędną, bo dzień wcześniej jak pismo żądające od niego wpłaty 1,800 zł. zaległych składek i opłat, zarząd koła przysłał mu wezwanie na swoje posiedzenie w dniu 30 kwietnia br., na które zapowiedział rozpoczęcie procedury ponownego wykluczenia W.K. z koła. Szybko, bo tylko po 4 miesiącach od przywrócenia mu członkostwa przez Sąd Okręgowy, kiedy jeszcze nie zdążono ustalić, jakie są jego zobowiązania finansowe, ani nie wydano mu choćby jednego nawet odstrzału, ani nie umożliwiono choćby jednej bytności w terenie lub spotkania się z członkami koła. Zarzutami postawionymi mu w w/w piśmie, z których miał się na posiedzeniu zarządu wytłumaczyć, były trzy umorzone postępowania organów ścigania, wszczęte przez W.K. w czasie, kiedy nie był członkiem koła oraz nie sprecyzowane ..."manipulowania datami przesyłek"... w piśmie przesłanym do zarządu, bez wyjaśnienia o co chodzi. Prezes Koła Zbigniew Kałużny nie owijał sprawy w bawełnę i jednoznacznie zapowiedział, że zarząd koła zamierza podjąć uchwałę w sprawie wykluczenia W.K. z koła. Nie powinno to być żadnym zaskoczeniem, bo sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być zawsze po stronie dobra, a prezes jako zatrudniony przez ZO PZŁ w Szczecinie, zasady tej trzymał się jak opoki.

Dalej wydarzenia potoczyły się jak to zwykle w takich sytuacjach bywa. Posiedzenie zarządu się odbyło, oczywiście sformułowano na nim wniosek o wykluczenie W.K. z koła, ponieważ ..."rażąco narusza zasady współżycia koleżeńskiego, dobre obyczaje bądź zasady etyki i tradycji łowieckiej"... We wniosku było, że doniesienia do organów ścigania i skarbowych wskazywały na rzekome nieprawidłowości w kole i ..."sprowadzały się do pomówień zarówno członków zarządu Koła jak i innych członków"... Czyli schemat znany już z okręgu szczecińskiego. Pomawianie członków organów koła i PZŁ, bo przecież prezes był starszym instruktorem w ZO PZŁ w Szczecinie, a więc sprawdzoną już przez Janusza Marciniaka członka ZO PZŁ drogą, od oskarżenia o pomówienie do wykluczenia z koła i PZŁ, co organa PZŁ skutecznie przećwiczyły na Witoldzie Maziarzu. To, że zarzuty dotyczyły okresu, w którym W.K. nie był członkiem koła, więc nie obowiązywały go zapisy statutu dot. członków koła, nie przeszkadzały prezesowi Zbigniewowi Kałużnemu i oddanemu mu zarządowi.

Walne Zgromadzenie zwołano na 1 czerwca br. wstawiając do jego porządku wykluczenie W.K. z koła. Pominięto zaś rozpatrzenie odwołania W.K. od żądania wpłacenia przez niego 1,800 zł. tytułem "przywrócenia w prawach członka koła", jak poinstruował skarbnik w swoim piśmie, o którym wyżej. Nie ma się co dziwić, że odwołania nie zamierzano rozpatrywać, bo wykluczenie W.K. z koła było pierwszym punktem porządku obrad, jeszcze przed zatwierdzeniem protokołu z poprzedniego WZ, bo zarząd chciał być pewny, że W.K. nie będzie "bruździł" w innych sprawach omawianych na WZ.

Wniosek o wykluczenie W.K. z koła przedstawił prezes Zbigniew Kałużny. Omówił go również ustnie, nie uciekając od słów dosadnych. Nazwał W.K. kłamcą, jego postępowania określił jako "pseudo etyczne i koleżeńskie", cokolwiek miałoby to znaczyć, a W.K. chciał "zmylić Kolegów i wskazać jakoby to Zarząd koła postępował niekoleżeńsko natomiast on jest pokrzywdzony - nic bardziej mylnego nie mógł wymyślić" i podobne stwierdzenia, których głównym mottem było wyjaśnienie, kto jest dobrem, a kto złem, gdyby jeszcze któryś z członków koła miał jakiekolwiek wątpliwości. Po przedstawieniu wniosku o wykluczenie, głos zabrał obecny na zebraniu W.K., który przede wszystkim zwrócił uwagę, na merytoryczne podstawy zarzutów, które nie są żadnymi przewinieniami, bo o jego zdaniem nieprawidłowościach ma prawo i obowiązek zgłaszać się do organów ściagania, a w trakcie tych postępowań nikt nie zarzucił mu zeznawania nieprawdy, albo pomawiania kogokolwiek. Poza tym nie mógł on naruszyć jakiegokolwiek paragrafu statutu PZŁ dot. członka koła, bo po prostu członkiem koła nie był przez 3 i pół roku. Dalsza dyskusja nad wnioskiem nie była burzliwa, bo krótko zabrało głos jeszcze tylko dwóch członków koła, a trzeci zakończył dyskusję prostym wnioskiem: ..."ja nie chcę być tam gdzie mnie nie chcą, a my kolegi W.K. nie chcemy w naszych szeregach"...

W tej sytuacji przewodniczący zamknął dyskusję i po przerwie komisja skrutacyjna rozdała karty do głosowania. Karty od obecnych zebrano i przeliczono, a o wyniku głosowania komisja skrutacyjna poinformowała, że oddano 64 głosy, w tym 55 za "wykluczeniem" i 9 głosów za "pozostawieniem" w kole. Takimi szczegółami jak przygotowanie uchwały z uzasadnieniem, nad którą odbywa się głosowanie, bo wymaga tego statut PZŁ, nie zaprzątano sobie głowy, choć przecież nad poprawnością formalną powinien był czuwać Zbigniew Kałużny, co by nie powiedzieć, starszy instruktor w ZO PZŁ w Szczecinie. Co się więc dziwić, że narzeka się na poziom wiedzy o prawie łowieckim wśród członków Zrzeszenia, jeżeli ci najlepsi z najlepszych, zatrudnieni jako instruktorzy, też nie potrafią statutu stosować? Powiedzą może niektórzy, że się czepiam duperel, bo ważne jest zdecydowana niechęć członków koła do danej osoby. Przytoczę więc wycinek uzasadnienia z uchwały ZG PZŁ, który w sprawie członka zupełnie innego koła, wykluczonego w taki sam sposób jak W.K., uchylił uchwałę ZO i WZ koła pisząc:

...stwierdzić należy, że koło przegłosowując wniosek o wykluczenie nie sporządziło uchwały wraz z jej uzasadnieniem i rażąco, w sposób uporczywy, naruszając przepis § 172 ust.1 i 3 statutu Zrzeszenia o uchwale, powiadomiło zainteresowanego przesyłając mu jedynie wyciąg ze sprawozdania (a nie protokołu) walnego zgromadzenia. Z protokołu tego można wyczytać. iż uzasadnieniem podjętej uchwały są zarzuty zawarte w przesłanym koledze piśmie (chodzi o wniosek o skreślenie). Jest to praktyka niedopuszczalna. To tak jakby w skazującym wyroku sądu powszechnego przeczytać, że uzasadnieniem skazania jest uzasadnienie aktu oskarżenia"...

Wypisz wymaluj identycznie postępowało WZ i zarząd WKŁ Nr 206 "Sokół" i W.K. nigdy nie zobaczył uchwały o swoim wykluczeniu z uzasadnieniem. Zarząd koła przesłał do niego tylko informację, reasumującą co się zdarzyło na walnym zgromadzeniu i jaki był wynik głosowania, ilu było za "wykluczeniem", a ilu za "pozostawieniem". Nie powinno więc być żadnych wątpliwości, że organa PZŁ będą musiały uchwałę WZ o wykluczeniu W.K. uchylić. Czy zrobi to ZO PZŁ w Szczecinie, czy też dopiero ZG PZŁ, poinformuję czytelników dziennika. Odwołanie do ZO PZŁ w Szczecinie złożone zostało niedawno, 10 lipca br., więc na stanowisko tego zarządu trzeba będzie trochę poczekać. Osobiście wątpię, żeby było ono korzystne dla W.K., który przecież reprezentuje to całe zło, z którym tenże ZO zmaga się już od wielu lat. Gdyby przewodniczący ZO w Szczecinie Wiesław Dobrzeniecki miał przyznać, że to właśnie zło ma rację, to Zbigniew Kałużny, starszy instruktor w tymże zarządzie okręgowym powinien stracić pracę, jako nie mający kwalifikacji na zajmowane stanowisko. A to musiałby być znak, że to całe dobro, którego działacze w Szczecinie tak zaciekle bronią, nie warte jest funta kłaków, a więc i ich pozycja stanęłaby pod znakiem zapytania.

Nie można również wykluczyć, że wszystkie organa PZŁ staną w jednym szeregu broniąc dobra przed złem, W.K. zostanie skutecznie wykluczony z koła, może również zajmie się nim ORD oraz OSŁ i GSŁ, żeby zło wyplenić z korzeniami. Wówczas oczywiście włączyć się będą musiały sądy powszechne, a ja o sprawie będę mógł pisać jeszcze przez następne kilka lat. Nic to, najważniejsze, że dobro nad złem może w końcu zatriumfuje.