Środa
08.04.2009
nr 098 (1347 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Działaczy bronimy i służymy im wiernie autor: Hubert Zentkowski
Chciałbym przypomnieć czytelnikom swój artykuł w sprawie niegospodarności w KŁ Nr 76 "Jeleń" w Parczewie, do których dopuścił prezes tego koła mgr inż. Ryszard Gierliński, równocześnie przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej PZŁ. W III części tego artykułu przytoczyłem orzeczenie OSŁ w Białej Podlaskiej i GSŁ w Warszawie wobec przewodniczącego KR w/w koła Wiesława Tajera, którego sądy łowieckie ukarały za zgłoszenie nieprawidłowości finansowych w kole do organów prokuratury.

Wiesław Tajer uznany został winnym tego, że wystąpił do prokuratury jako przewodniczący komisji rewizyjnej, do czego nie miał mieć prawa, bo powinna zrobić to cała komisja. W uzasadnieniu powyższego orzeczenia Stefan Karasiński, prezes OSŁ w Białej Podlaskiej napisał m.in.:
W ocenie Okręgowego Sądu Łowieckiego w Białej Podlaskiej obwiniony Wiesława Tajer dopuścił się popełnienia zarzucanego mu czynu polegającego na naruszeniu § 137 ust.1 pkt 2 i 4, gdyż pełniąc funkcje przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Koła "Jeleń" Nr 76 w Parczewie, wbrew wynikającym z tej funkcji obowiązkom wynikającym z § 70 pkt 6 i § 71 Statutu PZŁ, działając osobiście, bez konsultacji z zgody pozostałych Członków Komisji Rewizyjnej, złożył doniesienie do organów ścigania"....

Ani Sąd Okręgowy w Białej Podlaskiej rozpatrujący sprawę pod przewodnictwem swojego prezesa Stefan Karasiński, ani później skład orzekający Głównego Sądu Łowieckiego przy rozpatrywaniu odwołania Wiesława Tajera, obradujący w składzie Grzegorz Borkowski przewodniczący, oraz Jan Świecki i Marian Lendzioszek, nie zechcieli zauważyć, że Wiesław Tajer sporządził doniesienie do prokuratury pod swoim imieniem i nazwiskiem, podając swój prywatny adres zamieszkania. I choć nie posługiwał się papierem nagłówkowym koła, nie wspominał ani jednym słowem, że prezentuje w doniesieniu stanowisko komisji rewizyjnej, oba sądy uznały, że wystąpił w imieniu komisji rewizyjnej koła, do czego niby nie miał uprawnień. Zdaniem sądów łowieckich wybór obywatela do tak ważnego organu jak komisja rewizyjna koła, pozbawia go praw obywatelskich i wolno mu tylko tyle, na ile zezwolą pozostali członkowie komisji.

Opisałem w swoim artykule ustalenia komisji z Okręgowej Komisji Rewizyjnej w Białej Podlaskiej, która pierwsza nieprawidłowości w KŁ Nr 76 "Jeleń" w Parczewie wykryła oraz przytoczyłem ze szczegółami zeznania przed sądem Romana Laszuka, łowczego okręgowego i Aleksandra Witt-Kompą, prezesa ORŁ w Białej Podlaskiej, mówiące, że Wiesław Tajer informował ich o nieprawidłowości podczas wspólnego spotkania w ZO. Pomimo tego oraz upływu 2,5 roku od ujawnienia nieprawidłowości spowodowanych przez mgr inż. Ryszard Gierliński, przewodniczącego Głównej Komisji Rewizyjnej PZŁ w swoim kole łowieckim, sądy uznały, że składając zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do organów ścigania, Wiesław Tajer nie wyczerpał możliwości postępowania wewnątrzorganizacyjnego, milczeniem pomijając, że organa PZŁ przez 2,5 roku nic nie zrobiły, choć o sprawie poinformowani byli przez Wiesława Tajera najwyżsi rangą działacze w okręgu oraz przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej. Jakie jeszcze postępowanie wewnątrzorganizacyjne miał wszcząć Wiesław Tajer i ile jeszcze lat czekać na wyjaśnienie sprawy nieprawidłowości w swoim kole?

Za opisane wyżej niecne czyny, Wiesław Tajer, 75-letni myśliwy z 50-letnim stażem w PZŁ, posiadający brązowy, srebrny i złoty Medal Zasługi Łowieckiej, ukarany został karą zawieszenia w prawach członka PZŁ na okres 1 roku. Sądy zobowiązały też Wiesława Tajera do przeproszenia wszystkich członków zarządu koła i dwóch członków KR, podpisanych na doniesieniu na niego do GRD, poprzez wywieszenie tekstu przeprosin na tablicy ogłoszeń w siedzibie ZO PZŁ w Białej Podlaskiej.

Wiesław Tajer przez swojego obrońcę, wniósł 13 grudnia ub.r. prośbę do prezes GSŁ Zygmunta Jabłońskiego o skargę nadzwyczajną, od tego niesprawiedliwego orzeczenia. Miał nadzieję, że po publikacji autorstwa właśnie Zygmunta Jabłońskiego w Łowcu Polskim, cytowanego przez dziennik Łowiecki 22 stycznia br., jak niżej:
..."każdy obywatel i myśliwy ma obowiązek zawiadomić o popełnieniu przestępstwa lub przewinienia łowieckiego (art. 304 k.p.k. i par. 5 ust. 2 Regulaminu postępowania dyscyplinarnego PZŁ)."...,
może liczyć na powtórne rozpatrzenie jego sprawy, w zgodzie z poglądem wyrażonym publicznie przez prezesa GSŁ.

Do dnia dzisiejszego, a więc przez prawie 4 miesiące, odpowiedzi się nie doczekał. Ale w jego sprawie działacze nie zasypiali gruszek w popiele. Z-ca Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego PZŁ Wojciech Tomczyk złożył skargę nadzwyczajną na niekorzyść Wiesława Tajera, zarzucając poprzednim sądom ..."rażącą niewspółmierność kary w stosunku do stopnia szkodliwości społecznej czynu"...

Za doniesienie do prokuratury o nieprawidłowościach w gospodarce koła spowodowanych przez mgr inż. Ryszarda Gierlińskiego, przewodniczącego Głównej Komisji Rewizyjnej PZŁ, kara musi być rzeczywiście przykładna, żeby żadnej komisji rewizyjnej koła i żadnemu szeregowemu członkowie Polskiego Związku Łowieckiego nie przychodziło do głowy składanie doniesień na prominentnych działaczy Zrzeszenia. To prawo mają tylko sami działacze oraz "swoi" w okręgach i to w ich imieniu prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński w Łowcu Polskim przypominał o obowiązku informowania organów ścigania o zauważonych przestępstwach. Szeregowym członkom, nie zaliczanym do "swoich", od tego wara. Ostrzegać ma ich przed takimi pomysłami wniosek Z-cy GRD Wojciecha Tomczyka, który zażądał dla Wiesława Tajera przykładnej ..."kary zasadniczej zawieszenia w prawach członka PZŁ na okres 3 lat, a nadto orzeczenia kary dodatkowej pozbawienia prawa pełnienia funkcji w organach Zrzeszenia i koła na okres 5 lat"....

Coś mi się zdaje, że sprawa Witolda Maziarza niczego nie nauczyła ani GSŁ, ani jego prezesa Zygmunta Jabłońskiego. GSŁ i jego prezes brną w następne bagno, z którego mogą wyjść tylko tak samo skompromitowani jak w sprawie w/w myśliwego z okręgu szczecińskiego. Niemożliwe? To przeczytajcie drodzy czytelnicy całą skargę nadzwyczajną skierowaną do GSŁ przeciwko Wiesławowi Tajerowi, którą publikuję niżej. Pusty śmiech mnie ogarnął, kiedy przyjrzałem się jakie daty wpisane zostały na skardze i w jakim tępie prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński skierował skargę do rozpatrzenia.

Skarga oznaczona jest datą 21 marca 2009 r., a wpłynęła do Głównego Sądu Łowieckiego dzień wcześniej, bo 20 marca 2009 r. Tak się Z-ca GRD spieszył, że skargę przyniósł do GSŁ dzień wcześniej, niż ją napisał. Poza tym, nie omieszkał pochwalić się prezesowi GSŁ i przewodniczącemu ZG PZŁ, czego Regulamin postępowania dyscyplinarnego w PZŁ nie przewiduje (przewiduje tylko informowanie się o wnioskach stron o skargę nadzwyczajną i ciekawe, czy prezes GSŁ poinformował GRD i przewodniczącego ZG, że W.Tajer wniósł do niego o skargę w swojej obronie), że zadanie wykonał i Wiesław Tajer niedługo już zostanie ukarany dodatkowymi 2 latami zawieszenia.

Ale nie on jeden działał z szybkością bliską prędkości światła (szczegóły w opisie teorii Einsteina), bo nie wiele wolniejszy był prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński. W ciągu 7 dni zdążył powołać skład orzekający, wyznaczyć termin rozprawy, a jego sekretarka mgr Joanna Ciotucha już 27 marca 2009 r. wysłała odpis skargi do Wiesława Tajera i jego obrońcy, z wezwaniem na rozprawę w dniu 5 maja br. Prędkość działania prezesa GSŁ zawrotna, szczególnie jak porówna się ją z 4-miesięcznym oczekiwaniem obrońcy na odpowiedź Zygmunta Jabłońskiego, na wniosek w sprawie skargi nadzwyczajnej w obronie Wiesława Tajera.

Porównanie przywołanych wyżej czasów reakcji prezesa GSŁ nie pozostawia chyba złudzeń, jakie stanowisko zajmie GSŁ w sprawie skargi, którą GSŁ rozpatrzy poza jakąkolwiek kolejnością. Wiesław Tajer ma 3 lata zawieszenia w członkostwie w PZŁ jak banku, no chyba, że GRD zmieni zdanie na rozprawie i zawnioskuje o wykluczenie z PZŁ, co oczywiście byłoby jak najbardziej adekwatną karą dla osoby, która ośmieliła się wystąpić przeciwko prominentnemu działaczowi szczebla krajowego, mgr inż. Ryszardowi Gierlińskiemu, przewodniczącemu Głównej Komisji Rewizyjnej. Taki czyn, to przecież więcej niż zbrodnia i należy się za nią przykładna kara.