Poniedziałek
23.11.2009
nr 327 (1576 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
KŁ „Nemrod”- smród przysypany autor: Stanisław Pawluk
Ugodą zakończył się proces miedzy Florianem Sekułą, a byłym prezesem koła Zenonem O. O Zenonie O. pisałem już w dzienniku "Łowiecki" i to on właśnie zredagował wniosek o wykluczenie z koła Floriana Sekułę po tym, jak ten ujawnił nielegalne odstrzelenie łosia przez prezesa. Zarząd składający się w większości z krewnych Zenona O. zwołał Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie z nadzieją, że uda się dokonać zemsty wyrzucając „na zbity pysk” najstarszego członka koła i przejąć absolutny rząd dusz nad pozostałymi członkami.

Zadanie okazało się niewykonalne, gdyż nie wszyscy myśliwi koła przyjęli sposób myślenia Zenona O. Pamiętali, że jest to postać szczególnie mętna, że z poprzedniego koła musiał uciekać przed skreśleniem z listy członków za kłusownictwo i że za pazurami ma sporo czynów, za które każdy inny myśliwy dawno pożegnałby szeregi myśliwych. Przy myśliwskich ogniskach do dzisiaj opowiadane są prawdziwe zdarzenia, w których to Zenon O. oddawał sarny, do skup dziczyzny swego przyjaciela, a ten wystawiał pokwitowania na nieistniejące nazwiska, wypłacając od razu należność do ręki dostawcy tuszy, co uznać należało za wyjątkowe w świetle tego, że punkt skupu ciągle zalegał kołom z zapłatą. Sprawa zapewne by się nie wydała, gdyby nie ostentacyjność i wielka skala tych działań, a na dostarczonych tuszach saren nie znalazłyby się znaczniki wydane przez KŁ w Żółkiewce przypisane do Zenona O. Koło poniosło straty finansowe tylko w jednym sezonie obliczone na ok. 5 tysięcy złotych z ewidentnie wyłapanych przypadków.

Zenon O. w obawie o wyrzucenie z koła, po kilku zwoływanych zebraniach z punktem o skreślenie, które nie mogły podjąć decyzji z powodu braku kworum, sam zrezygnował z przynależności. Dodać należy, że myśliwi nie przychodzili na zebrania w obawie przed właśnie Zenonem O. który pełnił wysoką funkcję w milicji, a potem policji i nawet został zastępcą komendanta miejskiego, które to stanowisko opuścił po stwierdzeniu u niego dolegliwości psychicznych. Wprawdzie lekarka, która „podbijała mu kwity” na rentę zaliczyła wyrok „za poświadczanie nieprawdy”, nie zaszkodziło to Zenonowi O., który podobnie jak i w sprawach kłusownictwa i zasiadania z największym lokalnym kryminalistą na jednej ławie oskarżonych, mimo ewidentnego złamania prawa, wyroku skazującego nie zaliczył.

Dzięki układom we władzach łowieckich, które zagroziły rozwiązaniem KŁ nr 40 „Nemrod” w Krzczonowie za wyimaginowane i nigdy nie potwierdzone przewinienia, przestraszeni członkowie wybrali przywiezionego w teczce przez przedstawiciela ORŁ w Lublinie, nieznanego im prawie Zenona O., na swego prezesa. Ten wkrótce dał się poznać i mimo zasilenia listy członków koła swoją liczną rodzina i zaufanymi kumplami, nie był w stanie wywalić wielce zasłużonego dla koła Floriana Sekuły, a wkrótce nie uzyskał absolutorium i został odwołany z funkcji prezesa zarządu. Pozostali członkowie zarządu w ramach solidarności rodzinnej złożyli rezygnację ze swych funkcji. Brak akceptacji dla działań Zenona O. wynikał między innymi z tego, że wykorzystując stanowisko prezesa zarządu, wysłał do KWP w Lublinie pismo sygnowane stemplem koła łowieckiego „Nemrod” powiadamiające fałszywie, że Florian Sekuła jest chory psychicznie.

Florian Sekuła wniósł więc przeciwko ZenonowiO. prywatny akta oskarżenia, za pomówienie o chorobę psychiczną. W trakcie rozprawy okazało się, że Zenon O. pozostaje pod stałą opieką poradni psychiatrycznej. W związku z tym sąd zarządził badania oskarżonego przez dwu biegłych psychiatrów. Ten zaś w rewanżu wniósł wzajemny akt oskarżenia, zarzucając Florianowi Sekule mało eleganckie zachowanie na polowaniu wigilijnym. A było tak, że kiedy Zenon O. nie chciał podzielić się opłatkiem z Florianem Sekułą., w rewanżu usłyszał zachętę do pocałowania w niewymowną część ciała. Sekuła jako człowiek dla którego opłatek i zasady przedstawiają pozytywne wartości przyznał, że mimo tak skandalicznego zachowania Zenona O., mógł powstrzymać się przed wyrażeniem swojej dezaprobaty dla wyjątkowo chamskiego zachowania. Odmowa połamania się opłatkiem w społeczności Krzczonowa i okolic uchodzi za coś najgorszego i dyskwalifikującego osobnika w społeczności. Opłatek, niezależnie od jego znaczenia religijnego mocno wkomponował się w tradycję, a w tradycji łowieckiej, zarówno samo polowanie wigilijne jak i opłatek mają szczególne znaczenie, czego znana ze społecznikowskiej aktywności Krzczonowska ludność i myśliwi są w pełni świadomi. Najwyraźniej butnemu i wpatrzonemu w swoją wielkość Zenonowi O., świadomość ta jeszcze się nie ukształtowała.

Sąd w wyniku złożenia przez Zenona O. wzajemnego aktu oskarżenia przeciwko Florianowi Sekule skierował także i jego na badania przez biegłych sądowych. W rezultacie badania obojga, opinie są podobne, że nie stwierdza się u oskarżonych podstaw do wyłączenia ich od odpowiedzialności karnej. Przy czym nie byłbym sobą, gdybym nie napisał, że opinia dot. Floriana Sekuły wprawiła mnie w pozytywne zdumienie! Przeprowadzone przy użyciu specjalistycznych testów badania wykazały sprawność intelektualną, refleks, zdolność zapamiętywania i inne wskaźniki, na takim poziomie, że zazdrościć ich może młody profesor nauk wszelakich, a nie ponad 70-letni nemrod, jeden z pierwszych członków koła obchodzącego kolejne ...lecia.

Zenon O. najwyraźniej czuł, że odniesienie sukcesu w procesie, w którym w wyraźny sposób pomówił Floriana Sekułę, nie przyniesie mu zwycięstwa i przystąpił do ugody. Z protokołu rozprawy, w której ta ugoda została zawarta, wyczytać można jednoznacznie, że Zenon O. cofa wszystkie zarzuty jakie wysunął przeciwko Florianowi Sekule, aby doprowadzić do skreślenia go z listy członków, w tym najpoważniejszy zarzut, jakoby Florian Sekuła pomówił go o nielegalne zastrzelenie łosia! W ten sposób Zenon O. uznał rację Floriana Sekuły, który stwierdził wyraźnie i jednoznacznie, że swoich słów nazywających Zenona O. kłusownikiem nie cofa, podtrzymuje je z całą stanowczością i w całej rozciągłości, a jako człowiek wyjątkowo grzeczny przeprasza Zenona O. za kazanie mu całować się w niewymowną część ciała, bo można było zastosować inną formę reakcji na odmowę łamania się opłatkiem.

Wraz z uznaniem przez Zenona O. ugody, potwierdzającej, że nie należy do osób życzliwych i koleżeńskich Kołu Łowieckiemu nr 41 „Nemrod” w Krzczonowie, udało się przysypać jeden ze smrodów, jakich w tym kole za sprawą Zenona O. powstało wiele i na skalę w historii koła nie notowanej. Czy na długo? Wątpię. Już bowiem słychać, że Zenon O. zamierza przy wsparciu swoich wiernych pretorian i licznej w kole rodziny, sięgnąć po władzę w kole i zrobić „z nimi” porządek. Oczywiście swój porządek. Tak więc do czasu, kiedy myśliwi tego koła nie ocenią właściwie koleżeńskiej postawy swego byłego prezesa i nie spowodują, że podobnie jak z Żółkiewki, Zenon O. serwować się będzie ucieczką z Krzczonowa, mogą spodziewać się, że jakiś wiaterek powieje, piasek ze smrodu zdmuchnie i w kole będzie czuć woń o wiele trudniejszą do zniesienia niż ta, która im Zenon O. do tej pory zaserwował. I znowu będą mogli się spodziewać, że za swego skłusowanego łosia Zenon O. tak jak i od innych przekrętów się wywinie, ale Darka W., za zastrzelenie parchatego lisa na kilka dni przed sezonem, przed oblicze wszystkich możliwych sądów zaciągnie i możliwości polowania pozbawi.



PS - Florian Sekuła mimo, że podobnie jak Zenon O. z racji statusu oskarżonego w procesie karnym, korzysta z prawa do utajnienia danych osobowych wyraził zgodę na podawanie swego pełnego nazwiska twierdząc, że "prawdziwa cnota krytyk się nie boi" zwłaszcza, gdy ma czyste sumienie. W trakcie pisania tego felietonu otrzymałem informacje, jak to członkowie "Nemroda" okłamywani byli na temat budowy domku myśliwskiego przez Zenona O. i jak chciał on ukarać wszystkich członków za to, że go z prezesa odwołali. Zapowiada się więc przysłowiowy "serial brazylijski".