Czwartek
02.09.2010
nr 245 (1859 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Postawili się w Koninie autor: Janusz Kibic
4 lipca w Koninie odbył się Okręgowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego. Konin, jak większość okręgów, odmówił obecności na zjeździe dziennikarzy dziennika "Łowiecki". Nie przeszkodziło to jednak w uzyskaniu przez nas informacji, co działo się na zjeździe. Okręg nie jest duży i w zjeździe uczestniczyło 65 delegatów. Z ramienia krajowych organów Zrzeszenia występował członek Naczelnej Rady Łowieckiej Jan Klejszmit, Kanclerz WAT. Dokonano wyboru 15 osobowej Okręgowej Rady Łowieckiej, znacznie ją odmładzając w stosunku do ORŁ poprzedniej kadencji. Z dotychczasowej Rady wybrano ponownie do ORŁ pięciu kolegów, a pozostałych dziesięciu to jej nowi członkowie. Nowa Rada na pierwszym posiedzeniu wybrała swoim prezesem Bronisława Roweckiego.

Jan Klejszmit, pogratulował wybranym i przedstawił stanowisko Łowczego Krajowego dr Lecha Blocha, w którym udzielił rekomendacji dla dalszego pełnienia funkcji łowczego okręgowego przez Ryszarda Bartczaka. Ryszard Bartczak jest w Koninie łowczym okręgowym od blisko 30 lat, ale pomimo wieku 76 lat, jest w oczach dr Blocha jedynym dobrym kandydatem na to stanowisko. Okręgowa Rada Łowiecka, wbrew stanowisku obecnego członka NRŁ postanowiła w głosowaniu tajnym sprawdzić poparcie dla osoby Ryszarda Bartczaka. Uzyskał poparcie tylko dwóch z 15 członków Rady, w następstwie czego członkowie ORŁ zaproponowali na stanowisko łowczego okręgowego w Koninie Marka Tyrańskiego, którego Rada poparła jednogłośnie. Niestety Łowczy Krajowy powołując się na § 127 Statutu PZŁ nie wyraził zgody na powyższą kandydaturę bez podania uzasadnienia. Pozwolę tu sobie na smutny komentarz, że członkowie ORŁ w Koninie pewnie w swojej naiwności sądzili, że PZŁ to demokratyczne stowarzyszenie, w której liczy się poparcie większości, a nie centralizm demokratyczny z PRL, w którym władze ustępującej kadencji decydują o obsadzie stanowisk nowej kadencji w okręgach. Za to Jan Klejszmit, za właściwą postawę w obronie statutu, czyli woli Lecha Blocha, ma pewne miejsce w przyszłej Naczelnej Radzie Łowieckiej.

Obecnie okręg PZŁ w Koninie nie ma łowczego okręgowego, a zarząd okręgowy choć wybrany przez ORŁ nie funkcjonuje, bo nie ma jego przewodniczącego. Ryszard Bartczak przychodzi do pracy normalnie, ale jakie funkcje wykonuje wie tylko jego przełożony dr Lech Bloch. ORŁ postawiła na swoim i sprzeciwiła się Łowczemu Krajowemu. Może czuje się zwycięzcą, ale chyba raczej pyrrusowym. Już trwają zakulisowe działania, żeby w ORŁ nastąpił rozłam i wtedy zostanie zaproponowany nowy kandydat dr Lecha Blocha, bo osoba wybrana jednogłośnie przez ORŁ nie ma na Nowym Świecie żadnych szans. Jak druga kandydatura na łowczego okręgowego przepadnie w ORŁ, to po Zjeździe Krajowym, nowe/stare organa krajowe szybko zaprowadzą w Koninie porządek. Zwoła się Zjazd Okręgowy powtórnie, ORŁ odwoła jako sprawczynię całego zamieszania i odpowiedzialną za niemożność wybrania łowczego okręgowego, winną zakłócania delegatom 5-letniego spokoju do końca kadencji, a wybrana w jej miejsce ORŁ poprze w demokratycznych wyborach kandydata z nadania dr Blocha. Porządek w okręgu zostanie przywrócony.

Okręg Ostrołęka już to ćwiczy. Wybrana tam Okręgowa Rada Łowiecka była dla Warszawy nie do przyjęcia, więc zarzucono jej, że część jej członków, tych najbardziej niewłaściwych, wybrano z naruszeniem zasad wyborczych. Miało to mieć identyczny charakter, tak jak po pierwszej turze wyborów ORŁ na zjeździe w Gdańsku, kiedy to wskazano na wybranych do ORŁ osoby, które otrzymały więcej głosów przeciw niż za, choć przecież wszystko odbywało się w Ostrołęce pod okiem działaczy, którzy podobno statut mają w małym palcu i z przedstawicielem organów krajowych pilnującym, żeby wszystko odbywało się zgodnie z życzeniem dr Lecha Blocha. Ponieważ liczbę głosów za poszczególnymi kandydatami znała tylko komisja skrutacyjna, która protokoły już dawno oddała, trudno uzyskać informacje ile to głosów za, a ile przeciw uzyskali poszczególni kandydaci. Wskazano w okręgu tylko tych, którzy głosów mieli mieć wystarczająco, a to akurat ci, którzy mieli zostać wybrani. Pozostałych ponowny zjazd wybierze powtórnie i pomyłki z niewłaściwie wybranymi zostaną naprawione, żeby nie powtórzyła się sytuacja jak w Koninie.

I tak po rozwiązaniu problemów w okręgach Konin i Ostrołęka, bo w innych okręgach problemów nie było, można będzie spokojnie czekać 5 lat na następne wybory, głosząc tezę o demokracji, która rządzi Związkiem. Czytaj, demokracji socjalistycznej oczywiście.