Poniedziałek
20.09.2010
nr 263 (1877 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Maciejowi Łoginowi w komentarzu autor: Piotr Gawlicki
We wrześniowym numerze Łowca Polskiego, stały felietonista tego czasopisma Maciej Łogin zmierzył się z tematem wizerunku łowiectwa w społeczeństwie. Postawił tezę, że budowanie formalnego wizerunku i właściwy public relations nie wystarczy, bo ..."Niezbędne jest także bezwzględne przestrzeganie prawa regulującego nasza działalność, i to na wszystkich szczeblach władzy łowieckiej"... Mądre słowa, pod którymi należy podpisywać się obiema rękoma, ale szkoda, że w ich rozwinięciu nie ma ani słowa o tej "władzy łowieckiej" choć poruszony temat idealnie się do tego nadawał. Kanwą dla tego felietonu był artykuł w dzienniku "Rzeczpospolita" udostępniony również w naszym portalu pt. Bezkarne łowy za miliony, nt. przekraczania planów łowieckich w kołach województwa lubelskiego.

Przypomnę, że to dziennik "Łowiecki" pierwszy opublikował informację o przekraczaniu planów odstrzału w województwie lubelskim, ujawniając szczegóły masowego przekraczania planów pozyskania w tamtejszych kołach łowieckich. "Rzeczpospolita" rzeczywiście dotknęła w tym artykule problemu przestrzegania prawa łowieckiego ..."na wszystkich szczeblach władzy łowieckiej"..., ale Maciej Łogin nie rozwinął w artykule tej tezy, ale od razu ją zmiękczył sugestią, że artykuł może być próbą uderzenia w jednego z polityków. W tym jednak przypadku, lubelski poseł Palikot nie miał żadnego związku aferą przekraczania planów pozyskania w swoim województwie, bo jedynymi odpowiedzialnymi za to były koła łowieckie i organa Polskiego Związku Łowieckiego. Zarząd Okręgowy PZŁ ustawowo zobowiązany jest uzgadniać plany łowieckie i każdy formularz planu koła, wykazujący wykonanie roku ubiegłego wyższe niż zezwalał plan, nosi na sobie pieczątkę i podpis ZO PZŁ.

Nie tym jednak tropem poszedł felietonista Łowca Polskiego. Zarzucił za to kołom, że beztrosko podeszły do swoich planów łowieckich, ale nie napiętnował tego, że za dużo strzelały, tylko szukał argumentów dla rozmycia problemu. A największe zdziwienie autora wywołał fakt zainteresowania się przekroczeniami planów łowieckich przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, którego misję widział w większych aferach. Rzucił kilkoma przykładami kilkudziesięciotysięcznych wycen i wydedukował z artykułu, że milionowe straty naliczone przez autorkę tekstu w Rzeczpospolitej pochodzą z przemnożenia wykonania w całym kraju, co miało świadczyć o ..."zamierzonej bądź mimowolnej ignorancji autorki"..., nazywając takie liczenie totalną bzdurą.

Rzetelność dziennikarska i etyka zawodowa wymagają, że jeżeli oskarża się drugiego dziennikarza o ignorancję, a z jego tekstu wyinterpretowuje się tezy nazywane "totalną bzdurą", to należy przyłożyć się solidnie do komentowanego tematu i rzetelnie sprawdzić materiały źródłowe. Maciej Łogin ewidentnie tego nie zrobił, a przecież wystarczyło popytać w organach PZŁ lub poprosić Urząd Wojewódzki w Lublinie o pełną informację nt. kto i ile zwierzyny odstrzelił ponad plan i od kogo Urząd ten wraz z Prokuratorią Generalną domagają się zapłaty ekwiwalentu za zwierzynę pozyskaną z naruszeniem prawa. Dlatego poniższe pismo dedykuję felietoniście Łowca Polskiego i tym wszystkim czytelnikom, którzy ujawnioną w dzienniku "Łowiecki" aferę lekceważyli, wykpiwali i przypisywali redakcji manipulacje.


Mnie zaskakuje skala nieprawidłowości, które w felietonie Macieja Łogina były małą, niewartą zainteresowania CBA beztroską kół łowieckich. Aż 50 kół woj. lubelskiego wykazywało przekroczenia planu, a skala tego przekraczania sięga kwot kilkuset tysięcy złotych w pojedynczych kołach. To nie jest błahy problem, ale obraz nie tylko absolutnej beztroski kół w realizacji rocznych planów łowieckich, lecz co gorsza całkowitego braku nadzoru okręgowych i krajowych organów PZŁ nad gospodarką łowiecką w kołach. Tu widzimy rezultaty tego tylko w 4 z 49 okręgów PZŁ. Sumaryczna kwota ekwiwalentu, który będzie w województwie lubelskim ściągany z kół okręgów lubelskiego, bialsko-podlaskiego, chełmskiego i zamojskiego przekracza 3 mln 330 tysięcy złotych. Nikt jeszcze nie zabrał się za kontrole w innych województwach, a województw tych jest jeszcze piętnaście. Czy tam problemu na pewno nie ma? Czy dalej to mała sprawa? Czy Maciej Łogin na prawdę nie dostrzega, że postawiona teza o konieczności bezwzględne przestrzeganie prawa na wszystkich szczeblach władzy łowieckiej, w opisywanej sprawie najbardziej dotyczy właśnie organów PZŁ?

Jak mamy budować właściwy wizerunek łowiectwa w społeczeństwie, jeżeli organa Związku nie dostrzegają takich problemów, tolerują je i powołują na stanowiska tych samych działaczy, którzy corocznie akceptowali przekroczenia planów pozyskania. Dr Marian Flis, Roman Laszuk, czy prof. Roman Dziedzic to przecież ci, którzy kierują Zrzeszeniem w lubelskim i to na nich przede wszystkim spada odpowiedzialność, za kształtowanie wizerunek myśliwego w społecznosci wojewódzkiej. To oni z szeregiem innych działaczy z województwa lubelskiego reprezentują "władzę łowiecką" i to właśnie o nich należało napisać w kontekście artykułu w "Rzeczpospolitej".

Pisaliśmy o tych działaczach w dzienniku "Łowiecki" wielokrotnie. Szczegółowo wskazywaliśmy, które koła i którzy prominentni działacze PZŁ tolerowali przekroczenia planów, nie przynosząc chluby łowiectwu i działając na szkodę jego wizerunku w społeczeństwie. Zamiast działaczy tych eliminować, popiera się ich i dalej forsuje na stanowiska w organach okręgowych i krajowych, z których za takie afery powinni byli już dawno zostać wyrzuceni. W ten właśnie sposób właściwego wizerunku łowiectwa nie udaje się na osiągać, a kolejne lata pokazują jak wizerunek ten podupada. Tylko tak dalej, a społeczeństwo dojdzie do wniosku, że polowania należy zakazać, a zwierzynę przynoszącą straty gospodarcze wyeliminować metodami eksterminacyjnymi. Widoczna ostatnio w mediach nagonka na myśliwych oraz ostatnie pomysły zakazu odstrzału zdziczałych psów i kotów wraz z pomysłem nakazu spuszczenia psów z łańcuchów idzie dokładnie w tym kierunku. A Polski Związek Łowiecki z roku na rok odnosi podobno coraz większe sukcesy, na każdym odcinku, na którym działa, również w obszarze podnoszenia wizerunku łowiectwa w społeczeństwie.