Poniedziałek
07.02.2011
nr 038 (2017 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Donosy, donosy, donosy ...... autor: Stanisław Pawluk
Zdaję sobie bardzo dobrze sprawę, że przez część czytelników dzienika i portalu "Łowiecki" jestem postrzegany jako awanturnik i cham o niewyparzonym języku, który dodatkowo ujawnia sprawy z pobudek osobistych, uważane przez niektórych za mało znaczące, chociaż dotyczą nagannych zachowań członków naszego Związku. Z drugiej strony słyszy się powszechny apel o godne zachowywanie się nas myśliwych, żeby nie dawać pretekstów naszym przeciwnikom do atakowania łowiectwa i mieszania z błotem samych myśliwych. Nie jest więc łatwo dziennikarzowi poruszać się w tematach łowieckich, a szczególnie wtedy, kiedy trzeba odpowiadać na nieprawdziwe zarzuty, ale również już poza łamami medialnymi odpierać zmyślone zarzuty w jak najbardziej rzeczywistych warunkach, np. w postępowaniach administracyjnych czy sądowych oraz dyscyplinarnych w PZŁ, prokurawanych przez przeciwników mojej publicystyki.

Użytkownicy Forum powinni pamiętać, że był tu kiedyś użytkownik o nick'u ajwa, który był jednym z najbardziej zażartych moich antagonistów, który swoimi wypowiedziami, wspierany przez podobnych sobie, zmuszał mnie do używania języka, którym normalnie się brzydzę, a w życiu codziennym nie stosuję. Oskarżał mnie o wszystko co najgorsze, a w każdej negatywnej wypowiedzi widział mnie jako autora. Sam zaś chciał uchodzić za osobę o nienagannej postawie, która zwalczać musiała takie "nic" jak moja osobą, ale tylko prawdą i uczciwością. A jakie to były naprawdę działania wobec mojej osoby, najlepiej przedstawi jedno tylko pismo, podpisane jeszcze w 2005 r. przez użytkownika ajwa, którego ocenę pozostawiam czytelnikom bez komentarza.



Józef Abramowicz, to nie jedyny, który mi próbował zaszkodzić. Było ich więcej, co mogę ocenić po niezliczonych postępowaniach, które wobec moje osoby toczyły się przez ostatnie lata, choć nie do wszystkich donosów kierowancyh na mnie do instytucji państwowych udało mi się dotrzeć. Dwa donosy poniżej są tego kolejnymi przykładami. Pierwszy anonimowy, a drugi podpisany, ujawniający organom ścigania wyjątkowo "poważne" przestępstwo, którego nie było. Oba również pozostawiam czytelnikom bez komentarza.





Wiem, że po przeczytaniu powyższego dalej znajdą się "sprawiedliwi", którzy odsądzą mnie od czci i wiary. Ale cóż, jak zdecydowałem się ujawniać nieprawidłowości w naszych szeregach, to jeden, czy drugi donos i napastliwy komentarz, nawet tak "prawdziwe" jak tu pokazane, mnie od tego nie odwiedzie.