![]() |
Czwartek
16.11.2006nr 320 (0473 ) ISSN 1734-6827
Kolejne wejście prezesa... nastąpiło za sprawą dokarmiania. Około rok temu miejscowe dzienniki zamieściły fotografię prezesa A. Sacharuka ze skrzynką jabłek. Tytuł jednej z tych publikacji eksponował słowa „Największa...” a treść starała się przekonać czytelników, że za sprawą A. Sacharuka ma właśnie miejsce największa w Polsce akcja dokarmiania zwierzyny. Patetyczne teksty kreowały Antoniego Sacharuka na największego w kraju dobrodzieja przyrody. To co w wielu kołach jest szarą rzeczywistością dnia codziennego, za sprawą prezesa Koła Łowieckiego nr 63 „Dąbrowa” w Białej Podlaskiej urosło do zasług godnych najwyższych odznaczeń. Na forum pokazało się parę drwiących uwag forumowiczów, pokpiono z akcję wykonaną jabłkami odpadami, bo na inne rodzaje pasz koło kasy raczej nie wyłożyło. - Ile mieliście zaplanowane na dokarmianie zwierzyny w roku gospodarczym 2005/2006?- pytam skarbnika koła Marka Dymickiego. - W budżecie przewidzieliśmy 3 tysiące złotych - odpowiada skarbnik. - Ile wydaliście na ten cel? - Na zakup karmy wydaliśmy 834 złote - informuje M. Dymicki. Zapewne wszyscy przymrużając oko o tej największej w Polsce akcji dokarmiania kosztującej zaledwie 834 złotych zapomnieli gdyby nie... ...Pismo prezesa do wszystkich członków w którym oprócz zawieszenia w prawach członków koła za udział w sprawie przed sądem powszechnym zawierało taki komunikat: „Zarząd informuje o zgromadzeniu 50 ton paszy treściwej białkowej pochodzenia przemysłowego. Pasza została zgromadzona w Mokranach Starych – u prezesa Koła. Chętni myśliwi mogą korzystać z tej paszy (nieodpłatnie) również do wykorzystania na podsypy indywidualne.” Zapytałem skarbnika M. Dymickiego ile koło zaplanowało pieniędzy na bieżący rok gospodarczy na zakup paszy? - Zaplanowaliśmy 4 tysiące złotych - twierdzi M. Dymicki - Ile zdołaliście wydać? - Do chwili obecnej wydaliśmy 1000 złotych - odpowiada skarbnik. - Czy za te pieniądze zakupiono te 50 ton paszy opisanych w piśmie do członków koła jako „treściwa białkowa pochodzenia przemysłowego”? - pytam - Nie. Te 50 ton paszy są to odpady poprodukcyjne z gorzelni, które odebraliśmy własnym transportem i z których wszyscy członkowie mogą korzystać dla dokarmiania zwierzyny - twierdzi skarbnik M. Dymicki. Kolejny pokarmowy wynalazek uzasadnia tym, że rolnicy biorą tą karmę dla świń i jest ona przez tą zwierzynę zjadana. Dzwonek telefonu zwiastował nowinę Głos w słuchawce relacjonował: - Przyjedźcie i zobaczcie, co Koło Łowieckie „Dąbrowa” wyprawia! Cuchnie w całym lesie! Do knieji nie da się wejść! Przecież to zgroza... Po uspokojeniu rozmowy dowiaduję się, że w lesie pojawiły się pryzmy prawdopodobnie produkowanej przez Bakutil mączki kostnej. Deszcze powodują, że rozmiękając substancja ta wydaje jeszcze silniejszą nieprzyjemną woń. Zaopatrzony w aparat fotograficzny udaję się w okolice Białej Podlaskiej, gdzie pracownicy WIOŚ starszy inspektor Ewa Malesa i specjalista Anna Kleszcz pobierają próbki wysypanej substancji. Osoba wskazująca miejsce wysypania cuchnącej „karmy” zostaje przeze mnie zamaskowana kominiarką i peleryną wojskową. Zdaję sobie bowiem sprawę z tego, co by ją spotkało w tym środowisku, gdyby została rozpoznana. Wielokrotnie czytelnicy forum mieli bowiem okazję zapoznać się z uchwałami członków Koła Łowieckiego „Dąbrowa”, wydawanymi pod zapotrzebowanie prezesa, wśród których bezpodstawne wydalenie z koła czy zakaz występowania przed sądem powszechnym przechodzi bez kłopotów. Uchwala się po prostu to, co każe prezes A. Sacharuk. Osoba informująca o wywalaniu nieprzydatnej karmy w lesie jest świetnie poinformowana o sprawach Koła Łowieckiego nr 63 „Dąbrowa” i jego finansach. Mówi, że od A. Sacharuka zależy nie tylko jako myśliwy, ale także po części na niwie zawodowej. Widząc znajomość tylu szczegółów pytam wprost: - Czy jest Pan członkiem zarządu koła? Uśmiechając się twierdzi, że nie, ale jest to twierdzenie mało przekonywujące. Zna bowiem nawet niuanse ostatnich ustaleń zarządu, co może wskazywać, że usytuowany jest blisko władz koła lub okręgowych. Bolą go jednak skandaliczne zachowania jego kolegów przynoszące hańbę okręgowi. Wyraża nadzieję, że lawina krytycznych publikacji zadziała niczym nóż chirurga po cięciu którego przychodzi wymagana ulga. Jest to jedyna droga na silnie występujące lokalne układy w których prezes A. Sacharuk dzierży rolę dominującą. Wędrówka po dąbrowie oprócz zapachowych negatywnych wrażeń niesie jeszcze inne nie mniej negatywne wrażenie, że gospodarka łowiecka w kole A. Sacharuka wykonywana jest wyjątkowo źle! Poszukując dalszych wysypisk cuchnącej substancji mijamy paśnik, w którym leży stare zgniłe siano. W niezbyt starym krytym eternitem paśniku, jakieś zwierzaczki zrobiły sobie wychodek, jakby chciały dać do zrozumienia, gdzie mają taką opiekę myśliwych. Dalej prawie w samym środku oznakowanego ze wszystkich stron tablicami użytku ekologicznego myśliwi z „Dąbrowy” ustawili stary metalowy kontener. Od lat nie konserwowany, z pootwieranymi drzwiami stał się składowiskiem worków po nawozie w których zapewne myśliwi przywozili paszę na znajdujące się tu nęcisko dla dzików. Nęcisko aktualnie jest puste. Obok stoi lizawka, która od lat nie pamięta jak wygląda sól. Próbki pojadą do analizy WIOŚ skieruje pobrane próbki do badań. Jeden słoik trafi do specjalistów od weterynarii drugi do sejfu. Tak na wszelki wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy zgubić ten pierwszy. W zależności od składu wysypanej substancji WIOŚ podejmie dalsze działania. Na okoliczność oględzin i pobrania próbek zostaje sporządzony protokół, z którego jeden egzemplarz trafia do mnie. Przyda się dla odświeżenia pamięci, gdy za jakiś czas będę sprawozdawał dalszy bieg sprawy. PS Tekst ten uzupełniłem zdjęciami w galerii otwierającej się po kliknięciu na foto w prawym rogu u góry tekstu. |