Środa
29.11.2006
nr 333 (0486 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
Komu "Złom" ? autor: Piotr Gawlicki
W odbiorze dużej cześci członków organów PZŁ, dziennik "Łowiecki" nie jest postrzegany najlepiej, pewnie dlatego, że nie przechodzimy obojętnie obok nieprawidłowości, których nie zawsze umieją ustrzec się te organa. Redakcja stara się jednak równocześnie, żeby pisać dobrze o wszystkim, co w organach PZŁ dostrzeżemy dobrego. Stąd główny redakcyjny demaskator nieprawidłowości Kolega Pawluk, pisał o dobrze prowadzonym OHZ oraz ukazał nam odznaczone najwyższym odznaczeniem łowieckim "Złom" dobrze gospodarujące KŁ "Szóstak" i sylwetkę Jana Nowakowskiego, również odznaczonego "Złomem", z KŁ Nr 155 „Sokół” w Lublinie.

Te dwie ostatnie publikacje przyniosły nam pomysł zaprezentowania całego cyklu poświeconego członkom PZŁ, którym nadano te najwyższe odznaczenia w PZŁ i dlatego wystąpiliśmy w lipcu br. do Kapituły Odznaczeń Łowieckich PZŁ z prośbą o udostępnienie nam uzasadnień do wniosków o nadanie odznaczenia "Złom", które Kapituła załatwiła pozytywnie w br. Publikując osiągnięcia tych, którzy zasłużyli na najwyższą godność w naszym Związku, dalibyśmy najlepszy przykład, co można dobrego dla polskiego łowiectwa uczynić i czym do najwyższych honorów można sobie zasłużyć.

Na odpowiedź czekaliśmy ponad 3 miesiące (3 tyg. zwłoki ze względu na strajk listonoszy został w tym odliczony), otrzymując pismo podpisane przez Przewodniczącego Zarządu Głównego dr Lecha Blocha, które odmawia nam tej informacji - pismo obok. Dr Lech Bloch, przywołuje §14 Regulaminu Kapituły Odznaczeń Łowieckich, wg którego jej posiedzenia są niejawne. Do pisma dołączono nam listę odznaczonych "Złomem" w obecnej kadencji, choć taką samą listę przepisaną z Łowca Polskiego dołączyliśmy do naszego zapytania, wskazując, o kogo nam chodzi.

W związku z powyższym, nie chcąc kolejnych 3 miesięcy czekać na odpowiedź z Zarządu Głównego, publicznie zadajemy Kapitule Odznaczeń Łowieckich, Naczelnej Radzie Łowieckiej, która regulamin Kapituły uchwaliła oraz Zarządowi Głównemu proste dwa pytania:
  1. Co ma niejawność posiedzenia do uzasadnień do wniosków o nadanie danej osobie najwyższego odznaczenia w PZŁ, przygotowanych przecież poza Kapitułą?
  2. Cóż za tajemnicę chowa w sobie Kapituła, że jej posiedzenia są niejawne?
Wnioski o odznaczenia powstawały w kołach łowieckich lub zarządach okręgowych i zajmowały się nimi inne organa PZŁ, nie działające przecież jako tajne stowarzyszenia. Autorzy wniosków na pewno nie traktowali ich jako dokumentów tajnych, bo jeżeli mówili o swoich kolegach najbardziej zasłużonych dla łowiectwa, to nie wstydzili się tego, co dobrego o nich we wnioskach tych napisali. Powstaje więc pytanie, dlaczego osiągnięcia tych najwybitniejszych w Polskim Związku Łowieckim osób są ukrywane przed innymi członkami Zrzeszenia?

Może nie mam zbyt rozwiniętej wyobraźni, ale tylko jeden powód przychodzi mi na myśl, kiedy zastanawiam się dlaczego posiedzenia Kapituły są tajne, a uzasadnień do wniosków Zarząd Główny nie chce udostępnić ani członkom Zrzeszenia, ani prasie łowieckiej. Aż wstyd mi się przyznawać, że tym powodem, może być chęć ukrycia, że niektóre odznaczenia przyznawane są po uważaniu dla swoich, bez wiarygodnego uzasadnienia i bez żadnej kontroli zewnętrznej. Stawiam więc Przewodniczącemu Kapitułu Odznaczeń Koledze Aleksandrowi Witt Kompie pytanie, czy to jest właśnie powód, dla którego członkowie Zrzeszenia nia mają prawa do wiedzy na temat, czym zasłużyli się odznaczeni i dlaczego jednemu odznaczenie przyznano, a drugiemu odmówiono?

Gdyby nie zdementowano powyższych przypuszczeń, to z zainteresowaniem przyjmiemy informacje naszych czytelników o tym, czy nie spotkali się już z nadaniem odznaczenia komuś, kto swoją postawą na nie nie zasłużył lub odmówiono temu, którego zasługi były niepodważalne. Każdym takim sygnałem się zajmiemy i spróbujemy ustalić, jak to z danym przypadku było. I znów zamiast móc pisać o tych, których zasługi mogłyby być przykładem dla innych, zostajemy zmuszani do pisania na temat, komu nobilutujące członka Zrzeszenia odznaczenie przyznano nienależnie. I znowu zamiast pisać dobrze o organach Zrzeszenia, spychani jesteśmy na pozycję ich krytyka i to wbrew własnej woli.