Środa
24.01.2007
nr 024 (0542 )
ISSN 1734-6827
Redaktorzy piszą
cd. oświadczenia rzecznika PZŁ autor: Piotr Gawlicki
Po artykule Marty Łachacz Przeszukanie w ZG PZŁ, rzecznik prasowy ZG PZŁ Marek Matysek opublikował na stronie internetowej PZŁ oświadczenie, które rozpoczął tak:

W odpowiedzi na artykuł Pani Marty Łachacz w dniu 18 stycznia 2007 roku na stronach portalu "Łowiecki", pragnę poinformować redakcję portalu oraz forumowiczów, że: ...,

a zakończył nastepująco:

Z całą stanowczością chciałbym podkreślić, że żaden z dysków komputerowych nie był niszczony, ani nie fałszowano zawartych na nim zapisów. Twierdzenie o fałszowaniu dokumentacji jest, więc zwykłym pomówieniem i godzi w dobre imię pracowników biura.

W imieniu zatrudnionych w ZG PZŁ wyrażamy oburzenie z powodu takiego prowadzenia sprawy.


Ponieważ w żadnym z tekstów Pani Marty Łachacz nie było ani słowa, ani najmniejszej nawet sugestii, że w biurze ZG PZŁ niszczono jakiekolwiek dyski, że fałszowano na nich zapisy, albo że fałszowano dokumentację, zwróciłem się do Pana Marka Matyska z prośbą o sprostowanie na stronie www.pzlow.pl, że dwa akapity kończące w/w oświadczenie nie mogą dotyczyć Pani Marty Łachacz. Poprosiłem też o słowo przepraszam wobec naszej młodej dziennikarki, czego mogłem oczekiwać od dziennikarza z takim stażem w zawodzie, jaki ma Pan Marek Matysek.

W odpowiedzi otrzymałem stanowisko Pana Marka Matyska, który nie znalazł podstaw do prostowania zawartych w swoim oświadczeniu informacji jak i przepraszania Pani Marty Łachacz za użyte tam sformułowania. Równocześnie jednak, jego odpowiedź zawierała następujące stwierdzenie, które dla naszej redakcyjnej koleżanki oraz dla pełnej informacji naszych czytelników, przytaczam w całości:

 Nie twierdziłem natomiast i z mego oświadczenia nie wynika abym przypisywał Pani Marcie Łachacz autorstwo informacji o niszczeniu dysków, fałszowaniu ich zapisów, czy też fałszowaniu dokumentacji. Nie twierdziłem także, iż Pani Marta Łachacz tego typu informacje zamieściła. Stwierdziłem natomiast, że cyt.: „Ponieważ, jak wynika z pisma Prokuratury, osoby składające doniesienia sugerowały możliwość fałszowania dokumentacji, czy niszczenia twardych dysków, działająca z upoważnienia Prokuratora Policja poprosiła o okazanie oryginałów otrzymanych wcześniej kopii”. Dla każdego jest zatem jasnym, iż autorami twierdzeń o niszczeniu dysków, czy też fałszowaniu dokumentacji są osoby składające doniesienie do Prokuratury tj. Jarosław Gaweł bądź Zbigniew Masłowski. I właśnie ich twierdzenia są zwykłymi pomówieniami i godzą w dobre imię pracowników biura i z takiego przedstawiania przez nich sprawy zatrudnieni w ZG PZŁ pracownicy są oburzeni.

Marek Matysek
Rzecznik prasowy ZG PZŁ
 


Cieszę się, że rzecznik prasowy ZG PZŁ przekazał powyższe stanowisko, bez którego nie tylko Pani Marta Łachacz, ale każdy inny czytelnik miał prawo przypuszczać, że słowa oburzenia, oskarżenia o pomówienie oraz o naruszanie dobrego imienia pracowników biura ZG PZŁ, było skierowane do Pani Marty Łachacz. Pan Marek Matysek, cytując z tekstu swojego oświadczenia zdanie, o doniesieniu innych osób do prokuratury nt. fałszowania dokumentów i dysków, zręcznie jednak przeszedł do porządku dziennego nad tym, że cytat ten pochodzi z początku oświadczenia, a na jego końcu, tuż przed słowami oburzenia kończącymi oświadczenie, zwrócił się z imienia i nazwiska do Pani Marty Łachacz. Choć pewien niesmak pozostaje, to sądzę, że tak nasza dziennikarka jak i czytelnicy dziennika "Łowiecki" powinni być usatysfakcjonowali informacją przytoczoną wyżej.

Nie byłoby całej powyższej sprawy, gdyby ZG PZŁ i jego rzecznik prasowy potrafili natychmiast przekazać swoje stanowisko w sprawie wizyty policji w biurze na Nowym Świecie. Jednak następnego dnia po tej wizycie, rzecznik żadnych informacji na ten temat nie posiadał. Po dwóch dniach rzecznik potwierdził obecność policji w ZG PZŁ, która zabezpieczyła twarde dyski i poinformował, że było to rutynowe postępowanie policji związane ze złożonym przez p.Gawła i p.Masłowskiego wnioskiem do prokuratury dotyczącym nieprawidłowości z PZŁ. A dopiero trzeciego dnia przedstawił swoje obszerne stanowisko, którego pewnie bez artykułu dwa dni wcześniej Pani Marty Łachacz, w ogóle by nie było. Mam nadzieję, że po tych jeszcze nie najlepszych doświadczeniach z wzajemnych kontaktów dziennika "Łowiecki" z ZG PZŁ, przekazywanie informacji o stanowisku ZG i innych organów PZŁ w różnych sprawach, będzie odbywało się w przyszłości płynniej, przez co czytelnicy dziennika będą mieli informację z pierwszej ręki, a jego dziennikarze nie będą musieli polegać na informacjach zasłyszanych, czy niesprawdzalnych, które z natury rzeczy muszą być mniej dokładne.

Powyższa sprawa jest jeszcze jednym dowodem i przykładem na to, że szybka i rzeczowa informacja likwiduje spekulacje, niejasności, domniemania i plotki. Członkowie PZŁ chcą w XXI w. mieć ją natychmiast, pełną i prawdziwą, a nie ze zwłoką do czasu wydania następnego lub jeszcze późniejszego numeru ŁP, czy nawet tylko ze zwłoką jednego czy dwóch dni. Mam nadzieję, że podobne do mojego przekonanie, na stałe zadomowi się na Nowym Świecie 35.