Wtorek
07.10.2008
nr 281 (1164 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Szczęście w nieszczęściu  (NOWY TEMAT)

Autor: mariandzik  godzina: 13:16
Przygoda ta zaczęła się w piątek. Zostałem zaproszony na imprezę pożegnalną z okazji odejścia na emeryturę mojego ojca. Syta impreza, mnóstwo znajomych, wielka chęć łyknięcia czegoś prozentowego (poza 100% sokiem pomarańczowym), ale i bezproblemowe odmawianie wszystkim, ponieważ następnego dnia o 4.00 ruszam w trasę Olsztyn - Kielce na bażanty !!! Podczas imprezy żyłem już tą przygodą i łatwo mi było wytrwać do końca "na sucho". Spać nie mogłem, kimnęłem się może godzinę i oto nadeszła pora wstawania i przygotowywania się do wyjazdu. Wszystko zapakowane, kawa wypita, wielki uśmiech na twarzy i ruszamy z małżonką w trasę. Po przejechaniu ok 20 km STOP !!!!! Zaświeciła mi się kontrolka świadcząca o braku ładowania akumulatora i straszny smród dostał się do wnętrza. Zatrzymałem się i okazało się, że spadł pasek z napędu alternatora. CHOLERA!!!!! (tylko trochę dłużej i ostrzej) Do tego wpadł pod jakiś inny pasek i prawie go przeciąło. No to co - powrót. Załamani wróciliśmy do domu, Teść pomógł mi zrobić usterkę, ale już nie było mowy o wyjeździe. No to co - popoluję u siebie. Niedziela rano jadę w swoje uroczysko. Po przejściu 400 m słyszę chrumkanie na lesie. No szkoda. Te dziki już zeszły z pola i mogę o nich zapomnieć. Idę dalej i znów słyszę chrumkanie, ale nic nie widzę. Jest jeszcze szaro i do tego mgła zmniejsza widoczność. Po chwili pod dużą górę (łowisko tak też się nazywa - "Góry") walą 3 dziki. Ciężko mi ocenić czy są to przelatki czy wycinki. Dziki lecą w stronę jabłonki stojącej w szczerym polu, aby pozbierać jeszcze przed świtem spady po nocy. Zanim zdążyłem ocenić czy są to przelatki, dziki przecięły moją ścieżkę i po fuknięciu dobiegnięcie do lasu zajęło im kilka sekund. No dobra, jest nieźle. Jestem może pół godziny na polu i już 2 spotkania z dzikami. Idę dalej. Po przejściu może 200 m kolejne dziki. Tym razem były to 4 wycinki. Tak mi to przynajmniej wyglądało, a że ich nie strzelamy to dałem sobie spokój. Może i to były przelatki, ale pewności zabrakło. Idę dalej. Przeszedłem może 50 m i za kolejną górką kolejne dziki !!! Tym razem 4 duże sztuki, 7 warchlaków i jeden prawdopodobnie przelatek. Strzał utrudniała mi osiadająca mgła, która osiadała rownież na obiektywie mojej lunety. Jak już się dzik utawia do boku to obraz robi się rozmyty, ajak przetrę ściereczką, to dziki się potasują i już nie są na strzał. Po ok 10 min obserwacji jak buchtują pastwisko pada strzał a warchlaczek pada w ogniu. Reszta rusza na las, a za plecami wylatuje jeszcze jedna locha z 4 warchlakami. Defilują cały czas na idealny strzał, ale po szczycie wzniesienia. Jak już miałem kulochwyt to dziki były odwrócone zadem do mnie i nici z dubletu. To nic. Polowanie i tak jest już odane. Podchodzę do dzika, pastwisko białe, ponieważ osiadająca mgła zamarzała na roślinach i do tego wschód słońca. Bajka i wielka radość. Podchodząc do dzika zauważyłem jeszcze jakiś ruch po drugiej stronie wąwozu. Lornetka do oczu i co widzę? Chmarę 19 jeleni. Piękny widok. Wracając do samochodu podchodziłem jeszcze kozę z 2 koźlakami, ale były lepsze ode mnie i uszły z tego spotkania cało. Podczas podchodu widziałem jeszcze jednego młodego byczka, który żerował w olszynie. W sumie widziałem 6 saren, 20 jeleni i 25 dzików. Po krótkim odpoczynku i obiadku przychodzi czas na polowanie wieczorne. Celem stała się ta chmara jeleni, którą widziałem na ranku. Na moje nieszczęście po południu rozwiało się niesamowicie i szukałem miejsc osłoniętych od wiatru. Znalazłem ładne miejsce, gdzie można liczyć na ich wyjście. Siedzę może 30 min i coś rudego mi się rzuciło w oczy. Przez olchy widzę, że chmara zaczyna kierować się do pola, ale nie w moim kierunku. Plan: siedzę jeszcze 30 min i idę na wąwóz. Liczę - 6 sztuk było na pewno w tym byk, ale widziałem tylko wyświecone groty grubych tyk i nic więcej. Nie wiem ile miał i jakie miał poroże. Po 10 min nic nie widziałem, a siedzę jak na szpilkach. Nie wytrzymałem i lecę na wąwóz. Idę, a między wąwozem a mną duża remiza. Po drodze w wizurce między brzozami widziałem już jelenia na pastwisku w dobrej odległości na strzał. Remiza zaczyna się kończyć i widze chmarę. Jeleni jest 15 szt, ale to na pewno nie wszystkie, bo nie ma wśród nich byka. Do podejście mam jeszcze ok 5 metrów i będę widoczny. Podchodzę, wychylam się i jedna łania oczy na mnie z wielkim podejrzeniem. Trwa to ok 5 min, ale zaczęła żerować. Wychyliłem się jeszcze 2 metry i kładę sztucer na pastorał. Na końcu chmary jest cielak i łania, cielak jednak wyraźnie dołącza do chmary a jedna łania się ociąga z tyłu. Znów ta łania, która oczyła na mnie wcześniej coś podejrzewała, widocznie zauważyła jakiś mój ruch, i odbiegła niespokojna 10 metrów. Ocho, nie ma na co czekać, zwłaszcza, że sztuka jest już wybrana. Komora, przyśpiesznik i bach!!! Cała chmara grupuje się może 30 m obok, a łanie, do której strzelałem zrobiła coś na styl rakiety i wali na mnie. Dobiega już z resztką sił do krzeczorów, które są poniżej mnie (strzelałem z góry w wąwóz). Mogłem jeszcze strzelać do drugiej sztuki, ale nie. Wystarczy. Chmarę poprowadziła licówka spokojnym kłusem bez jakiegoś wiekszego strachu. Jestem pewien, że łania leży, bo słyszałem jak pękały krzaki pod obalającym się zwierzem. Podchodzę i po krótkim poszukiwaniu jest!!!! Pierwsza w życiu łania (wcześniej miałenm tylko cielaka). Właściciel pastwiska, z którym byłem umówiony na taką okoliczność był z ciągnikiem już po 15 minutach na miejscu. Transport do skupu, a przed tym wszystkim ostatni kęs, złom i wycięcie grandli. Na skupie łania ważyła 84 kg. Sukces !!! Wieczór zakończyłem w rodzinnej atmosferze, przy kielichu wódeczki pitej pod watróbkę porannego warchlaka. Darzbór.

Autor: Jenot  godzina: 13:27
No no, piękny dzionek : )) Gratulacje ! Darz bór

Autor: specjall  godzina: 13:33
Fajnie się czyta takie powiastki. Pozdrawiam, darz bór.

Autor: PrzemekJ.  godzina: 14:16
Piękna sprawa gratuluję i troszkę zazdroszczę tyle zwierza w łowisku !!! Pozdrawiam DB p.s. To u was wycinki chodzą w watahach poza okresem huczki ???

Autor: mariandzik  godzina: 14:28
ad. PrzemekJ. Oczywiście wycinki chodzą po 3 max 4 sztuki. Więcej nie widziałem na raz, ale po 3 sztuki wiele razy.

Autor: Stiepankowic  godzina: 19:49
Witam. Tylko pogratulować Koledze tak bogatego łowiska :-) Darz Bór!

Autor: robertKŁK  godzina: 20:23
Gratulacje przepięknego dnia no i ładnych przygód DB

Autor: Matar  godzina: 20:38
No chłopie masz talent i farta- tak trzymać i dziel się swoimi przygodami. Pozdrawiam . Matar D.B.

Autor: Kocisko  godzina: 22:01
Jeszcze raz;wielkie gratulacje-DAZR BóR MARIUSZU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Autor: Pawka  godzina: 23:11
Fajnie się czyta takie opowiadania. Wszystko widziałem oczami wyobraźni :) Gratuluję Mariusz ! P.s. Masz tego zwierza trochę w łowisku. DB

Autor: FrYcU  godzina: 23:14
Opowiadanie naprawdę wciągające!! Aż chce się czytać!! A spotkań pozazdroszczę!! DB