Piątek
02.12.2005
nr 124 (0124 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Polowanko na bazanty

Autor: tadys ( BT )  godzina: 00:02
przetrącony realizm, straszne ale jak prawdziwe, tadys(BT)

Autor: greg  godzina: 00:51
Nigdy nie polowałem w ohz ani nikt z moich znajomych sie nie chwalił że tam polował,wjęc nie wiem czy powinienem zabierac głos.Ale jest jedna prawda mamy kol. niestowarzyszonych oraz takich u których bażant występuje w śladowych ilościach i dajmy im tą przyjemnośc z polowania nie niszcząc jej swoimi docinkami. Zapewniam was że jakbyście byli na ich miejscu nie było by to dla was miłe czytanie obrazliwch wypowiedzi. Niech jadą niech popolują niech potem podzielą się swoimi wrażeniami a my wiedząc że byli zadowoleni równiez będziemy cieszyć sięich szczęściem. Ja nie jadę z powodu że cała impreza jest to w zasadzie tylko polowanie a brak mi imprezy oraz wielu sympatycznych forumowiczów. A kasa jak kasa zastonówcie się sami ile nas kosztuje utrzymanie bażanta w łowisku o ile ktos się tym zajmuje i podchodzi do tej sprawy z pasja. GK

Autor: RSU  godzina: 01:01
Czy to jest polowanie. Kilka krotnie bylem na takich polowaniach i dla mnie to nie jest polowanie niepotrafie tego okreslic.W 99% bazanty wypuszczane z klatek w trakcie pedzenia kazdego miotu satysfakcja zadna mimo strzelenia 10-20 sztuk.Niema to jak z pieskiem dzien pochodzic strzelic 1-3 szt. dzikie to jest polowanie warte duzo wiecej.

Autor: ryś pąsowy  godzina: 07:53
Witam. Ja również jak przeczytałem wczoraj to ogłoszenie i warunki to aż mną zaczęsło. Mam do Was koledzy pytanie dla kogo mają być i komu mają służyć stwory w których mysliwych obdziera się ze skóry. Ponadto dziwię się beneficjentowi DarkowiG, ponieważ z racji wykonywanej pracy stawia warunki niegodne jego profesji oraz myśliwego. Szable w dłoń. Pozdrawiam ryś.

Autor: greg  godzina: 08:32
Nie bardzo wzieliście sobie do serca to co napisałem

Autor: Rafał Witkowski  godzina: 08:40
ad.Greg - szkoda czasu.. Dla mnie miłe to co napisałeś i co jest istotą naszych tutaj spotkań - spotykamy się nie dla polowań ale dla siebie.... Darz Bór

Autor: Tasak  godzina: 09:09
ja bym sobie bardzo chetnie pojechał, tylko cena..... :(

Autor: Slomion  godzina: 09:30
Widzę, że niektórzy Szanowni Koledzy to chyba nie mają się do czego przyczepić, więc postanowili do polowania na bażanty. A co to kogo interesuje za ile, kto będzie, a kogo nie będzie, czy bażanty wypuszczane za późno, czy za wcześnie. Panowie trochę spokoju. Kto chce i go stać to jedzie. A reszcie nic do tego, mogą sobie zorganizować konkrencyjną imprezę w innym OHZ, za inne pieniądze i w innym składzie. Pozdrawiam i DB

Autor: DarekG.  godzina: 09:39
Miałe się nie odzywać ale mną zatrzęsło i przedstawie kilka moich wniosków. ad. ryś pąsowy. 1/ Jak bym był ku..... i zaproponował bym takie warunki to byłbym godny swojej profesji i myślistwu? 2/ Jak by to polowanie było za darmo to co! Pchali by się drzwiami i oknami? 3/ Tu miało być moje prywatne zdanie ...............................................! Kalkulacja polowania na jedną osobę, ceny z vat stawki 3 i 22 % Bażant 10 szt. po 30 zł. = 300 zł. Koszty organizacji 183 zł. Koszty obiadu 50 zł. Łącznie 533 zł. dla nas 510. Polowałem w tym OHZ i śmiem twierdzić że wiele kół łowieckich mogło by się uczyć od pracowników tego OHZ-tu, profesjonalizmu ,poszanowania prawa i zwyczajów łowieckich. Obiad godny 5* restauracji podawany na porcelanie z motywami myśliwskimi w uroczej leśniczówce. Koledzy proszę mi podać Koło Łowieckie które przyjmie 20 myśliwych na polowanie na bażanty nawet odpłatne, ja nie znam. Podjąłem się zorganizowania takiego polowania i zorganizowałem chciaż było bardzo trudno. Pozdrawiam i DB .Wyłączam się z dyskusji na forum na ten temat .Zainteresowanych zapraszam na priv lub telefon , namiary są podane.

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 10:42
Hmmm, ciekawe czy ktoś by pojechał na darmowe polowanie na lisy ( płatny jednynie nocleg), w któym na przemian pełniłby rolę naganiacza i strzelca ( ewentualnie zrzutka na naganke i mysliwy byłby tylko myśliwym)? W Ą T P I Ę! A polowanie na wypuszczane wczesniej bażanty uwazam za SMIESZNE! A na temat ceny sie nie wypowiem, bo mnie to nie dotyczy. Darz Bór filip

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 11:35
Polowania organizowane przez portal w Sobótce i Sarnowicach były takimi samymi polowaniami KOMERCYJNYMI jak obecnie Przybyszew, a różni je tylko cena. W Sarnowicach za 80 zł. była szansa strzelenia 2 gęsi na 5 myśliwych, a w Przybyszewie może strzeli się 5 bażantów na jednego mysliwego, a wiec i cena musi być wyższa. Różnicą między tymi polowaniami z punktu widzenia portalu było zbieranie na dwóch pierwszych dodatkowej opłaty na przygotowanie upominków, nagród, medali, konkurs wiedzy, bankiet, etc. Dla Przybyszewa organizujemy zapisy, nie biorąc za to oni grosza, a tylko wypełniając zobowiązanie, że pomożemy myśliwym z całej Polski uczestniczyć w polowaniu, które zaproponował w Sarnowicach kol. Darka G. i znalazł odzew od zainteresowanych takim polowniem. Co do wypuszczania bażantów w przedzień polowania. Sceptycy uważają, że to nieetyczne. Tylko czy posługują się pojęciem etyki łowieckiej, czy może etyki ludzkiej? To przeciwstawienie może kogoś razić, ale powiedzmy sobie, że etyka łowiecka bardzo się różni od etyki uznawanej za obowiązującą między ludźmi, bo już podstawowy atrybut polowania, tj, strzelanie do zwierzyny nie mieści się w pojęciu etyki ogólnej, bo ta w żadnym kraju na świecie nie uznaje prawa do strzelania do ludzi. To najbardziej drastyczny przykład, ale są inne, strzelanie do łań i kóz, które w roku są albo cielne, albo prowadzą młode, strzelanie do dzików i lisów na nęciskach, intensywne dokarmianie dzików, żeby zwiększyć ich ilość w obwodach, itd. Czym od powyższych działań, jak domniemuje akceptowanych, różni się introdukcja bażanta w przeddzień polowania, bo rozumiem, że introdukcja na wiosnę i danie bażantom szansy przeżycia kilku tygodni zanim zniszczy je środowisko, drapieżniki, ludzie, etc. i nie dożycia do okresu polowań jest akcepowana. Jak z 200 wypuszczonych w obwód bażantów do polowania przeżyje 10 to będzie etyczne polowanie, a jak przeżyje 190, to już nie etyczne, a dzieli je tylko okres czasu, wypuszczenia przed polowaniem. To ile czasu musi minąć od introdukcji do polowania, żeby nie było oburzenia? Statutowymi uprawnieniami określania zasad etyki łowieckiej są organa PZŁ, a te w wypuszczaniu bażantów w przedzień polowania w swoich OHZ nie uważają za nieetyczne. Jeżeli tak, to nie wymyślajmy nowych uniwersalnych zasad etycznych dla uzasadnienia braku akceptacji takich polowań, tylko po prostu mówmy, że nie znajdujemy przyjemności w takim polowaniu, ale nie potępiajmy i odbierajmy prawa innym do uczestnictwa w takim polowaniu. A co do listy uczestników. Może mam zakodowane w krwi mówienie otwarcie i nazywanie rzeczy po imieniu. Mogliśmy w ogóle nic nie mówić o liście uczetników, a zapisani zobaczyliby ją automatycznie i nie byłoby sprawy. A nazwanie sprawy po imieniu nie może samo w sobie być złe lub szkodliwe. Rzeczywistość jest jaka jest i nie zaczarujemy jej swoim oburzeniem czy dezaprobatą, bo to co jednego będzie burzyć inny uzna za właściwe. A na koniec zupełnie od siebie. Nie wybieram się na polowanie do Przybyszewa i nie interesuje mnie kto tam pojedzie, ale wiem, że polowanie to odbędzie się z zachowaniem zasad etyki i tradycji łowieckiej, co na podstawie doświadczeń Darka D., uczestnika takich polowań w Przybyszewie gwarantuje zarządzający w imieniu PZŁ tym OHZ .

Autor: Marecki_mpp  godzina: 11:59
Ad Rzecznik: Chętnie pojade .... Ale musi być w miare blisko i z integracją obowiązkowo ;-))) Pozdrówka.DB.

Autor: janpio  godzina: 12:26
Szanowny Kolego Piotrze... Odniosę się jedynie do fragmentu : "Czym od powyższych działań, jak domniemuje akceptowanych, różni się introdukcja bażanta w przeddzień polowania, bo rozumiem, że introdukcja na wiosnę i danie bażantom szansy przeżycia kilku tygodni zanim zniszczy je środowisko, drapieżniki, ludzie, etc. i nie dożycia do okresu polowań jest akceptowana " Ano - różni się - moim skromnym zdaniem - tym, że te 10 bażantów ( z tego - załóżmy : 5 kogutów) które przeżyją - nabędą szczątkowych - ale jednak - odruchów "zdziczenia". To zwiększy ich szanse w konfrontacji z myśliwym. Ja rozumiem, że jako Jewropejcy całą gębą - nie mamy się czego wstydzić, bo np w Anglii już od dawna "poluje" się na bażanty zza żywopłotu - skąd stado parobków wyrzucało ( i wyrzuca nadal) w górę ptaki wyjmowane wprost z klatek. Tylko że - niewiele ma to wspólnego z nazwą "polowanie" a raczej - strzelnica z żywymi rzutkami. I nie odnoszę sie tu ani do idei TEGO "polowania" - ot - zachciało mi się polemiki z Twoim zdaniem. I tu - dla "rozgęszczenia" atmosfery - jak znalazł - pytanie : Czym różni się romans od małżeństwa ? odp: tym samym, czym polowanie od świniobicia ... :-)... Tylko, że różnicy pomiędzy TAKIM polowaniam a świniobiciem (czyt. ubojem drobiu) jakoś nie zauważam. Pozdrawiam

Autor: TOWOJ  godzina: 12:33
Ad Piotr Gawlicki Bardzo ładnie wyczerpałeś temat. Gratulacje! Sam mam "mięszane" uczucia w kwestii takiego polowania (bez cudzysłowia), ale jeśli nie jadę to ze względu na termin. Masz rację, że granice tutaj są nadzwyczaj płynne i prawdopodobnie każdy będzie miał tu inne zdanie, co nie upoważnia nikogo do tak ostrej krytyki. Ad DarekG Przykre, że takie reakcje spotykają kogoś kto chciał po prostu zorganizować imprezę dla Koleżanek i Kolegów:((( Polskie piekiełko? Pozdrawiam Tomek

Autor: greg  godzina: 13:05
Darek bądż ponad nimi tylko tyle Ci powiem GK

Autor: Krakus  godzina: 14:28
Spójrzmy prawdzie w oczy. Sprawa poszła TYLKO I WYŁĄCZNIE o kasę. Jakoś nikomu nie przeszkadzał wiszący przez tydzień banner, a przecież wszyscy dokładnie wiedzieli jak polowania bażancie w OHZ-ach wyglądają. Raban się zrobił dopiero po opublikowaniu warunków uczestnictwa, kilku niezorientowanych w kosztach amatorów tego polowania zawiodło się ceną imprezy i awantura gotowa. Potem ktoś sobie przypomniał, że „dżentelmeni o pieniądzach nie mówią”, poczuł się jednym z nich i w ten oto sposób zaczęło się dorabianie filozofii do przysłowiowej d..y Maryny. Jaka jest różnica pomiędzy polowaniem na bażanty introdukowane 20 lat wcześniej od tego na bażanty wpuszczone do łowiska poprzedniego dnia. Kolosalna, z estetycznego punktu widzenia i spodziewanych emocji myśliwskich. Żadna z etycznego punktu widzenia. Jedne i drugie zostały wpuszczone tylko i wyłącznie po to, by do nich strzelać. Polowanie na jedne i drugie nie ma żadnego znaczenia gospodarczego czy hodowlanego (dotyczy to zresztą wszystkich gatunków zwierzyny drobnej), jedynym celem takiego polowania jest zaspokojenie naszych atawistycznych odruchów łowcy, kultywowanie kontaktów środowiskowych, osiąganie wyniku, sprawdzanie się, .... (dla każdego coś innego). Spójrzmy jak układane są plany łowieckie. Zwierzyna gruba planowana jest tak, by pozostawić znośne gospodarczo maksimum. Drobna tak, by upolować jak najwięcej. Wystarczy krótka analiza realizacji planów, gruba niemal zawsze w 100%, drobna prawie nigdy. Nawet polowanie na lisy ma bardzo wątpliwe uzasadnienie gospodarcze. Można twierdzić, że chodzi o zapewnienie możliwości normalnego rozwoju populacjom innych gatunków, lecz czy tak jest naprawdę. Traktujemy lisa przede wszystkim jako bardzo skutecznego konkurenta (wielu nazywa go wręcz szkodnikiem), im więcej upoluje lis tym mniej dla nas zostanie. Przestańcie opowiadać dyrdymały o braku etyki i pozwólcie każdemu, kto ma na to ochotę spokojnie zapolować w OHZ. Ja się nie wybieram, bo mam u siebie dość dzikich – dają więcej emocji i satysfakcji myśliwskiej. Gdybym takiej możliwości nie miał, zapolowałbym z chęcią w Przybyszewie mając wszystkie Wasze wyimagowane problemy moralne głęboko w nosie. darzbór!

Autor: MARS  godzina: 14:44
Krakus Z całym szacunkiem ale się mylisz że temat poszedł tylko o kasę. Był on poruszony juz dwa dni wcześniej tutaj (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=127950&t=127950). Co do kwestii ceny... Nawet gdyby mi dopłacali to by mnie nikt tam nie zobaczył. Taki mam do tego po prostu podejście. I mam nadzieję że doczekam tego iz wzorem Niemiec taki zabawy będą równiez u nas zakaze gdyż psuja nam wizerunek mysliwego w społeczeństwie. Tak jak ktos wcześniej napisał, wystarczyłby jednen artykuł z takiej imprezy w ogólnopolskiej gazecie i przechlapane, vide konkursy norowców. Pozdrawiam MARS Ad ANDY Zgadzam się całkowiecie że bazanty u mnie tą introdukowane. Ale nie hodowlane!

Autor: r. andrzej  godzina: 14:46
Piotr Gawlicki ma racje. Naturalnie. Nie powinno sie mieszac do tego etyki. Nie chodzi o etyke, tylko o kase. Utrzymanie stabilnego i wysokiego stanu bazanta w lowisku jest pieniadzo - , czaso -, pracochlonne. I gwarancji specjalnej nie ma. Ten sam wynik mozna osiagnac i osiaga sie duzo mniejszym nakladem. Prosto z klatek... I wszystko jest ok. Naklady mniejsze, zysk wiekszy . Dla uczestnikow (prawie) gwarantowany sukces w postaci zaszlachtowania kilku czy kilkunastu ptakow albo wiecej. Burza w szklance wody mozna by powiedziec. Organizacja jest naturalnie "za". Dlaczego mialaby byc przeciw, lub zawracac sobie cztery litery "etyka", jesli w korzysciach z tego typu imprez partycypuje ? Piotr Gawlicki jest zdania, ze w tym kontekscie ma miejsce "gra na naszym wlasnym - mysliwskim - podworku", gdzie obowiazuja inne reguly gry niz w otaczajacym nas swiecie i cala reszta niech sie od nas "od....", lacznie z krytykami z wlasnych szeregow - w koncu nie ma przymusu brania udzialu w takich imprezach. I ma racje. Zupelna. W tym ostatnim punkcie. Co do tego pierwszego to uwazam takie podejscie za co najmniej dyskusyjne. Przyszlosc okaze na ile rzeczywiscie jestesmy "panami w swoim domu" , czy tylko nam sie wydaje. Polowanie w zasobnym w zwierzyne w lowisku jest niewatpliwie duza frajda. Jednakze powinnismy miec rowniez miec na mysli rowniez nasza - szwankujaca nieco ostatnio - grupowa reputacje. O ile obrazek mysliwego depczacego za lupem - bedacym elementem - nawet "sztucznie wprowadzonym" - danego srodowiska - da sie jeszcze jako sprzedac, to batalia z udzialem ptaszkow wyhodowanych wylacznie po to, zeby sluzyc za cel mysliwym natychmiast po opuszczeniu klatek jest nieslychanie trudna do komunikowania.....I nie jest bez znaczenia czy gadzina pozyla sobie "na wolnosci" trzy miesiace czy trzy minuty. Trzeba te nasza etyke - ponoc dla niewtajemniczonych trudna do pojecia - dosc dobrze naginac, zeby wszysko bylo ok. Rowniez wewnatrz naszego wlasnego srodowiska. Jednak to "naginanie" i lamanie kopii "za" ma miejsce glownie w interesie organizatorow takich imprez i ich kabzy ...wydaje mi sie. W przypadku wprowadzenia ograniczen ci dadza sobie rade....zostana podniesione ceny, mniejsza bedzie gwarantowane prawdopodobienstwo strzelenia ilus tam sztuk. Z reka w nocniku i jeszcze jedna plama zostaja .....no wlasnie.....kto ? Ale to powyzsze to moje wlasne prywatne zdanie.....i mam nadzieje, ze jako "obrzydzanie" imprezy w ktorej na pewno wiele osob cieszylo/cieszy sie wziac udzial....odczytane nie zostanie. Ot , takie teoretyczne gledzenie. pozdrawiam A Panu Gawlickiemu polecilbym ponadto uwazne przeczytanie Art. 1 obecnie obowiazujacej Ustawy Prawo Lowieckie.

Autor: Krakus  godzina: 15:19
MARS, I owszem, owszem. Pisząc poprzednie brałem pod uwagę temat który wskazujesz. Cała sprawa rozbijała się wyłącznie o emocje myśliwskie. Nawet gdy Olaf22 – znany wszystkim na forum „dyżurny ekolog” (Paweł, bez urazy – to nie pejoratywnego podtekstu) – zwrócił uwagę na ryzyko dalszego pogorszenia społecznego odbioru myślistwa, nikt o etyce nawet nie wspomniał. Te magiczne słowo pokazało się niemal zaraz po opublikowaniu „kompromitującej” kwoty 510 zł. darzbór!

Autor: Olaff22 (Paweł Konopacki)  godzina: 16:02
Ad Piotr Gawlicki: Ciekawe to rozróżnienie na etykę ludzką i łowiecką. To trochę tak, jakby myśliwy nie był w pełni człowiekiem a zatem obowiązują go i wobec niego inne normy etyczne, niż wobec „normalnych” ludzi. Nie chciałbym być posądzony o czepianie się słówek, ale po porostu wydaje mi się nieco niezręczne rozróżnienie na etykę ludzką i, jak rozumiem, nieludzką, czyli np. łowiecką. Tym nie mniej wiem o co chodzi. Idzie o to, że niektóre zachowania myśliwego nie mieszczą się w granicach szeroko pojętego humanizmu i humanitaryzmu. I z tym się zgadzam. Faktycznie, nie mieszczą się. Natomiast absolutnie nie zgodzę się, że nie ma różnicy miedzy wpuszczeniem bażantów na dzień przed polowaniem i na pół roku przed polowaniem. Kolego Piotrze, tu nie chodzi o to, że jak wpuścimy bażanty na pół roku przed polowaniem to zniszczy je środowisko a jak na dzień – to sami je zniszczymy. Tu chodzi o to, że jak wpuścimy bażanty na wiosnę, to te które przeżyją i na które będziemy polowali jesienią nie będą się zachowywały jak półosowjone ptaki. Jeśli zaś wpuścimy bażanty na dzień przed polowaniem to będziemy mieli nazajutrz do czynienia ze scenami opisywanymi szeroko i przez wielu kolegów (ptaki, które nie chcą się poderwać spod psa albo takie, które prawie nie przejawiają lęku przed człowiekiem). Czy polowanie na niebojaźliwe wobec człowieka zwierzęta w ogóle jest polowaniem? Czy to są jeszcze łowy, czy już tylko strzelanina? Właśnie tak postawione pytanie, zahacza mocno o etykę łowiecką? W jednym z absolutnie podstawowych podręczników łowiectwa, obowiązującym na kursach dla nowowstępujących, czytamy takie zdanie zamieszczone w rozdziale poświęconym etyce łowieckiej: „Etyczny członek PZŁ odnosi się do dzikiej fauny podczas polowania z szacunkiem, jaki należy okazywać przeciwnikowi w walce [...]”. Uznajmy, że określenie „dziki” opisuje takie egzemplarze danego gatunku, które przejawiają bojaźń wobec człowieka, które żyją i rozmnażają się w środowisku naturalnym. I teraz pytanie: czy bażant na dzień przed polowaniem wypuszczony z woliery (w której był regularnie karmiony przez ludzi, do której został przeniesiony z innej mniejszej woliery, gdzie także doświadczał codziennej opieki ludzkiej) jest godnym przeciwnikiem dla myśliwego? Czy polowanie na takie ptaki w ogóle można określić mianem polowania? Czy strzelanie do półosowjonego zwierzęcia jest, z łowieckiego punktu widzenia, etyczne? Moim zdaniem, na wszystkie te trzy pytania odpowiedź brzmi: NIE! Dodajmy jeszcze, że zwierzyna, na którą polujemy, powinna mieć szansę obrony przed śmiercią (mam na myśli ucieczkę). Takim argumentem posługujemy się wócwczas, gdy zieloni zarzucają nam strzelanie do bezbronnych zwierzątek, prawda? Czy wypuszczone dzień wcześniej ptaki dostają taką szansę? Czy one mają szansę obrony przed nami? Moim zdaniem mają tylko w minimalnym stopniu o ile w ogóle nie w zerowym. Odnośnie finansów i komercyjnego charakteru polowania, nie wypowiadam się. Nie przeszkadza mi, że impreza jest płatna, że ktoś na niej zarobi. Jak kolegów stać, niech płacą. Łowiectwo w ogóle jest dość kosztowne – należy się do tego przyzwyczaić. A w dobie wolnego rynku i konkurencji, polowania komercyjne nie powinny dziwić. Z wyrazami na prawdę szczerego szacunku, Adminie! :-) PS: aby lepiej zobrazować to, co chciałem swoim postem przekazać, zapytam: czy jest różnica między polowaniem na ptaki nie wypuszczone z woliery, polowaniem na ptaki dopiero co wpuszczone z woliery i polowaniem na ptaki wypuszczone 8 miesięcy temu z woliery? Nie uwierzę, ze nie da się dostrzeć fundamentalnej różnicy. Ja bym ją określił tak: w pierwszych dwóch przypadkach to strzelanina, w trzecim - polowanie.

Autor: janpio  godzina: 16:25
hehehe Krakus, No i co ja mam ze sobą zrobić ? No bo zgodnie z Twoją definicją - zmroziła mnie "kasa' i dlatego dałem głos. Ale szkopuł w tym, że bannera o "polowaniu" nie oglądałem i nie będę oglądał BO MNIE TO NIE INTERESUJE. A com myślał napisałem jedynie po przeczytaniu tytułowego postu. Czy w takim przypadku mam prawo do własnego zdania i na dodatek różnego od Twojego i Admina ??? Łoj - czarno widzę :-) Darz Bór !

Autor: jurek123  godzina: 16:56
Proszę kolegów co to większość z was się wczoraj urodziła lub wczoraj dowiedziała o istnieniu takich polowań.Ja wiem o nich od conajmniej kilkunastu lat. Ma rację Krakus że sprawa poszła o pieniądze.Polowania do zaakceptowania ,ale kasa nie i w związku z tym polowania be bo etyka itp.Chcę wam powiedzieć że w innych ośrodkach jest jeszcze drożej ,ale mnie to osobiście nie przeszkadza bo ja na takie polowania nie jeżdżę.Nie zasłaniam się zadną etyką nie jeżdżę i już bo mi ta forma nie odpowiada. O wyrzucaniu bażantów z klatek opowiadał mi stażysta / nie stazysta na myśliwego/ jak w latach 70tych w jednym z PGR w centralnej Polsce podrzucał bażanty do góry jednocześnie krzycząc Uwaga bazant. A podrzucał nie byle komu bo osobie z pierwszych stron gazet. Dziś podrzucają chłopaki zwykłym myśliwym no troche bogatszym.czasy się zmieniły koledzy zpowszedniało to co było przywilejem niektórych.Nie ma się na co oburzać znak czasów, nowych czasów.

Autor: Krakus  godzina: 17:01
Janpio, Byłeś kiedyś na angielskim polowaniu na bażanty pędzone na żywopłotem? myślę że nie, bo nie pisałbyś takich bzdur. Po pierwsze, nie „stado parobków” lecz kilku dobrze wyszkolonych pracowników, robiących to z pasją i zaangażowaniem. Po drugie, nie wyrzuca lecz napędza. Po trzecie, nie strzelnica z żywymi rzutkami, lecz trudne strzały do stosunkowo niskich, lecz bardzo rozpędzonych bażantów. Nie wykluczam, że mogą być gdzieś organizowane namiastki polowania, na zasadach przez Ciebie przedstawionych, ale to właśnie między nimi a prawdziwym angielskim polowaniem jest różnica jak między polowaniem na dzika a świniobiciem. Byłem, widziałem, strzelałem i mogę opisać. Linia myśliwych stoi wzdłuż żywopłotu grabowego wysokości około 8-10 metrów. Około 20 metrów dalej jest drugi podobny żywopłot, a za nim 100 metrów wystrzyżonej łąki kończącej się hektarową wolierą, do której poprzedniego dnia wpuszczono bażanty. Bażanty są „półdzikie” – hodowane bez kontaktu z ludźmi, wszystkie zabiegi hodowlane i karmienie odbywa się wyłącznie w nocy, gdy bażanty śpią. Boki łąki obsadzone są podobnym żywopłotem ogrodzonym metrową siatką. Ptaki wychodzące z woliery nie mają wyboru, na krawędzi łąki muszą zerwać się do lotu i najczęściej lecą w kierunku myśliwych bo wymaga to najłagodniejszego wznoszenia. W efekcie strzela się do bażantów na wysokości 10-15 metrów, lecz rozpędzonych na dystansie 150 m. Wszystkiemu towarzyszy wspaniała atmosfera. Mimo że polowaliśmy w kilkanaście strzelb a na pokocie leżało ponad 1,000 bażantów nie wstydzę się udziału w tej „rzezi”. Wręcz odwrotnie, jestem naprawdę szczęśliwy, że miałem okazję brać w tym udział, choć na powtórkę już się nie piszę. Podobnie nie wstydzę się udziału w polowaniu par force na lisa i jeśli jeszcze kiedykolwiek będę miał możliwość to z największą radością się w to włączę. Żeby jeszcze bardziej zaognić to dodam, że na corridę też się wybieram – tylko jeden raz i wyłącznie w towarzystwie kogoś, kto ją zna, rozumie i kocha. Na cały problem trzeba spojrzeć nieco szerzej. Co łączy bigos, góralskie oscypki, wiosenne ciągi słonek, polowanie par force i corridę? Pozornie niewiele, a jednak. Pierwsze dwa nie mieszczą się w unijnych przepisach sanitarnych, pozostałe są sprzeczne z unijnymi dyrektywami „zwierzęcymi”, i co najważniejsze: wszystkie są lokalną lub narodową tradycją. Bigos, oscypki i corrida „przeszły” bo dostęp do nich mają miliony. Ciągi słonek (do których tak tęsknimy) i polowanie par force nie, bo zainteresowana jest nimi tylko garstka. Nauczmy się szanować cudzą tradycję, nawet jeśli jej nie rozumiemy i nie pasuje do „naszej” rzeczywistości. Podobnie wygląda cała kwestia polowania na bażanty w OHZ. Jest niezaprzeczalnym faktem, że zostało ono mocno spaczone w stosunku do naszej polskiej 100-letniej tradycji. Jest tez faktem, że dziś o dostępie do niego decyduje wyłącznie zasobność portfela a kiedyś było inaczej. Jest to jednak nadal nasze tradycyjne polskie polowanie w bażanciarni, choć „nieco” zewoluowane w niezbyt szczęśliwym kierunku. MARS, Powyższe tyczy się również fragmentu Twojego poprzedniego postu: „... I mam nadzieję że doczekam tego iż wzorem Niemiec takie zabawy będą również u nas zakazane ...” darzbór!

Autor: Norbert Ziemiański  godzina: 17:04
Sprzedaję palto i buty i jadę.... Choć raz będę się mógł poczuć jak dewizowiec polujący na kozły czy byki w kołach łowieckich. Czy myśliwy mający problem z otrzymaniem odstrzału we własnym kole i polujący za ciężkie pieniążki w OHZ-tach obok swego "niestowarzyszonego" kolegi. A swoją drogą to niezły zbitek słów: członek stowarzyszenia PZŁ jest "niestowarzyszonym"!

Autor: Włodas  godzina: 18:20
Ad...ANDY... twierdząc, że nie masz pojęcia mam na myśli Twoje przekonanie, że to bażanty puszczone wczoraj, przedwczoraj, czy kiedyś tam. Te ptaki są wyrzucane z klatek w trakcie tzw "pędzenia" i walisz do żywych rzutków. Pisałem wyraźnie, że byłem łowczym, więc czytaj dokładnie i nie mianuj po ciemku. Poza tym i reasumując, to RSU powiedział wszystko nad czym ja się tak trudziłem. Ad........Krakus ...nie przykładaj angielskiego polunku zza żywopłotu, bo u nas to nie tylko namiastka tych polowań, ale to chora bardzo nędzna podróbka. Tam nawet klatki są inne, a robienie strzelaczy (bo to strzelacze nie myśliwi) w tak zwane jajo, lub w h..a odbywa się na tych samych zasadach. Myślę, że koszty nie są zawyżone, bo to wszystko kosztuje, ale dla mnie z odbytych wizji to żałosny obrazek . Miałem u siebie niewielu zwolenników polowań tzw "na dziko" i tacy choć z mniejszym pokotem, ale zawsze byli traktowani bardziej poważnie i z innym szacunkiem mieli do wyboru jedynie psa swojego, lub mojego. Pozdrawiam

Autor: Fazi  godzina: 19:01
ad. Włodas Czy jesteś pewien, że wszędzie, w każdym OHZ-cie jest ten sposób polowania na bażanty, tzn. w czasie pędzenia bażanty wupuszczane z klatek ? Bo ja sie z Tobą nie zgodzę. Pozdrawiam

Autor: PrzemekJ  godzina: 19:08
Ad. Piotr Gawlicki Szczerze powiedziawszy, zatkało mnie po tym co przeczytałem z Kolegi powyższego postu... W życiu się czegoś takiego nie spodziewałem... W zasadzie, należało by zacząć od samego pojęcia etyki łowieckiej po raz kolejny... Z pewnością zapewniam Cię Adminie, że nikt, nawet jaśnie nam panująca ZG PZŁ, nie będzie od tak sobie ustanawiał co dziś jest etyczne co nie, a co też etyczne będzie a co nie w przyszłym sezonie... Jest to zbiór niepisanych zasad, którymi powinien kierować się myśliwy w stosunku zarówno do zwierzyny jak i do innych osób, kolegów, naganki, czy całkowicie postronnych... Myślę, że zdecydowana większość z nas, odczucia ma bardzo podobne co do samego sposobu przeprowadzania tego „polowania”... Zgadzamy się tylko w jednym, etyka łowiecka bardzo się różni od etyki uznawanej za obowiązującą między ludźmi... Wykonywanie przez nas naszej pasji, łączy się z odebraniem życie drugiej istocie, co za pewne szczególnie w dzisiejszych czasach nie mieści się w pojęciu etyki ogólnej... I właśnie dlatego, spoczywa na naszej grupie społecznej jeszcze większa odpowiedzialność za to, co robimy i jak postępujemy, jeśli chcemy aby ogół społeczeństwa był w stanie zrozumieć nas i wykonywaną przez nas pasję... Ja mam swój pogląd w ogóle na temat polowania na bażanty, i nie podoba mi się sytuacja w której w tym samym sezonie wypuszczamy bażanty a następnie na nie polujemy. Ja rozumiem, i akceptuję sytuację taką w której koło łowieckie chce wzbogacić swoje łowiska tym pięknym ptakiem i stara się przeprowadzić intordukcję, wiąże się to bardzo często w dużym wysiłkiem i pracą członków koła, jeśli im się uda mają zasłużoną nagrodę za swoją pracę... Jeśli nie, po prostu nie mają na co polować. Wysoce nieetycznym w stosunku do tych kół, ich członków i ich pracy jest porównywanie i stawianie na równi z tym procederem... Nie mam nic naprzeciwko polowaniom komercyjnym, sam z resztą żałuję, że nie dane mi było uczestniczyć na polowaniu w Sobótce i Sarnowicach, jednak nijak nie można porównywać polowania na gęsi, które należy do jednego z trudniejszych polowań, gdzie nikt nie jechał tylko po to by coś ubić czy postrzelać sobie do żywych "rzutków", ale przede wszystkim żeby się spotkać i zapolować w gronie innych forumowiczów... A czy się coś strzeliło czy nie to sprawa zupełnie trzeciorzędna. Porównywanie tych dwóch polowań do naszych nieszczęsnych bażantów również jest bardzo nieładnym gestem w stosunku do organizatorów tamtych polowań... I na koniec Kolego Piotrze, również coś zupełnie od siebie, zawsze myślałem i tłumaczyłem kolegom, którzy niejednokrotnie o naszym forum wypowiadali się niezbyt pochlebnie, że to jest coś zupełnie nowego... Nowa jakość w łowiectwie... Że na prawdę warto tu zaglądać... Jeśli drogi Kolego tak ma wyglądać ta nowa jakość, jeśli takie zasady i takie polowania i takie postawy ma propagować Ten portal to po prostu ja już nie wiem... Darz Bór

Autor: ANDY  godzina: 19:18
AD.Włodas W temacie jest mowa o wpuszczeniu w przeddzień( w moim tekscie tydzień lub parę później ) bażantów w określoną cześć obwodu i polowanie . O rzucaniu kogutami pod lufy , wybacz ale nie doczytałem . Swój post skończyłem stwierdzeniem ,że jak komuś nie pasuje polowanie w ogródku czy go nie stać na nie to po prostu nie bierze w tym udziału. I po co to komentować .A za brak słowa były - przepraszam . DB

Autor: r. andrzej  godzina: 19:21
Cale szczescie, ze o przyszlosci tych polowan nie decyduja sami mysliwi.

Autor: Olaff22 (Paweł Konopacki)  godzina: 19:37
Ad Krakus: A i owszem, nikt wprost nie wspomniał o etyce przed opublikowaniem dokładnych danych o polowaniu w Przybyszewie. Ale koledzy (choćby Mars) pisali już 30 listopada o swoich wątpliwościach opdnośnie imprezy. Mars wyraźnie zapytał, czy to będzie strzelanie czy polowanie. Nie było tu mowy pworst o etyce, ale chyba jasna jest intencja pytania naszego kolegi. A co do "dyżurnego ekologa" (wiem, że to nie miało być wobec mnie peioratywne, ale jednak "ekolog" brzmi na tym forum ..ekhmmm...tak sobie...) to chyba - nie wiem, czy się ze mną zgodzisz? - daleko mi do zielonizmu. Ostatnio nawet dalej niz kiedyś, bo w łowisku jestem 2-3 razy w tygodniu (a nie raz na tydzień czy dwa razy w miesiącu, jak kiedyś). Strzelam, zabijam! Ale nie podoba mi sie mięsiarstwo ( o którym przy okazji tego wątku tez nikt nie wspomniał wprost, ale przecież to słowo "wisi" w powietrzu) , albo dorabianie "szkodniczej" ideologii (wiesz o czym mówię ;) ) do zwykłej chęci strzelania. I powtórzę: mnie akurat absolutnie nie chodzi o kowtę 510PLN. Są koledzy chętni zapłacić? Niech płacą! Przeciw komercyjnemu charakterowi polowania też nic nie mam. W końcu, dlaczego ma ktoś na tym nie zarobić, skoro są chętni zapłacić?

Autor: janpio  godzina: 19:43
Krakus Ok. Twój opis "polowania" zza żywopłotu rózni się od mojego - szczególami ( dobrze opłacony entuzjazm "Napędzająch".. ) lepiej wypasione koguty... pewno i kosztowniejsza broń.. no i cały ten english spleen. A dla mnie to jest ubój drobiu i cześć. A łaczenie tego z corridą i oscypkami ma na celu (wybacz)... zwekslowanie tematu na boczny tor. Z całym szacunkiem Krakusie - nie zgadzam się z taką wizją łowiectwa.. Może jest ona wynikiem tradycji angielskiej i dobrze sie wpisuje w angielski krajobraz.... a moim - mi nijak nie pasi. (Moim - czytaj: polskim)... podobnie jak corrida przeniesiona na Torwar. Darz bór !

Autor: Wiking  godzina: 20:09
Ad Krakus, Podziwiam twoje dobre samopoczucie po doświadczeniu świnobicia. Skoro poszło TYLKO O KASĘ to w myślistwie chodzi TYLKO O MIĘSO??? A cała "nadbudowa z gonieniem króliczka" to tylko bajdurzenie, któremu przyglądam się na portalu od ponad dwóch lat..... :-( Ad Admin, Uważam, że portal jest oczywiście od tego żeby umożliwić myśliwym polowanie na zwierzynę jaką chcą i w sposób jaki chcą (dopuszczalny prawem) i spełnia swoją rolę bardzo dobrze. Ale te rozważania o etyce??? Tzn. etyka łowiecka to jakaś etyka małpia czy co - skoro nie wpisuje się w etykę ogólnoludzką? Pozdrawiam

Autor: ANDY  godzina: 20:12
r.andrzej, napisałeś: Zgodzilbym sie z Toba, ze - generalnie - postawa mysliwych - jest w tym temacie dwuznaczna. Z jednej strony te - jak piszesz - smieszne posty. Z drugiej na pewno sporo chetnych - i gdyby nie ta cena - wiecej by sie znalazlo. Organizator - tez swoj . Faktycznie - smiesznie to wyglada. Ja poszedłbym jeszce dalej = napisałem wyraźnie , dla mnie polowanie na gęsi w miejscu k o n c e n t r a c j i , gdzie wyczerpane ptaki chcą korzystać z wypoczynku a są dzień w dzień ,rano i wieczór traktowane przez i tych komercyjnych i tych 'etycznych' , chcących polować na 'dzikie' ptaki tak samo smutne jak polowanie na te wpuszczane bażanty .Gęsi jednak na tym gorzej wychodzą . Pozdrawiam

Autor: ajwa  godzina: 21:29
Stare powiedzonko mówi że jak nie wiadomo o co chodzi to własnie chodzi o PIENIĄDZE. Koledzy przyzwyczajeni do darmowego lub prawie darmowego polowania nie mogą przełknać kosztów polowania na bażanty. A że nie chcą się przyznać o co im właściwie chodzi,to zasłaniają się Etyką. Juz dawno zauważyłem że Etyka to taka "Zasłona dymna" na wszystkie niewygodne sprawy w łowiectwie lub usprawiedliwianie poczynań mysliwych. DB. Ps.mój post nie dotyczy wszystkich,są nieliczne wyjątki.

Autor: Krakus  godzina: 22:14
Olaff22, Pisali, pisali, lecz ja to odebrałem (chyba słusznie) jedynie w kategoriach atrakcyjności polowania, żadna z wypowiedzi nawet nie trąciła o etykę. Ekolog wcale źle nie brzmi. Nazwać Cię zielonym nawet przez myśl mi nie przeszło. Mięsiarstwo widzę nieco inaczej niż Ty. Mięsiarzem nazwałbym myśliwego, który ma koguty u siebie, ale łatwiej „coś strzelić” w OHZ-cie. Komuś, kto dostępu do kogutów nie ma, można jedynie współczuć, że jedyną jego możliwością jest takie komercyjne polowanie, ale do mięsiarstwa tylko z tego powodu jest daleko. Janpio, Gdybyś większość swego życia dbał o jakość żywopłotów i trawników, a ostatni rok poświęcił w całości (oczywiście za przyzwoite wynagrodzenie) na hodowlę bażantów, to też robiłbyś wszystko żeby polowanie wyszło, żeby Twoja (dobrze opłacona) roczna praca nie poszła na darmo. Zwekslowaniem na boczny tor jest corrida na Totwarze, bardzo wyraźnie i mocno osadzałem tradycję tam gdzie jej korzenie. Polowanie zza żywopłotu w Anglii, czy nawet zawody (tak, zawody!) w strzelaniu do gołębi wypuszczanych z klatek na Jersey nic z uboju drobiu w sobie nie mają. Gwarantuje Ci, że jest to dla nas łatwiejsze do zaakceptowania od wiosennych słonek na ciągach dla Szkotów. By mieć prawo o tym dyskutować musisz to najpierw przeżyć (lub przynajmniej samemu zobaczyć), a nie dyskutować na podstawie informacji, które opublikował jakiś zielony pismak. Jemu łatwo, bo wie, że nawet gdyby dysponował największą gotówką to i tak do takiego polowania nigdy nie będzie dopuszczony. darzbór!