![]() |
Poniedziałek
22.12.2008nr 357 (1240 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: I jak minął sezon na kaczuszki? (NOWY TEMAT) Autor: mariandzik godzina: 10:48 Witam wszystkich. Wczoraj, czyli w ostatni dzień sezonu polowań na kaczki postanowiłem cały dzień polować na kaczki. Ok godziny 11.00 wyjeżdżałem w łowisko ze stanem licznika 21, a plan był taki. Do 14.30 chodzę po rzece Łynie za kaczorkami, ewentualnie jak się trafi to za norką, a później na zloty, czyli na oczko wodne w środku ścierniska po kukurydzy. Pierwszy raz polowałem na rzece na kaczki. Wspaniała przygoda, tylko, że bez psa trzeba pokombinować. W dole rzeki zostawiłem wędkę z 3 kotwicami i poszedłem w górę. Do 13.00 miałem dwa pięknie wyfarbowane kaczorki oczywiście podniesione przy pomocy wędki. Postanowiłem je oskubać, bo wiedziałem czego można się spodziewać na ściernisku. Oskubałem je, wsiadłem w wóz i skierowałem się w kierunku ścierniska. Miałem jeszcze sporo czasu więc spokojnie, z pieskiem podążałem ścianą lasu zagłębiając się w niego co jakiś czas. W pewnym momencie Wega znikła mi z oczy w pobliskiej kępie krzaków. Podszedłem do niej, a ona ostrożnie podchodzi jak zawsze do dzika. W kępie krzaków leżał szkielet odyńca obciągnięty skórą. Śmierdziało to strasznie, ale nie pozostawię tak pięknego oręża na zmarnowanie. Odbiłem cały łeb i ściągnęłem z niego resztki skóry. Włożyłem do reklamówki i poszedłem na kaczki. Św. Hubert mnie wynagrodził. Na zlotach strzeliłem 7 kaczek, z których 1 zbarczona uszła mi na wiosłach - pies nie zanalazł. Co najlepsze to ostatnie 2 strzały jakie oddałem w tym sezonie do kaczek to dublet do kaczorów. Z 6 kaczkami i łbem w reklamówce do samochodu. Zagotowałem się przy tym całkowicie - trochę to ważyło. W domu ostatnie skubanie w tym sezonie, odbiłem to co potrzebne, oczyściłem i dziś gotowanie. Zobaczymy co w środku, ale już wygląda imponująco. Niespodziewanie ciekawe miałem zakończenie tego sezonu. Kto by się spodziewał, że licznik kaczek jeszcze w tym sezonie wskoczy na 30. Zdjęcia dołączę może jeszcze dziś. Pozdrawiam i Darzbór. Autor: Gimli godzina: 11:25 gratulacje. ja z kacuszek w tym sezonie zrezygnowałem wcześnie bo już w październiku. DB Autor: Lipa godzina: 11:58 A te skubanie....niech je szlag. Jedni ściągają skórę a inni mają litościwe żony... Pozdrawiam Autor: MARS godzina: 12:09 Lipa, skubanie grudniowych kaczek to sama przyjemność. 15 minut i po zabawie. Ja w tym roku tylko dwa razy mogłem zapolować na zimowe kaczuszki. Za pierwszym (media.lowiecki.pl/zdjecia/wyswietl.php?nr=166645&dszer=607&dwys=600&nocount=) razem dołożyłem do pokotu osiem, za drugim (media.lowiecki.pl/zdjecia/wyswietl.php?nr=168866&dszer=830&dwys=600&nocount=) dwanaście. Oczywiście duża w tym zasługa dobrego psa. Na ostatnim polowaniu utrwaliliśmy aport (pl.youtube.com/watch?v=l25G65J3uYo&feature=channel_page) jej ostatniej - dwudziestej drugiej aportowanej tego dnia kaczki. Autor: Lipa godzina: 12:34 Piękny pies. Gratuluję polowania i psa oczywiście :) DB Autor: mariandzik godzina: 12:36 ad MARS Dokładnie, grudniowe kaczki to zabawa, zwłaszcza jeżeli skubie się w łowisku i nie trzeba uważać na to gdzie spadnie piórko. Ale po 8 sztukach dziś mnie paluchy bolą. Jak na dwa wyjścia w pole 20 sztuk - pięknie !!!! Gratuluję i w przyszłym roku życzę, aby Kolega częściej się wybierał. Z takim psem to przyjemność polowania. Mnie właśnie to ogranicza. Mój pies znajduje, ale nie aportuje. Autor: MARS godzina: 12:45 Pies rzeczywiście rewelacja. Niestety nie mój :-). Ale co ciekawe kolega który jest właścicielem suczki nie jest myśliwym. Ma jednak pasję - układania psów i startowania z nimi w konkursach, co trzeba przyznać dobrze mu idzie. Moja foksterierka co prawda aportowała już w grudniu kaczki z rzeki, ale gdzieś po trzeciej zaczyna mieć opory, no i dla niej raczej takie łatwe kaczki - płynące są pisane. Takiej jak na filmie by nie wyjęła. Więc jej nie męczę. Natomiast kolega z labradorką jest zawsze chętny do wyjazdu bo to dobry trening dla suczki więc że tak powiem wzajemnie sobie pomagamy :-) Autor: Basior 1 godzina: 13:33 Gratuluję. Ja w tym sezonie parę strzeliłem, a w grudniu nawet mi do głowy nie przyszło żeby wybrać się na kaczki. Pozdrawiam.D.B Autor: Dolny Wiatr godzina: 14:47 Jak słyszę to Władek do suki po czesku mówi. Widać na konkursach w Czechach, było śmiechu co nie miara jak mówił SZUKAJ. A te języki obce? Autor: Pieter_81 godzina: 15:16 Polowania na "pióro" należą do moich ulubionych, więc i w tym roku połaziłem trochę z wyżlicą i strzelbą po łowisku, w poszukiwaniu kaczuszek. Blaszkodziobych było jednakże w tym roku niewiele - to znaczy początek sezonu był obiecujący: krzyżówek było sporo, jednakże mniej więcej w połowie września zaczęły już przemieszczać się na większe zbiorniki. Nie dopisały natomiast zupełnie północne kaczuchy - być może zbyt wysokie temperatury panujące na północy i wschodzie opóźniły ich przylot... W sumie przez ostatnie kilka miesięcy psiak miał co aportować i dzięki temu co nieco zawisło na trokach. W tym roku wielką niespodziankę zrobiły nam natomiast gęsi. Około 2-3 tys. zbożówek i białoczółek zakończyło swą wędrówkę na południe na naszych stawach, pozwalając w ten sposób na pozyskanie kilku z nich. Na początku grudnia pojawiły się również gęgawy. To właśnie dubletem gęgaw zakończyłem sezona polowań na ptactwo wodno-błotne. Pozdrawiam! DB! Autor: Szort godzina: 17:55 gratuluje tych pełnych troków, ja w tym roku strzeliłem kilka kaczuszek a wczoraj miałem dwie na strzał spadła jedna druga spóźniłem ale Hubert po darzył jeszcze bażantem więc świąteczny rosołek :) DB. |