![]() |
Sobota
03.12.2005nr 125 (0125 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Powiedzcie proszę, ze to jakiś żart... Autor: Spring godzina: 04:41 Hmm, zostawilbym to sumieniu polujacych, mysle, ze odsadzanie uczestnikow od czci i wiary to przesada, ale nie wzialbym w tym polowaniu udzialu bo nie rajcuje mnie taki sposob polowania. Pzdr.DB. Autor: Mareczek godzina: 05:18 Nie pojadę na takie polowanie. Nie moja bajka. Poza tym koguty - prawdziwe - mam u siebie. Jak rzecz oceniać ? Niewiele wskazuje na to, iż są to łowy ,,forumowe". Raczej jedynie lowiecki użyczył miejsca reklamowego Organizatorom komercyjnego polowania. Zatem psów na Piotrze nie wieszajmy. Jest kilka elementów pozytywnych. Psy, przywiezione przez myśliwych, mogą się doszkolić. Poza tym - jak przypuszczam - przykładowa organizacja i oprawa łowów. Nie zamykajmy również oczu na to, że dla części myśliwych, tych, którzy mają wyłącznie las, może to być jedyna okazja strzelania kogutów. Albo w taki sposób, albo wcale. Nie podejmuję się oceny ... Generalnie jestem przeciw, choć przed epitetami się powstrzymuję. Coś jednak musi być na rzeczy. Po raz pierwszy zniknęła lista zgłoszonych. Nie było takiej sytuacji przy okazji którejkolwiek z imprez forumowych, czy to wyjazdów na gęsi, czy zawodów. Możliwe, że Organizator przewidział negatywne komentarze i poprosił o usunięcie listy, aby nie zniechęcać potencjalnych uczetników-płatników wizją forumowej infamii. By podsumować - kto chce, niech jedzie. Kto nie chce, niech nie jedzie. Ja nie jadę. DB Autor: Mareczek godzina: 05:45 Wszedłem na to ogłoszenie i, z żalem, muszę sprostować. Wszystko przemawia za tym, że jest to jednak polowanie ,,forumowe". Rozbawiła mnie trochę sprawa obiadów. Nie chodzi mi o cenę (50 zł od osoby). Moją uwagę zwróciło to, że obiady mogą kupić jedynie strzelający. Osoby towarzyszące - rodzina, stażyści, sympatycy, myśliwi z aparatami foto - obejdą się smakiem, lub muszą nakłonić strzelających do tego, by im swój obiad odsprzedali. Biorąc pod uwagę małą ilość polujących nie ma raczej problemu z zapewnieniem posiłku dla - także niedużej - liczby towarzyszących. Zwłaszcza za taką cenę ! Toć można w najbliższej knajpie zamówić. Dowiozą w termosach. Albo zagotować bezdenny gar bigosu, choćby tego z ,,Chłodni Włocławek" (polecam !!! ). A tak - wyszło głupio i nie po polsku. Tym bardziej nie jadę. Po przepolowanym dniu lubię sobie podjeść, a wiadomo, że z najbliższymi, choć ciągle dbają o linię, trzeba się będzie podziałkować. Smacznego i DB Autor: Kłysz godzina: 08:42 Można na to wszystko różnie popatrywać. Byłem na takim polowaniu, gdzie ? A to już moja słodka tajemnica. W każdym bądź razie nie było wyrzucania kogutów z klatek. Widać pracujące psy, wystawiające i płoszące bażanty z chaszczy, na komendę. Mi się podobało. Zabrałem też ze sobą Tatę, który jest panem po 70-tce, po bay-passach. To było jego pierwsze w życiu polowanie na bażanty, w jego łowisku ani w moim koguta poza hodowanymi dla przyjemności przez kolegów się nie uświadczy. I co by nie powiedzieć, całodzienne tupanie po chaszczach to nie jest to, do czego mój Fatrowski się, ze względów zdrowotnych, nadaje. Wrażenie było takie, że sporo pudłował, ale wrócił zadowolony, więc cieszę się, że udało się Go na to namówić. Miejsce wybrałem po gruntownym zasięgnięciu języka, właśnie takie, żeby nie było obciachu, klatek i wyrzucaniu kogutów przez pseudo-płoszących. Kosztowało, nie powiem, ale uważam, że było warto, chociażby dla frajdy jaką sprawiłem rodzicielowi. ( Twierdzi, że kocha mnie jak swojego :-)) Życzę więcej zdrowego dystansu dla innych kolegów, a także do siebie samego. Pozdro - Kłysz Autor: Okopany godzina: 11:04 W tej chwili nie mam czasu czytac innych postow. Zapoznalem sie tylko z tym najwazniejszym, (pierwszym). Zgadzam sie z Przemkiem w 100%. Rowniez jestem zdziwiony, ze portal "macza w tym palce". DB Autor: Olaff22 (Paweł Konopacki) godzina: 12:23 Swoją drogą, po trzech dniach od chwili ogłoszenia zapisów, na liście jest ledwo sześć osób. Nie powiem, by lista chętnych była jakoś szczególnie oblegana :-)))) Nie sądzę też, aby na tym forum nie znalazło się 20 ludzi zdolnych i skłonnych zapłacić 510 zł za polowanie. Więc może jednak nie jest tak źle, co? Może jednak wątpliwości, które z takim trudem znajdują zrozumienie (a właściwie nie znajdują_ ) u administratora serwisu, są wątpliwościami zupełnie naturalnymi, by nie powiedzieć - powszechnymi? Autor: Piła godzina: 12:38 Raz byłem i nigdy wiecej nie pojade. Wstydzcie sie ci co nazywacie to polowaniem. Widzialem jak nietrafiony kogut siadl kolo mysliwego i ten nie wiedzial co ma zrobic: zatłuc go kolba??? Wstyd, wstyd, wstyd...... Autor: Patek2 godzina: 12:52 Trochę chyba przesadzacie,bo co z tymi ,co kogutów nie mają ,i mieć nie będą w łowisku? przyznam szczerze że na polowaniu w OHZ byłem 3 razy,i gdybym miał teraz potrzebę to pewnie bym pojechał,zaraz zapewne będzie pytać jakie to potrzeby mnie skierowały do OHZ.Pierwsza wizyta było po to, aby się przekonać co to i po co,bo opowiadania kolegów to jedno, a własne odczucia to drugie,wizyta druga była wtedy kiedy po kilku godzinach łazikowania za kogutami w polu(dzikimi) dałem plamę i było pudło,okazało się bowiem że strzelnica i rzutki to czasem zupełnie co innego niż strzał do pióra w terenie.Wizyta trzecia była wtedy gdy kupiłem kniejówkę i chciałem wypróbować jak się sprawi lufa śrutowa.Wizyta czwarta będzie wtedy gdy kupię sobie kal-20 i pojadę sprawdzić ,zaraz się pewnie odezwie ktoś że w łowisku też można sprawdzić,tak ale jak się rwą z pod psa co 5 min, a nie raz na dwie godzinyi gdy robię to raz czasem dwa razy w roku to jakoś ciężko się dobrego strzelania nauczyć(oczywiście można to zastąpić parqrem,ale mojej okolicy brak. Autor: Patek2 godzina: 13:20 ps.tak dla pogłebienia wiedzy to dopisze że za polowanie płaciłem średnio 750zł razem z posiłkiem w polu,Gwarantowane było po 20 kogutów na głowę, i tak też się kończyło,tzn czsem jeden więcej strzelał a drugi mniej,ale my zawsze do wspólnego kotła strzelaliśmy.dla podsumowania napisze że polowanie w OHZ nawet z oprawą przedniego zespołu sygnalistów ,zawsze będzie polowaniem a nie Łowami Autor: bfgj godzina: 17:01 Ad Jenot Piszesz mi, że to co ja proponuję to rzeź, a to co proponuje portal jest niestety zgodne z prawem. Chciałem cię zapytać jakie to ma znaczenie ,że jest zgodne z prawem ? Poprawia ci samopoczucie? Wyobraźmy sobie ,że jeżdżąc codziennie na koniu do lasu zauważyłeś sarnę. Najpierw sobie ją obserwowałeś. Później podjechałeś konikiem trochę bliżej. Po jakimś czasie już schodziłeś z konia i podchodziłeś do niej na kilkanaście metrów. Mijały dni i miesiące i doprowadziłeś do tego ,że sarna tak się do ciebie przyzwyczaiła ,że trawę jadła ci z ręki. Pewnego razu posiadając „odstrzał” jechałeś na polowanie z bronią. Sarna widząc to przybiegła do ciebie. A ty przyłożyłeś jej „spluwę „do głowy i pociągnąłeś za spust. Nie ma wątpliwości ,że wszystko odbyło się zgodnie z prawem podobnie jak w tym polowaniu na bażanty, które „rzeźnicy” z tego forum organizują. Czy po takim wyczynie mógłbyś spokojnie sam sobie spojrzeć w oczy. Jeżeli tak to moje gratulacje. Autor: Jenot godzina: 17:31 Ad Bfgj Specjalnie dla Ciebie tekst wyrażający moją opinię na ten temat zamieszczony w innym wpisie przerobiłem i wkleiłem w tym wątku : ) A więc ja sądzę że; Kolega zaproponował w Sarnowicach polowanie na bażanty. Serwis umieścił ogłoszenie by wszyscy zaineresowani dowiedzieli się gdzie, co i za ile. By nie wieszano przysłowiwych psów, na tych którzy zdecydowali się jechać, utajniono listę. Mnie osobiście nie interesuje czy ktoś jedzie bo ma kasę lub jedzie bo lubi polować w OHZ – cie ( latwiej jest coś upolować ) Prawo dopuszcza taki sposób polowania więc o co chodzi ? Jeżeli chodzi o etykę to z nią trzeba się urodzić.Zadne prawo mi jej nie narzuci ani jej nie nauczy jeżeli nie będę miał jej w sobie. To co dla mnie jest etyczne dla innych myśliwych może być dziwactwem. Prawo nakłada pewne ramy etyki w których my myśliwi mamy obowiązek się poruszać. Czy organizator polowania w Przybyszewie te ramy przekroczył ? Nikt nikogo nie zmusza by jechał do Przybyszewa na „drogie” polowanie, podobnie jak nikt nikogo nie zmuszał by jechał na „tanie” polowanie do Sarnowic. Ja nie pojadę bo do rzutek mogę postrzelać na strzelnicy którą mam pod nosem.By trafić bażanta w locie muszę jeszcze sporo amunicji wystrzelać. Napewno nie pojadę trenować do Przybyszewa. Poza tym uważam że bażanty wypuszczone dzień prędzej z woliery są bez szans. To tak jakby stado baranów wypuścić na łąkę i poszczuć wilkami. Co do Twojego przykładu z sarenką to dobrze wiesz że dzikiej zwierzyny nie wolno obłaskawiać / przynajmniej nie jest to wskazane / no i powinieneś wiedzieć że polowanie z konia jest zabronione.Pomijając względy bezpieczeństwa - myśliwego oczywiście : )) Z tego co napisałem możesz łatwo wywnioskować że czuję się dobrze i raczej poprawa samopoczucia w tej kwesti nie jest mi potrzebna. Mam swoje zdanie. Pozdrawiam i spokojnego wieczorka życzę : ) Autor: bfgj godzina: 18:20 Ad Jenot Ustosunkowałem się jedynie do Twojej uwagi zawartej w poście 02-12-05 17.51 dotyczącej „prawa” i „przegięcia” Jeżeli wszystko jest w porządku to dlaczego utajniono listę. Odpowiem ci tak: To co ja zaproponowałem to rzeczywiście „rzeź” ,a to co proponuje portal to niczym nie różni się od „rzezi” Na tym kończę dyskusję życząc wszystkim miłej niedzieli. Autor: Leśnik godzina: 19:56 Ponieważ wiem trochę o hodowli bazantów za komuny w ośrodku, którego już nie ma, to powiem jak było sprytnie. By o tej porze -adwent - świąteczne zaopatrzenie komitetów i jakże ważnych urzędów zrobić , ubijano domowym sposobem kuraki, sprawiano tuszki, wieszano na sznurku oskubane i dopiero wtedy oddawano do nich strzał by świątecznie ołowiem nafaszerować. To był dopiero kunszt i zaradność. Jak widać dziś już tak nikt nie potrafi. Leśnik |