![]() |
Wtorek
06.12.2005nr 128 (0128 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: 51 zajecy na pokocie Autor: tadek818 godzina: 08:07 Cześć Szlagoś szczerze Ci gratuluję, otrzymałem Twoją wiadomość na priv.Dziś nie mam czasu mam pilną robotę. Pozdrawiam odezwę się do Ciebie.Pozdrawiam DB Autor: Rafał Witkowski godzina: 10:03 ad.Andy - dla mnie najważniejsza umiejętność to "żyć z ludźmi". Tak działać aby Cię lubili i szanowali. Jest wtedy szansa że w łowisku walęsający się pies lub kot będzie rzadkością. Co do drapiezników - nalezy dążyć do stworzenia zwierzynie drobnej warunków ochrony przed skrzydlatymi poprzez zakladanie remiz, a lisy po prostu strzelać. Darz Bór Autor: szlagoś godzina: 11:02 Ad Rafał Witkowski Miło, ze skomentowałeś tą wypowiedź Andy. Nie mam pojęcia co miał na mysli pisząc o powierzchni opolowanego terenu. W kole w którym ja jestem członkiem nierzadko polowało się jednego dnia w dwóch grupach po 20 myśliwych, bo tylu zgłosiło się na zbiórkę, właśnie na zajączki. Tak więc powierzchnia opolowanego terenu była dużo, dużo większa od tej, która opolowana została na wspomnianym polowaniu. I nie widzę w tym nic dziwnego bo taka jest specyfika polowań polnych. Nie widzę też nic dziwnego, że Koła Łowieckie które mają nadal niezły stan zajęcy na nie polują. Bo uznawanie tego za coś niewłaściwego to ta jak by mieć pretensje do garbatego, że ma proste dzieci. Podobnie trudno mieć pretensje do kół które strzelaja jednego dnia na leśnym polowaniu 20 szt zwierzyny grubej. Pewnie, że malkontenci powiedzą, że może trzeba było strzelić tylko 5, albo 10. Narzekający zawsze się znajdą. Koło, w którym miałem przyjemność polować strzela rocznie 100-150 lisów na dwóch obwodach. Wymaga to dużo zaangażowania własnego poszczególnych członków. Trudno spotkac tak też wałęsającego się psa. Dzięki temu znacznie odbudował się w ich łowiskach również stan kuropatw. Ciężko na to pracują i należy to docenić. Autor: ANDY godzina: 12:10 ad.szlagoś napisałem: ...........Tylko proszę bez komentarzy ,że się czepiam , po prostu chciałbym wiedzieć .A konkretnie poza tymi 'drapieżnikami' , co jeszcze..........i proszę o konkretną odpowiedź. Bo samo stwierdzenie ,ze cięzko pracują , nic mi nie mówi .Jak chciałbym wiedieć , co sprawia ,że ciężko pracują .I nie 'robię za malkontenta' - chciałbym znać realia a nie pobożne życzenia czy sterotypy w rodzaju strzelają lisy i drapieżniki - ciekawe zresztą jakie . Co do tego terenu zakładam linię o długości ok. 1 km , miot można założyć ok . 1,5-2 km . Za każdym razem opolowywane jest ok . 150 -200 ha x10 pędzeń - to ok. 1500- 2000 ha . Wg mnie to ok. połowa średniego obwodu łowieckiego. Wg danych w najlepszych terenach pozyskanie 1,1 / 100ha jest uznawane za dobre . Sam polowałem na terenach gdzie w jednym polowaniu strzelenie 100 zajęcy to była norma( polowałem też w takich gdzie było jeszcze lepiej) i wszyscy się cieszyli , choć u sąsiadów było coraz gorzej , do czasu . Wszyscy ciężko pracowali i pracują , ale od paru lat zająca nie strzeliłem . Rozumiem chęć polowania i wyjscia ze strzelbą w sytuacji jak mają np. tylko zajace , ale też chodzi o to ,ze w pewnym momencie zostaje przekroczona pewna linia po której pozostają wspomnienia . DB Ad.Rafał Witkowski, w ogóle nie wyobrażam sobie aby działać jako koło w srodowisku gdzie nas nie lubią i nie szanują . Chciejstwo - tzn co się powinno zrobić i co się robi ja znam . Mnie interesuje jak jest to wykonywane w praktyce . Ile i jakich remiz założono , jakie winny być normatywy terenu , jak wygląda formalna strona takiego zagadnienia , sprawy własności czy dzierżawy . Np. dokarmiane zajecy w ciężkiej zimie za pomocą ścinanych łętów wierzbowych , jak formalnie próbować to unormować z całą armią właścicieli . I wiele jeszcze innych spraw , które myślałem się pojawią w temacie a nie tylko jedno w kółko - strzelać lisy . W sąsiednim temacie napisałeś - wierzę ,że koledzy wiedzą co robią , też chciałbym w to wierzyć............. DB Autor: Rafał Witkowski godzina: 12:23 ad.Andy - moje koło, z tradycjami i jak ostatnio Zarząd Koła napisał "którego założycielami byli (8 nazwisk) którzy chlubnie wpisali się do historii PZŁ oraz kładli podwaliny rozwoju racjonalnej gospodarki łowieckiej w naszym kraju" dzierżawi 4 obwody, 3 polne i jeden leśny. Tak sie sklada że w każdym z obwodów polnych strzela się do 15 lisów w sezonie a polowanie na zające przypomina zabawę w ciuciubabkę. O bażantach czy kuropatwach nie wspomnę bo naprawde nie ma o czym. Po prostu wstyd że takie kolo jeszcze poluje na zwierzynę drobną. Ja z racji zamieszkania poluje w jedynym tego koła obwodzie leśnym, na 6,5 tys ha last stanowią jakieś 4,5 tys. Od lat staramy się aby na wigilijnym polowaniu na zające każdy z nas miał po 1 sztuce ale nie więcej. Rocznie strzelamy 25 lisów co wcale nie jest wybitnym wynikiem, ale biorąc pod uwagę że mamy w łowisku i rysia, i wilka z drugiej strony nie dziwi. Darz Bór Autor: pniewa godzina: 20:37 Czytając temat ostatnio o polowaniach mam mieszane uczucia (właściwie niesmak). Jak ktoś chce zorganizować polowanie (np Darek) lub ktos się chwali wysokim pokotem, to zawsze znajdą sie ludzie, którzy maja coś przeciw. Toz sie opanujcie. Czy naprawdę tak was zawiść podnieca? Autor: Desperado godzina: 22:49 Nie wiem czy się znalazłem w gronie malkontentów. Jeśli się tak stało to chyba tylko przypadkowo, bo jakoś nie miałem nic do zarzucenia. To o co pytałem, to były pytania jakby to nazwać..... techniczne? Pytam bo jestem ciekaw obiektywnego, realnego zopiniowania stanu zająca w miejscu pozwalającego na tak efektywne pozyskanie. Odpowiedzi nie otrzymałem. Najprościej wszystko sprowadzać do chwały i zbierania za nią gratulacji hurtowo się po nich pojawiających. A z tego co widzę to staje się to normą na tym portalu.Coś tam coś tam, i plejada gratek. |