![]() |
Poniedziałek
16.03.2009nr 075 (1324 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Nagranie Scotch Predator Call Autor: ULMUS godzina: 19:21 Sprawdziłem predatora drugi raz. Klasycznie zabeczałem o 5.30 i ledwo odłożyłem wabik, wziąłem kniejówkę i posłyszałem w zagajniku, jakieś 50 kroków od ambony hałas, trzask gałęzi i na pole wystartowały dwa lisy niemalże łeb w łeb , śnieg chrupał im pod stawkami a one pruły jak w transie pod ambonę. Jednego strzeliłem , drugi zwiał. Drugą ambonę nawiedziłem 7.30. Zanim do niej zaszedłem ugrzązłem w polu w błocie po pachy, buta nie mogłem wyjąć, kląłem jak szewc głośno i szpetnie do tego predator pokwikiwał przy każdym ruchu w kieszenie. Ogólnie narobiłem rabanu jak dziecko. Zły jak pies i spocony wlazłem na ambonę i myślę sobie: "poskrzekam sobie predatorem i tak cały świat wie, że tu jestem". I jakie było moje zdumienie kiedy ledwo zakniaziłem z pobliskiego rowu (ok 50-70m) wystartował lis i wali na ambonę jak po sznurku. Też był parchaty jak ta sunia poprzednio. Trudno. Obecnie mam wrażenie że predator nie wymaga żadnych nadzwyczajnych umiejętności. Jak lis go słyszy to głupieje i leci jak opętany. Nie siedzi raczej w krzakach i nie mantykuje tylko pruje wściekle i szuka zająca ... jak szerszeń lata w koło. Jak nie leci po paru minutach albo natychmiast, to znaczy że go nie ma. Autor: ULMUS godzina: 19:22 Sprawdziłem predatora drugi raz. Klasycznie zabeczałem o 5.30 i ledwo odłożyłem wabik, wziąłem kniejówkę i posłyszałem w zagajniku, jakieś 50 kroków od ambony hałas, trzask gałęzi i na pole wystartowały dwa lisy niemalże łeb w łeb , śnieg chrupał im pod stawkami a one pruły jak w transie pod ambonę. Jednego strzeliłem , drugi zwiał. Drugą ambonę nawiedziłem 7.30. Zanim do niej zaszedłem ugrzązłem w polu w błocie po pachy, buta nie mogłem wyjąć, kląłem jak szewc głośno i szpetnie do tego predator pokwikiwał przy każdym ruchu w kieszenie. Ogólnie narobiłem rabanu jak dziecko. Zły jak pies i spocony wlazłem na ambonę i myślę sobie: "poskrzekam sobie predatorem i tak cały świat wie, że tu jestem". I jakie było moje zdumienie kiedy ledwo zakniaziłem z pobliskiego rowu (ok 50-70m) wystartował lis i wali na ambonę jak po sznurku. Też był parchaty jak ta sunia poprzednio. Trudno. Obecnie mam wrażenie że predator nie wymaga żadnych nadzwyczajnych umiejętności. Jak lis go słyszy to głupieje i leci jak opętany. Nie siedzi raczej w krzakach i nie mantykuje tylko pruje wściekle i szuka zająca ... jak szerszeń lata w koło. Jak nie leci po paru minutach albo natychmiast, to znaczy że go nie ma. |