Czwartek
09.04.2009
nr 099 (1348 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Zabijanie psow

Autor: Jersey  godzina: 09:25
soboz4 - Bożena, - nasze psy nie mają lepszych - czy gorszych genów : służą do polowań, są w tym celu ułożone i nie ganiają saren. - pies nie ma czego szukać na łąkach i nieużytkach, stanowi zagrożenie dla sarny, bez względu czy ma kaganiec czy nie ! pies ułożony, myśliwski sarny nie goni. - za jego mękę - brak ruchu odpowiedzialny jest wyłącznie dziad , który kupuje charta, czy psa zaprzęgowego by trzymać go w bloku, prowadzać na sznurku ! chcesz mieć husky - proszę bardzo ale jedź z nim na zawody psów zaprzęgowych, wsiadaj na rower psa na smycz i jeździj aż mu się odechce ! ale na sznurku (smyczy) ! - z naszej strony nie padły może propozycje - ale sugestie - NIC NIE ZMIENIAĆ - bo rozbabracie dokumentnie : załóżmy, że wprowadzi się definicję psa zdziczałego, drakońskie kary za odstrzał psa itd. Praworządny, uczciwy myśliwy nie strzeli wiejskiego, kłusującego burka - bo nie zdziczały i nie będzie się chciał narażać na kary. nie "zakapuje" winnego na Policję z przyczyn, o których pisałem powyżej. Rzeczywistość w łowisku jest inna, niż się Wam wydaje przez balkon w betonowym bloku, z widokiem na inne bloki ! ile razy Bożenko sama zawiadomiłaś Policję o czynach sąsiadów, nieprawidłowościach itp. ??? myśliwy, który strzelał psy - jak te Wasze, rzekomo niesłusznie odstrzelone, co traktuje psy jak tarczę strzelniczą, mimo tych przepisów będzie nadal robił to samo. Tylko popsujecie całą sytuację. Rozpoczeliście dialog - wspaniale, podajemy Wam argumenty, dlaczego nie powinno się ograniczać odstrzału psów. osobiście uważam, że powinno się wręcz zaostrzyć. Jako Myśliwi - dbamy o interes zwierzyny dziko żyjącej - i ona jest dla nas priorytetowa. nie pies, który komuś uciekł - dla nas ważniejsze jest by nie ganiał/zagryzał saren i zajęcy. Pisząc o karach finansowych itd. naprawdę Bożeno wierzysz, że Policja przyjedzie na jakąś łąkę 15 km od najbliższego komisariatu, bo jakiś ciul puszcza tam psa, który gania sarny ??????????????????????????????????????????????????????? nie zachowujmy się jak 5-letnie dzieci w piaskownicy. nie sądzę by władze gminne czy inne, czy Straż Pożarna, czy Policja latała po polach za jakimś Burkiem ! swoimi petycjami i zmianami narobicie tylko szkód. Kolega Pniok słusznie napisał i ja się tego też trzymam - NIE MASZ WARUNKÓW DLA PSA - TO GO NIE KUPUJ ! jeżeli wybrana rasa potrzebuje dużo ruchu, zastanów się gdzie będzie biegał - nie masz ogrodzonych hektarów, czy pastwisk, sadu, czy nie będzie to pies użytkowy do pasania krów na Twoich pastwiskach - to kup sobie KOTA ! a może dopiszcie do swojej petycji wnioski : - dróżki dla koni w mieście - zielone parkingi dla koni - żłoby z wodą w miejscach publicznych dla koni wtedy sam podpiszę - chciałbym konno wszędzie jeździć, ale mieszkam w mieście - i wyobraźcie sobie - nie mam konia, bo nie mam dla niego warunków. nie mam nawet dużego psa ! bo też mu nie jestem w stanie zapewnić odpowiednich warunków.

Autor: Jersey  godzina: 09:32
Bożeno, cyt. "Dobrym rozwiązaniem byłyby testy...Pozytywny wynik egzaminu dawałby możliwość spuszczania psa ze smyczy w miejscach publicznych" zróbmy tak, niech 100% - albo 90% psiarzy w mieście respektuje obecnie obowiązujące przepisy, o smyczkach, kagańcach, robieniu kup na chodnikach i trawnikach, podatkach za psa - który jest znoszony bo i tak nie ma możliwości jego egzekwowania ! gdy już nie będzie klocków na trawnikach, gdy ciul będzie się bał Straży Miejskiej za wyprowadzenie amstaffa czy rotweilera bez kagańca - zajmijmy się wtedy ograniczonym pozwoleniem spuszczania psa bez smyczy ! dlaczego chcecie rozszerzać swoje prawa i obowiązki - skoro nie potraficie korzystać / uszanować / respektować obecnie istniejących ????

Autor: Jersey  godzina: 09:42
Bożena - raz jeszcze, a władze nie potrafią zrobić porządku z chamstwem, które wywala śmieci do lasu. jeżeli jeszcze rozluźnicie przepisy ad. puszczania psów - to będzie cyrk. teraz każdy się trochę obawia, że psiak może dostać kulkę. gdy to się zmieni - uprzecie się wyłącznie na 'zdziczałe' psy - kłusol puści psy ze wsi na "jedzenie" w pole i las, a spróbuj je strzelić - nie są zdziczałe wg. Waszych definicji, poleci na Policję. a hece z bronią palną w roli głównej są głośne medialne. wtedy raczej każdy chętnie zareaguje - mimo że wcześniej sił i środków nie było by szukać właściciela puszczonego w samopas psa.

Autor: Jersey  godzina: 09:49
Bożena - kolejna odsłona : cyt."Zmiany nadejdą, szybciej niż się spodziewacie" czyli na tym polega Twoim zdaniem dialog ? sprowokować dyskusję, żądać przedstawienia stanowiska drugiej zainteresowanej strony, pomimo że już jesteśmy postawieni przed faktem dokonanym ???? na tym polega dyskusja ? skoro już coś 'załatwiłaś' to po co pytanie nas o cokolwiek w tym temacie ?

Autor: wolfshadow  godzina: 10:16
@Jersey Cyt. "- nasze psy nie mają lepszych - czy gorszych genów : służą do polowań, są w tym celu ułożone i nie ganiają saren. - pies nie ma czego szukać na łąkach i nieużytkach, stanowi zagrożenie dla sarny, bez względu czy ma kaganiec czy nie ! pies ułożony, myśliwski sarny nie goni." Cyt. z forum (Jager) "Nie widziałem jeszcze psa pracującego w miocie który by absolutnie respektował sarny. Nie mówię "zwierzynę płową", gdyż w wielu przypadkach pogoń psów za chmarą jeleni na polowaniu zbiorowym uważam za reakcję prawidłową i pożyteczną..." I jeszcze dodam: cyt. z forum (Binio) "w sobotę pojechalem z kolegą poprawić ambone, oczwiscie jak zwykle moj piesek był ze mną. Zabraliśmy się do pracy, po paru minutach słyszę pies głosi, pomyślałem znalazł niedużego walecznego dzika. Podbiegłem zobaczyć co sie dzieję i widzę jak Bono atakuje jenota, kiedy psiak poczuł mnie za plecami skoczył na jenota, wsadzil go kilka razy pod wodę, wyciągnoł na brzeg trzepiąc na boki i po robocie..." Złośliwie powiem, że porządki zaczyna się od własnego podwórka. A tak naprawdę uważam, że kompromis osiąga się tylko przy odrzuceniu skrajnych poglądów. Pozdrawiam I na marginesie odnośnie władz. W mojej okolicy nadleśnictwo utwardziło kilkuset metrową drogę w lesie gruzem. Tak było w planie. W rzeczywistości był to gruz wymieszany z odpadkami gumy, wykładziny PCV, butelkami PET, workami foliowymi i kupą innych śmieci. Koło łowieckie siedziało cicho. Szum wokół sprawy zrobił psiarz.

Autor: Alej.....  godzina: 10:20
Problem psow w polskich łowiskach wynika głównie z rozproszenia zabudowy wiejskiej, rozrucenia gospodarstw. Tego nie ma na Słowacji, na Węgrzech, czy w innej Dolnej Austrii, gdzie budownictwo wiejskie, z dawien dawna, jest bardziej skupione i nawet puszczony luzem pies (tam też psy chodzą samopas) porusza się mniej wiecej w granicach zabudowy, lub w jej pobliżu, a nie lazi, po łowisku, od chałupy do hcałupy ... Mamy jedno łowisko, gdzie zabudowa wiejska jest skupiona, przy drodze, i tam problemu psów, w lesie, nie ma kompletnie. W innym obwodzie, gdzie domy i zagrody właściwie są wszędzie, okalają każdy lasek i przylasek, psy ąs częste. Tam jednak, własciwie zewsząd, jest raptem kilkaset m do jakiegoś obejścia, domu, jakiejś stodoły. co ciekawe jest tam sarna, zając , bażant – nie ma tylko, za bardzo, gdzie już na to wszystko zapolować ... A sprawa z psimi odchodami, na miejskich trawnikach i chodnikach, jest bardziej banalna. Ludzie (chodzi mi tu głównie o psiarzy) lubią, po prostu, w nie wchodzić ... Moi sąsiedzi, na przykład, (on lekarz i ona lekarz) bardzo lubią ... A najbardziej lubią włazić w odchody własnego psa. Do tego stopnia to lubią, że nie zbierają! Ja nie bardzo lubię, to i po swoim psie zbieram ... ale, że nie lubięroznosić po ich psie również, to muszę chodzić tam gdzie oni nie chodzą ;) Mnie się wydaje, że dopóki będziemy to lubić, tak włśanie będzie ...

Autor: Jersey  godzina: 10:26
ad.wolfshadow, u nas w kole pracują jagi, które nawet nie zerkną na sarnę. wyciąganie przez Ciebie wspomnianych cytatów tutaj - jest właśnie skrajnością. ad. sprzątanie własnego podwórka - zachęcam do mojego postu powyżej - o uporządkowanie spraw psich w miastach - kupy/podatki/kagańce/wybiegi - potem wymądrzajcie się w kwestii pól i lasów. sami nie 'sprzątacie własnego podwórka' a nas ganicie - jak tu w przypadku kol.Jagera i wspomnianych przeze mnie problemów. ad. tych śmieci - nawet nie wiesz jak łatwo dokopać kołu łowieckiemu. może dlatego nie robiło szumu. nie powinieneś osądzać innych nie znając wszystkich faktów. ja byłbym ostrożny z takim osądzaniem - byłeś u nich na Walnym ? wiesz co się tam działo ? zarząd koła spał spokojnie - czy się kogoś bał i dlatego nie interweniował ? tego nie wiesz, a jak wiesz to napisz - a jak się sam boisz wyślij do naszego forumowego 'psa na afery' kol.Kulwap'a. on się nie będzie bał napisać.

Autor: Marcel84  godzina: 10:30
Zasada jest prosta, pies w lesie TYLKO I WYŁĄCZNIE na smyczy i problemów nie będzie. W obiegłum sezonie na jednym z polowań zbiorowych myśliwi obstawili miot, ja zostałem z naganka żeby ją dobrze poprowadzić. Czekamy na rozpoczecie pedzenia, a tu szlakiem biegnie labrador, młody piesek miał maksymalnie 2 lata, obroże więc pomyślałem że komuś poprostu uciekł i poszedł w las. Sam mam labradora i gdy pies do mnie przybiegł zadzwoniłem do kolegów, że w miocie może pojawić sie czrany labrador bo do nas się przyplatał i może się tak zdarzyć że pójdzie z nami w miot. Do rozpoczecia pędzenia jeszcze troche czsu zostało i staliśmy dalej na szlaku, ja z naganiaczami i labrador. MInęło 5 minut gdy tym samym szlakiem idzie "właściciel" tego pieska smycz przewieszona przez ramie i zadowolony sobie spaceruje, nawet nie próbuje nawet przywołać swojego pupila. Przychodzi do nas, upominamy go że pies w lesie nie powinien być luzem, że odbywa się polowanie. A on ripostuje "pies gdzieś sie musi wybiegać w mieście nie może, w parku nie może, ogrodu nie ma to gdzie ma psa luzem puścić a teraz my mu jeszcze zabraniamy w lesie". Tłumaczenia że las to też nie miejsce w którym pies może biegać samopas wyzwoliły niechęć i dokuczliwe uwagi pod naszym adresem... Z wielkim oporem złaał psa na otok i odszedł burcząc coś pod nosem. Dlatego jestem za przyjęciem zasady idziesz na spacer z psem tylko i wyłącznie na SMYCZY, masz ogród kup sobie psa jakiego chcesz może tam sie swobodnie wybiegać, nie masz ogrodu przemyśl z czym się to wiąże, kup "tapczanowca" albo zrezygnuj z psa, akwarium też jest fajne!!! Gdy takie będą ogólno przyjęte zasady skończy się problem i spór, ktoś zastrzelił mi psa bo był bez smyczy... I teraz psiarze mogą powiedzieć, że zacznie się strzelanie do ich pupilów na szlakach itp. nie zgodze sie z tym, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie strzeli do psa który idzie koło właściciela w lesie ale pierwsze co zrobi to myśliwy zwróci uwagę i przypomni zasady wyprowadzania psa na spacer. Z tym że prawda jest taka, zwracając uwagę w lesie czy chociażby na polach że pies powinienn być na smyczy spotyka się w znaczącej ilości przypadków z niechęcią a wręcz atakiem ze strony właściciela na osobę myśliwego/leśnika który podjął temat... Z dyskusji można wywnioskować że to oni mają racje a my po co im zakłucamy spokój podczas spaceru i przypieprzamy się do nich stwarzając jakieś wyimaginowane ich zdaniem problemy, nieraz formułują swoją wypowiedź bardziej dosadnie i zawsze chociaż nie mają racji będą polemizować i udowadniać że ją mają chociaż wiedzą że tak nie jest... No ale to już chyba taka nasza przywara narodowa, lubimy się kłócić... Dlatego jak już wspomniałem powyżej jestem za tym że pies powinien być na spacerze na SMYCZY i to bez żadnych wyjątków, chyba że jest to na terenie wyznaczonym przez gminę do puszczania psów luzem, albo na prywatnym terytorium właściciela psa.

Autor: Marcel84  godzina: 10:33
Chciałem uzupełnić swój poprzedni wpis a właściwie ostatnie jego zdanie, ...na prywatnym i ogrodzonym terenie własciciela psa. Pozdrawiam Darz Bór

Autor: wolfshadow  godzina: 11:58
@Jersey Wspomniane cytaty zostały wyciągnięte właśnie po to aby sprowokować do reakcji i zastanowienia się czy uogólnianie, że wszystkie nie myśliwskie psy są złe jest prawidłowe. Przed moim psem może przedefilować rudel saren i bez zwolnienia z "siad" się nie ruszy. Jeśli zdarzy się jej pogonić to na dystansie kilkunastu metrów i tylko wtedy gdy nie zdążę z poleceniem. Tak działa psi instynkt. Coś ucieka sprawdź co to. Łapnie zapach i ma gdzieś sprawę. Sprzątanie - miejskie kupy/podatki/kagańce/wybiegi - sprzątam/płaciłem do czasu zniesienia obowiązku/zakładam w środkach komunikacji miejskiej i ignoruję w terenie gdzie nie ma ludzi (bo to ludzie boją się psa)/wybiegi zależą od chęci włodarzy miasta Co do śmieci. Walnego chyba nie zwołuje się z dnia na dzień. A im później tym łatwiej byłoby wybrnąć winowajcy z kłopotliwej sytuacji. Przykład podałem tylko dlatego, żeby pokazać jak dwie "instytucje" mające z założenia dbać o środowisko z powodu skostniałych zależności poległy w danym temacie, a sprawę załatwił zwykły niezrzeszony gość wychodzący codziennie w łowisko na spacery z psem (no czasem układa mu ścieżki - pasjonat) Czy się boję? Nie! :-) Nie jestem członkiem KŁ więc nie mam się czego obawiać. Chyba, że trafię na strażnika służbistę. Wtedy może mi dołożyć za psa idącego bez smyczy i wyrzucanie śmieci do lasu. Bo kto mi uwierzy, że właśnie wracam do domu a w jeden ze standardowo noszonych czarnych worków (psie kupy) zebrałem trochę śmieci coby je wyrzucić do miejskiego kontenera. Trochę niezwykłe zachowanie prawda? Doceni je tylko ta osoba której pies lub dziecko miało nieszczęście poharatać się na potłuczonej przez "myślących inaczej" butelce. Ot i tyle w temacie.

Autor: Bear  godzina: 13:07
# (wiadomosci.wp.pl/gid,11024191,title,Planuja-masowy-mord---obroncy-zwierzat-protestuja,gpage,2,img,11024196,galeria.html)

Autor: Jersey  godzina: 14:26
wolfshadow, właśnie o te wybiegi i włodarzy miast chodzi. dlaczego nie piszecie petycji o budowę tudzież wyznaczanie takich miejsc przez władze miast ? będziecie mieli wspaniały bezpieczny wybieg dla swoich psów. zamiast tego - przepraszam za nieco ostre słowo - wtrącacie się - w sprawy, które są znacznie bardziej skomplikowane, niż się Wam zdaje. moim skromnym zdaniem, ograniczenie zasad odstrzału włóczących się psów, lub wstrzymanie takich odstrzałów zupełnie - zaskutkuje tym, że ktoś kto będzie chciał mnie załatwić - odczeka aż poślę kłusującego psa do piachu za sarnę czy zajączka. albo będę mógł przez coś takiego stracić uprawnienia, lub nawet wylądować przed prokuratorem. czy zatem mam się odwrócić i odczekać aż psy zjedzą sarnę ? PO CO ? cwaniakowaty, pozbawiony etyki element i tak będzie strzelał i pewnie i tak mu nikt nic nie zrobi. a takim jak ja, zwiążecie ręce i dacie kolejny argument by powiedzieć, że w tym kraju można najwyżej się wódki napić, jak się na święta z zagranicy przyjedzie. nie chcę już tu dodatkowo mącić w wątku - ale przez takich oderwanych od rzeczywistości 'usprawniaczy' - posypało się wiele rzeczy w łowiectwie, no i całym polskim biotopie. dzięki ochroniarzom ekologom chronimy kruka, jego liczba, skutki jego nadmiernej populacji - temat rzeka. ale właśnie ludzie nie mający pojęcia o ekologii polskiego ekosystemu doprowadzili do tego stanu ! teraz Wy 'psiarze' (nie obrażliwie, bo myśliwy też zazwyczaj psiarz - ja też) chcecie mącić również w przepisach, których potrzeby istnienia nie rozumiecie. próbujemy Wam tutaj poprzez przedstawienie naszego punktu widzenia wyjaśnić ową potrzebę. rzadko się zdarza (na szczęście) że będziesz we właściwym miejscu o właściwym czasie by zobaczyć jak psy żywcem jedzą sarnę z połamanymi cewkami (nogami po naszemu). by usłyszeć jej charczenie i piski. potem strach w oczach, gdy widzi jak się do niej zbliżasz by ją dostrzelić. te biedactwo doskonale wie, że nie podchodzisz by mu pomóc. o eliminację takich zjawisk chodzi. psy włóczące się powinny być odstrzeliwane PREWENCYJNIE zanim jeszcze sarnę skłusują lub zamęczą czy spowodują jej zaplątanie w siatkę leśną. gdy dojdzie do zakazu, będę musiał się odwrócić i nie przeszkadzać głodnym pieskom w posiłku, albo broń Boże je przepędzać - za co mogę zostać ukarany za stresowanie psów ? powtórzę : wiele osób nie puści psa, bo boi się naszej kulki - gdy pozwolicie puścić, a nam zabronicie strzelać - strach zniknie i zacznie się prawdziwy koci dramat ! dowód : zachowanie 90% właścicieli psów, w kwestii olewania istniejących przepisów porządkowych w zakresie utrzymania czystości, zapewnienia bezpieczeństwa otoczeniu, szczucie kotów jest najlepszym dowodem, że może być tylko gorzej. widząc co dzieje się na mieście, wyobrażam sobie dzieciaków uczących amstaffa do atakowania dzików, bo koty im niewystarczają. las / pole / łąka w odległości 200 m od zabudowań - włóczący się pies bez właściciela powinien być odstrzelony. pies w towarzystwie właściciela ale bez smyczy - sytuacja powinna kończyć się mandatem. dlaczego nie zajmiecie się najpierw środowiskiem Wam dobrze znanym - miastem ? sam widzę, że musiały minąć lata, by dziady przestały wyprowadzać psa do piaskownicy albo na plac zabaw dla dzieci. dzisiaj tego problemu nie ma, pozostają inne. nikt ciągle jeszcze nie potrafi rozwiązać problemu ras niebezpiecznych. rozwiążmy je - udowodnijcie, że psiarze są odpowiedzialnymi przewodnikami psów - dopiero wtedy rozmawiajmy o popuszczeniu w kwestii odstrzałów. w kwestii ras niebezpiecznych - tutaj macie pole do popisu, skoro chcecie coś dobrego zrobić. dlaczego nie obmyślicie propozycji ustawy regulacyjnej ? może wypadałoby pomyśleć o prawnym zakazie 'hodowli' kundli ? mając ścisłą klasyfikację każdego psa, można przecież powprowadzać ograniczenia, zamiast kłócić się z kimś czy to pittbull, czy mieszaniec owczarka kaukaskiego z yorkiem. mając tyle do zrobienia na własnym podwórku - zajmijcie się tym najpierw.

Autor: Bear  godzina: 14:28
ano pewnie dla tego bo błędy widać najlepiej u innych

Autor: wolfshadow  godzina: 15:11
@Jersey, te wszystkie sprawy które opisałeś toczą się równolegle. Niestety rządzą nami ludzie którzy uchwalają ustawy pełne błędów. Wszyscy pamiętają aferę z dopiskiem "lub czasopisma". W przypadku psów agresywnych zabrakło tekstu "w typie rasy" i szczegółowych przepisów wykonawczych. Dodaj do tego przekręty na schroniskach dla psów w celu wyciągnięcia gminnych, publicznych pieniędzy ( w tym wypuszczanie i ponowne łapanie) i też będziesz wiedział, że sprawy "u psiarzy" też nie są proste. Ja nie jestem zwolennikiem zakazania strzelania do bezpańskich, kłusujących czy włóczących się psów. Wręcz przeciwnie. Ale jak poczytałem to forum, a szczególnie przypadki pomyłek (zając, wałach, człowiek) to dochodzę do wniosku, że ustalenie charakteru psa może sprawić myśliwemu problem. Więc daję pod rozwagę. Jeśli zobaczysz psa w kamizelce odblaskowej zanim pociągniesz za spust pomyśl, że za nim może stać człowiek.

Autor: Jersey  godzina: 15:30
wolfshadow, troszkę się zagalopowałeś. poczułem się urażony cyt. "Więc daję pod rozwagę. Jeśli zobaczysz psa w kamizelce odblaskowej zanim pociągniesz za spust pomyśl, że za nim może stać człowiek." wielu (jak nie wszyscy) z moich kolegów - również poczuli by się tu urażeni. niestety tym zdaniem, pokazałeś jak niewiele wiesz o polowaniu i jego specyfice. o wszystkim co się tam dzieje. niemniej jednak myślę, że trzeba zostać myśliwym i właśnie pociągnąć za spust, by zrozumieć co to znaczy i ile razy się zastanowisz nim to zrobisz. cieszę się jednak, że w pewnych kwestiach odnajdujemy wspólną drogę. ja nawet nie słyszałem o problemach schronisk, o których wspominasz, przekrętach. to tym bardziej pokazuje 'naiwność' założeń, że wałęsającymi psami zajmować się powinny odpowiednie służby czy urzędnicy - nieprawda ? to tym bardziej wzbudza u mnie strach, że zmiany w przepisach w myśl Waszej petycji, mogły by nam tylko bardziej namieszać i utrudnić wykonywanie swojej roli w łowisku.

Autor: wolfshadow  godzina: 16:29
Jersey, Przepraszam Ciebie i wszystkich którzy mogli się poczuć urażonymi, ale musiałem użyć mocnego argumentu. Po prostu coś takiego najlepiej wbija się w umysł. Nie wątpię, że etyczny myśliwy z powołania nie działałby w tej sytuacji pochopnie. Tak samo jak etyczny psiarz nie dopuściłby aby jego pies włóczył się samopas w łowisku ścigając czy też mordując zwierzęta. Co do wałęsających się psów to właśnie powinny zajmować się nimi gminy - czyli urzędnicy. Jeśli gmina podpisuje umowę ze schroniskiem to zastrzega sobie w niej możliwość kontroli. I tutaj pojawia się problem. Niektórym urzędnikom nie chce się ruszyć czterech liter zza biurka bo niby skoro jest umowa to nie ma problemu bezpańskich psów. A takie zachowanie rodzi patologię. Później okazuje się, że prokuratura umarza zarzuty w stosunku do urzędników i to w sytuacji gdzie wypada jawna niegospodarność. Dodatkowy problem stwarza ewidencja. W co lepszych schroniskach psu robi się zdjęcie i zakłada obrożę z numerkiem. Prowadzona jest też rzetelna dokumentacja. Ale trwałego oznaczenia nie ma. I tutaj znowu wraca sprawa znakowania. Byłem kiedyś w jednej zapadłej dziurze na mazurach. Cała psia populacja była identyczna (prawie chów wsobny). Znakowania niet. Pewnie na całą wieś wystarczyłyby 2 zaświadczenia o obowiązkowym szczepieniu przeciwko wściekliźnie: jedno dla psa drugie dla suki (no może trochę więcej - różny wiek). Znakowanie, tak jak szczepienie p. wściekliźnie, musi zostać wprowadzone jako obowiązkowe. Problem jest z odpłatnością. I dotyczy w pewnej materii kół łowieckich. Istnieje szansa, że część gospodarzy po prostu wyrzuci psy w las żeby nie płacić tych paru złotych. Bo znakowanego i rejestrowanego psa trzeba byłoby jednak szczepić a gdy zdechnie zgodnie z przepisami oddać do utylizacji a nie zakopać na łączce pod lasem.

Autor: .pniok.  godzina: 20:24
ad. soboz4 i wszyscy psiarze razem wzięci.... a dlaczego psy maja latać luzem po czyiś łąkach .. czy choć raz ktoś z was wziął k...a kose i trzymał ja w reku .. wiecie jak się kosi taką zmełtą trawę.. dodać do tego koc ognisko i czyjaś praca w d... i pretensje że zwróci się uwagę.. i jeszcze jedno jak chcecie puszczać swoje kundle to kupcie sobie od gminy, miasta jakieś nieużytki ogrodźcie i tam łaźcie w tych g.....h których nie sprzątacie.. i zobaczymy jak długo będziecie tam chodzić .. bo nikt nie posprząta .. tylko byście się domagali, dajcie to tamto i owo i nie wolno zabić ,uśpić lepiej niech się meczy biega i szuka pana zdycha z głodu ale usunąć nie.. hipokryci.. a żaden normalny człowiek nie puści psa luzem bo patrzy na innych i na swego psa a jeżeli tego nie potrafi zrozumieć to widocznie jest za g...i żeby posiadać zwierzę .. mieszkam niedaleko dużego miasta i mam was po prost dość .. rozumiecie .. dość i myśliwi powinni strzelać bez wyjątku luzem odstrzał .. tak kiedyś było jak łowczym był x i jakoś nikomu nawet do głowy nie wpadło żeby iść na skargę bo dostał jeszcze kolegium i nie było tej plagi co jest teraz a teraz ludziom się w głowach przewraca..

Autor: wolfshadow  godzina: 21:00
.pniok., uwielbiam tego typu wybuchy. Jakoś nie zauważyłem żeby nieużytki wzdłuż których się poruszam były jakoś intensywnie koszone. Za komuny można było powiedzieć, że gdzie człowiek nie wlazł zawsze był w szkodzie. A teraz zamiast koszenia jest plaga kleszczy. Co do g..na poza miastem. Poleży toto miesiąc i się rozłoży a jeszcze roślinki użyźni. Jak pies jest regularnie odrobaczany to już zupełnie cacy. Obornik przecie nie perfuma a mieszczuchy tera delikatne. Co do hipokryzji to wizytówkę masz w załączniku. Przy odpowiednim współczynniku upierdliwości i kolegium się trafi i smród też jakby większy niż z psiej kupy może wystąpić.