![]() |
Środa
14.12.2005nr 136 (0136 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: złe nastawienie żon do polowań Autor: Luki_81 godzina: 00:22 kurde czytam czytam i .... hehe ja na początku jak zaczołem być z mojom dziewczynom, na samom myśl albo pytanie jej brata czy będe myśliwym lepiej nie wspominać ale z czasem wszystko nazywałem ładnie pokazywałem ksiązki tłumaczyłem że ten jeleń ma takie rogi i jest nie bardzo żeby były po nim małe itp. i w koncu kiedyś mnie pyta (całkiem niedawno) czy jak juz będe tym myśliwym dam jej stzrelić z mojej broni ??????? ale zastrzegła że do tarczy , a dziś jak dowiedział się ze jutro mam jechać na prace - jako stażysta, zapytała czy może dać ci brata do pomocy panowie powolutku układać układać tylko raczej potulnie a nie krzykiem i wzajemnym niezrozumieniem i wszystko da się załatwić Darz Bór Łuki Autor: Luki_81 godzina: 00:22 kurde czytam czytam i .... hehe ja na początku jak zaczołem być z mojom dziewczynom, na samom myśl albo pytanie jej brata czy będe myśliwym lepiej nie wspominać ale z czasem wszystko nazywałem ładnie pokazywałem ksiązki tłumaczyłem że ten jeleń ma takie rogi i jest nie bardzo żeby były po nim małe itp. i w koncu kiedyś mnie pyta (całkiem niedawno) czy jak juz będe tym myśliwym dam jej stzrelić z mojej broni ??????? ale zastrzegła że do tarczy , a dziś jak dowiedział się ze jutro mam jechać na prace - jako stażysta, zapytała czy może dać ci brata do pomocy panowie powolutku układać układać tylko raczej potulnie a nie krzykiem i wzajemnym niezrozumieniem i wszystko da się załatwić Darz Bór Łuki Autor: Luki_81 godzina: 00:22 oj przepraszam za dubleta Łuki Autor: Trapper godzina: 00:28 Proponuje obiecac jej igraszki pod pierzyna po powrocie z polowania. Napweno sie zgodzi z ochota. DB Autor: czarny myśliwiec godzina: 00:58 haha oj Trapper ta Twoja teoria..........................chyba jestes kawalerem Kiedys powiedzmy 16 lat temu ,czyli na poczatku mojego malzenstwa , wracalem sobie z lasu i tez naszla mnie ochota na "igraszki " . Wpadlem do domu ok 2 w nocy ........wzialem szybki prysznic i ..............wyciagnalem moje przemarzniete lapy w kierunku malzonki . Najpierw wykonala jakis 1.5 metrowy skok ponad plaszczyzne lozka a kiedy juz wyladowala to ...... nie zacytuje tego co uslyszalem ale .......post factu mialem oczy takiej wielkosci , ze przez miesiac widzialem w nocy bez lornetki . Teraz wlasnie wrocilem z lasu , ale wolalbym udusic golymi rekami jakiegos odynca niz.....................wiadomo bezpieczniej ))) . Ale do lasu moge jechac kiedy chce ...........najpierw bylem selekcjonerem , a dopiero pozniej zonkosiem . Zeby dokonywac wyboru trzeba miec solidna teoretyczna podbudowe ! DB Autor: Piotr Kukier (BT) godzina: 04:15 Moja dziewczyna akceptuje maje hobby. Jeszcze na stażu "poganiała" mnie, żebym jaknajszybciej wykonał wszystkie prace i miał "z głowy". Wygospodarowała też trochę czasu między zajęciami na studiach i przyszła na ustny egzamin, żeby mnie dopingować. Troche się zdziwiła jak ją przy ok. 50 chłopa chwyciłem za kolano ... ale ustny poszedł ŚPIEWAJĄCO!!! Mam nadzieję, że jej nie "odwali" w przyszłości... pozdrawiam, DB! Autor: arcisz godzina: 07:15 U mnie różnie - w wiekszości wypadków bez problemow, czasem goni bo marudzę w domu. Wie, że jak chcę jechać a nie pojadę to robię się strasznie czepiaski i nieznośny... Czasami nie mogę bo mam w domu pranie.... ;-) znaczy się kobita idzie na nockę a ja zostaję z dzieckiem. A czasem przekupi mnie ;-) Więcej razy zostaje w domu z innych przyczyn niż zakazu - najczęsciej po prostu nie mam sił i padam na pysk. Latem czy ciepłą jesienią jeszcze wybieram się, pośpię troche na ambonie, w samochodzie czy pod drzewem ale teraz już mi trochę za zimno na spanie w lesie... A co do Czarnego to fakt, ma dosyć dobrze :-)))) Żona ułożona :-))) Pozdrawiam serdecznie całą brugadę! pozdr. arcisz Autor: sznajper godzina: 07:16 polowałem, poluje i polował będę po takim wstępie popełniłem oświadczyny i zostały przyjete.... Autor: kris godzina: 07:34 Co tu pisać? No może w punkatach: 1. mam żonę od 25 lat ( tą samą ), 2. moja pani jest córką mysliwego ( teraz i żoną mysliwego), 3. nie zgłasza żadnych obiekcji do mojej polowaczki ( a nawet powiada "jedź do lasu odpocznij sobie"), 4. lubi ( i czyni to jak tylko ma czas ) jeździć ze mną po lasu, 5. swietnie przyrządza dziczyznę Po prostu staramy się być wobec siebie życzliwymi, kochajacymi się ludźmi. Rozumiemy własne potrzeby i zainteresowania. Jeżeli jest inaczej, a jednocześnie to inaczej wynika z podszeptów "z zewnątrz", to jest to to o czym pisze Andy - POMYŁKA życiowa. Pozdrawiam Autor: Jenot godzina: 07:37 Różnie to bywało.Ogólnie żona nie przepada za moim hobby. Uważa że poświęcam mu zbyt wiele czasu. Mam jednak dwa wielkie plusy a mianowicie ; 1. Poluję dosłownie za płotem obejścia nie tracę wiec czasu na dojazdy. 2. Zona pracuje i często wraca póznym wieczorem. Dzięki temu mogę być dłużej w łowisku. Ostatnio trochę podreperowałem sobie opinię. W sobotę wieczorem wróciłem do domu na kolację na umówioną godzinę z upolowanym dzikiem i lisem w bagażniku : )) DB Autor: Mortalcombat godzina: 08:05 No tak u mnie też strzelba była pierwsza niż żona.W dniu swojego slubu pojechałem rano na polowanie na kaczki.po kilku latach razem żona mówi "ja to u ciebie z jedną żeczą nigdy nie wygram "z jaką kochanie "z twoją strzelbą"Po 10 latach razem czasem marudzi ale i tak wie że pojade.Większość naszych znajomych to myśliwi do których staram się zabierać całą moją rodzine i wtedy żony sobie pogadają a my popolujemy no i mam kierowce :-)) Ps.tak naprawde to te nasze żony to mają do nas dużo cierpliwości ale za to je przecież kochamy. Pozdrawiam DB. Autor: Rafał Witkowski godzina: 09:14 Ciężko pogodzić polowanie,rodzinę, dom i pracę, szczególnie kiedy ta ostatnia zajmuje dużo czasu. Moja żona "wiedziala co brała" i narzekania nie przyjmuję, na pytanie "kiedy wrócę" odpowiadam zgodnie z prawda "kiedy będę" i juz sie do tego przyzwyczaiła. Muszę tez moją żonę pochwalić - kiedy przychodzi potrzeba mogę na nią liczyć. To zrobi bigos na zbiorówkę, to ugotuje gar grochówki... Dziekuję Aniu ! DB Autor: Jose godzina: 09:20 Tolik juz za mnie odpowiedział.... Czy ja posiadam żonę .... ? Nie ! Posiadam samochód, jakieś nieruchomości, nawet broń jakąś posiadam i trochę róznyc nie zawsze potrzebnych dupereli. Ale żony i syna nie posiadam, bo nie są rzeczami. Jose Autor: ala godzina: 09:20 Dobre te gorzkie żale. Muszę dać je do przeczytania swojemu małżonkowi. Może ma on pecha, albo szczęście... żona w domu i żona na polowaniu ?? Pozdr. DB Ala Autor: Guzik godzina: 10:10 U mnie zwykło się mówić, że taka jest tradycja i historia, oraz bieg ewolucji. Już w czasach pra pra dawnych mężczyźni zajmowali sie polowaniem i zdobywaniem mięsa, a kobiety....................................................................................................... rolą i dziećmi. To sprawdzony wzorzec przez tysiące lat i nie widzę potrzeby go zmieniać:))))))))))))))))))))))))) A poważnie mówiąc to moja dziewczyna jest totalnie anty!!!Nie ma mowy żeby poszła ze mną na polowanie- kilka razy była to ja siuę mędzyłem i ona.Ale jakoś to toleruje (choć jest jej przykro jak słyszy dziś nie bo śnieg,dziś nie bvo widziałem to...,juto na lisy, miałem być ale nie zdążyłem)- a ja sporo czasu poświęcam pasji i jakoś tak leci.Zresztą narazie nie stawia mi takich warunków "las albo ja?" Pewnie dlatego, że podświadomie wyczówa co bym wybrał,widząc jaki ze mnie nałogowiec. Jest nawet takie stare powiedzenie "...nie było nas był las...." Guzik Autor: Szort godzina: 10:14 jeszcze nie żonaty i się w cale z tym nie spiesze :) ale mam kłopot z mamusią :) jak ja poinformwałem grzecznie przed czasem ze i w sobote i w niedziele ide na zbiorówki to była mała burza zreszto wiekszość gromów przyjoł tata hehe. a o tym ze jutro prawdopodobnie pojade na kaczki to juz jej nie bede mówił :) dowie sie rano przed moim wyjsciem :) Autor: Kornik godzina: 11:10 Ta, macie zmartwienia... U mnie jeszcze żeby pojechać do lasu muszę sprawdzić (dowiedzieć się) czy akurat Żona się nie wybiera na polowanie. Jedno z nas musi w domu zostać... W tym sezonie Żona jeździła częściej ode mnie. Chociaż ostatnio trochę się poprawiło-punkt zgłoszeń mam przy płocie, las 200 metrów od domu, Zona później wraca... Mam godzinkę na wyskok do lasu. DB Autor: Jenot godzina: 11:19 Ad Guzik Druga część powiedzenia brzmi „ ….nie będzie nas będzie las ....” Tak że ......no wiesz : )) Pozdrawiam DB Autor: deer.hunter godzina: 11:27 W sumie nie jest źle. Czasem moja piękniejsza połowa jeździ ze mną. DB dh Autor: Martes godzina: 16:50 Generalnie moja żona toleruje moją pasję . Używam różnych forteli aby ją wyciągnąć w teren , na polowania również . Bardzo lubi polno - leśne spacery (turystyka piesza) , więc ja przy okazji wiem co się dzieje w łowisku . Lubię ją wyciągać na polowania bo przynosi mi szczęście (widocznie ją Św. Hubert lubi ) . Pewnego razu zabrałem ją na polowanie i po 20 minutach zasiadki na ambonie ustrzeliłem dzika za którym chodziłem tydzień czasu . Wtedy zadała mi pytanie - gdzie byłem przez ten cały tydzień , bo dziki to się strzela i bierze jak w hipermarkecie . Innym razem na dachu ambony wylądował bocian i narobił rabanu co bardzo ucieszyło moją połowicę . Mnie natomiast piorun nieźle wystraszył bo myślałem , że coś niesie ( a jestem przesądny) . Poza tym nie dawał się przegonić . Moja połowica słuchając pierwszy raz rykowiska tak się wzruszyła , że dostała febry . Mój staż małżeński to 23 lata . Zauważyłem , że żona po tylu latach wspólnego pożycia perfekcyjnie mówi leśnym i łowieckim językiem . A wychowała się w dużym mieście . Ostatnio stwierdziła - gdzie ty byś znalazł taką kobietę co by z tobą przesiedziała pół nocy na drzewie . I tu się z nią zgadzam . I wiem że z nią jest jak z moim psem warczy na mnie czasami , ale mnie kocha . Autor: Tomek S godzina: 17:56 Martes, świetnie to ująłeś. Ja dodam, że staż mam niewielki, bo roczny a żonę swoją poznałem w.... sklepie Jedności Łowieckiej :))) Pracowała tam. I tak z relacji klient - sprzedawca po kilku latach przeszliśmy na relację mąż - żona :)))) Jeśli chodzi o wyjazdy to jest różnie. 1-2 razy w tygodniu owszem (choć czasami trzeba trochę podyskutować) ale żeby częściej to trzeba stoczyć potyczkę, bitwę a czasami wojnę. Ale za to Żona zawsze wysłucha relacji z polowań, opowieści i mogę z nią w fachowym języku porozmawiać bo siłą rzeczy trochę się zna. Szczęście do zwierza ma bo w tym roku latem pierwszy raz pojechała ze mną na zasiadkę i spotkaliśmy kilka kozłów oraz dwa razy dziki. TS Autor: Lesław godzina: 18:36 Witam Jak narazie u mnie sprawa ta wygląda tak:"jeszcze w domu, jedź już, bo znowu bedę musiała rozliczać szkody", a tak poważnie polujemy z żoną w jednym kole,a na dodatek jest skarbnikiem w naszym kole.Poza tym bardzo dobrze preparuje i przygotowuje łby do wyceny,jak to robi to mam zakaz wejścia do kuchni :)) DB Autor: Włodas godzina: 18:50 A u mnie od początku było jak najbardziej OK. Jedyne momenty, gdzie czółem się trochę jakby nie swojo, to chwile jak wychodziłem z psem w lichą pogodę na polowanie. W drzwiach słyszałem nie raz ....zostaw psa, gdzie go ciągniesz na taką niepogodę ?????????.......... Poza tym po powrocie na psa zawsze czekała "micha", a ja musiałem się rozebrać, umyć, usiąść do stołu i trochę poczekać.... Miło co ?? ............. I właśnie za to kocham moją Dianę !! Pozdrawiam.... Autor: szejkadams godzina: 20:28 co robi żona w salonie? ma za długi łańcuch :) DB Autor: Andrzej Olbrych godzina: 21:05 Pyta kolega ,jak żyjesz ten odpowiada z tą samą,ja z tą samą już ponad 30 lat, i powiem wam,że coraz lepiej przyrzadza dziczyznę,poluję ponad 20 lat i nawet raz chciała ze mną na polowanie jechać ale na chcieniu się skończyło,szanowni koledzy nie narzekajcie czasem przy układaniu potrzebna jest cierpliwość....żon do nas też. Pozdrawiam D.B. Autor: Falconarius godzina: 21:45 No to teraz ja............ Moja Paula właśnie jest na stażu z usilnym zamiarem pozostania...myśliwką. Z wyjściami w łowisko nie mam najmniejszych problemów ...... pełne zrozumienie. Zanim sie poznaliśmy już hodowała wieimary i tak jest do dziś :))) Zresztą jest zalogowana na tym forum jako - Paula :))) Ciekawe tylko co będzie jak juz zacznie polować, pozostanie chyba ...rzut monetą ;(((( Falconarius Autor: Karol godzina: 21:47 Ja napiszę z perspektywy syna jak to jest u nas w domu. Mianowicie jest tak, że mama wywodzi się z rodziny myśliwych i leśników więc właściwie przez nią tato chcąc nie chcąc "wdepnął" w łowiectwo a ja skutecznie połknąłem tą jakże piękną pasję. Jeśli chodzi o nasze wyjazdy do lasu to jak już tatę namówię to nie ma żadnych sprzeciwów. Czasami nawet gdy tato nie ma ochoty na wyjazd i nie bardzo reaguje na moje prośby to można usłyszeć coś takiego - "Edek, zamiast wylegiwać się przed telewizorem to ubieraj się i jedź z Karolem do lasu". ; - ) Jeśli chodzi o dziewczyny ? Hmmm.... narazie takich z nimi problemów nie mam, gdyż jestem wolny jak ptak, ale gdy już spotkam tą właściwą to decydując się na związek ze mną będzie musiała być świadoma tego, że łowiectwo i las będzie dla mnie numer jeden. Pozdrawiam Karol Autor: Hubertus66 godzina: 22:08 Witam Was wszystkich Aż tak wpłynełem na dyskusję moim tematem !!!!!!!!!!!!!!!!! TERAZ TO JUŻ NABRAŁEM WIARY W SIEBIE !!!!!!!!!! DARZ BOR WAM ZA TO !!!!!!!!! |