![]() |
Poniedziałek
26.12.2005nr 148 (0148 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Uratowana sarna (NOWY TEMAT) Autor: sympatyk321 godzina: 15:37 Witam Piątek W piątek pod wieczór po przyjeździe do domu na Święta wybrałem się na krótki spacer do lasu. Będąc w rejonie gdzie znajduje sie ambona usłyszałem bardzo głośne kniazianie zajaca. Głos był tak donośny jakby kotata ktoś żywcem skórował. Okazało się, że to znajomy Myśliwy wabił lisa- pierwszy raz słyszłem na żywo takie wabiwnie, przyznam, że zrobiło to na mnie spore wrażenie; do tej pory myślałem że wabi się wydając o wiele cichsze dźwięki:). Po dojściu do ambony porozmawiałem z Myśliwym. Znajomy nemrod powiedział mi, że problem psa, który nie pilnowany przez właścicieli wyżądzał od dłuższego czasu wiele szkód w łowisku (pisałem o nim i o całej sprawie na wiosnę) został pozytywnie rozwiązany. Dowiedziałem się także, że jesienią jeszcze przed bykowiskiem do nęciska pod amboną przychodziła chmara danieli (5 sztuk) w tym byk albinos- (chciałbym go kiedyś zobaczyć do tej pory widziałem tylko sarnę albinoskę i to jakieś 10 lat temu), od czasu bykowiska daniele pod ambonę nie przychodzą. Rozmawialiśmy także o kłusownikach, Myśliwy mowił, że jakiś gość znowu chodzi codziennie do OHZ(żeby tam dojść musi przejść przez fragment obwodu znajomego Myśliwego) w wiadomym celu. Mówiłem znajomemu , że jakby co to mam nr tel. od forumowicza z Łowieckiego do szefa Państwowej Straży Łowieckiej w Kielcach, ale Myśliwy powiedział mi, że oni do takich spraw nie przyjeżdżają bo mają dużo roboty w okolicach Bodzentyna gdzie jest gruby zwierz-jelenie?. Chciałem umówić się z Myśliwym na wspólne zdejmowanie wnyk, ale w Wigilię w ich kole miało być polowanie wigilijne na bażanty (i tylko na bażanty, zajecy jak na lekarstwo choć nie wszyscy na forum w to wierzą, ale to nie tylko moja opinia; znajomy Myśliwy też narzeka na brak zająca w obwodzie) z opłatkiem,a w I dzień Świąt spodziewał sie gości. Wigilia Słysząc od samego rana strzały dochodzące z lasu z okazji polowania wigilijnego postanowiłem nie iść do państwowego lasu(ten las to OHZ) w poszukiwaniu sideł:). Nie usiedziałem jednak w domu, poszedłem tyko do prywatnych lasów i efektem krótkiego spaceru było 8 zdjętych cinkich linek na sarny. I dzień Świąt Po świątecznym śniadaniu wybrałem się do państwowego lasu (sławtnego OHZ- pisze ironicznie "sławetnego" OHZ bo o tym, że jest to OHZ dowiedziałem się jakieś 1,5 roku temu; dla mnie i moich sąsiadów to poprostu "las państwowy"). Ślady butów w/w Gościa chodzącego do OHZ w wiadomym celu były momentami trudne do znalezienia bo po nocnej odwilży i deszczu nie wszędzie był śnieg ale jakoś to szło. Przyznam, że ten kłusownik w porównaniu do "własciciela cinkich linek z poprzedniego dnia" pozakładał swoje sidła tak, że sporo się nachodzilem,żeby znaleźć pierwszą. Później już poszło lepiej, łącznie zdjąłem 12 grubych stalowych linek. Szukając sideł w pewnym momencie zauważyłem z odległości ok 100 metrów szamocącą się sarnę- wiedziałem, że po raz kolejny usmiechnęło się do mnie szczęście. Zwierz jak do niego dobiegałem lezał już na ziemi, wokół, w zasięgu stalowej linki śnieg był zmieszany ze zrytą ściółką i sierścią sarny. Bez zastanowienia złapałem za pętlę zaciśniętą nisko na szyi kozy. Po zdjeciu wnyka sarna od razu wstała i początkowo troche chwiejnym krokiem szybko zniknęła mi z oczu. {Gdy zdejmowałem linkę widziałem, że sarna miała do tego stopnia przekrwione spojowki, że aż trochę wyszły jej z kącików oczu (wg mnie to taki zespół żyły szyjnej górnej:) )}. Mam nadzieję, że szybko wróci do dobrej kondycji. Bardzo się ciesze, że po raz kolejny moglem zdjąć z wnyka żywą sarnę, to niesamowite uczucie Dziękuje wszystkim, którym chciało się przeczytac mój post Wesołych Świąt mimo, że już się kończą:) serdecznie pozdrawiam Autor: Krakus godzina: 15:52 sympatyk321, Dla własnego dobra. Przed kolejnym zbieraniem wnyków zawiadom o tym choć telefonicznie zarząd koła, lub kierownictwo OHZ. Jeśli nie będą osiągalni to chociaż lokalny posterunek policji (i zanotuj nazwisko osoby przyjmującej zgłoszenie). Jeśli zostałbyś przyłapany na opisanym uwalnianiu kozy to odpowiadałbyś za kłusownictwo, podobnie jeśli zostałbyś zatrzymany ze zdjętymi wnykami. Bezpiecznym rozwiązaniem są dobre kleszcze – bez odpinania wnyku należy go pociąć na krótkie odcinki i dopiero wtedy zebrać. Musisz się zawsze liczyć z donosem swojego konkurenta, kłusownika. darzbór! Autor: Leśnik_90 godzina: 16:12 U nas w kole kłusownicy są do tego stopnia bezczelni że polują z brobi i na dodatek podcinają ambony. Autor: Alus godzina: 16:17 Brawo Sympatyku 321. Radzę wziąźć sobie do serca uwagi Krakusa. Dobre kleszcze są bardzo przydatne, ale trochę inaczej widziałbym ich zastosowanie. Otóż wg. mnie najlepiej przeciąć nimi oczko wnyka. I niech sobie stoi. Kłusownik z pewnej odległości sprawdzając wnyki widzi "stojącą" pętlę, która gdyby co nie jest już groźna dla zwierzęcia, które może w nią trafić. Pozdrowionka DB Autor: sympatyk321 godzina: 16:28 Ad Krakus Dziękuje za rady ale z nich niestety nie skorzystam z kilku powodów 1) kierownictwo OHZ- starszy pan, kory na kilkakrotne informacje o wnykach zareagowal mowiąc, że w jego okolicy jest ich pełno 2)zarząd koła gdzie jest OHZ- nie wiem skąd wziąść nr tel; pytałem na forum- bez odpowiedzi. Pytałem w tym roku w styczniu telefonicznie w ZO PZŁ to mi podano tel do zarządcy OHZ i tak w koło 3)Może to i naiwne ale wnyki zdejmuje od kilkunastu lat i w tym okresie jedyne kogo się bałem to klusownicy, ktorzy mnie ew. widzieli lub się domyślają, kto im sidla zdejmuje. (bardziej moge się martwić jedynie o Rodzinę bo w domu rodzinnym bywam żadziej niż bym chciał). Jak ostatnio w listopadzie zdjąlem kilkamaście sideł w OHZ to część z nich po zdjęciu wyrzuciłem na drzewa albo zakopałem w ściółce(właśnie ze "strachu" że mnie klusownik z nimi zobaczy) resztę zaniosłem na ambonę. Znajomy Myśliwy podziękował mi w piątek za te zdjęte wnyki ktore znalazł pod ławeczką na ambonie, a gdy powiedzialem, że to tylko część bo resztę wyrzuciłem to powiedział, że nie ma się czego bać bo łatwo ew. udowodnić, że się je zdjęło a nie zakłada(ślady na śniegu, ślady na gałęziach). Gdyby zobaczyl mnie z sidlami znajomy Myśliwy lub jego koledzy z koła to bym się nawet ucieszył 4)ostatnio mysliwych z obwodu w OHZ spotkałem przypadkowo jakieś 13 lat temu, jako maly chłopiec ; wtedy wzięli mnie za kłusola i nieźle przez to przestraszyli, nawet kombinerek chcieli szukać(jakby to klusol kombinerkami wnyki wiązał:))) . Oczywiście o ich obecności wiem bo slyszałem strzały w Wigilię:)A tak na poważnie to chciałbym ktoregoś z nich kiedyś spotkać:) ale oni na obrzeża lasu nie zagladają Ad Alus Wnyki nie raz przecinałem, tym razem chciałem pokazać znajomemu Myśliwemu ile ich jest, bo i te wczorajsze i przedwczorajsze zaniosłem na ambonę pozdrawiam Autor: nonqsol godzina: 16:31 Chwalebny czyn ale i rady kolegów cenne. Ale znalazłem taki fragment: /.../od czasu bykowiska daniele pod ambonę nie przychodzą/.../ Chyba bEkowisko ale umówmy się, że to tylko błąd "maszynowy" :-) Pozdrawiam! Autor: sympatyk321 godzina: 16:35 Ad nonqsol dziękuje od dziś będzie bekowisko:) |