Środa
23.12.2009
nr 357 (1606 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Myśliwy zastrzelił psa

Autor: kolo61  godzina: 07:12
tipis- ostatnie zdanie z wpisu o 22.11 jest najlepsze. Darz Bór.

Autor: Alej.....  godzina: 08:35
Z Wami gadać, to jak psami orać ... Przecież, problem nie leży w strzelaniu bezpańskich psów, bo o nie nikt się, przecież, nie upomina – przynajmniej ja nie słyszałem. Problemem jest strzelanie do psów spuszczonych ze smyczy, ludziom na spacerze. Zamiast wezwać policję czy straż leśną, miejską czy wiejską. To generalnie nie jest fair. Normalny człowiek, puszczający psa ze smyczy, musi liczyć się z tym, że, zgodnie z prawem, grozi mu mandat lub grzywna – nie może nawet przypuszczać, że to kara śmierci dla psa bez możliwości apelacji - jego pies zdziczały przecież nie jest. Wręcz przeciwnie. ad. .marek. Ta techniczna uwaga ... chyba miała być błyskotliwa??? Może i nawet byłaby, gdyby ludziom, psów nie zabijano śrutem (z dubeltówki), który nie przechodzi ....

Autor: Cyfra  godzina: 09:46
Alej Miałem olać cię i więcej z tobą nie gadać.Wiesz gdzie leży problem???W bezmyślności ludzi tych co nie przestrzegają prawa.Takie sytuacje są właśnie następstwem bezmyślnego postępowania właściciela.Pakowałem ci to do głowy wiele razy,ale tobie to jak grochem o ścianę.Biegający pies po lesie musi się z tym liczyć,że może odebrany być za psa"zdziczałego" i może dostać kulkę w czoło.Weź moje słowa do serca i gdzie trzeba prowadź psa na smyczy.Ja tak to robię i nie mam problemów. Proszę cię nie pleć więcej bzdur o zobaczeniu psa ,powiadamianiu policji,straży leśnej bo coraz bardziej mnie utwierdzasz ,że myślisz kategoriami dziecka.Aby rozbujać twoją wyobraźnię odpowiedz mi na takie pytanie:Jak byś zatrzymał tego delikwenta puszczającego psa w lesie do czasu przyjazdu policji?Co?Związał byś go sznurkiem od snopowiązałki czy paskiem od spodni.Mnie jak byś chciał w ten sposób zatrzymać dostał byś w uzębienie,a na drugi dzień złożył bym zawiadomienie,że napadłeś mnie z bronią.Wpadłeś na taki scenariusz?Pewnie nie ,bo to ponad twoje możliwości.Przechodź więc jezdnię na czerwonym świetle,przejeżdżaj przez przejazd kolejowy bez upewnienia się czy jedzie pociąg,w ZOO wkładaj rękę do klatki lwa,nie zwracaj uwagi na znaki drogowe.To przecież tylko wykroczenia.Z tym wyjątkiem ,że mogą one skutkować śmiercią.będącą następstwem twojej głupoty. Bez odbioru. tips Nie wierzę,a by byli jacyś idioci wśród myśliwych co strzelają psa widząc właściciela.Dla jasności TO POTĘPIAM.Sytuacja o jakiej piszesz może się zdarzyć gdy pies na kilka chwil zniknie właścicielowi z oczu.W lesie wystarczy,że to będzie 30 m i już nie widać nikogo.Jeszcze jedno.Masz obowiązek trzymania psa na smyczy w obwodzie polnym lub leśnym. Pozdr.

Autor: Alej.....  godzina: 10:03
Cyfra. Nie masz racji! I to po dzięsieciokroć. Sam mam psa, któremu zdarza się ,zgodnie z prawem!, chodzić luzem po lesie! I nie chciałbym sytuacji, żeby mnie jakiś buc w kapelusie, Twojego np. pokroju, sprowokował kiedy, do mozliwości przekroczenia zasad obrony koniecznej. I nie chodzi mi tu o jakieś zawiasy, czy utratę broni, bo z tym da się żyć. Postaraj się zrozmieć moje racje. Ja mam prawo do rozprawy w sądzie grodzkim, gdzie ponad wszelką wątpliwość udowodnię moje prawo do tego, że mój pies może w lesie pracować luzem. I to z dala ode mnie! Za to Ty, przez swoją głupotę i zacietrzewienie, próbujesz mnie z tego prawa ograbić. Bezczelnie i w biały dzień. Przy ludziach. Pozdrawiam, mimo wszystko.

Autor: olszyn  godzina: 10:07
ehh POLACZKI. Czasem myślę, że Hitler miał rację Z byle czego robią problem. Pies ma być na smyczy. Luzem na ogrodzonym terenie. Jak nie masz terenu, gdzie pies może się wybiegać to kup sobie rybki i akwarium. Co za naród, że tego nie potrafi przyjąć do wiadomości. P.S. Jak ktoś spotka psa w lesie luzem i zauważy właścicieli, to dzwonić po policje, że jest kłusownik. DZIAŁA

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 10:12
Pies na smyczy w lesie to i owszem ale w polu? Co mnie zmusza?

Autor: Alej.....  godzina: 10:18
Pies, w lesie, też może pracować bez smyczy lub otoku. I to z dala od właściciela.

Autor: olszyn  godzina: 10:21
Alej na jakiej podstawie?

Autor: Alej.....  godzina: 10:30
Domyśl się, olszyn. Bo to nie jest tak, jak Ci sie wydaje.

Autor: Cyfra  godzina: 11:54
kulwap A co cię zmusza do trzymania psa na smyczy w mieście????Więc odpowiedź na zadane przez ciebie pytanie jest taka sama.Chodzisz po sądach ,a wiedzę masz na ten temat jak Alej. Alej... Zarzekam się,że to ostatni mój post pod twoim adresem.Ja też mam prawo w takiej sytuacji strzelić do twojego psa i udowodnię ponad wszelką wątpliwość,że "wykazywał cechy zdziczenia".Za to ty przez swoje zacietrzewienie i głupotę próbujesz mnie z tego prawa ograbić.Bezczelnie i to w biały dzień.Twoja mózgownica nie przyjmuje do wiadomości,że trzeba przestrzegać prawo. Wybacz,ale ja już prościej nie mogę. Pozdrawiam mimo wszystko.Zastanawiam się tylko nad tym ile masz lat.Bo takimi kategoriami nie może myśleć rozsądny ,zdrowy psychicznie człowiek. Olszyn.Olej tą dyskusję tak jak ja to w tej chwili zrobiłem.To jest za trudne,aby to zrozumieli. Pozdr.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 11:57
Cyfra (chyba pijesz do mnie?) Ja nie pisałem o mieście tylko o polu (to takie duże połacie gruntu bez zabudowy)! Ps. Pytam z praktyki "chodzenia po sądach" zwłaszcza w tej części, gdzie ciągano mnie za zastrzelone psy.

Autor: Cyfra  godzina: 12:13
Posłuchaj Stanisław,na polu czy w lesie nic cię nie zwalnia od zachowania zwykłych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psa.Nakazane środki to :smycz lub kaganiec,a zmusza cię do tego prawo. Pozdrawiam.

Autor: Alej.....  godzina: 12:15
Cyfra. Dlaczego takimi kategoriami jak moje, nie miałby móc myśleć zdrowy psychicznie człowiek? To by musiało znaczyć, że "zdrowy człowiek", może myśleć jedynie "chorymi" kategoriami ... Pozdr.

Autor: Cyfra  godzina: 12:23
Zdrowy psychicznie człowiek przestrzega prawa.Wie co mu można ,a czego nie.Tak.Bo ja przestrzegam prawa i nie mam problemów z pierdołowatymi sprawami.Jak przekroczę prawo mam pretensję do siebie nie do lwa ,który siedząc w klatce odgryzł mi dłoń.To się nazywa specjalnie dla ciebie dużymi literami:ODPOWIEDZIALNOŚĆ.Ja już naprawdę prościej nie mogę. Wesołych Świąt.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 12:25
Cyfra Można prościej np. dla tak mało zdolnego jak ja. Możesz wskazać odpowiedni przepis nakazujący mi stosować kaganiec i smycz w polu?

Autor: Alej.....  godzina: 12:30
Cyfra. Z tym lwem, to ... całkiem niezgorsze porównanie ... Podoba mi się, bardzo. ;)) Nic mnie nie zdziwiło, gdyż profile psychologiczne takich internetowych "lwów" powszechnie są dziś znane. Wesołych!

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 12:39
Stachu, nie ma, mowa jest o smyczy w miejscach publicznych a o kagańcu tylko do ras uznanych za niebezpieczne. Poza terenem ogrodzonym na polu (las rządzi się innymi prawami) pies powinien pozostawać pod "dozorem" właściciela. Cyfra, żeby takiego Bilyy Kida udupić z sądzie potrzeba 5500 ~ 6000 PLN na dzień dobry, nikomu się nie chce bo można wziąć następnego burka ze schroniska za 100 i być na liście sponsorów. Moje psy nie wychodzą poza posesję, ale gdybyś trafił na mnie to dwie kancelarie puściłyby Cię z torbami a broń byś sprzedał sam na nawiązkę dla domu dziecka. Pewnie nawet nie wiesz że taką drogę otwiera uznanie winnym nawet z umorzeniem i zwolnieniem z kosztów w procesie karnym. Pozdrawiam

Autor: Alej.....  godzina: 13:00
Kazimierz. Jednak, można sobie wyobrazić taki przepis prawa lokalnego (uchwała rady) obowiązujący na terenie całej gminy. Ale to i tak nie zawsze i nie wszystkich obowiązuje. Choćby i myśliwego, będącego z psem na polowaniu w stosownym, ku temu, okresie. Pozdrawiam.

Autor: .pniok.  godzina: 13:14
ad. Stanisław Pawluk a jest przepis który zabrania puścić buhaja w mieście?? ja Panu zabronię puszczać sobie psa na polu jeżeli to pole do Pana nie należy i jeżeli Pana pies będzie sobie luźno biegał po moim polu to ma widły w d.... i nie interesują mnie żadne Wasze prawa..na moim ja mogę sobie puszczać co chcę ale nie wolno mi do nikogo wchodzić bez pukania.. i kłania się tutaj sprawa własności bo pies jest własnością kogoś tak jak dom, samochód czy to pole i czy uważa Pan że wchodząc na czyjąś własność robi Pan dobrze?? i jeżeli Pan niszczy moją własność puszczając psa luzem który biega po oziminie czy łące to ja do nikogo się nie odwołuję tylko niszczę Pana własność która jest tym psem.. proste.

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 13:20
Nie! Nie proste! Puszczam psa np. na własności skarbu państwa, nieużytkach, haliznach, poligonach itp. Na twoje pole już wiem, że nie wolno puszczać zwłaszcza, że właściciel bardzo agresywny i z widłami po polu lata!

Autor: Alej.....  godzina: 13:24
.pniok. Masz rację, ale tylko w pewnym sensie. W naszym systemie prawnym, nie możesz zabic człowiekowi psa tylko dla tego, że Ci wlazł w oziminę. Musisz raczej dostosować środki do okoliczności. Wcześniej powinieneś jednak oznaczyć własną ziemię, żeby można było wiedzieć gdzie nie wypada wchodzić - bo sa tereny publiczne, gdzie wchodzić z psem wolno. Choć na oziminę, przy braku grudy, nie wypada wchodzić w ogóle. Pozdrawiam.

Autor: Cyfra  godzina: 14:27
Kazimierz -podaj mi ten przepis ,który nakazuje trzymać psa na smyczy TYLKO W MIEJSCU PUBLICZNYM.Nad zwierzęciem powinieneś mieć nadzór wszędzie,we wszystkich miejscach dostępnych dla innych ludzi. Za uznanie winnym z umorzeniem nie figurujesz w centralnym rejestrze osób skazanych.Wiesz ,że gdzieś dzwonią,ale nie wiesz w którym kościele.Mnie również stać na godziwą obronę, więc przed byle durniem nie przypeniam.Powiedz mi w takim razie Kazimierz z jakiego więc artykułu ukarać właściciela psa,który biega bezpańsko po polach???? pniok Świetne porównanie.Myślę,że teraz zakapuje. Stanisław Artykuły podał powyżej Trucizna.Sięgnij po KW ,najlepiej z komentarzem.Czytać chyba umiesz,a jak coś nie zrozumiesz to się odzywaj.Ty jako właściciel jakiegokolwiek zwierzęcia jesteś zobowiązany prawnie, trzymać nad nim nadzór lub jak kto woli stosować zwykłe czy nakazane środki przy trzymanie zwierzęcia.Czy jest to las,czy pole pnioka,czy rejon burdelu .Wszędzie,w miejscach dostępnych dla ludzi. Pniok "powinieneś oznaczyć ziemię".Najlepiej moczem.W tedy Alej od razu by wiedział,że nie trzeba wchodzić.Choć nie.Pies jego by wiedział.On dalej nie mógł by zakapować dlaczego Pozdr,

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 14:41
Cyfra Odzywam się bo..... nadal nie rozumiem! Przeczytałem. Nawet kilka razy i nijak nie wczytałem, że poza lasem (jeśli nie poluję!) mój pies musi być na smyczy! O klatce na pysk nie wspominając. O polach jakiegoś agresywnego właściciela ani słowa. Więc z czego wynika twój nakaz, że pies praktycznie od urodzenia ma mieć kaganiec i chodzić na smyczy aż zdechnie?

Autor: Cyfra  godzina: 14:57
Stachu Nie przypuszczam,abyś był taki ciemny.Ty się po prostu zbijasz. Bez odbioru.

Autor: Kazimierz Szumski  godzina: 15:01
Cyfra ja doskonale wiem gdzie dzwonią. Uznanie winnym otwiera prostą drogę do procesu cywilnego (stąd 5 tysi), a dom dziecka trzeba wspierać i lepiej na pozwie wygląda, bo ja na siebie zarabiam i od ćwierć główków zadośćuczynień nie żądam. Pozdrawiam

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 15:03
Cyfra Nie zbijam się. Pies na smyczy musi być tylko w lesie! Tak mówią przepisy przywołane przez ciebie. Na polach może biegać luzem pod okiem opiekuna. Amen!

Autor: Cyfra  godzina: 15:47
A gdzie w art.77 kw masz napisane ,że w lesie???????????A jak zejdzie " oka opiekuna" to co wtedy????? Amen Kazimierz Źle cię zrozumiałem.Gdy cię uznają winnym tak.Jeśli cię uznają. Pozdr.

Autor: Deer35  godzina: 22:24
Witam! w całej dyskusji gdzieś przepadł rozsądek. Dlatego włączając się posłużę się przykładem z polowania. Idąc na ambonę na linię wypadła chmara jeleni. Widać było że spłoszone. Za chwilę na linię wybiegł pies wielorasowiec. Decyzja mogła być tylko jedna broń do ramienia bezpiecznik i na linię wysunął się drugi pies - posokowiec. Bezpiecznik z powrotem na swoje miejsce. Nie znane mi psy na mój widok zatrzymały się. Na próbę przywabienia oddaliły się. Po pewnym czasie przypadkowo ustaliłem właściciela który okazał się kol. z mojego koła.Doszło do męskiej rozmowy. Okazało się że pieski nie mogły namówić pana na polowanie to zapolowały same. Drugi przypadek będąc na polowaniu sprawdzałem pasiekę na wrzosie. w środku łowiska gdzie do najbliższej osady około 10km.za chmarą jeleni gnał skundlony owczarek. Broń w samochodzie. Czekałem na jego powrót myśląc że jego pan jest gdzieś w pobliżu na grzybkach. Nie doczekałem się. W styczniu, a więc 6 miesięcy później jadąc na polowanie spotkałem tego psa siedzącego przy drodze, skóra i kości. Dokonał się akt łaski. Cały czas nurtuje mnie pytanie jak ten pies wyżył przez 6 miesięcy czyżby przeszedł na inną kuchnię.Moim skromnym zdaniem nie zależnie czy prawo jest dobre czy koślawe należy je przestrzegać, ale zawsze w podejmowaniu decyzji trzeba się kierować rozsądkiem. Osobiście nie wierzę w takie opowiadania, że myśliwy w obecności dzieci czy właściciela zastrzelił psa, a jezeli taki przypadek udowodniono to ja takiego kogoś kolegą nie nazwę i winien ponieść tego konsekwencję. Natomiast pokarzcie mi choć jeden przypadek skazania właściciela psa który złamał obowiązujące prawo w lesie puszczając psa luzem. Mam na myśli nie myśliwego wykonującego polowanie zgodnie z prawem. DB

Autor: trucizna  godzina: 22:48
Może na parwowirozę zachorował,albo włośnicy się nabawił. DEER35 Dosyć spokojna twoja wypowiedź,ale sentencja mi się podoba Pozdrawiam.

Autor: sanczopanda  godzina: 23:12
Gdyby zwierzyna była własnością, tego na czyim gruncie się znajduje, to te "biedne pieseczki" i ich właściciele dostali by po kieszeni takim odszkodowaniem, żeby im się odechciało raz na zawsze.