![]() |
Środa
12.01.2011nr 012 (1991 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Lisica postrzeliła myśliwego Autor: Lipa godzina: 08:32 Cyfra Na 100% nie ma tu czego naśladować. Napisałem o tym ku przestrodze i uważam takie zachowanie za co najmniej głupie. Działo się to w latach pięćdziesiątych a historię tę znam z opowieści mojego dziadka , który odkupił broń od wdowy. Autor: Step2 godzina: 16:24 Na poczatku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy jako młody wiekiem myśliwy polowałem na lisy tylko z dubeltówką mialem bardzo ciekawy i pouczający przypadek z lisem, strzelanym śrutem a mianowicie: Na wieczornej zasiadce strzeliłem lisa srutem 2/0. Lis po strzale padł i po rozładowaniu broni poszedłem do lisa. Wziąłem jak zawsze za tylne stawki i niosa broń na ramieniu prawym zarzuciłem lisa na ramię lewe. Po kilkunasti krokach poczułem najpierw lekkie szarpnięcie za kurtkę a następnie mocny uścisk za lewy bok, Zaskoczony sytuacją puściłem lisa z ramienia na ziemię i z przestrachem zobaczyłem, ze lisiura wpił mi się w grubą kurtkę zębami z furiackim wyrazem w ślepiach. Ten obraz pozostał mi na całe życie.... Po opuszczeniu lisa na ziemię, odprowadziłem go zdezorientowanym wzrokiem umykającego w najbliższe trawy, Strzał spóźniony w tył uchodzącwego lisa zatrzymał go co prawda, ale jakiś czas musiałem poczekać, aż zwierz skończył żywot. Przy obielaniu tuszki stwierdziłem dw trafienia na szyji i kilkanaście trafień w tyl i bok ( po drugim strzale). Sądzę, że trafienia lisa na szyję na tyle skutecznie lisa zamroczyły, że sprawiał wrażenie martwego. Gdybając, gdybym w pośpiechu nie rozładował broni i nie zabezpieczył mogłoby by być różnie w takiej sytuacji....... |