Niedziela
27.03.2011
nr 086 (2065 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Ambony- TVN

Autor: Hupert  godzina: 10:27
Po interwencji email'em do redakcji puścili po godzinie (uwaga.tvn.pl/forum.html?hashr=0&).

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 11:08
Hupert Nie ma znaczenia dla społeczeństwa, czy te ambony stoją "na prawie" czy nie. W tym przypadku liczy się odbiór społeczny a nie to, czy myśliwi nie łamią prawa. W tym przypadku zabrakło wyczucia klimatu a niewiedza i wręcz prostactwo „reprezentantów” występujących z ramienia władz PZŁ dopełniło reszty. Błąd a nie wykluczone, że celowe działanie aktualnych władz PZŁ polega na tym, że wszystkie siły skupiają się jedynie na utrzymaniu władzy. Każdy łowczy okręgowy jest strażnikiem tej władzy i żadna najbardziej demokratyczna decyzja na dole nie utrzyma się jeśli nie odpowiada władzy na górze. Władzom PZŁ już od dawna brakuje wyczucia klimatu społecznego, o „pijar” zaczynają walczyć agresywnymi prowokacyjnymi wystąpieniami rodem z PRL-u, w których dziennikarze to bardzo źli ludzie robiący nagonkę na łowiectwo itp. Brakuje właściwej strategii dbania o „pijar” uwzględniającej aktualną sytuację w jakiej związkowi przyszło działać. Udawanie dziewicy poprzez zasypywanie piaskiem przez lata nabrzmiewających problemów wewnątrz samego związku musi i skutkuje negatywnie. Władza PZŁ nie zauważyła, bo od lat siedzą w tym samym miejscu w otoczeniu dobranych przez siebie i prawiących jedynie komplementy osób zauważyć chyba nie mogła, że wiele się zmieniło, a związek zostaje w tyle za zmianami. System kwestionowania wszystkiego co o PZŁ mówi się krytycznie jest drogą do nikąd. Tak jak zaczyna się mścić system skrywania drobnych i całkiem sporych „wałków” czynionych przez łowieckich pseudo-VIP-ów. Udowadnianie na siłę, że „nie ma sprawy” w sytuacji, gdy sprawa jest i nabrzmiewa także kiedyś musi się odbić negatywnie. Przykład z przekroczeniami planów łowieckich: ZG PZŁ sygnały o tym problemie ma od 10 lat. I co zrobił? Zupełnie nic. Tak samo nic nie zrobiły zarządy okręgowe. Ba! Zrobiono wszystko aby łowczemu, który niezłym przekrętem był i pozostaje pomóc uniknąć odpowiedzialności karnej a aktualnie wylansowano na członka komisji hodowlanej. Chyba po to, aby propagował jak należy lody kręcić na łowiectwie bo to bardzo mu wychodzi. Widać taki klimat chce „sprzedawać” mediom PZŁ i dziwi się, że media to „kupują”. Łowiec Polski ustami Macieja Łogina marginalizuje sprawę pisząc ironicznie acz kłamliwie i dość trywialnie: „Gdy ustalony plan przekroczą o jednego bażanta czy zająca, mogą znaleźć się w sądzie bo czuwa nad tym niezwykle sprawna w takim przypadku Państwowa Straż Łowiecka lub – jak miało to miejsce w lubelskim – nawet CBA! ”. Tak realizowaną troską o „pijar” PZŁ tylko się mu szkodzi. Trzeba bowiem albo napisać prawdę albo zrezygnować z pisania głupot, które zaakceptują jedynie silnie wpatrzeni w swoich przywódców betonowi członkowi związku, którym ślepa miłość do władzy przysłania możliwość obiektywnej oceny faktów. Nie wierzę, że Maciej Łogin stojąc tak blisko władzy nie wiedział, że te „kilka” to w przypadku przywołanych zajęcy przekroczenia w ilościach 105, 109, 53, 45, 40 sztuk w pięciu różnych kołach a należny ekwiwalent za różną zwierzynę to 503 tysiące złotych w jednym z kół łowieckich a w innych przykładowo: 275, 319, 309, 263, 207 tysięcy złotych. A można było tego uniknąć, gdyby ZG PZŁ zareagował właściwie i we właściwym czasie. Funkcje nadzoru, które tak chętnie są wykorzystywane dla dziecinnych i sztucznie generowanych win jak choćby we wspomnianym Tarnobrzegu okazji do „nagonki” na myśliwych zwyczajnie by nie było. Gdyby otrzymawszy sygnał podziękowano by za niego a nie udowadniano, że „to pieniacz”, „że dla spraw osobistych”, „że szuka dziury w całym” itp. a kombinatorom pogrożono by jedynie paluszkiem jedna z poważnych okazji do „nagonki” na myśliwych zapewne by nie zaistniała. Wydawało mi się, że odpowiedzialność władzy to także profilaktyka działająca na rzecz uniknięcia negatywnych zjawisk w przyszłości. Zamiast szkolić łowczych okręgowych z „monitorowania przebiegu walnych zebrań w kołach” jak to określił Jan Czub łowczy okręgowy w Tarnobrzegu torba było nakazać monitorowanie wykonania planów łowieckich. Takich spraw jest wiele. Nie wspominam już o przypadkach bezpodstawnego nękania osób właśnie za pozytywną aktywność. Bo stanowią potencjalne zagrożenie. I znów ciśnie się na usta ciepły przykład z Tarnobrzegu. Olewanie spraw członkowskich generuje nieprzychylnych władzy coraz większe grono osób, które nie widząc możliwości poprawy sytuacji wewnątrz organizacji szukają innych metod na osiągnięcie choćby minimum sprawiedliwości. Jestem więcej niż pewien, że gdy jakakolwiek ekipa zajedzie do Białej Podlaskiej to rolnik oszukany przez koło nr 15 „Ostoja” chętnie pokaże kwity i opowie jak dopiero w sądzie doszedł swego należnego odszkodowania kilkakrotnie więcej oszacowanego przez biegłych. Drugi chętnie opowie jak na siłę, za współpracę z mediami (nie potwierdzoną!) wywalili go z koła a mimo, że nie było wystarczającej ilości głosów Roman Laszuk łowczy okręgowy od prawie roku nie jest w stanie rozpatrzeć odwołania w tej sprawie. W tym samym okręgu zapewne znajdzie się chętny aby opowiedzieć jak prezes Koła Łowieckiego nr 18 „Ponowa” postąpił z tuszą dzika i jelenia będących własnością państwa i jak mimo wniesienia sprawy do sądu poinformowany o tym przez prokuraturę Roman Laszuk od listopada nie wykonał dyrektywy statutu PZŁ nakazująca w takim przypadku zawiesić oskarżonego w prawach członka PZŁ. Innych, nawet gdy już przestali być członkami PZŁ wyrzuca się, skreśla. Tyle, że nie są oni tak wpływowi jak oskarżony prezes. O czym mogli by mówić ci ludzie dziennikarzom od „nagonki” gdyby działanie władz PZŁ było właściwe, zgodne z prawem i statutem? W moim mniemaniu mamy do czynienia ze skutkami do których można przyłożyć przysłowie: cygan zawinił – kowala powiesili! Władza sobie spokojnie pilnuje ciepłych posadek a myśliwi dostają po tyłkach. A będą dostawać coraz więcej.

Autor: szyper  godzina: 11:22
Myśliwskie ambony przy przejściach dla zwierząt (uwaga.tvn.pl/45890,wideo,247928,mysliwskie_ambony_przy_przejsciach_dla_zwierzat,mysliwskie_ambony_przy_przejsciach_dla_zwierzat,reportaz.html) DB

Autor: granica  godzina: 12:12
Kolejny punkt dla TVN. Tylko "winni" się tłumaczą. Brak jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego w przedstawionych KŁ. O czym tu dyskutować. DB!

Autor: Rudi  godzina: 12:24
Jaki by nie był temat, Pawluk zawsze uruchamia tę samą płytę. Rudi

Autor: Mod.98  godzina: 13:26
74%ocen negatywnych dla materiału!!!! tego się chyba ten mierny dziennikarzyna nie spodziewał? poklasku nie ma! temat się wyczerpuje?

Autor: Gilza2  godzina: 13:31
Zadziwiające jest to że nikt nie zadał podstawowego pytania, czy ambony zostały postawione przy autostradzie?? Czy też autostrada została wybudowana między ambonami. Dobrze że chociaż jeden odważny pogonił " pana redaktora" na drzewo. Pan wielki kazał się stawić na miejsce przez telefon, to jakaś kpina za kogo ten kmiot się uważa!!!! Bo w dobrym tonie jest chyba umówić się wcześniej. Po za tym nie ma o czym dyskutować, nasi koledzy są zupełnie nie przygotowani ani merytorycznie ani medialnie, wyraźnie kamera ich peszy. A szkoda była okazja aby kmiotom pokazać miejsce w szeregu!!!! Darz bór. Gilza2. Ps. chyba że starą metodą materiał został poszarpany na kawałki, co jest bardzo prawdopodobne.

Autor: Daniel1980  godzina: 14:44
Oczywiście nie popieram polowania przy takich przejściach , ale ambona stojąca 300 -400 m dalej to nie dowód ,że stoi tam po to ,żeby strzelać wszystko co przejdzie pod autostradą . Ciekawe ile tych przejść jest faktycznie "przejściami dla zwierzyny" zbudowanych specjalnie w tym celu i przystosowanych do tego. Widać ,że były tam też mosty pod którymi biegną szlaki komunikacyjne m.in. dla rolników i w tym celu były budowane . To tak na marginesie... Ambony nie służa tylko do polowań jak ktoś wcześniej zauważył i szkoda ,że nie wspomniano w reportażu o innych zastosowaniach właśnie - typu inwentaryzacja .Wcale nie potrzeba tam ambon żeby polować . Cieszy fakt ,że tego typu reportaże tracą powoli poklask i już się powoli nudzą jak "katastrofa smolenska" .

Autor: Witold Maziarz  godzina: 19:23
Sprawa winna być przez Koła prosto załatwiona. Ambony przy przejściach winne zostać ambonami obserwacyjnymi, bez prawa strzelania z nich. Cenne było by zbieranie informacji o skuteczności przejść, do których można by włączyć też stażystów. Takie informacje z obserwacji były by cennym wnioskiem do analizy użyteczności ich, bo nie zawsze, a wręcz rzadko można te informacje zdobyć na podstawie tropienia. DB WM

Autor: CYJANEK  godzina: 20:24
Łatwiej rozebrać starą ambonę niż autostradę. Żaden to argument, że ambony zostały wybudowane wcześniej niż droga. Jak pisze kol. Witold Madziarz powinien być wybudowany jeden porządny punkt obserwacyjny w pobliżu przejścia gdyż chyba kolegów , gospodarzy tego terenu interesuje ile i jakiej gatunkowo zwierzyny przemieszcza się tymi przejściami. Powinni też zainwestować w nasadzenie zieleni wokół przejścia i cieszyć się, że autostrada całkowicie nie rozdzieliła im łowiska. Gdyby pan redaktor otrzymał rzetelną informację o ilości przechodzącej zwierzyny, działań myśliwych i zobaczył punkt obserwacyjny to z pewnością programu by............. nie było. A tak zobaczyliśmy kolejny przykład głupoty i krótkowzroczności myśliwych a może nawet pazerności. Pozdrawiam i D. B. Sprawa ambon przy autostradzie była już poruszana na tym forum dość dawno i dotyczył bodajże A4. Widać nie potrafimy wyciągać odpowiednich wniosków