![]() |
Czwartek
23.02.2006nr 054 (0207 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Wózki z drzewem Autor: fifty(123) godzina: 00:00 Witam, Ad. WOTU Podam ci dość ciekawy przykład wywózki drzewa z lasu wózkiem, a mianowicie miejscowy z małej wioski co jakiś czas wywoził z lasu drzewo, nie było w tym nic dziwnego ponieważ co rusz robiono tam zręby. Pewnego popołudnia spotkałem go na mośćcie z załadowanym drzewem, pogadaliśmy on udał się do domu a pozostałem, w pewnym momencie zauważyłem krople farby pozostawione na mośćcie w miejscu w którym stał. Po zastanowieniu udałem się w stronę lasu drogą którą ów znajomy jegomość wracał z lasu znajdując po drodze farbę, aż doszedłem na śródleśną łąkę, dalej poprowadziły mnie ślady wyduszone w trawie i tak aż do olszynowego lasu, gdzie ( tak jak się spodziewałem ) trafiłem na stratowaną ziemię dokoła drzewa a na drzewie ślad po lince. Ustalenie zwierza który się złapał nie było trudne, był to dzik. Szybka reakcja telefon do strażnika obwodu + policja i sprawca ujęty. Do czego zmierzam znałem go z widzenia jak również pozostali koledzy, kto by się spodziewał, że wózkiem pod drzewem ma ukrytą tuszę dzika. Przypadków wnykarstwa na tym obwodzie było wiele więcej, a pozostawiony byk albo łania wyjaśnia fakt pozostawienia w lesie, ponieważ były za duże na taki wózek i kto by przypuszczał, niezły plan transportu. Dlatego uważam, że należało by zwrócić nieraz uwagę na takich jegomość, nie poprzez kontrolę zawartości ale gdzie się poruszają. DB Autor: szyper godzina: 00:04 Ad Wotu Jako młody myśliwy ( tak ze 30 lat temu ) nie miałem takich wątpliwości jak Ty teraz. Razem z kol. myśliwym - leśnikiem drapnęliśmy takich delikwentów. Milicja - dochodzenie - sprawa -symboliczny wyrok. Ale właściwy finał dla mnie nastąpił po kilku miesiącach kiedy wróciłem z porannego podchodu do mojego samochodu pozostawionego pod lasem. Moja Zastawa 750 ciężko zapracowana na stażu w Szwajcarii wyglądała jakby w niej eksplodował granat. Wyłamane i wyrwane było wszystko co się tylko dało. Naprawa zajęła mi conajmniej 3 m-ce - a był to rok 1975. Nie było markowych serwisów ,auto szrotów itp. Od tamtego wydarzenia - nigdy więcej takich pomysłów. Jeżeli już to prywatna rozmowa ze znajomym leśniczym , która z reguły powoduje u niego uśmiech i kończy się delikatną sugestią aby dać sobie spokój. Bo jak pisze Wilk - rozbójnik-- każdy leśniczy wie doskonale kto. gdzie i kiedy kradnie drzewo w jego lesie. A poza tym - on też zostawia samochód pod lasem lub w lesie. Pozdrawiam DB Szyper Autor: Lewandowski M godzina: 00:27 Szyper Masz racje ale to trzeba robić tak żeby CIę nikt nie widział a leśniczy napewno Cieę nie sprzeda, bo to jego w tym interes że przy okazji lasu pilnujesz. DB Autor: gajowy-a godzina: 06:31 W tej kwesti ca lkowicie podzielam zdanie Szypra , tam gdzie polujemy jesteśny znani miejscowym jak imiejscowi nam, a bardzo często poczucie krzywdy przez prostego chłopa jest bardzo silne co skutkuje odreagowaniem an naszych samochdach , ścinaniem paleniem ambon i innych urządzeń łowieckich. Były też przypadki podpaleń domków myśliwskich w aktach zemsty. Myślę że zarówno straż leśna jak i leśniczowie dokładnie wiedzą kto i w jakiej ilości wywozi drzewo z lasu i jakiej jakości i jaką stanowi to stratę. Tam gdzie poluję dochodzi jeszcze umiejętniść niewidzenia ludzi ,, prowadzących prywatną działalność gospodarczą " najczęściej przy czystych ciekach wodnych. Zbyt dobry wzrok czasami może przynieść więcej kłopotów jka poczucia dobrze spełnionego obowiązku obywatelskiego.Nasuwa się powiedzenie ,, ciszej jedziesz , dalej zajedziesz" . Autor: Jurek Ogórek godzina: 08:23 Nie wiem dlaczego miałbym dbać o interesy firmy ktorą stać na zartudnienie oprócz straznikow także firm ochroniarskich a np. za przeprowadzenie rurociagu przez las potarfi zarzadac niebotycznej kwoty oraz dzierżawy rocznej - czasy kiedy wszystko bylo wspólne juz mineły . budzenie lesniczego w nocy ze ktos mu ukradł wózek drewna - nonsens - każdy leśniczy doskonale wie kto ile i kiedy wywiezie mu z lasu bo przeważnie zna teren i ludzi Autor: r. andrzej godzina: 09:47 Te porady przymykania oczu na kradzieze w lasach - panstwowych, czy na takichze wodach to chyba jeszcze postsocjalistyczne podejscie ? Ciekawe czy dotyczy to tez przypadkow proby kradziezy samochodu sasiada ?. Tez przymykac oczy ? Autor: Kornik godzina: 10:03 Czy ktoś z wypowiadających się tu jest leśnikiem lub pracuje w LP?? Bo ciekawe rzeczy czytam... Autor: janber godzina: 10:10 Jak widzę, że ktoś wiezie gałęzie, to nic nie robię, ale jak słyszę piłę w lesie wieczorem albo w wolne dni od pracy, lub traktor to dzwonię do leśniczego. Kilka razy tak było. On natomiast powiadamia straż leśna, a reszta to ich praca. Pozdrawiam DB Autor: huszcza godzina: 10:38 Wydaje mi śię, że jak ktoś ciągnie wózek gałęzi z lasu to szczytem głupoty z mojej strony byłoby reagować, tym bardziej, że w lasach zalegają przeogromne ilości odpadów i wierzchołków po zrębach. Ponadto trudno jest określić czy gościu ciągnie z lasu prywatnego czy z państwowego. Tam gdzie poluję nawet koledzy leśniczowie mają problemy z dokładnym razgraniczeniem działek i dopiero od niedawna dzięki pomiarom jakimiś super metodami geodeci ustalają granicę. A jak działają służby leśne to opiszę Wam historję sprzed około 8 lat. Przed Bożym Narodzeniem pojechaliśmy na polowanie. Daleko na przesiece widzimy gościa z bronią na ramieniu. Podjeżdżamy, a okazuje się że to miejscowy leśnik. Zpraszamy go na polowanie, on zaś mówi że na polecenie swoich przełożonych pilnuje upraw z choinkami. Ponieważ miał od nas odstrzału na prawie wszelką zwierzynę nikt nie miał pretensji że jest z bronią. Pojechaliśmy polować zgodnie z planem. Po paru dniach zapisuje się na polowanie indywidualne w leśniczówce, a ów leśniczy skarży się że w czasie jak on pilnował choinek to prawdziwi!!! złodziej buchnęli mu trzynaście dłużyc tartacznych. I tak to pilnowanie lasu wyglądało. Autor: mariusz34 godzina: 10:49 Ja bym dał tytuł : "WÓZKI z DREWNEM" - nie chcę się czepiać (ale ojciec leśnik, ja w lesie wychowany) - jeszcze kto zobaczy, że nie reaguję ... Swoją drogą leśnicy cenią "informacje" o podejrzanych ruchach w lesie - myślę, że w imię dobrej współpracy z Lasami warto, w uzasadnionych przypadkach, wykonać telefon lub coś szepnąć leśniczemu. Autor: jurek123 godzina: 11:08 Ja będąc na spacerach w puszczy Kampinoskiej widzę zawsze tych samych ludzi z tymi samymi wózkami ,lub saneczkami wożącymi gałęzie lub resztki drzewa po ścince .Nie przypuszczam by byli to kłusownicy i niechciał bym dzielić losu tych ludzi,którzy gdyby nie to drewno pewnie zamarzli by w czasie zimy.Co innego jest wjazd po drzewo traktorem lub wozem konnym co innego biedak który nie ma za co opału kupić. Wśród tych zbierających połowa to starsze kobiety.One też z radości ndo lasu nie chodzą. Autor: Raróg godzina: 11:35 Bieda wśród mieszkańców miast graniczących z lasami jest tak wiekla ,że obserwuję się zjawisko wyjeżdżania do lasu małymi wózkami a nawet rowerami ,na ramie których uwiazane są sznurkami po 3-4 grubsze gałęzie,tak aby tylko starczyło na ugotowanie jednego czy dwóch posiłków! Spotyka się wielu ludzi z takim"towarem" i co im zrobisz,czasem lepiej głowę w inną stronę obrócić i udać ,że sie nie widzi,bo cóż innego pozostaje?Na moim terenie praktycznie kradzieży drewna z państwowego ,lasu w większych ilościach nie ma .Problemem jest natomiast nagminny proceder obcinania gałęzi jodłowych(stroiszu jodłowego).To dopiero jest zjawisko trudne do wytę pienia!Trudnią się tym prawie całe wsie .Najpierw grupy "sprytnych drwali"włażą na jodły i od góry tną piłkami ręcznymi gałęzie ,które spadają pod drzewo.Druga grupa układa wszystko w stosy przygotowane do za ładunku i transportu,wystarczy tylko telefon komórkowy i stroisz znika z lasu.Wszystko przebiega praktycznie bezgłośnie ,a po takiej akcji zostają schnące kikuty drzew,na powierzchniach idących w setki hektarów. Autor: Rzecznik Prasowy godzina: 11:54 Hmm, co rozumiecie przez kradzież drzewa? Dla mnie to pojęcie nie jest tak jednoznaczne jakby się mogło wydawac. Czym innym jest, jak jakiś dzadek z rowerem-po dziadku, jedzie do lasu zeby sobie wor gałezi nazbierać, a czym innym, gdy jedzie ekipa, ktora perfidnie kradnie kilkanascie-kilkadziesiąt kubików świezo wycietego przez siebie drzewa, lub kradnie ulozone gotowe do transportu drzewo wczesniej przez LP wycięte. Moim zdaniem w tym pierwszym przypadku bezzasadnym jest karanie, bo i za co? Ze ktoś zebrał sobie coś czego nikt inny i tak by nie kupił i co lezałoby w lesie, aż by zgnilo i zbutwialo, a jedyne co by z tego bylo to ewentualnie zagrozenie pozarowe. Z tego co sie orientuje ( byc moze sie myle) to takiego chrustu z lasu zabierac nie mozna- i strasznie mnei to dziwi! Natoamist w 2giej sytuacji nie ma co sie zastanawiac tylko tep[ic takich cwaniaczkow!!! I tyle. pozdrawiam filip Autor: Jenot godzina: 12:09 Jeżeli starsza pani, wiezie sobie, przywiązane nylonowym sznurkiem do roweru suche odłamane z drzew konary, to co mi do tego ? Jeżeli leśną drogą jedzie ciągnik z wozem lub przyczepą, załadowaną drewnem, to co mi do tego ? Nie moim prawem i obowiązkiem jest pytanie właściciela tego składu o asygnatę. Mogę więc tylko uśmiechnąć się miło i uprzejmie uchylić kapelusza. Natomiast pogonił bym kogoś kto wycina choinkę w lesie lub niszczy drzewa odłamując gałązki. Uważam to za barbarzyństwo i chamstwo obok którego nie powinno się przechodzić obojętnie. Tych prawdziwych złodziei lepiej udać że się nie widzi. Od tego są służby których zadaniem jest to widzieć. Pozdrawiam DB Autor: RaKrzes godzina: 12:28 ad Rzecznik Prasowy. Niestety masz rację - chrustu z lasu zabierać nie można. Otóż uczeni wymyślili, że każda zabrana z lasu gałązka chrustu to ileś tam procent biomasy w lesie mniej, ileś składników pokarmowych mniej, ileś.... i tak dalej. Wiem, że nie istnieje dla prawa pojęcie mniejszego zła, ale tak jak mówisz ogromna różnica jest między babinką, która nie ma czym palić w chałupce i zbiera po lesie resztki pozrębowe czy chrust i targa go do domu wózkiem na mleko a między gościem, który przyjeżdża żukiem i ładuje cały wóz wałków dębowych, rozwalając przy okazji cały stos, bo ten za gruby, ten za krzywy, ten mu nie wlezie do kominka itp... P.s. pracuję w Lasach Państwowych Autor: deer.hunter godzina: 12:44 ad incognito Jeżeli w lesie widzisz strazników leśnych i ich samochód to są doopy wołowe a nie Straż Leśna :-)) DB dh Autor: deer.hunter godzina: 13:06 Zdecydowana większość tych zbieraczy to faktycznie biedacy ale nie wszyscy. Całkiem spora grupa to cwaniaczki (wcale nie biedni), którzy kradną bo lubią. Szkoda im wydać 50 czy 100 zł w skali roku na gałęzie. A małe ilości dlatego, że w razie wpadki, łzy w Sądzie i tzw mała szkodliwość społeczna czynu. Kolega mi opowiadał o facecie który ścinał czerśnie,dęby i jesiony, ciął na 35 cm plastry i pakował po trochę do "malucha". W domu miał maszynerię do wyrobu parkietu. Sprzedawał spore jego ilości nie kupując grama drzewa. Po pierwszej wpadce sprawa umożona z w/w powodu. Przy drugiej zrobiono dokładną rewizję posesji i budynków i odkryto magazyn z parkietem wartym kilka tys. zł. Prawda jest jak zwykle pośrodku i trzeba znależć tzw złoty środek. Leśniczy, w mniejszym stopniu Strażnik, wie mniej więcej kto jest "cfaniaczkiem" a kto faktycznie biedę klepie. I wie czy interweniować czy się przysłowiową d.pą odwrócić od delikwenta i ptaszki oglądąć. DB dh Autor: Wilk-rozbojnik godzina: 13:11 Ad. deer.hunter O to właśnie chodzi - do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsadkiem:) Pozdrawiam Autor: Jurek Ogórek godzina: 13:15 ad r.andrzej - ile wart jest ten wózek z drewnem 5 zł ,10 zł 15zł czy ta sosna po cichu uprzatnięta o ktorej lesniczy i tak wie kto ją sprzątnął 60 zl 90 zl Dzielnicowy o takim przestepstwie musi napisać ze trzy strony leśniczy takze ,prokurator także i na końcu sąd który wyda wyrok o niskiej szkodliwości czynu i uniewinni oskarżonego - ci ludzie będą zajęci piredolkami w czasie gdy ktoś będzie kradł nasze samochody Inna sprawa to zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - nie każdy ma nature ormowca sa ludzie którzy brzydzą sie tego rodzaju donosami szczegolnie o tak znikomej szkodliwości czynu . Informacja w dzisiejszych czasach stała sie towarem jak każdy inny i niech tym zajmuja sie płatni kapusie ktorych nie brakuje wokół nas . Donoszenie wszem i wobec całkowicie bezinteresownie pokutuje jeszcze w mentalności Polakow jako pozostałośc zeszłego systemu Autor: Spring godzina: 21:42 Oczywiscie, ze jak traktor i pila spalinowa graja w nocy to ja fatyguje sie poiformowac znajomego lesnika, ale na jakies wozki z galeziami itp.nie zwracam uwagi chyba, ze trzeba pomoc. Pzdr.DB |