![]() |
Czwartek
07.07.2011nr 188 (2167 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Testy na zwierzętach Autor: Kosmaty godzina: 07:32 Co wg Ciebie wynika z tego artykułu? Wg mnie zupełnie nic. Autor: azil II godzina: 08:42 "Zrozumiałabym testowanie na zwierzętach, kiedy chodzi o lek dla ludzi, np. na raka. Ale jeżeli testuje się na zwierzakach jakieś mazidła, które mają za zadanie podwyższyć poziom próżności i tak już zblazowanych ludzi, to mam ochotę wszystkich ukatrupić. Zresztą, nawet leki można testować bezpośrednio na wirusach czy bakteriach, myślę, że sporo ludzi zgodziłoby się na pobieranie "tkanek"! Barbarzyństwo! " Autor: Artur123 godzina: 11:23 Kosmaty ! Co według mnie wynika z tego artykułu? Otóż zaglądają tu również różne ekooszołomy i im chciałem zwrócić uwagę na ten problem, na autentyczne nieszczęście zwierząt. To właśnie w takim kierunku powinni moim zdaniem skoncentrować swoje działania, a nie szukać nieprawidłowości tam, gdzie ich nie ma. Kumasz teraz? Autor: Kosmaty godzina: 12:29 Arturze Spokojnie. Po co te emocje. Kojarzę Cię, jako rozsądnego faceta, który "ogarnia" nieco więcej niż przeciętny zjadacz chleba. Lubię Twoje wpisy, bo potrafisz racjonalnie podejść do większości tematów w jakich się udzielasz a Ty mi tutaj wyskakujesz z "kumaniem" i wykrzyknikami. Przecież w tym tekście nie ma nic o "autentycznym nieszczęściu zwierząt". To takie same dyrdymały jak artukuliki pseudodziennikarzyn nt. łowiectwa. Denerwujemy się, że "lud" to czyta i kupuje bez zająknięcia, nie mając pojęcia o temacie a Ty teraz robisz dokładnie to samo. Gdyby zamiast ilości testów, zwierząt i pozwoleń ktoś napisał ile z tych zwierząt ginie, jak przeprowadzane są te testy i wskazał na jakieś niepokojące symptomy to OK. Można by podyskutować. Tymczasem artykuł mówi o niczym. Bo czy bulwersuje Cię: - że 253 667 zwierząt rocznie wykorzystuje się do testów w szpitalach i na uczelniach? Na czym mają się uczyć przyszli lekarze, weterynarze itp? Poza tym przecież nie każde zwierzę wykorzystane w teście ginie. Szkoleniowe badanie ciśnienia, RTG itp to tez testy. - a może fakt, że .... (UWAGA bo w tekście napisane pogrubioną czcionką): "M.in. na kurach testuje się nowe karmy i sposoby masowej hodowli na farmach." Normalnie SZOK!!! Kto to wymyślił, żeby testować jedzenie dla kur na .... UWAGA ... na kurach. Ktoś powinien się tym zająć;-) A tak poważnie to trzeba zaznaczyć, że ten test nie polega na serwowaniu tym kurczakom trucizn, od których skręcają się jelita a na podawaniu rożnych karm i sprawdzaniu jak szybko kurczak rośnie. Takie testy prowadzi nie tylko każda polska uczelnia posiadająca wydział zootechniczny, ale tez każda domowa gospodyni posiadająca na podwórku drób. W tym tekście niepokoić może tylko jedna wzmianka, dotycząca kosmetyków. Napisane jest tam jednak, że są to pierwsze takie testy prowadzone od lat - oznacza to: - po pierwsze, że nie jest to normą - po drugie - skoro są "pierwsze" to jest to jakaś znikoma ilość z tych 761 tys. Nie napisano tez, jakie to testy. Nie każdy test kosmetyku wywołuje ból i cierpienie. Może tak być, ale nie musi. Tak, więc odpowiadając na twoje pytanie: Kumam, ale kumanie nie ma nic wspólnego z bezrefleksyjnym przyjmowaniem do wiadomości każdej bredni, jaką próbują wciskać media. Życzę miłego dnia :-) Autor: Kosmaty godzina: 12:29 dublet :-) Autor: Artur123 godzina: 13:33 Klik ! (dziennik.lowiecki.plhttps://sites.google.com/site/zimnynos/home/testy-na-zwierzetach) Kilkanaście lat temu zaopiekowałem się psem rasy beagle, z przejściami po podobnych testach na jednej z polskich uczelni. Wykradł go wręcz dla mnie jeden z adiunktów. Nie udało mi się nawiązać z pieskiem kontaktu, a bardzo starałem się. Do końca był bardzo nieufny, strachliwy i prawie bez apetytu, co u psów tej rasy prawie nie zdarza się. Odszedł do krainy wiecznych łowów po roku czasu. Miał około 6-u lat. Klik ! (pinky.blogerki.pl/2010/05/25/bardzo-dlugi-wpis-o-testach-na_bajeb.html) i Klik ! (pies.onet.pl/56643,19,24,testowane_na_zwierzetach,artykul.html?drukuj=1) Wystarczy? Autor: Artur123 godzina: 13:49 A może nadal twierdzisz, że "to takie same dyrdymały jak artukuliki pseudodziennikarzyn nt. łowiectwa"? Przypomnę Ci jeszcze Twoje pierwsze słowa kierowane tu do mnie: "Co wg Ciebie wynika z tego artykułu? Wg mnie zupełnie nic". Podtrzymujesz? Autor: Kosmaty godzina: 14:53 Dużo, dużo emocji. Ale po co? Czy podtrzymuję? OCZYWIŚCIE I napiszę raz jeszcze: Wg. mnie nic nie wynika z artykułu o którym dysutujemy. Zupełnie NIC i udowodniłem to w poprzednim wpisie. Teraz próbujesz usilnie udowodnić, że tamten szmatławiec ma jakąś wartość podając linki do kolejnych tekstów. Zachowujesz się absurdalnie. Tamten artykuł jest o niczym. Prawdopodobnie późniejsze trzy o czymś są (nie mam możliwości ich przeczytania ale oczywiście to zrobię) ale artykuł o którym rozmawiamy jest o niczym ... i tyle. A tak poza tym: 1. W tamtym artykule nie ma ani słowa o psach (choć gatunki sa wymieniane z nazwy) 2. Próbujesz zrobic ze mnie obrońcę wiwisekcji, zupełnie niesłusznie i niesprawiedliwie. Napisałem tylko, że karmienie kurczaków to żaden TEST na zwierzętach jak to próbuje nam ktoś wmówić. Natomiast wiwisekcja to zupełnie inna sprawa ale ten temat został potraktowany marginalnie we wspomnianym tekście więc marginalnie się do niego odniosłem. Autor: Artur123 godzina: 15:02 Moim celem było przypomnienie problemu (błędnie sądziłem, że znanego wszystkim przynajmniej myśliwym) przeprowadzania niehumanitarnych testów na zwierzętach (i zainteresowanie nim ekooszołomów - nie Ciebie), a nie zachwalanie poziomu dziennikarskiego wskazanego artykułu. Dlatego też początkowo użyłem tylko ... artykuliku (aby nie zanudzać).Skoro nie zrozumiałeś tego, to trudno, ale miło mi było zamienić z Tobą kilka zdań. Mimo, że Twoim zdaniem "zachowałem się absurdalnie". Życzę Ci miłego popołudnia i wieczoru. Do spotkania zatem w innych dyskusjach. Pozdrawiam. |