![]() |
Środa
08.03.2006nr 067 (0220 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Ubytki a plan (NOWY TEMAT) Autor: Rafał J. godzina: 10:48 Jeśli wśród Was są łowczowie, to proszę, powiedzcie mi - czy w przypadku niezrealizowania planu w części dotyczącej pozyskania dzików, uzupełniacie dziurę w Rpł ubytkami? Czy w ogóle przejmujecie się tym, jeśli chodzi o zwierzynę czarną? Czy jest tego sens? A może ktoś z Was w imię ochrony jej życia wcześniej zapełnia wspomniany plan faktycznymi nawet ubytkami, utrudniając lub uniemożliwiając w ten sposób pozyskiwanie jej przez odstrzał? Jeden z kolegów napisał wcześniej i w innym temacie: "Sztuki padnięte są zdejmowane z planu na bieżąco". Mam tu pytanie: Czy to jest konieczne? Czy na pewno tak należy rozumieć rozporządzenie dotyczące rocznych planów łowieckich? Piotr G. jest innego zdania. Przypomnijcie sobie. (www.lowiecki.pl/pytania/pyt.php?p=509&strona=1&pd=7) Jaki jest sens zdejmowania z planu stwierdzonych ubytków, kiedy o wiele więcej sztuk schodzi z tego świata w sposób naturalny, gdzieś w zaciszu niedostępnych dla myśliwych miejsc w lesie i tych sztuk nikt z planu nie zdejmuje, gdyż nie są widoczne dla zainteresowanych. Biorą udział w łańcuchu pokarmowym, bo taka jest natura tego świata. Podobno więcej w ten sposób ubywa zwierzyny niż z powodu odstrzału, a my po zaplanowaniu już na siłę zmniejszamy ilość sztuk do pozyskania i to tylko dlatego, że ktoś nieudolnie napisał tekst rozporządzenia albo nie potrafimy go przeczytać. To po co ten cały plan łowiecki? Może lepiej od razu przekształćmy koła łowieckie w społeczne służby utylizacyjne lub kółka przyrodnicze i dajmy sobie spokój z pozyskiwaniem zwierzyny. Nie zapominajmy też o kłusownictwie – kto potrafi zliczyć te wszystkie ubytki? Nie lepiej zaplanować nawet mniejszą liczbę sztuk do pozyskania, a potem się tego trzymać, niż zamącać sprawy ubytkami? Autor: jurek123 godzina: 11:03 Ad Rafał J .Z tymi ubytkami to nie taka prosta sprawa jakby się wydawało.Konsultowałem to w jednym z nadleśnictw a mam ich aż trzy w poszczególnych obwodach .Odpowiedż była taka że nie wystarczy protokół,nawet potwierdzony przez leśniczego ,musi być zdjęcie padłego zwierza. Wniosek jak nie dysponujesz aparatem fotograficznym lub zapomniałeś go wziąc to niestety był upadek ale się nie liczy.Dobre sobie. Samo życie. Autor: ERG godzina: 11:06 Wszystkie stwierdzone upadki należy bezwzględnie ująć do planu, tak jakby ta zwierzyna była odstrzelona, bo faktycznie ubyło jej w łowisku (upadki naturalne, postrzelenia, potracenia przez samochód itd) ! Co do upadków niezaobserwowanych jest to inna sprawa. Reguluje to "ALGORYTM" budowania planu pozyskania, który przewiduje takie zdarzenia i powinien być znany każdemu przeszkolonemu łowczemu. Darz Bór ERG Autor: zygi godzina: 12:01 Z całym szacunkiem dla Ciebie Rafał ale stwierdzone i udokumentowane ubytki zdejmujemy z planu pozyskania. Co do stwierdzenia czy koła mają być słuzbami utylizacyjnymi to chyba nie ale w przypadku stwierdzenia upadku z podejrzeniem choroby to takie słuzby należy powiadomić.Natomiast czy koła mają być kólkami przrodniczymi? Mysliwym jesteś a przyrodnikiem nie? Jeżeli tak to zmień hobby. Pozdrawiam. Autor: Rafał J. godzina: 18:38 ad Zygi Ten szacunek możesz też wyrazić Piotrowi G. i przy okazji z nim ... nie zgodzić się. Z tymi ubytkami i planem - to przecież nie jest tylko moja sugestia. Czy jestem miłośnikiem przyrody czy nie - to jedna sprawa, a robienie z koła myśliwskiego kółka przyrodniczego - to druga sprawa. Kółko przyrodnicze nie zajmuje się organizowaniem polowań i myślałem, że o tym wiesz. Próbuję tylko zwrócić uwagę szanownych Forumowiczów na kwestie związane z planowaniem pozyskiwania zwierzyny, a przede wszystkim na sens (bezsens) realizacji pozyskiwania przy pomocy ubytków. Uważam, że zamiast zaplanowania do odstrzału 80 dzików, a potem pozyskania 60 i zaliczenia w poczet realizacji planu 20 ubytków, lepiej jest zaplanować do odstrzału 30 sztuk i pozyskać 30 bez względu na ilość ubytków. Zygi! Nadal uważasz, że lepiej będzie, gdy zmienię hobby?Za malo lubię przyrodę? No to obniżmy ilość do pozyskania przez odstrzał do zera i wszystko będzie cacy - staniemy się kółkiem przyrodniczym. Po prostu lubię racjonalne postępowanie. Głupota mnie wkurza, ale wiem, że strasznie trudno się z nią walczy. Autor: Rafał J. godzina: 19:05 ERG Uważasz, że: "Wszystkie stwierdzone upadki należy bezwzględnie ująć do planu, tak jakby ta zwierzyna była odstrzelona". Hm...Może i masz rację, ale .... No, własnie.... To, że zwierzyny ubywa w łowisku poprzez upadki - to jest jasne jak slońce, ale nie wiem, dlaczego należy zdejmować ją z ilości sztuk przeznaczonych do odstrzału. Późniejsza inwentaryzacja to uwzględenia. Przecież zwierzyny odchodzącej do innej krainy w sposób naturalny jest znacznie, znacznie więcej, ale nikt jej nie wlicza do liczby odstrzelonych w naszym rozumieniu. Coś tu nie pasuje. Ktoś napisał wcześniej w innym miejscu, że TAK ZAWSZE BYŁO. Niestety - niektóre błędy ludziska potrafią przekazywać sobie nawet z pokolenia na pokolenie. Mamy to robić nadal? Autor: Rafał J. godzina: 19:15 Jurku123 Jak wykazałeś, nawet nadleśnictwa nie chcą mieć na siłę wliczanych ubytków do liczby pozyskanych przez odstrzał. Wiem, wiem, że im chodzi głównie o płową, aby koła sztucznie nie uciekały od konsekwencji za niezrealizowanie planu. Za tym idą konkretne pieniążki dla LP. Dlaczego więc na siłę wtykamy ubytki dzików tam, gdzie tego nie trzeba robić? A jeżeli jeszcze jakiś łowczy dzieli ubytki na warchlaki, przelatki i pozostałe - to mamy już bezsens kompletny. Jurku - pozdrawiam Cię. Autor: r. andrzej godzina: 22:04 Rafal Nie moge sie dogrzebac zrodla informacji na temat tego, ze mysliwi sa winni jedynie ok. 50 % "zejsc z tego swiata" zwierzyny lownej. Reszta to "inne wypadki" badz ....wcale ponoc pokazny procent - ze starosci czy powiedzmy - w zaawansowanym wieku. Jakies badania telemetryczne w ktoryms z lowisk niemieckich albo austriackich....... Odnosnie uwzgledniania upadkow to chyba konsekwentnie : albo wszystko (i to na biezaco) albo nic. Cala reszta jest mydleniem oczu. Wlacznie z tym co w mysl przepisow sie w Polsce praktykuje. Szczytem jest tu naturalnie ta cala "inwentaryzacja"...... Nie bardzo rozumiem po co to "uzupelnianie" planu dzikow ubytkami. Jedyna przyczyna to chyba potwierdzenie - na papierze - planowanego pozyskania. Coby na przyszly rok - przy pomocy lipnej ( czyli normalnej) inwentaryzacji te sama ilosc - albo wyzsza ilosc do odstrzalu zaplanowac. A nuz sie uda. Inaczej sobie tego wytlumaczyc nie potrafie. Nie wierze, zeby jakies kolo, przy zaplanowanych powiedzmy 40 sztukach, w pelni sezonu, powiedzmy - w koncu listopada - po odstrzeleniu 30 sztuk i zarejestrowaniu 10 ubytkow - zrezygnowalo dobrowolnie z dalszego pozyskania dzikow. Wydaje mi sie, ze to opisane zaliczanie ubytkow to normalny, zwyczajny przypadek mydlenia komus i sobie oczu. I co sie podniecac. Przecie obecne regulacje tego uwzgledniania/nieuwzglednianie ubytkow sa bardzo wygodne i pozwalaja na kreatywne planowanie..... Autor: Leśnik godzina: 23:03 W moim kole spis z natury, albo koło pnia ,a potem plan jest najczęściej tak zrobiony, że trza na hamulce stawać by planów nie przekroczyć , a mało nie strzelamy. Było już tak ,że w końcu września było po dzikach (oprócz rezerwowanych na listopad) i trza było dobierać. W tym sezonie dobieraliśmy jeleni, bo też szybko wyszły. Natomiast nie wykonaliśmy chyba 30 kóz, moim zdaniem bardzo rozsądnie i wiem ,że nikt do nas o to pretensji nie miał. Wystarczy o tej porze na polach sarnę policzyć i wyjdzie, że może jej być jeszcze o 30 - 50 % więcej, więc kozy oszczędzać należy. Ja jestem za tym by upadków nie rejestrować w ogóle bo do niczego to nie prowadzi , a dodatkowy zamęt wprowadza i jakąś formą wybiegu jest. Autor: Rafał J. godzina: 23:28 Andrzejku! No cóż mogę dodać do tego, co napisałeś? Miło mi, że podobnie postrzegamy te sprawy. Nie wierzysz, „żeby jakieś koło ......”. Nie zapomnij, że w Rpł mamy podział dzików na warchlaki, przelatki i pozostałe. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, to .... służę takim kołem, a właściwie ..... łowczym, który przy bierności prezesa takie wycina numery. Co do źródła informacji na temat tego, że myśliwi winni są tylko małej części zejść z tego świata, to mam w biblioteczce m. in. „Rzecz o myślistwie – za i przeciw” Heriberta Kaichreutera. W pozycji tej opisany jest 10-letni program badawczy opracowany i wdrożony przed laty w Badenii – Witertembergii. Rzezc dotyczyła badań na sarnach, ale podobno wyniki przenoszą się w dużej części na inną zwierzynę. Słusznie zauważasz, że "obecne regulacje tego uwzgledniania/nieuwzglednianie ubytkow są bardzo wygodne i pozwalaja na kreatywne planowanie.....". Masz oczywiście rację. Szkoda tylko, że możliwości takie nie są dostrzegane przez tych, od których tak wiele zależy. Autor: Rafał J. godzina: 23:35 Leśniku! Jesteś "za tym, by upadków nie rejestrować w ogóle bo do niczego to nie prowadzi , a dodatkowy zamęt wprowadza i jakąś formą wybiegu jest". Jestem z Tobą w tym poglądzie. I co ciekawe - mamy takie możliwości, ale niektórzy za cholerę nie chcą ich dojrzeć. I co im zrobisz? |