![]() |
Piątek
18.11.2011nr 322 (2301 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: i dardzo dobrze Autor: trucizna godzina: 08:37 Nie. Pod opieką , nie zastrzelił bym i myślę , że nikt tego nie zrobił . Jeżeli jeden z tutejszych mentorów pisze cyt : ,,przecież wolno puszczać psa luzem . Wiem bo często puszczam,, . To jemu napiszę , że chciałbym spotkać tego jego i pytam go gdzie w takim razie wolno puszczać tego psa ? Myślę , że chodziło mu o swoje podwórko . Czy swoje dziecko puszczasz , aby bawiło się na ulicy ? Tu chodzi o wasze podejście . Czy biegający po lesie czy polu pies nie stwarza zagrożenia dla będącej tam zwierzyny ? Dla Ciebie i ,,św.Teresy ,, dr MUCHY pewnie nie . Dla mnie jako myśliwego bezwzględnie tak . Widzisz ? Pewnych rzeczy nie potrafisz pojąć . Nie masz pojęcia co w każdej chwili może zrobić w lesie czy w polu pies i zapewniam cię , że twoje tzw. ,,przywołanie,, na nic się nie zda gdy zacznie dusić jakieś zwierzę . Jeszcze raz ci wyłożę w jednym zdaniu : Las czy pola to nie wybiegi dla psów . Tam mieszkają zwierzęta , którym te psy zagrażają , pośrednio lub bezpośrednio . Ten pies nie powinien się tam znaleźć . Kumasz teraz ? Niech ten baran co go tam wyprowadził ma pretensje do siebie za śmierć psa . Jak jesteś za przestrzeganiem prawa dalej bądź . Ten biedaczysko , który nie przestrzegał prawa stracił psa . Przez kogo ? Przez własną niewiedzę , albo głupotę . To tyle . Autor: mary godzina: 09:09 @trucizna Chyba każdy przypadek należałoby rozpatrywać indywidualnie. Kto gdzie wyprowadzał, kto i do czego w jakich warunkach strzelił. W przypadku zastrzelonego owczarka nie wiadomo dokładnie jak to było, czy myśliwy widział właściciela itd. Ja wyprowadzam psa zaraz za swoimi zabudowaniami, na swojej działce. Mam ładny kawał działki, prawe 10 ha, z czego ponad 6 ha nieogrodzonych upraw sadowniczych. Za szkody wyrządzone przez zwierzynę nikt mi nie płaci, a dziki niszczą mi murawę na potęgę; za zająca tym bardziej się nie płaci, bo nie podlega ustawie. A ja nie widzę powodu, żeby w np. moim sadzie miały bytować jakieś obce zwierzęta. Chętnie natomiast widziałabym tam mojego psa, bo wtedy zając i reszta mniej chętnie by tam przychodziły. Rozumiem, że Ty uważasz, że na mojej ziemi możesz sobie hodować sarny, dziki i zające, a ja nie mam prawa tu nawet swojego psa puścić. Ba, a co by było gdybym ośmieliła się wytknąć takiemu dzikowi, że mi ryje w porzeczkach? Pewnie by to podpadło pod złośliwe płoszenie zwierzyny lub próbę kłusownictwa... Autor: ULMUS godzina: 09:14 Dwie rzeczy . 1) Psa nie wolno puszczać luzem ! . Nie ma w tym stwierdzeniu nic złego . Jak nie masz warunków, żeby pies biegał luzem, na dużej ogrodzonej posesji, to znaczy że nie stać cię na psa. Proste. Jak nie mam kasy żeby mieć oceanarium to nie hoduję rekinów i orek . Proste. Posiadanie psa wiąże się z pewnym statusem majątkowym tak jak posiadanie konia. Dlaczego ludzie nie jeżdżą konno po trawnikach w mieście, po polach pszenicy, po piaskownicach, po rosiczkach w rezerwacie ?. Dlatego że szanują swoje otoczenie i prawa innych ludz i stać ich na utrzymanie konia i zapewnienie „swemu koniu” (dzięki swoim pieniądzom) wybiegu dla tego konia, oraz ewentualnej trasy przejażdżki. Psi terroryści , tłumacząc że pies musi pobiegać, żerują na innych ludziach dla swojego widzimisię. Nie stać cię na psa - nie masz psa . Proste. 2) Absurdalny nieludzki, populistyczny slogan – „Pies który zabił dziecko lub sarnę, jest niewinny bo taki ma instynkt i jest tylko zwierzęciem”. PIES JEST NIEWINNY. Tu tkwi największy problem. Chore lewackie uczłowieczenie zwierzęcia. Skoro jest niewinny, to można by dopuścić że bywa czasem winny, tak? . Wina i niewinność istnieją tylko razem, tak jak awers i rewers, jak dobro i zło. Jedno nie istnieje bez drugiego jak lewa i prawa. Nie może być tylko lewa strona , nie może być tylko prawa strona . Strony są dwie. Wracając do PIES JEST NIE WINNY. To stwórzmy sądy dla psów orzekające kiedy jest pies winny a kiedy nie winny . Winny pies powinien płacić grzywnę lub pójść do więzienia. Czy może jest to jednak brednia bez sensu ? Czy może jednak stosowanie do psa określeń zarezerwowanych tylko dla ludzi ( z racji chociażby możliwości egzekwowania winy lub niewinności ) jest skrajną, dziedziczną, głupotą. Samochód bez hamulców, rozjeżdżający dziecko na pasach tez jest nie winny a jednak nie jest dopuszczany do ruchu. Winny lub nie winny może być tylko człowiek, pies może być wyłącznie usunięty lub nie i tylko fakt wyeliminowania zagrożenia ze strony psa powinien być rozpatrywany a nie brednie o niewinności w odniesieniu do "osoby" psa. Smycz i kaganiec poza posesją powinny gwarantować psu nietykalność. Co w tym złego, że właściciel psa, będzie go poza posesją prowadził w kagańcu i na smyczy . Jaka to zbrodnia ?. Co w tym złego że samochody muszą mieć hamulce i nie można nimi jeździć 100km/h przez wsie i miasta. Niech pies wybiega się na posesji, nie musi „wybiegiwać się” w lesie, w parku czy na łące. Człowiek może wybiegać się na stadionie, koń na ląży, to pies może znakomicie wybiegać się na DUŻEJ POSESJI. W pozostałych przypadkach pies powinien być natychmiast usunięty, jako zagrożenie, niczym samochód bez hamulców, obojętnie jaką metodą i przez kogo. Ważne żeby była to metoda jak najtańsza i jak najskuteczniejsza. Lepiej żeby gminy dotowały posiłki dla dzieci niż łowy na psy czy koty?. Nie stać w tej chwili Polski na głupie wydawanie pieniędzy . Zgadzacie się ze mną że lepiej żeby dzieciaki nie chodziły głodne, niż żeby gmina łapała psy, bezskutecznie marnując pieniądze ? Autor: Sylwek76 godzina: 09:26 ad. mary "A ja nie widzę powodu, żeby w np. moim sadzie miały bytować jakieś obce zwierzęta. Chętnie natomiast widziałabym tam mojego psa, bo wtedy zając i reszta mniej chętnie by tam przychodziły." Chyba się nie zastanawiasz, co piszesz! Jeżeli chcesz, żeby nie było tam jakiejkolwiek zwierzyny, to sobie swoje hektary ogrodź! No i zgłoś to do Koła Łowieckiego najlepiej na piśmie, że sobie nie życzysz tam myśliwych! Oni będą wiedzieli, co z tym zrobić - zredukują powierzchnię, za którą nie będą musieli płacić tenuty dzierżawnej - i po kłopocie! a nie pisz, ze specjalnie puszczasz tam swojego psa, żeby tam sarny i dziki nie zaglądały! Bo ktoś może powiedzieć, że świadomie czy nieświadomie dopuszczasz się kłusownictwa. Ściganie jest elementem polowania, a Ty chyba do myśliwych nie należysz? Poza tym dziwię się, bo przedstawiasz się jako "sympatyk" ale czego? Bo po Twoich wpisach nie wiem czego sympatykiem jesteś? Ganiania zwierzyny przez psy?" Pozdrawiam! Autor: WIARUS godzina: 10:34 Kto w tej dyskusji chce być blondynką? Autor: Alej..... godzina: 10:40 Ja już jestem wielbłądem... Autor: mary godzina: 10:41 @Sylwek76 Wszystko byłoby dobrze gdybyśmy wszyscy przestrzegali prawa. A tu zawsze coś kuleje. Dlaczego lokalni myśliwi tak niechętnie wypłacają należne rolnikom odszkodowania? Dlaczego o oczywiste szkody w kukurydzy trzeba się z nimi sądzić? Dlaczego ja mam grodzić porzeczkę, której praktycznie nie zagraża ani sarna ani zając? Dobra praktyka rolnicza tego nie wymaga. Ale dzik ryje mi w międzyrzędziach i o takie szkody bardzo trudno się wykłócić. Rolnicy często pilnują ziemniaków przed dzikami. Czasami widać budę pośrodku kartofliska i uczepionego tam burka; w górach często też widziałam swego rodzaju szałasy, w których nocuje człowiek by w nocy pilnować pola. Czy to są kłusownicy, bo bronią swojej własności, owoców swojej pracy? Czy mają te kartofle grodzić? Płaćcie uczciwie za szkody. No ale to już temat poboczny. Nie jestem zwolennikiem ganiania zwierzyny przez psa. Uważam, że wystarczy jak pies przy mnie jest, żeby zwierzyna jednak trochę się bała. Bo sytuacja wygląda tak, że zwierzyna tak się do nas przyzwyczaiła, że pasącym się 200-300 m od nas sarnom w ogóle nie przeszkadza nasza obecność, nawet moje hałasujące dzieci. A jeszcze zapytam przy okazji - czy jak pies goni zwierzynę na smyczy to jest ok? Bo w naszym przypadku bardzo często dochodzi do podobnej sytuacji. Jeśli czytałeś moje posty to wiesz, że ja NIE PUSZCZAM psa luzem. Pies natomiast codziennie biega z rowerem. Kupiliśmy mu nawet specjalną uprząż i uprawiamy coś na kształt bikejoring, choć to nie żaden husky tylko kundel. Często się zdarza, że spłoszone sarny biegną dość długi odcinek wzdłuż drogi, bojąc się zapewne ją przeskoczyć. Czy uważasz, że mam wtedy obowiązek zatrzymać się i umożliwić im spokojne oddalenie się? Bo na pewno w twoich oczach wygląda to na gonienie :DDDD Taka u mnie okolica, że gdzie się nie ruszysz to sarna. Teraz widuję rudle po 20 sztuk. A w czasie takiego objazdu dookoła wioski zawsze kilka się spotka. PS. Teraz chcemy wziąć kredyt - jak się uda dokupić sąsiednie 5 ha, to grodzę całość. Nie wiedziałam, że powinnam to zgłosić myśliwym - to chyba gmina automatycznie powinna im odliczyć, nie? Autor: trucizna godzina: 10:46 ad.Mary Odrobacz sobie murawę i dzików nie będzie . Ogródź sobie sad i nic ci nie wejdzie . Nie wiem co ci poradzić w sprawie komarów , kleszczy i innego robactwa , które latem cię gnębi . Tak to wygląda w naszym społeczeństwie . To jest tok myślenia ekooszołomów , miłośników psów , kotów itp . Nie właź z psem tam gdzie nie można z nim włazić i żadna ze stron nie będzie pokrzywdzona . Nie będą miały miejsca przypadki opisane powyżej . Wymaganie przestrzegania prawa jest dla nich czymś czego nie mogą za skarby pojąć . To jest dla mnie proste jak budowa cepa . Autor: WIARUS godzina: 11:02 ![]() Autor: trucizna godzina: 11:09 adf.Alej Nie pochlebiaj sobie z tym wielbłądem . ad.mary Rolnicy bardzo często żądają kwot za odszkodowanie traktując KŁ jak firmy ubezpieczeniowe . Nie płacz nad losem rolników bo to o czym ty piszesz tj. pilnowanie przez nich upraw u mnie nie ma miejsca . Wprost przeciwnie . Szkody są dla nich zbawieniem . Oczywiście nie uogólniam . Mamy takie przypadki , że nie pozwalają na niszczonych uprawach stawiać urządzeń łowieckich . Autor: trucizna godzina: 11:13 Ja myślę , że pod kontrolą . Przecież właśnie wykonuje aport . Na jesień mi ta pora roku nie wygląda więc zbiorówka w tym przypadku wykluczona . Zwróciłem jeszcze uwagą na jego sierść i powiem wam , że nie widzę , aby była matowa . Ale jak się żre takie rarytasy trudno , aby była matowa . Autor: ULMUS godzina: 11:14 Nie ma czegoś takiego jak pies pod kontrolą . Nawet super ułożony szkolony pies , może nagle zareagowa na jakiś bodziec odruchowo i nie ma na to siły ... i po kontroli. Dokładnie tak samo jak spokojny koń, który może nagle się spłoszyć i ponieść lub kopnąć. Kontrolę zapewnia smycz i kaganiec które nie powodują cierpienia psa a są znakomitym środkiem zapobiegawczym . Nie moga tego pojąć tylko psi terroryści którzy chcą narzucić całemu społeczeństwu soją fanatyczna ideologię. Autor: mary godzina: 11:18 @trucizna Najśmieszniejsze dla mnie jest, że w kółko wałkujemy temat tego mojego "sadu" i tych moich poglądów, choć mój pies zawsze jest na smyczy. A ja praktycznie codziennie widuję jak wiejskie psy gonią sarnę i z tym jakoś lokalnym myśliwym nie chce się walczyć. Bo ja często im takie zdarzenie zgłaszam, bo mnie szlag trafia, ale takie ewidentne przypadki kłusowania (mam nawet zdjęcia i film) ich nie ruszają. Bo prawda jest taka, że na wsi większość psów chodzi luzem, że wiadomo że część z nich przynajmniej od czasu do czasu pobiegnie za sarną czy zającem, i że to jak walka z wiatrakami. A przecież w niektórych przypadkach można by coś zrobić. Ty, jak rozumiem, psy byś odstrzelił. Inny by te psy rozpoznał i obciążył właściciela, albo chociaż pogadał z nim (są świadkowie, są zdjęcia, psy są charakterystyczne) i tak można by ten proceder choć trochę ukrócić. To nie, tego problemu nie staracie się rozwiązać - znacznie łatwiej przyczepić się do mieszczucha, który puści owczarka luzem na łąkę. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że taki owczarek pogoni zająca, bo jak coś ucieka to pies to zazwyczaj goni, jednak w przeważającej większości przypadków taka pogoń nie zakończy się uśmierceniem ofiary (co nie znaczy, ze uważam takie zachowanie psa za dopuszczalne). Każdy pies musi się nauczyć polować, a ten mieszczuch nie trenuje za często, więc jest spora szansa, że w czasie całego swojego życia jednak nic nie złapie. Natomiast olbrzymie straty wśród zwierzyny wyrządzają właśnie te wiejskie burki, z którymi jakoś nie walczycie. Doskonalące swoje umiejętności codziennie, polujące w grupie, i do tego głodne. Biorąc pod uwagę ich częstość bywania w łowisku oraz wyuczoną skuteczność znacznie bardziej zagrażają zwierzętom niż miejski pies na spacerze z panem w długi weekend. To o czym piszę to oczywistość, ale zdaje się, że o tym w ferworze dyskusji nikt nie pamięta. Na koniec jeszcze raz podkreślam, jestem przeciwna gonieniu zwierzyny przez jakiegokolwiek psa, szkoda jest taka sama, ale biorąc pod uwagę rozmiary ewentualnych strat, czepiacie się nie kogo trzeba. Zwłaszcza, że często takiego mieszczucha (o ile nie jest skrajnym oszołomem) wystarczy odpowiednio uświadomić - tu mandat też pełni taką wychowawczą rolę, by jednak zmienił miejsce wyprowadzania psa. Autor: mary godzina: 11:24 no i niech mi ktoś wreszcie odpowie na pytanie - dlaczego myśliwy (nie na polowaniu) może w naszej wsi puszczać swojego psa luzem a ja nie? Czy to się nie wydaje Wam dziwne, wymagać od kogoś ale od siebie nie? A w trzech ostatnich przypadkach puszczania przez myśliwych psa, ani razu nie można było powiedzieć, że pies był pod jakąkolwiek kontrolą, w której skuteczność bez smyczy i kagańca i tak powątpiewa ULMUS. Ładnie to tak? Autor: ULMUS godzina: 11:35 mary Na polowaniu może puszczać psa luzem, tak jak ratownik podczas akcji, tak jak policjant podczas akcji, bo takie jest prawo ... które zawsze mozna zmienić jak widać na podstawiae działaności posłanki z PO. Poza tym przypadkiem absolutnie nie może i powinien być surowo ukarany . Tak uważam . Bezapelacyjnie masz rację z wiejskimi burkami i ich szkodliwym działaniem. Lokalni mysliwi, oprócz telefonu do gminy i udzielenia pomocy hyclom podczas łapania psów , juz nie moga walczyć z lokalnymi watachami psów, bo dzięki obecnej minister sportu zostało im odstrzeliwanie wałęsajacych się psów surowo zakazane ustawowo, pod groźbą więzienia oraz utraty pozwolenia na broń. Z tego powodu nie zamierzam odstrzelić ani jednego wałęsającego się wsiowego ani miastowego burka ponieważ nie zamierzam trafić do pudła ani na okładki gazet dlatego tylko że ministerstwu ochrony środowiska środowisko wisi a mnie nie. Autor: Sylwek76 godzina: 11:45 ad. mary Dlaczego nie ma wypłacania za szkody w sadach czy porzeczkach? Taki przepis. Nie zgadzasz się z tym? A ja i wszyscy myśliwi nie zgadzamy się z tym, ze to my płacimy rolnikom z własnej (z tego, co wypracujemy) kasy. No pomyśl - zwierzyna w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa - to dlaczego my myśliwi musimy płacić za szkody? A to, że się targujemy z rolnikami, to rzecz normalna - bo idzie z naszych pieniędzy! A często bywa tak, że koła borykają się z rolnikami, którzy specjalnie uprawiają (bo mają takie prawo) kukurydzę, ziemniaki czy groch pod lasem mając wszystko w doopie! Następnie przychodzą do koła po pieniądze, bo są pewne. Na szczęście jest dużo takich rolników, którzy faktycznie uprawę traktują jako swoją pracę i nas rozumiejąc współdziałają w ochronie upraw - my kupujemy elektryzator, drut i wspólnie z rolnikiem grodzimy. Do niego należy doglądanie i naprawa przerwanego drutu. A co do psów, o których piszesz, że ciągle je widzisz i koło z tym nic nie robi - a co ma robić - jak wszyscy widzą strzelać?- wiesz, co za to grozi. Takie mamy przepisy dzięki eko........... pewnej posłance no i przy pomocnej dłoni wiadomo jakiej telewizji! Autor: trucizna godzina: 11:49 Nie wałkujemy w kółko wokół twojego sadu tylko ty podałaś przykład więc ci doradzamy . Nie chcę wypowiadać się za kogoś , ale w mojej okolicy jak tylko taki pies się pojawi zaraz jest eliminowany . Nie dziwię się , że takie obrazy ich nie ruszają , ponieważ być może zdają sobie sprawę , że przez niejasne przepisy mogą mieć z tego powodu kłopoty . To jest decyzja indywidualna każdego z nas co z tym zrobić . Ja osobiście tego nie toleruję . Jeżeli odstrzał jest walką z wiatrakami to powiedz mi w takim razie czym jest odławianie tych psów ? Jest rzeczą niewykonalną . Natomiast odstrzał jest skuteczną , a za razem wykonalną . Uwierz mi u mnie się to sprawdziło . Gdy burki zaczęły nie wracać do domu z nocnych wojaży zaczęło się ich wiązanie . Nie wyobrażam sobie co będzie jak wejdzie zakaz odstrzału . Dorosły terier jest w stanie dogonić koźlaka w miesiącu sierpniu , wiem bo widziałem taką scenę , tym bardziej wilczur bez żadnego problemu . Zajrzyj sobie do mojej skąpej galerii . Tam jest zagryzione koźlę przez właśnie wilczura .Sprawcy nie umieściłem bo nie miał matowej sierści i nie był ,,wynędzniały,, . Wprost przeciwnie . Nie dyskryminuję mieszczuchów , żydów ,muzułmanów czy innych . Dyskryminuję tych co olewają obowiązujące przepisy . Piszesz , że w przeważającej większości przypadków ta pogoń nie kończy się śmiercią zwierząt , że pies goni to co ucieka i właśnie tu doszliśmy do sedna sprawy . W każdym przypadku może dojść do śmierci gonionego zwierzęcia i ty jako właściciel na to nie masz wpływu . Dla eksperymentu wpuść sobie do łóżka jak idziesz spać garść mrówek . Czy chciała byś być niepokojona we własnym domu przez te mrówki ? Las , pola to środowisko zwierząt , a dla nich najważniejszy jest spokój . Kto ma wlepiać te mandaty i komu ? Czy te wiejskie burki mają na tyłkach numery po których można ustalić właściciela ? Jakim prawem ja jako myśliwy mogę cię zatrzymać do czasu przyjazdu policji , która nałoży ci mandat ? Ty pewnych rzeczy nie pojmujesz tak jak ci co stworzyli tego gniota , który ma obowiązywać od stycznia . Odpowiedziałem ci pobieżnie Myślę , że ktoś następny odniesie się bardziej do twojego postu . Autor: trucizna godzina: 11:57 Jeszcze na koniec bo tobie trzeba jasno . Ani myśliwemu , poza wykonywaniem polowania , ani mieszczuchowi , ani pedałowi nie wolno puszczać psa luzem . Podlegają oni takim samym prawom jak reszta . Widziałaś taki przypadek , masz prawo złożyć odpowiednie zawiadomienie do organów policji . Tyle w temacie . Nikt , powtarzam , nikt nie jest w tej kwestii świętą krową . Autor: Sylwek76 godzina: 12:02 ad. trucizna Masz 100% racji. A tak nawiasem mówiąc, to dziwi mnie bezradność naszego ZG. Jest nas 100 tys myśliwych. Czy nie należałoby wykonać akcji zbierania podpisów do Prezesa naszego rządu w sprawie tej psiarni wyrzynającej nam zwierzynę? Każdy z nas przecież spokojnie zebrałby z 10 takich podpisów co daje 1 000 000 głosów! I problem wałęsających się psów byłby z głowy!!!! A tak pojedynczo będą przyłapywać myśliwych (którzy nie maja w doopie środowiska) i pisać o nich w gazetach. Autor: mary godzina: 12:08 @trucizna myśliwy zapłacił raz mandat, mimo to puścił psa znowu. Drugi był przy tym jak ten pierwszy płacił mandat, a mimo to sam puścił swojego psa dwa tygodnie później i zdziwił się, że robię problem. I kto tu jest świętą krową??? Naprawdę chciałabym żeby ktoś z tymi kłusującymi psami zrobił porządek, bo nawet sama się ich obawiam - jeden z nich był już kiedyś agresywny w stosunku do mojego męża jadącego na rowerze. Może być odstrzał, jeśli inaczej nie da się skutecznie. Lokalni myśliwi chyba nie mają skrupułów co do strzelania do psów, świadczą o tym choćby zwłoki psa zastrzelonego przy ich wolierze z zającami, we wsi, na obszarze zabudowanym. Tym bardziej dziwię się ich brakowi reakcji na moje zgłoszenia. Autor: trucizna godzina: 12:17 ad.Sylwek Dziwię się , że jeszcze taka inicjatywa nie powstała . Można to zebrać bez problemu Skoro w sprawie ,,klamek,, jest taki lament to uważam , że tym bardziej w tej kwestii powinnyśmy zadziałać . Jak tego gniota podpisał prezydent zadzwoniłem na Nowy Swiat , aby pogratulować im tej ,, wspaniałej,, ustawy , która de facto powstała przy ich aprobacie . Wiesz co mi odpowiedział jeden jegomość ? Bóg zapłać i odłożył słuchawkę . Po tym co mi powiedział doszedłem do wniosku , że ta organizacja powinna rozpaść się w drobny pył . Ona dla nas myśliwych nie robi nic . Jesteśmy dla nich tylko płatnikami ich pensji . Oni nie przeciwstawią się niczemu ze strachu o swoje stołki . Ciekaw jestem ile to wytrzyma DB Autor: ULMUS godzina: 12:19 mary czytasz co Ci napisaliśmy o aktualnie obowiązujących przepisach w ustawie o ochronie przyrody i grożących kosekwencjach myśliwemu za nieprzestrzeganie tejże ustawy czy nie czytasz ?. Nie majuz odstrzału psów. Możesz wysłać list do gminy że tego i tego dnia psy biegaja pod lasem w okolicy krzywej sosny i prosisz o wyłapanie. Idziesz do skrzynki, wysyłasz, poczta niesie, gmina pisze zlecenie do hycla, hycel przyjeżdża ... patrzy zdumiony .... a tu psów nie ma .. Upłynęło zaledwie dwa tygodnie a ich już nie ma , niewiarygodne , nie stoją w tym miejscu . Hycel kasuje kasę bo napewno ma podpisana umowę za dyspozycyjnośc bo nie jest głupi , wie jak jest , wie ile kosztuje paliwo i czas ... Odjeżdża . Patrzysz a te psy leca za sarną ... No to za telefon, do gminy ... oni za telefon do hycla , meilem mu znów zlecenie ciach . Hycel z piskiem opon wraca ... kuźwaa znów gdzies poleciały. Może pozastawiać klatki ... wszystko mu tam wlezie ... może psy z czasem też . Polska to kraj ludzi gdzie pieniądze nie mają znaczenia. Hycel kosztuje, psy żrą państwowe zwierzaki więc to też kosztuje ... czas leci , psy w klatki nie wchodza , Twój telefon kosztuje, gminy telefon kosztuje ... Jedynie posłowie tego nie liczą bo ich to nic nie kosztuje. Jedynie dla nich stare porzekadło "czy się stoi czy się leży" jest ciagle aktualne Autor: mary godzina: 12:21 @Sylwek O to to. Zacznijcie coś robić, to Wam uwierzę w dobre intencje. Ja tu na forum ostatnio wciąż dyskutuję o tych pieskich sprawach - opowiadam się za czipowaniem, rejestracją, karaniem, nawet odstrzałem, ale mam wrażenie, że w większości dyskusji udział biorą tylko Ci co w odstrzale widzą jedyne rozwiązanie problemu i tacy, którzy pesymistycznie zakładają, że psów w Polsce zarejestrować się nie da i wszelkie próby rozwiązania w jakikolwiek sposób tego problemu są z góry skazane na niepowodzenie. W ten sposób do niczego się nie dojdzie (już nie mówiąc, że z samego dyskutowania i tak nic nie wyniknie).A więc do roboty Panowie i Panie - lobbujcie u ministra. Zawsze jak się minister zmienia zaraz odwiedzają go rzesze lobbystów, a on jeszcze "niewprawiony" chcąc ich zadowolić zawsze obiecuje, że zobaczy co się da zrobić. I wtedy urzędnicy ministerstwa mają nawał pracy w postaci odpowiedzi na mnóstwo nieraz wyjątkowo bzdurnych i nierealnych pomysłów, ale część z tych słusznych i realnych naprawdę wprowadza się w życie. Wiem, bo przez kilka lat pracowałam w jednym z ministerstw i "przeżyłam" w tym czasie kilku ministrów. A więc szczerze zachęcam do działania! Zwłaszcza teraz może być skuteczne. Autor: trucizna godzina: 12:25 ad.mary Podałaś tu moja droga wspaniały przykład polskiej mentalności . Zapłacił raz , puścił drugi raz. Zapłacił drugi raz, puścił trzeci raz . Jak myślisz ? Gdyby mu tego psa biegającego bez nadzoru ktoś odstrzelił to puściłby następnego w ten sposób ? To był jedyny bat na taką mentalność i bezmyślność właścicieli . Myślę , że wysokość kary za takie wykroczenie też powinna mieć tu zasadnicze znaczenie Dziwię się , że to co opisujesz ma u ciebie miejsce . U mnie jest to nie do pomyślenia . Dziwi mnie ta postawa myśliwych . Z drugiej strony ich rozumiem . Autor: mary godzina: 12:28 @ULMUS WIARUS podawał poniższy link w którymś wątku na temat psów - jest to tekst redaktora naczelnego Łowca Polskiego, z którego wynika, że w takich przypadkach o jakich mówimy odstrzał dalej będzie możliwy. http://forum.lowiecki.pl/download.php/15,100070,1210/redaktor.pdf Autor: trucizna godzina: 12:31 ad.mary To niech ten redahtor jasno wyłoży w jakich przypadkach można je odstrzelić . Bo z tego co czytałem nie bardzo wie o czym pisze . I niech nie pier...li . Autor: mary godzina: 12:48 Jak mi się wydaje, dalsza dyskusja nie ma sensu. Wszyscy dyskutanci, a przynajmniej ci co zostali "na placu boju" ;), dostrzegają problem psów biegających bez kontroli. Wszyscy są temu przeciwni i wszyscy uważają, że dotychczasowe środki i działania nie przynoszą należytych efektów. I wszyscy poza narzekaniem nie zrobią nic by coś zmienić. A przecież jako organizacja macie dużo większe szanse skutecznego działania, niż "jedna mary" wojująca ze swoim wójtem, żeby wreszcie podpisał umowę na wywóz bezpańskich piesków. Autor: Alej..... godzina: 13:15 Jest kolejny bohater! (wiadomosci.wp.pl/title,Zastrzelili-psa-na-oczach-opiekuna-strzelal-radny,wid,13999428,wiadomosc.html?ticaid=1d676&_ticrsn=5) Autor: trucizna godzina: 13:29 Tak, mary . Masz zupełną rację . To PZł powinien zainicjować taką kampanię . My myśliwi możemy pomóc . Ile na tej wojnie z wójtem zyskałaś ? Ile zwojowałaś ? Czy władze gminy ten problem interesuje ? Czy wójt gminy wprowadzi opodatkowanie za psy ? Sama sobie odpowiedz . Pocieszę cie jednak . Nie ty jedna Autor: Rolnik godzina: 13:30 Mary, dlaczego nie chcesz zrozumieć podstawowej różnicy w ,,umocowaniu" Twego psa i psa myśliwskego. Twój pies a pies myśliwego w terenie, to jak Twoje dziecko w Twoim sadzie z pysznymi jabłuszkami i obce dziecko, które przyszło też po te same jabłuszka, tylko.... to nazwiesz kradzieżą, czy jakoś bardziej miękko. Problem leży w róznicy interesów i to zapisanych w ustawie. Myśliwy i jego pies mają tego typu przywilej, czy interes - może nawet prawny nadany mocą ustawy prawo łowieckie. Wszystkie pozostałe psy na świecie nie mogą z tego przywileju - prawa skorzystać, bo nie są na służbie u mysliwego w tym konkretnym obwodzie. Prawo trzeba RESPEKTOWAĆ jak dał przykład Kulomiot. Niestety ustawa o ochronie psów nijak się ma do ustawy prawo łowieckie, która miała zabezpieczyć interes skarbu państwa w zakresie zwierzyny łownej w stanie wolnym i jest sprzeczna w skutkach z ustawą o ochronie przyrody, bo nie gwarantuje bezpieczeństwa ze strony psów pozostałym gatunkom dziko żyjącym nie zaliczanym do łownych. I po dyskusji. DB Autor: ULMUS godzina: 13:30 No widzisz mary jak to jest ... Alej podał kolejnego "bohatera". Znajdź teraz takiego kozaka wśród myśliwych który zechce zostać "bohaterem" . Temat jest stary. "Władysław M. przyznał się do zarzucanego czynu, natomiast Jerzy K. twierdził, że zastrzelił psa, gdyż ten był agresywny, wałęsał się i wykazywał objawy wścieklizny. Prokurator dodał, że według przesłuchanych w śledztwie świadków pies był łagodny. Podkreślił, że nawet w przypadku podejrzenia wścieklizny, należy przestrzegać określonych procedur. Prokuratura wystąpiła do okręgowego rzecznika dyscyplinarnego Polskiego Związku Łowieckiego o wszczęcie wobec Jerzego K. postępowania dyscyplinarnego. Według Ustawy o ochronie zwierząt oskarżonym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku." Z artykułu wynika że w momencie zastrzelenia psa było trzech świadków jden zeznał że pies wykazywał objawy wścieklizny reszta zeznała że był spokojny itd itd ... a konsekwencje będa . P.S. Nasza organizacja .... naszą organizację ministerstwo zlewa bo jest przedstawiona w mediach jako "mordercy" i nawet prezydent przestraszył się GW i TVNu żeby mu słupki nie spadły w sondażach . Pomijając fakt że nasza organizacja niewiele zrobiła w sprawie bezpańskich psów i kotów oraz ich szkodliwej działalności. Aktualnie nie mamy mocy medialnej. Autor: mary godzina: 13:40 @Rolnik We wszystkich trzech przypadkach psy tych myśliwych biegały po i obok drogi publicznej. Ich właściciele nie zwracali na nie uwagi - albo pracowali wewnątrz ogrodzenia, albo siedzieli w przyczepie nawet psa nie widząc. Pies myśliwego tak samo może ugryźć moje dziecko i tak samo może spowodować wypadek wpadając komuś pod koła jak każdy inny. Nie wiem jaką "misję" realizowały te psy obwąchując i obsikując przydrożne krzaczki. Przywileje to one mają na polowaniu, a taka sytuacja nie miała miejsca. A i jeszcze myśliwi upierali się, że mogą puszczać psa na terenie swojej nieogrodzonej nieruchomości i że mandat się nie należy. No fajnie, to dlaczego ja nie mogę? A jak wstąpię do PZŁ to będę mogła? Autor: Rolnik godzina: 13:41 Mary, dlaczego nie chcesz zrozumieć podstawowej różnicy w ,,umocowaniu" Twego psa i psa myśliwskego. Twój pies a pies myśliwego w terenie, to jak Twoje dziecko w Twoim sadzie z pysznymi jabłuszkami i obce dziecko, które przyszło też po te same jabłuszka, tylko.... to nazwiesz kradzieżą, czy jakoś bardziej miękko. Problem leży w róznicy interesów i to zapisanych w ustawie. Myśliwy i jego pies mają tego typu przywilej, czy interes - może nawet prawny nadany mocą ustawy prawo łowieckie. Wszystkie pozostałe psy na świecie nie mogą z tego przywileju - prawa skorzystać, bo nie są na służbie u mysliwego w tym konkretnym obwodzie. Prawo trzeba RESPEKTOWAĆ jak dał przykład Kulomiot. Niestety ustawa o ochronie psów nijak się ma do ustawy prawo łowieckie, która miała zabezpieczyć interes skarbu państwa w zakresie zwierzyny łownej i jest sprzeczna w skutkach z ustawą o ochronie przyrody, bo nie gwarantuje bezpieczeństwa ze strony psów pozostałym gatunkom dziko żyjącym nie zaliczanym do łownych. I po dyskusji. Nie przeprowadzono oceny eks ante funkcjonowania tej ustawy, a osoby za nią stojące nigdy nie zostaną obciążone kosztami związanymi z ,,pozaplanowym pozyskaniem" przez psich kłusowników tak w łowickiej trzodzie, jak i niełowieckiej. DB Autor: mary godzina: 13:46 @ULMUS u nas na łąkach nie ma żadnych świadków. Ja też nie wszystko widzę z okna w kuchni. Poza tym "moi" myśliwi nie bali się strzelić psa we wsi, dlaczego mają bać się strzelić do psa gdzieś pod lasem, gdzie naprawdę nikogo nie ma. Jeżeli nie chcą "walczyć" z takimi ewidentnymi przypadkami psiego kłusownictwa i nie reagują na każdego psa luzem to nie widzę powodu, żeby czepiać się akurat mojego psa na spacerze, prawda? Jak co robić to konsekwentnie - ja tak się staram, dlatego wciąż jeszcze biorę udział w tej dyskusji ;DDD Autor: mary godzina: 14:03 @trucizna może będziesz zaskoczony, ale ja mam poczucie, że coś powolutku się zmienia. Po pierwsze gmina na wiosnę po raz pierwszy być może w swojej historii podpisała umowę na wywóz bezpańskich psów i bardzo szybko wyczerpała "abonament" na 20 sztuk. Teraz, żeby nie płacić koszmarnych pieniędzy za "ponadprogramowe" psy, znajduje im nowych właścicieli. Na pewno zrobiła tak w stosunku do dwóch, które ostatnio zgłosiłam. W dodatku bierze już od tych nowych właścicieli zobowiązanie na piśmie, bo wreszcie nauczyłam ich że "w urzędzie liczy się papier" (strasznie dużo rzeczy załatwiają tu na gębę). Co więcej, ludzie zobaczyli, że gmina coś robi z tymi psami i sami zgłaszają kolejne przypadki wałęsających się kundli. Wcześniej gmina broniła się stwierdzeniem, że nie może nic zrobić bo to dużo kosztuje, bo nie ma z kim podpisać umów i ludzie odpuszczali, a taki pies pomieszkiwał miesiącami we wsi jak ten odstrzelony przez radnego, dokarmiany przez litościwe dusze. Teraz spojrzenie na sprawę powoli się zmienia, mieszkańcy zobaczyli że można coś w tej sprawie zrobić, i wójt też powoli dostrzega, że to nie jest tylko mój wymyślony problem (tak mi raz zarzucił). Wiem, że dla gminy to będzie stanowić ogromne obciążenie finansowe, ale dopiero kiedy postawi się ją przed koniecznością wydatkowania tych pieniędzy a nie będzie tolerować uchylanie się od obowiązków, to można liczyć na jakieś zmiany programowe - wprowadzenie opłat za psy, egzekwowania kar itp. W kwestii piesków chyba tylko tyle na razie "sukcesów", ale działam nie tylko na tym polu i widzę już pierwsze niewielkie symptomy zmian także i w innych sprawach. Więc uporem można, i choć wójt mnie przez to baaaaardzo nie lubi, nie widzę innej drogi. Autor: ULMUS godzina: 14:05 Trzymam za ciebie kciuki mary :) , ale żaden myśliwy obecnie nie strzeli do tych psów. Może dzwonić do wójta, ty możesz, ale ja rozumiem wójta .... on nie ma pieniędzy na wyrzucanie w błoto bo ma z jego punktu widzenia powazniejsze wydaki niż kaprysy bfgjota, Aleja (wybacz Aleju), czy POsłanki M. Co było kiedyś to było . Teraz nie można i koniec. Ustawa weszła w życie można rzec przed chwila. Normalny myśliwy nie zaryzykuje utraty pozwolenia i odsiadki za kundla ... To skarbowi Państwa i MOŚ nie zależy na sarenkach tylko na psach, nie myśliwym , jest ustawa ... . Pozamiatane. to co pisze Wiarus w swoim linku to pobożen życzenia a nie jasne przepisy. Problem polega na tym że najpierw cofną władze ludowe myśliwemu pozwolenie na broń, potem GW opisze "mordercę", potem pobuja się z sądami i może po roku znów będzie polował alb pójdzie do paki i nie będzie polował. Znajdź jednego osła który tak sie podłoży. No sporadycznie napewno się osioł zdaży ale to wyjątek potwierdzający regułę. Autor: trucizna godzina: 14:23 Przyjedź mary więc do mnie .Przy samym urzędzie gminy biega ich z dziesięciu i popatrz się włodarzom to nie przeszkadza .Ludziom tak . Autor: ariu godzina: 14:41 Mary Kropla drąży skałę Autor: trucizna godzina: 14:57 ad. ariu Mam nadzieję , że życia ci starczy zanim ta skała pęknie . Ja już tego nie doczekam . DB Autor: bfgj godzina: 16:55 ULMUS Ja jestem przeciwny ,aby gmina wydawała pieniądze na głodne dzieci. Przeważnie dzieci są głodne z powodu nieróbstwa, głupoty i pijaństwa swoich rodziców. Gmina karmi dzieci, a nieroby bawią się przy alkoholu ,żyjąc jak pasożyty. Ja jestem za tym ,aby zamknąć tych rodziców w obozach pracy i zmusić ich do ciężkiej pracy na utrzymanie swoich dzieci. Ja ze swoich podatków nie chcę utrzymywać kloszardów i ich rodzin. Wolę aby państwo zmusiło ich do pracy bo ja też ciężko haruję i nikt mi pieniędzy za darmo nie daje. Nikt mi nie daje darmowego żarcia ,ani dla mnie, ani dla mojej żony ,ani dla moich dzieci. A Ty jak widzę jesteś socjalistą i za rozdawanie się zabrałeś. Swoje rozdawaj, a nie cudze. Bo to co proponujesz z tym dokarmianiem to jest dopiero marnowanie pieniędzy. Tym sposobem pozwalasz nierobom olewać obowiązki rodzicielskie.. Autor: mary godzina: 17:50 @bfgj skoro już jesteśmy w temacie dokarmiania biednych dzieci... w szkole gminnej funkcjonuje jakieś dofinansowanie obiadów, z różnych źródeł. Rodzic płaci część - w zeszłym roku było to 1,80zł/posiłek, teraz nie wiem, resztę dopłacają te inne źródła. Na sesji rady gminy jeden z radnych interpelował, że obiady miały być dwudaniowe, a są jedno, że co innego widnieje w jadłospisie, a co innego podaje się na talerzu i że tak nie powinno być, bo dzieci przecież czytać umieją, bo od tego jest szkoła. Kto i dlaczego oszukiwał dzieci, czy ktoś brał coś do kieszeni, czy to tylko "zaniedbanie" oczywiście nie zostało wyjaśnione. Po interwencji radnego obiady poprawiły się na chwilę po czym znów wszystko wróciło do starej "normy". Tak to gmina dokarmia dzieci, za pieniądze wszystkich. Ale mnie w tej historii najbardziej boli nie tyle marnotrawienie pieniędzy tylko kompletny brak szacunku do dzieci - jego przejawy w tej szkole i gminie dostrzegam niemal na każdym kroku. A dzieci nieszanowane, nie będą w przyszłości szanować innych. Autor: bfgj godzina: 18:41 @mary Ja nie chcę prowadzić tutaj dyskusji o technicznych sprawach dokarmiania dzieci i o słuszności takich przedsięwzięć. Ja chciałem jedynie ULMUS-owi wykazać dwie sprawy. 1. Jego hipokryzję. {jednych pieniędzy nie wolno marnować ,a inne wolno] 2. Jego lewackie poglądy. [rozdawnictwo pieniędzy w celu likwidacji biedy w imię równości społecznej] I jeszcze chciałem dodać ULMUS-owi, że jego argument z tym wydawaniem pieniędzy na głodne dzieci jest na takim samym poziomie jak argument oszołomów o „ślicznej sarence” używany przeciw polowaniom. Czyli lewactwo. Autor: mary godzina: 19:12 @bfgj a ja Ci "chciałam wykazać", że wyjątkowo w kwestii takiego a nie innego wydatkowania pieniędzy przez gminę się z Tobą zgadzam, choć moje pobudki i spojrzenie na tę sprawę niekoniecznie wynikają z przekonań politycznych czy społecznych. Akurat w moich warunkach po prostu wolałabym zobaczyć w gminie rachunek wystawiony przez schronisko na "wywóz psa" za te 2,5 tys. zł niż żeby te pieniądze gmina wydała na coś, z czego nigdy później nie może się rozliczyć i nikt na tym nie korzysta jak powinien. Bo w mojej gminie brakuje dokumentów na wszystko co gmina sama przedsięweźmie - drogi, przedszkole itd. Żadnych publicznych pieniędzy marnować nie wolno; po to są przepisy określające cele i zadania rozpisane dla poszczególnych organów władzy żeby wydatkowanie funduszy było zgodne z potrzebami. Zgodzę się też, że ludziom powinno dawać się wędkę ,a nie rybę, i nie powinno uczyć się ich wygodnictwa. A wracając do psów - wałęsający się pies zagraża życiu, zdrowiu i mieniu mieszkańców gminy; jego "zabezpieczenie" jest z pożytkiem dla wszystkich, więc pieniądze wydać warto. Bo jeszcze taki jeden z drugim, jak straszy tu kilku kolegów, zagryzie to niedożywione dziecko ... |