Poniedziałek
20.03.2006
nr 079 (0232 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Aneks do Krolewskich....  (NOWY TEMAT)

Autor: Don  godzina: 20:22
Choc nie jestem socjologiem, jako ,,autor“ tego tematu pokusze sie o ,,komentarz”, tego ,,wysoce waznego watku” z zycia mysliwego. By to uwidocznic : chodzi o marzenia i cele, o mozliwosci i rzeczywistosc. Wreszcie o troche zabawy o pewien dystans, w koncu do niczego innego jak ,, tylko” do hobby. Czyz na poczatku nie staly nasze marzenia , ich spelnienie na pierwszym miejscu? Przeciez marzylismy o pojsciu ze strzelba do lasu..... Z biegiem czasu i zdobytych kwalifikacji nasze marzenia zaczely sie spelniac, dochodzily nastepne, bym powiedzial ,, powazniejsze”. Czyz siedzac na ambonie w oczekiwaniu na pojawienie sie mizernego guzikarza nie marzylismy o kapitalnym kozle – o sw. Hubercie – chociaz raz w zyciu ! Czytajac reportaze i opowiadania o egzotycznych polowaniach nie widzielismy duchowym okiem nas samych w dzialaniu gdzies w Bieszczadach, na Alasce, Namibii czy chocby w pobliskiej Szwecji? Rzeczywistosc jakze czesto okazuje sie inna od tego marzenia, guzikarz awansowal na szpicaka, w bykach dalej tylko mlodziez, a odynce jak zawsze ....prezesowi sie naleza. W calej tej ,,szarosci” przyjdzie i niekiedy ochota na ,, zabawe” czy w postaci wspolnego ogniska z najblizszymi kompanami, czy puszczeniem w obieg historii o ciekawym mylkusie na wschodniej granicy obwodu. Koledzy nie w ciemie bici zaraz zagadke rozwiazali siadajac w zachodniej jego czesci. Niweczac nasze marzenia... Ale czyz nie po to wychodzimy codziennie w teren, wyjezdzamy na dalekie wyprawy, bierzemy na siebie niewygody i jeszcze nieraz duzo za te przyjemnosci placimy. My gonimy Marzenie , cos co naszymi krokami kieruje i czyni z nas ,,prawdziwymi” lowcami cos do czego warto sie przyznac. Jednego -mysle –powinnismy sie wystrzegac, w calej tej zawilosci i powadze tematu. By bycie mysliwym nie spowodowalo przemian niezamierzonych przez nas na poczatku naszej sciezki. By zamiast widziec piekno, nie patrzec przez pryzmat zawisci, wynioslosci czy niczym nie uzasadnionego majestatu, ktory tylko starym drzewom i dorodnej zwierzynie przysluguje. Nie jest wazne czym ale jak .....bedziemy to lowiectwo wykonywac. I moim zdaniem troche marzen i ,, zabawy” napewno nie zaszkodzi. Polowalismy na dziki z zasiadki. Bylo nas w lowisku chyba z 10 mysliwych. Miedzy innymi jeden zaproszony gosc z zarzadu okregu. Wieczorem przed rozdzieleniem stanowisk w ogole dla niego nie istnialem. Nasz gosc wodzil rej w calej rundzie. Polowal wiele i wedlug jego slow z najwybitniejszymi osobistosciami swiata lowieckiego. Wedlug naszego odczucia, byl zdania iz juz chocby z tego tytulu nalezalo mu sie specyjalne traktowanie. Dostal jedna z lepszych ambon, gdzie rzeczywiscie wyszly dziki. Rankiem spotkalismy sie kolo jego ambony. Nasz dzielny lowca twierdzil iz dzika trafil, ja jednak z moim psem nie stwierdzilismy zadnych na to dowodow. By jednak prawidlom stalo sie zadosc przeprowadzilem w kilku kierunkach kontrolne poszukiwania. Przebijalem sie po jarach, wspinalem po gorkachi przedzieralem przez jezyny. Jakiez bylo moje zdziwienie gdy po wyjsciu z lasu na plaskowyz gdzie zostawilem cale towarzystwo, zastalem jedynie kolege z autem na mnie czekajacego. Na pytanie gdzie ow kolega z zaproszonym przez siebie wybitnym mysliwym dostalem odpowiedz iz juz dawno pojechali do knajpy na sniadanie. O zaproszeniu nas na takowe, nie mowiac juz o zainteresowaniu ewentualnym postrzalkiem nie bylo w ogole mowy. A przeciez na poczatku swojej sciezki tez mial marzenia...... czyzby wszystko mu sie spelnialo, wszelkie marzenie ziscilo. Az w koncu nabral przekonania ze tak musi byc, ze to mu sie nalezy. A wszystkie naklady musza sie zwrocic. Zapomnial ze przyroda tez cos od niego oczekuje. Dajac mu to co najwazniejsze : piekno i zycie. Ale czy od takich ma prawo cos jeszcze oczekiwac? Pozdrowienia PS. Czy Redaktorom Gazety, Lowczym, i innym ministrom z racji powagi urzedu juz nie wypada miec marzen i troche sie pobawic, do czegos przyznac?