![]() |
Piątek
26.08.2005nr 026 (0026 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: okrutny sport Autor: nonqsol godzina: 07:54 Uwaga do postu z godz. 19,28. Niby szczegół ale chodziło czywiście o czarną maść. U nas wtedy bardzo rzadką Autor: marcino godzina: 08:41 w sprawie "polowania" na lisy opisanego w artykule był nawet telefon do tumakowa - bo jakiś zielony ustalił ze w Zachodnio - Pomorskim toTumak poluje ( tylko?) szkoda słów Autor: amir godzina: 11:34 Ad.: aga_e: W czasach kiedy mój serdeczny kolega Andrzej K. był posiadaczem welshterierki o nadanej przez kynologów ksywie "DUŚKA" mogłem naocznie przekonać się o istnieniu wyjatkowoagresywnych psów ( to była suczka ) i do swojego gatunku i do innych drapieżników: lisów, kotów. Ale jak każdy taki nadagresywny ( forma własna ) szaleniec w psiej skórze i ta suka zginęła od ciosów mocniejszego borsuka, zginęła wskutek ran i urazów, których chirurgicznie nie dało się naprawić. Występowanie podczas prób elementów zwarcia czy chwytu psa i lisa często jest wynikiem nieumiejętnego posługiwania się przez obsługę systemem zastawek lub w sytuacji regulaminowego zwarcia lub właśnie posiadania przez psa cechy w/w "DUŚKI". Nigdy nie próbowałem sił swoich oblubieńców na pokazach kynologicznych ani na próbach, ponieważ mimo członkowstwa w Zwiazku Kynologicznym nigdy nie zależało mi na komercyjnym przedstawianiu posiadanych psów i dlatego pewnie zaoszczedziłem im tych wszystkich sztucznych gierek na pokazach z okazji prób. Zdaję sobie sprawę, że moga polecieć pod moim adresem kalumnie i podobne zwroty ale jest mi to obojętne. Dla praktyki łowieckiej norowania używałem jagterierek ( miałem 2 - DASZA i MIKA ) i jamników szorstowłosych: pies- PSIPEK PROFESOR (polował 19 lat - 9 borsuków miał na koncie, dużo lisów i jenotów - sam bez najmniejszego draśnięcia !!!!!!!!!!!!!! ) i suczka ORDA z Szypliszek - psy były tak układane by nie szły do zwarcia w pierwszych latach życia. Nauczyły się dławienia same podczas wielokrotnych polowań na norach, posiadały wszystkie sztukę dławienia dobrze opanowaną ale miały rozwiniety również mocno instynkt asekuracji czy ostrożności ( o ile takie zachowanie jest instynktem ). Artykuł w ŻW traktuję jako swoiste nieporozumienie niepotrzebnie nagłaśniane ale wymagające reprymendy. Konkursy są elementem komercji i zabawy, jaka istnieje w związku kynologicznym na całym świecie i elementem swoistego biznesu - dla celów łowieckich nieistotnego ( znowuż moim zdaniem ) ale są również skutkiem czy wynikem kompromisu, który brzmi: prezentacja dobrych egzemplarzy do polowań i służy części braci myśliwskiej do zapoznania się z "materiałem populacji psiej" na rynku ..Pokazy mogą budzić niesmak, zgadzam się z Tobą, ale to wynik złegoprzygotowania widowiska przez organizatora..... Darzbór. Autor: norderca godzina: 14:49 a Ty jestes polczlowiek polinteligent..... bez odbioru Autor: FS godzina: 16:20 Co z tego , że norowiec nie ma dostępu do lisa skoro ten ostatni nic o tym niewie . Przywołany tutaj Pan Pinoczet też tej sytuacji nie zmieni . DB ! |