Wtorek
18.09.2012
nr 262 (2606 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Co czytacie

Autor: harap  godzina: 07:48
Szanowny Kolego " narzynacz"- przepraszam ale miałeś chyba na myśli " Nad Dunajcem i gdzie indziej" Zygmunta Jordana wydaną przez Ludową Spółdzielnie Wydwniczą w 1982 ale to, pewnie przejęzyczenie. Pozdrawiam harap

Autor: fantrop  godzina: 21:04
Witam, Kolego po wpisie kolegi muszę połknąć tę pozycję, zakupiłem tę "biblię" jakiś czas temu i po powierzchownym przeglądzie trafiła na półkę. Jest jedyną z posiadanych, której nie przeczytałem. Darz Bór fantrop

Autor: zoil  godzina: 21:40
Kopczyński - mam chyba siedem jego książek i można powiedzieć, że to w niemałym stopniu pozycje kompilujące się nawzajem, idem per idem. Opinia nieodmienna od małoletności. Podobnie jak w przypadku Nowakowskiego, tyle że ocena in plus - "Z tropu w trop" to pierwsza stricte łowiecka pozycja jaką przeczytałem, a każda jego książka wytrzymuje próbę czasu. Zaborowski, Korsak i Wysłouch zdecydowanie przed Ejsmondem (choć Ejsmonda "W puszczy" z 1927 roku to z wielką frajdą kupiłem ostatnio za 10 zł). Jeszcze Żebrowski, niedoceniony i w cieniu chyba mniejszych od niego talentów pisarskich - śmiem twierdzić, że to jego książki winny być wznawiane zamiast dziełek płodniejszych ale chyba znacznie ustępujących mu pisarzy. Jak ktoś lubi dreszczyk emocji, odrobinę grozy i egzotyki to polecić mogę Kennetha Andersona i Jima Corbetta, którzy w wspaniale opisali swoje zmagania z indyjskimi ludojadami (Anderson jest w stałej ofercie na Allegro, Corbett nieco rzadziej, za to można go kupić w sklepach z myśliwską literaturą). Zwłaszcza ten drugi robi na mnie wielkie wrażenie, bo przy swojej sławie i fenomenalnych umiejętnościach oraz odwadze pozostawał skromnym relatorem (nie to żeby Anderson był jakimś bufonem), o łowiectwie pisał bez megalomańskich zapędów i nie bawił się ukuwanie jakichś cudacznych filozofii do tego co robił. Był inicjatorem powstania pierwszego indyjskiego parku narodowego, ma w Indiach poświęcone mu muzea, pomniki, powstały o nim filmy, książki a nawet komiks. Co najważniejsze pozostał do dzisiaj we wdzięcznej pamięci masy Hindusów jako dzielny i prawy myśliwy. No i Siedlecki - Prus łowieckiej felietonistyki. Dla wielu mało dostępny (bo nie każdy ma ok. dwudziestu roczników ŁP z jego felietonami) a jedyny zbiór jego łowieckiej publicystyki o ile się pojawia, to i dość szybko znika. Miło by było, gdyby pojawiały się kolejne wybory "Na kulawy sztych" (a nawet i nie wybory tylko zestawienia z kolejnych lat) wydawane były przez wydawnictwo ŁP. Poza łowiectwem, na poprawę humoru - zawsze "Niemcewicz od przodu i tyłu" Zbyszewskiego. Trzeba umieć śmiać się z własnej historii, nie tylko obwieszać ją sztandarami. No i trzeba umieć pisać a Zbyszewski akurat umiał.