![]() |
Środa
24.05.2006nr 144 (0297 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Pytanie (NOWY TEMAT) Autor: Artemida godzina: 08:30 Może dla Was myśliwych głupie, ale proszę poradźcie. Od jakiegoś czasu jeżdżę z psami do lasu jak do tej pory nie sama. Ale w końcu trzeba zacząć jeździć samemu no i w związku z tym oraz po "przygodzie" na zagrodzie dziczej. Pytam jak się zachować w lesie gdy spotkam dzika? Czy spuszczać psy jeśli mam je na uwięzi czy też jak są spuszczone to łapać. Uciekać czy stać spokojnie? Jak reakcja jest lepsza? A w dniu wczorajszym moje psy znalazły "resztki" sarny w lesie, same kości leżały ... Autor: wsteczniak godzina: 09:00 "Dzik jest czarny Dzik jest zły Dzik ma bardzo wieljie kły. Kto spotyka w lesie dzika TEN NA DRZEWO SZYBKO ZMYKA " A psy same sobie poradzą. Bo dzik, z kolei, boi się psów. W gustownej torebce należy mieć zawsze - zapasową bieliznę. Pozdrawiam - wsteczniak Autor: Alej..... godzina: 09:42 Psy za dzikiem można puścić tylko podczas wykonywania polowania i to w odpowiednich terminach i okolicznościach ... nigdy !!! w sytuacji o której piszesz. Generalnie – ustawa o lasach – zabronione jest puszczanie psów w lesie. Bez względu na sytuacje ... Powinny być zawsze na smyczy. Może to być oczywiście inna (dłuższa) linka np. taka jakiej używa się podczas szkolenia układania psa w terenie. Nie można psów spuszczać ze smyczy tym bardziej jeśli nie są doskonale ułożone i nie zawsze (głównie w sytuacjach podniecenia tropem czy samą zwierzyną) nie reagują na polecenia. Jeśli z kolei pies ułożony jest prawidłowo – czyli doskonale :) - i jego współpraca z menerem (a dosłownie przewodnikiem stada) jest zawsze i w każdej sytuacji pewna (np. bez polecenia nie ruszy się od nogi, że o gonieniu uchodzącej sprzed nosa zwierzyny nie wspomnę) to prowadzenie psa bez smyczy (a włąściwie na takiej niewidocznej smyczy” jest, moim zdaniem, dopuszczalne. Jeżeli pies jest dobrze ułożony smycz nie jest właściwie potrzebna, wystarcza sam gwizdek ... Pozdrawiam - alej..... Autor: huszcza godzina: 09:48 Artemido najlepiej ne puszczaj ich luzem bo jak natkną się na lochę z warchlakami to może być źle. Ona nie zostawi maluchów a będzie walczyć. Najlepiej psy trzymaj na otoku. A tak na marginesie to w okresie wiosenno letnim nie można puszczać psów luzem w lesie. Z pozoru łagodne pieski (bo tak je postrzegamy), jak mają okazję zapolować to zrobią to bo mają to we krwi. Ostatnio obserwowałem swoją terierkę jak cziła się do wróbla. Myślałem że pogoni go dla zabawy ale szybki skok i po wróblu. Niestety obecność psa w okresie rozrodu w lesie nie jest pożądana. Autor: jurek123 godzina: 10:07 Z lochą to może być dokładnie tak jak pisze huszcza,ale ja miałem co prawda wieczorem przygodę z odyńcem kiedy mi psa popędził pod same nogi tak że dosłownie otarł mi się o lufy fuzji oczywiście nienaładowanej.Pamiętam to do dziś choć trochę czasu upłunęło. Autor: Wojtek1960 godzina: 10:59 Ad, wsteczniak rada bardzo dobra ;-))), makieta poglądowa również choć nie uwzględnia obecności pasiaków. Co zaś do zapasowej bielizny.... no cóż, w dzisiejszych czasach raczej nie będzie potrzebna (nick wsteczniak wiele tłumaczy ) - teraz nosi się stringi, a w ten typ majtek nikomu jeszcze nie udało się ..... no wiesz o co chodzi ;-)))))))))))) Pozdrawiam D.B. Autor: Wojtek1960 godzina: 11:07 Ad, wsteczniak rada bardzo dobra ;-))), makieta poglądowa również choć nie uwzględnia obecności pasiaków. Co zaś do zapasowej bielizny.... no cóż, w dzisiejszych czasach raczej nie będzie potrzebna (nick wsteczniak wiele tłumaczy ) - teraz nosi się stringi, a w ten typ majtek nikomu jeszcze nie udało się ..... no wiesz o co chodzi ;-)))))))))))) Pozdrawiam D.B. Autor: Artemida godzina: 11:27 ad Alej ad huszcza Jeśli psów nie wolno spuszczać to jak je nauczyć posłuszeństwa? Moje zostały wstępnie nauczone i nie uciekają ode mnie, reagują na gwizdek i komendy slowne a uczę je w tej chwli reakcji na gesty i staram sięutrwalić to czego zostały nauczone, niestety w mieście jest to niemożliwe (zbyt dużo psów i samochodów) dlatego jeżdżę do lasu. Moje beagle nie są agresywne i nie atakują zwierząt ani ludzi ad wsteczniak dzika widziałam na konkursach i w zoo - makieta więc zbędna co do bielizny to ja ze strachu krzyczę i w zagrodzie wystraszyłam dzika pytanie czy to by podziałało w lesie na dzikiego dzika? :-) co do włażenia na drzewo, dzik wyskakuje znienacka i trzeba mieć wcześniej upatrzone czyli spacerować po lesie w ciągłym stresie? No i trzeba poćwiczyć wchodzenie na drzewo (ostatni raz wchodziłam na drzewo 15 lat temu) ad wojtek dziękuję :-) Autor: jurek123 godzina: 11:38 Ad Artemida .Napewno jak krzykniesz to dzik będzie uciekał bo z natury boi się człowieka nawet ten dziki.W zasadzie wystarczy się odezwać ,nie potrzeba krzyczeć ,ale wiadomo emocje.To wchodzenie na drzewo przypomina mi przygodę kiedy w młodości z kolegą leśnikiem polowaliśmy na dzika z psami. W polowaniu jako widz uczestniczyła moja żona.Dzik z pod psów wyskoczył nie w tym kierunku co trzeba tylko prosto na moją żonę,która salwowała się ucieczką wskakując na spory pieniek. Dzik nie miał złych zamiarów po prostu uciekał,ale śmiechu było co niemiara przy czym nie wiem czemu moja żona byla dość poważnie wystraszona Autor: wsteczniak godzina: 15:01 Artemido - skąd mogłem przypuszczać, że "dzika widziałam na konkursach i w zoo - makieta więc zbędna". Z dobrego, więc, serca przesyłam Ci prawdziwego, jak piszesz " ........ dzikiego dzika? :-)" na własność. Czym nadrabiam zbyt płytkie początkowe podejście do Twojego problemu. Nie udzielałem Ci rad paragrafowo-praktycznych, gdyż byłem pewien, że tak samo dobrzy ludzie dokładnie Cię objaśnią. No i się nie zawiodłem ! Szczególnie na Alej'u. Co do rad, o których i Wojtek1960 wspomina - powiem, że tak to niekiedy bywa. W Karkonoszach polował kiedyś z nami przemiły kolega, który panicznie bał się dzików. Gdy watacha poszła na niego, a on nie strzelał, prowadzący zorientowawszy się o co chodz, na zbiórce po pędzeniu, zdjął kapelusz i zarządził zrzutkę po 10 zł. Ktoś po kilku już wrzutkach innych, zapytał - a na co zbierasz ? Odpowiedz padła - na czyste kalesony dla Michała. Dzisiaj, mile wspomina się ten incydent z żartem prowadzącego, a Michał, nieświadomy autor wielu podobnych sytuacyjnych dowcipów - nie poluje. W handel poszedł i , jak pamiętam, spławiki wędkarzom sprzedawał, kalosze, haczyki i białe robaczki. Nikt Go nie uczył wchodzenia na drzewo. Jakoś samo mu to, po ujrzeniu z bliska tabakiery, przyszło. Chojak był niezbyt okazały - więc połamane gałęzie o rejteradzie dobitnie zaświadczyły. Dobrze, że miał na sobie długie kompielówki. Bo gdyby stringi - prowadzący stawkę na spodnie , skarpetki i chyba buty by uwzględnił. Mam nadzieję, że nasz (teraz już też przechczony na) "karkonosz" sięga pamięcią do tamych zdarzeń,a przynajmniej o nich słyszał. Teraz też, jak mi się wydaje, jako wsteczniak zaczynam rozumieć tęsknoty za kalesonami i coraz liczniejsze FANOWANIA FLANELOWYM STRINGOM. Ale mogę się mylić. Serdecznie pozdrawia, stringi tolerujący, lecz nie cierpiący długich kompielówek - wsteczniak Autor: Alej..... godzina: 16:14 Artemida. Psów nie wolno puszczać w lesie ... na łące to można. Ale pamietaj, podczas układania, o psiej przewadze szybkosci! Bez linki trudno Ci bedzie to nadrobić :) a własćiwego jej użycia chyba nic nie zastąpi. Psa puszczonego luzem, (czy to w polu czy w lesie) bez linki, trudno będzie nauczyć posłuszeństwa ... Pozdrawiam, alej..... Autor: karkonosz godzina: 21:48 ad.wsteczniak część pamiętam część znam z opowiesci,prawdę rzeczesz należy jednak dodać że w onym czasie dziki uwzięły się były na Michała i nie było zbiorówki aby nie dochodziło do bliskiego spotkania 1 stopnia.Jeśli dziki przerywały to tylko tam gdzie był Michał,powalony był na ziem klka razy / nie wiem czy przez dziki czy z nagłej słabości/ chłopisko były wielkie wiec nie dało się nie zauważyć jak raz jechał na dziku - co prawda z rozpędu źle go dosiadł / tyłem do jazdy / więc jazda była krótka,raz przewaliła się przez niego wataha dobrze że wagi muszej w/g kolegów bo w/g Michała wielkości słonia itd.Zakończył przygodę łowiecką gdy po trzech strzałach sztucerowych dzik fakt duży szedł dalej i Czesiu położył go breneką.Dzik zimą wpadł w zagłębienie łaki rowek i gdy podeszli szukając gdzie leży - Michał nagle i niespodziewanie wlizł na onego.Z krzykiem Czesiu ty go pilnuj ja lecę po pomoc pomknął z prędkością szybszą od swoich kul ku wiosce i to było jego ostatnie polowanie. A propo składki prowadzacy chętnie zbierał bo po pierwsze wstyd mu było aby zięciu dalej polował w o......ch gaciach a po drugie nie było wtedy niedziel handlowych więc póki co to na frasunek szybko Nad Potok a jak pamiętasz prowadzący był za tym rozwiązaniem bardzo. Pozdrawiam Cie i czekam na spisanie Twoich wspomnień.DB |