Środa
24.05.2006
nr 144 (0297 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: podchód  (NOWY TEMAT)

Autor: tomsojer  godzina: 17:09
Hej. Czy próbowaliśćie polowań z podchodu? Jak tak to jakie były tego skutki? Darz Bór

Autor: szarak  godzina: 17:18
polowanie z podchodu to to co lubię najbardziej w polowaniu. uwielbiam polować z podchodu na rogacze i w zimie na dziki.

Autor: wosiu  godzina: 17:23
Zależy co myślisz podchodzić. U mnie największe efekty to podchodzenie dzików w nocy. Zachowując pewne reguły i mając sprzyjające warunki uważam że każdego dzika można w nocy podejść na strzał, ponieważ dziki w nocy mają bardzo słaby wzrok.. Gorzej jest z płową zwłaszcza z jeleniami.Tutaj podchód odbywa się za dnia i tutaj trzeba być mistrzem w podchodzeniu.Wystarczy jeden niodpowiedni ruch, zachowanie się i tyle je widziałeś. DB.

Autor: stachu  godzina: 17:33
A kto z kolegów pamięta jeszcze podchody z dubeltówką i sukcesy w polowaniu z nią?

Autor: greg  godzina: 17:35
Stachu kpisz z nas? greg

Autor: stachu  godzina: 17:37
nie tylko wspomień czar

Autor: greg  godzina: 17:39
Ja jeszcze czasami tak polatam

Autor: stachu  godzina: 17:44
też pochodze za liskami wzglednie dziki na kartofliskach chłopskich

Autor: Yacek  godzina: 17:46
Stachu! Pamiętam!! Tego nie da się zapomnieć!! Jak czytam teraz o powodzi gadżetów jaki wciskają mysliwym ogarnia mnie zdumienie. Im mniej zwierzyny tym więcej koniecznie niezbędnego ekwipunku. Ponoć na sarnę (!) już jest niezbędny warmint! Na sarnę która daje się podejść na bez mała na wyciągnięcie ręki! Kto nie podchodził zwierzyny nigdy nie zaznał smaku prawdziwych łowów. Niech żałuje! DB.

Autor: Cyzio  godzina: 17:49
Witam. Tak za kozłem i jesienią nad rowami z wodą na kaczki. Pozdrawiam.

Autor: stachu  godzina: 18:09
Też mnie to śmieszy . Co teraz maja powiedzieć o podejsciu kozy dzika nie mówiac o jeleniu. Cały ten czas zabwy w indianca czołganie sie czakanie az sie odwróci i takie tam podobne. To był cały urok polowaczki.Nie powiem teraz też sie naczeka za zwierzyna na marznie sie ale to nie to co podejsie na 30, 40 metrów do skutecznego strzału. Moim skromnym zdaniem zniesienie trzech lat do zakupu sztucera to duzy bład. te trzy lata to była dobra szkoła do nauki polowania ,poznania zwyczajów poszczególnych zwierząd łownych a i nuka cierpliwosci i pokory w lesie wobec przyrody

Autor: Gimli  godzina: 18:14
zupełnie sie zgadzam z Szarakiem,polowanie z podchodu to według mnie esencja polowania i wprost to uwielbiam :) dziczki, liski, sarny, jelenie. a im trudniej tym ciekawiej :)

Autor: ala  godzina: 18:31
Podchód dla mnie jest wtedy , gdy nie mogę oddać skutecznego strzału ze względu na odległość. Różnie to bywa, niekiedy niezamierzony trzask gałązki pod butem niweluje cały wypracowany podchód. Lubię polowanie z podchodu ze względu na jego trudność... pełnię szczęścia ........lub " wkurzającej" żałości. DB Ala

Autor: jurek123  godzina: 18:40
Weżcie koledzy jeszcze to że kiedyś sarna była najmniej płochliwym zwierzęciem.Podejście kozła na łące czy skraju lasu na strzał z breneki było mozliwe i to bez zadnego wysiłku.Wystarczyło spokojnie stać gdy podnosił głowę,co w obecnych czasach jest niemożliwe lub prawie niemożliwe. Po za tym sarna wychodziła z punktualnością zegarka o godz 15 z lasu na żer,a dziś gdy się dobrze ściemni.Ze znanych mi zwierząt to chyba właśnie sarna najbardziej zmieniła swe zwyczaje i stała się płochliwa.,nie mówiąc o tym że w pewnych rejonach reaguje na samochód jak na drapieżnika ucieczką.

Autor: ajwa  godzina: 18:44
U mnie podchód,podchód i jeszcze raz podchód,reszta to mus albo okazja. DB.

Autor: prezes ML  godzina: 20:01
Dobra podpórka, zdrowe nogi i....... nerwy, odpowiedni ubiór.........sukces gwarantowany. Najlepsze efekty o świcie gdy zwierzyna spokojnie wraca do swoich ostoi. Majowy rogacz - nawet w południe czy byk podczas rykowiska..... to jest radocha ! Wosiu: dzik nawet w dzień widzi nie najlepiej tylko trudniej go spotkać na otwartym, jego głównym atutem jest węch i słuch co innego sarna czy jeleń, spróbuj podnieść do oczu lornetkę bez osłony rąk.......reakcja natychmiastowa. Tomsojer - skutki polowania z podchodu opłakane....totalna klapa po powrocie////// efekty zaś wspaniałe i zależne tylko i wyłącznie od łowcy. Pozdrawiam DB ! ! !

Autor: wosiu  godzina: 21:36
Dla mnie też podchód to jest to.Generalnie większość dzików strzelam z podchodu.W kwietniu byłem z kolegą lecz on nie chodzi w nocy zdwóch powodów.Boi się ze ktoś go weźmie za dzika a poza tym nie chcemu się.Więc on nie strzelił nic ja natomiast 3 dziki.Od jakiegoś czasu obiecuję sobie poranne polowanie właśnie latem z breneką.Po prostu chcę się sprawdzić bo nie sztuką jest podejść na strzał ze sztucerem ale od czasu do czasu uważam że trzeba z gładką luą także.Poza tym zboża, wysokie łąki a mając cel rozpoznany(choć w tym okresie jest to dość trudne-lochy) wiemy jak w takich warunkach zachowuje się breneka a jak kula. Pozdrawiam DB.

Autor: prezes ML  godzina: 22:18
Wosiu: lepiej z łukiem........ może z czasem przejmiemy i ten zwyczaj od przyjaciół z za wielkiej wody.......To dopiero by była frajda. Podchodziłem pewnego razu odyńca we mgle, który okazał się komarkiem przykrytym czarnym płaszczem gajowego. Wiaterek lekko poruszał połami płaszcza ......tylko pewne doświadczenie w łowach i opatrzność ...sprawiły, że powstrzymałem się od strzału. Gajowy drzemał obok nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. Polując z podchodu takie i inne niespodzianki czyhają na nas myśliwych, żądnych wrażeń i cennych trofeów.............DB ! !

Autor: wosiu  godzina: 22:26
Ja jednak uważam polowanie z podchodu zakończine sukcesem jako sukces podwójny.I dlatego dziwię się niektórym kolegom, kiedy pytam ich co tam w lesie.Odpowiadają że słabo bo byli kilka razy, dziki wyszły ale 300m od ambony.Kiedy się pytam dlaczego nie podchodzili odpowiadają jak miałem podchodzić kiedy tam nie było żadnej drogi. DB.

Autor: Szczerbinka  godzina: 23:39
Polowanie z gruntem pod stopami jest absolutnie niepowtarzalne, zimą miałem okazję przeżyć ucieczkę watachy dzików w moim kierunku po strzale (strzał w lesie na nęcisku), przebiegły jakieś 15 m. ode mnie. Adrenaliny fura, a dzik smakuje inaczej. z dubeltówką nie próbowałem-pewnie trudniej i trza mieć więcej doświadzenia. DB.