![]() |
Piątek
24.01.2014nr 024 (3099 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Ekologizm P. Singera - argumenty przeciw zabijaniu zwierząt. Autor: jooopsa godzina: 01:33 Jak nie Hartman, to Singer... Czy tacy zawsze muszą mącić? ;) Ale co tam, ja też potrafię robić talmudyczne fikołki myślowe, oczywiście dla jaj :-) No to słuchajta Hartmany i Singery: Właśnie sobie wydumałem, że zantropomorfizuję nie tylko zwierzęta jak wy, ale też rośliny. W końcu to też istoty żywe, a są takie (jak euglena) które trudno jednoznacznie zaliczyć do roślin lub zwierząt. Zatem kiwnąłem się kilka razy w przód i w tył w kierunku Świątyni, zamruczałem coś jak "אני צוחק על הטיפשים" i naładowany energią zaczynam pajacować jak wy: Z najwyższą odrazą przeczytałem książkę "Poradnik działkowca" opisujący działalność osobników czerpiących rozkosz z zabijania ozdobnych roślin. Skala i cynizm tego procederu oraz zasady działania sitwy, która nim się zajmuje, wołają o pomstę po pustego nieba. Dowiedziałem się, że tzw. działkowcy mordują w Polsce miliardy żyjących istot żywych rocznie, a miliardy kolejnych okaleczają. O ile wiem, okaleczanie roślin, będące formą znęcania się nad nimi, niestety nie jest w Polsce przestępstwem. Nikt jednak ani myśli traktować tego w ten – jedynie uczciwy – sposób, bo „działkowcy” są wszędzie! W organizacji, której nazwy nie chcę nawet wymieniać, jest ich z rodzinami ok. 4 milionów, a ilu jest wśród nich posłów, prokuratorów i sędziów? Rozkosz zabijania roślin musi być wielka, bo chętnych na działkowców przybywa. Biznes się kręci. Nie wiadomo już, co tu jest ważniejsze – zastrzyk endorfin w mózgu oprawcy czy chciwość zysków, jakie można osiągnąć z handlu zabitymi przez dzikusów roślinami. Najlepiej chyba wszystko naraz. Być sobie „prezesem działkowców” z pensją ponad 20 tys. zł, w dodatku chlubić się „tradycjami”, nosić sekator i spodnie - ogrodniczki i śpiewać z dumą: W radosnych blaskach wiosny rozkwita Nasza Zielona Rzeczpospolita, Dobro ludzkości w hymnie swym śpiewa, Sztandar jej dumnie powiewa, W swoich szeregach ma ludzi ze stali Wierni jej wszyscy są wielcy i mali Składa jej każdy daninę ze swej pracy Wszyscy poddani dla niej jednacy. Hołdem działkowców swoich okryta Wiwat Zielona Rzeczpospolita! Ileż to się musiała napocić święta Hipokryzja, żeby zmontować tę ideologię. Zabijanie kwitnących roślin to „rozkwitanie”! No bo przecież kwiatów nie może być za dużo, prawda? Roślin bronić trza przed roślinami! Chcecie pomagać, to pomagajcie! Bardzo proszę. Ale nie po to, by pozyskać z tego tytułu prawo do folgowania swym sadystycznym instynktom. Owszem, może i zachodzi konieczność uśmiercenia jakiejś liczby roślin ozdobnych celem utrzymania równowagi ekologicznej. Niechaj zajmują się tym odpowiednio wyszkoleni pracownicy publiczni, czyniący to nie dla niegodziwego zysku i nie dla chorej przyjemności. Oddawanie tych wielce przykrych sanitarnych czynności w ręce żądnych śmierci roślin i pieniędzy osób prywatnych, zrzeszających się w tym celu w specjalny związek, działający poza wszelką realną kontrolą władz i notorycznie łamiący moralny zakaz znęcania się nad roślinami, jest w XXI wieku hańbą. Nie tykałbym się nawet tego świństwa, gdybym nie wyczytał w Poradniku Działkowca że powszechnym procederem jest nęcenie roślin nawozem, by móc je przy pobieraniu ważnych minerałów (czyli jedzeniu) zabić. Tego już nie zdzierżyłem. Nie znam równie odrażającego przykładu deptania najgłębszej i najświętszej ostoi etyczności, jakim jest dar, a szczególnie dar z pokarmu. Zaprosić do jedzenia i zabić – to najpodlejsza zdrada i dowód kompletnej moralnej anomii. Działkowiec, który to czyni, narusza najbardziej surowe tabu, bezkarnie i bezmyślnie niszcząc podstawy ludzkiej kultury. Usprawiedliwia to dodatku godnym pożałowania zabobonem, jakoby rośliny po to istniały na ziemi, żeby służyć człowiekowi, a ich życie jest nieistotne, bo nie mają „duszy”. Dno. Jakimż trzeba być sadystycznym obrydlem, żeby tak stać i ścinać nie dość piękne kwiaty! O, spada, nie zmieni się w nasiona - to rajcuje najbardziej! Aż coś w gardle dławi, aż ciarki pod spodniami biegną. A wiecie, co się robi, gdy ranny kwiat pada do stóp działkowca? Ano, sru! O kant buta! My, normalni ludzie, podlewamy swoje chore roślinki w doniczkach, a taki sobie pościna chore kwiatki dla frajdy i jeszcze zadowolony z siebie poklepie brzuch. Bigosik, wódeczka, msza święta z zabitymi kwiatami pod ołtarzem. Elyta! Ja wiem, że niektórzy moi znajomi mieli działki z kwiatami. Mogą mieć mi za złe to, co napisałem. Trudno – za to tym bardziej mogą się cieszyć, że już na działkach roślin nie mordują. A jeśli tym wpisem uratowałem choć jedną roślinę, to warto było go napisać. A może ty byś, działkowcu, jeden z drugim, który to z politowaniem lub wściekłością teraz czytasz i planujesz już usunąć sekatorem autora tych słów, tak sobie do poduszki dziś przemyślał, co czynisz i czy tak czynić się godzi? No, spójrz trzeźwo (bywasz wszak czasem trzeźwy, nie?): czyż w Wielki Piątek nie chodzisz do kościoła rozpamiętywać śmierć Chrystusa na krzyżu? I nie przyszło ci do głowy, że śmierć konającej od sekatora nasturcji jest taka sama? Bo czyż wszechmocnemu Bogu nie łatwej jest umierać dla zbawienia świata, niż nic nie mogącej nasturcji dla Twojej podłej rozkoszy? Tu śmierć arcysensowna, a tu – kompletnie bezsensowna. Która jest straszniejsza, co? Masz-że litość? Masz-że Boga w sercu, działkowcze? Jak nie masz, to przynajmniej rozwiąż sobie zagadkę, którą ci zadałem. Szybciej zaśniesz. -------------- Oczywiście przepraszam wszystkich PT Działkowców za ten tekst, drwiłem z Hartmana i Singera, nie z Was. Autor: Jurekel godzina: 01:46 jooopsa - to masz jeszcze gorszy pasztet. Bio-transfiguracje. Szowinisto gatunkowy :) Autor: jooopsa godzina: 02:01 Jurekel, skąd Ty wygrzebujesz takie brednie? Niedługo jakieś porypy zabronią mi zutylizować stary komputer, bo to "istota myśląca" :-) Trzeba będzie stare kompy naprawiać w nieskończoność, a jak się w końcu nie da - pochować na komputerowym cmentarzu z pompą, chorągwiami, orkiestrą dętą i mową pogrzebową "księdza-samicy" z łańcuchem uwieńczonym orłem na piersi :-) Z bajta powstałeś, w bajt się obrócisz :-) Twój uniżony sługa jooopsa - Trurl :-) Autor: puchaty mis godzina: 02:45 Jooopsiku Na Ciebie nie można się gniewać!:))) Tekst .....BOMBA!!! Poślij go Hartmanowi..... Cały czas się zastanawiam ..co on mial na mysli pisząc "....aż ciarki pod spodniami (mu ) biegną...." Znaczy się ,......torba mu się marszczy , czy cuś? Tak? Świadczyć to może o tym że, Hartman, ma zastrzyk endorfin już na samą myśl o zabijaniu, a to jest już ....dewiacja. Takie uczucia maja chyba tylko pedofile w sklepie z zabawkami lub dziecięcą konfekcją. Panie Hartman....bój się pan Boga!!!!!! puchaty Autor: Jersey godzina: 08:06 Kolego Joopsa, fajny traktat o działkowiczach, ale zapomniałeś mój drogi o mordowanych przy okazji uprawy wszelkiego sortu stworzeniach królestwa zwierząt ! byłem świadkiem instalowania przez Sz.P. redaktorkę Maję P. sadystycznej pułapki na ślimaki, rzekomo niszczących uprawy, ze starego słoika wypełnionego piwem, w celu zwabienia i utopienia ślimaka. regularnie prezentowane są w jej sadystycznych programach pułapki na owady, środki chemiczne do zwalczania pleśni, grzybów i owadów - przecież ONE TEŻ CHCĄ ŻYĆ. czyżby działkowiec/ogrodnik nie rozumiał, że jego ogród wszedł z butami w naturalny biotop tych stworzeń ? po cóż te okrutne praktyki, skoro sałatę, owoce, kartofle można kupić w hipermarkecie ? dlaczego pozwalać ludziom pławić się w sadystycznej pasji mordowania owadów i mięczaków dla tego krwawego sportu jakim jest uprawa amatorskich ogródków działkowych ! Autor: jooopsa godzina: 08:23 Puchaty, a jak zinterpretujesz, że przy tych "ciarkach pod spodniami" jednocześnie coś go "dławiło w gardle"? Czyżby wtedy nie był sam? :-) :-) Oczywiście nie podejrzewam nic zdrożnego, wszak takie zachowania w jego środowisku są wręcz wychwalane :-) :-) Sam Hartman o tym pisał, może się wreszcie zdecydował spróbować? :-) (hartman.blog.polityka.pl/2012/08/05/moda-na-bi/) Autor: Jurekel godzina: 09:44 jooopsa - to nie są brednie, być może z naszego punktu widzenia, jednak to jest już obowiązujący schemat widzenia świata wykładany w szkołach. Przeczytaj Singera to nie jest Hartman i napisał to w latach 70. Znajdziesz tam całą kompletną argumentację przeciw i w zupełnie innym stylu niż u Hartmana. Obecnie jest to ideologia podzielana przez wiodących naukowców z zakresu biologii i ochrony zwierząt na świecie w tym PAN z dostępem do ministerstwa i ogromnymi wpływami w mediach dysponująca unijnymi pieniędzmi na badania terenowe. To nie są "ekofikołki", które mają po 19 lat, poczytaj prof. Elżanowskiego działającego w Polsce . Żarty się dawno skończyły i odpowiedzi ZG lub elokwentnych kolegów już nie wystarczą. Myślę , że puchaty się zainteresuje tymi tekstami i wyłożoną tam argumentacją. To nowy paradygmat naukowy XXI wieku. Pojęcie szowinizmu gatunkowego stało się obowiązującym określeniem dopełniającym odczuwanie empatii jako jedynej słusznej postawy człowieka wobec zwierząt. W odpowiedzi musi się znaleźć przeszłość ale także wizja przyszłości i to nie tylko samego łowiectwa ale sposobu gospodarowania zasobami i miejsca łowiectwa w tej koncepcji.Lasy ogrody jako dostarczyciele produktów były ciekawą wizją tylko jak nimi wykarmić ponad 7 mld ludzi ? Autor: Jurekel godzina: 09:54 puchaty- co o tym sądzisz ? Jak ci się podoba termin szowinista gatunkowy ? jooopsa - jeszcze jedna uwaga, tu nie chodzi o takich ludzi jak Hartman i o to co pisze tylko o to jak świat będzie wyglądał w latach 2030-2100, Już za 16 lat może być po łowiectwie , pisał o tym daka. Do kontrataku potrzeba nie myśliwych tylko etyków, filozofów, socjologów . biotechnologów. To jest kwesti a kulturowa i kierunku rozwoju społecznego. Giniemy jooopsa, w Chińczykach nadzieja , zwiększają spożycie mięsa. Autor: Pomorski Łowca godzina: 10:16 Kolego Jurekel, zmień zioło (bo bez zioła nie sposób czytać coś takiego), przestań czytać te bzdury i idź na polowanie. DB Autor: Jurekel godzina: 10:23 Pomorski Łowco - tak właśnie zginiemy chodząc na polowanie. Wiem , że teksty są ciężkie jedna to one trafiają do ogółu a nie argumenty kolegi Rusaka czy kolegi. Matyjaska. Rada idź na polowanie jest jak rada dla blondynki - idź do fryzjera. Podobno mamy współpracować ze szkołami ? Jak chcesz tam wejść i z czym ? Temat jest trudny i nie dla wszystkich to prawda i nikt nie wymaga aby rozmyślał nad tym przeciętny zuch myśliwy. Autor: psubrat godzina: 11:04 Jurekel - ale zażarcie tropisz wroga! Ciężka, ale potrzebna lektura, musimy poznać przeciwnika. Choć, moim zdaniem przeceniasz ich. To nie jest obowiązujący schemat wykładany w szkołach, tak samo jak gender nie jest obowiązujący. To tylko próby. Nie tak łatwo przekonać o tym wyborców. Mogę się założyć, że w najbliższych latach ten nurt nie dojdzie do rangi obowiązującego. No, ale jeśli przegram zakład, to trzeba będzie do partyzantki. Na szczęście mam spore tradycje rodzinne w tych sprawach. W sprawach decydujących o przeżyciu gatunku ludzie wykazują sporo zdrowego instynktu samozachowawczego. Dotyczy to np. jedzenia i wychowania dzieci. Zobaczcie, mimo wciskania od lat pseudodietetyków, że mięso be, cukry be, tłuszcze be, ludzie nadal jedzą mięcho, uwielbiają tłuszcze, cukry. Bo nam to potrzebne i większość to wyczuwa (a wrogiem nie żarcie jest, tylko brak ruchu). Bazgranie na murach mnie wkurza, ale śledziłem kiedyś twórczość graficiarską i zauważyłem, że nurt zaangażowanego graficiarstwa wykazuje bardzo wysoki stopień zdrowego rozsądku, którego w życiu bym się nie spodziewał po społeczności anarchizującej. Jak komuna przeginała - "solidarycę" i symbole Polski Walczącej pojawiały się nawet na komisariatach. Ale jak tylko wśród rządzących ludzi Solidarności zaczęły się te same co w kazdej elicie nieprawości - na mury zawędrowała kpina: pisane tym samym krojem "Seksualność", "Gówno" czy "PZPR" z charakterystyczną flagą na końcowej literze. Na przekręty, pazerność i wynaturzenia części kleru odpowiedzią były "Księża na Księżyc" i "Kapłana z glana", które wskazały problem ładnych kilka lat wcześniej niż mainstreamowe media. No i - tu dochodzę do relacji człowiek-zwierzę - jak już odbite z szablonu hasła Frontu Wyzwolenia Zwierząt (pamiętacie "Cyrk męczarnią zwierząt"?) były na każdym kiosku i w każdej szkole, znaleźli się graficiarze, którzy powiedzieli STOP! Przeginacie chłopaki! I wesołośc przechodniów wzbudzały hasła powołanego Frontu Wyzwolenia Roślin np. "Ta cebula też chce żyć!" Ta ostatnia historyjka to streszczenie wesołej historii stworzonej powyżej przez wuja jooopsa. Nie bójcie się tak bardzo, koleżanki i koledzy, tych nowych filozofii i mód. Było ich trochę w historii i niewiele zabawiło w naszej rzeczywistości na dłużej. Róbmy swoje, że przywołam klasyka. Autor: pięta godzina: 11:27 Mam pytanie koledzy czy ten Pan S I N G E R jest wyznania mojżeszowego na co wskazywałoby jego brzmiące nazwisko? Bo jeśli tak to już więcej innych pytań nie mam . Łatwo koszernym dyskutować o czymś czego nie konsumują o co dopiero zabraniać tego robić innym...z polowaniem włącznie ! Jak tak sięgnąć do głębokiej historii tego narodu to cały czas należeli oni do plemion bardzo to a bardzo wojowniczych gromili tych Filistynów i kilkadziesiąt innych plemion bez skrupułów w imię idei narodu wybranego i pewne nawyki atawistyczne pozostały DB Autor: Jurekel godzina: 12:08 psubrat - oczywiście, ludzie jedzą mięso ale to nie znaczy , że popierają zabijanie w formie łowiectwa. Globalne ocieplenie i wymieranie gatunków i szeroko pojęty ekologizm to program prawie każdej szkoły, Greenpaece i jej członkowie to bohaterowie. Oglądasz informacje ? Ostatnie wydarzenia w Rosji z polskim bohaterem Tomaszem Dziemianczukiem. Zapytaj czy ten facet zrobił coś złego. Widziałeś akcje pod Sejmem w sprawie uboju rytualnego i pana Jacka Bożka obok prof. Elżanowskiego była ich tam garstka a wynik znasz. Słyszałeś coś o tym w 1985 roku w szkole ? Już niedługo będzie 40 lat od tej publikacji.Zaglądnij na stronę "Buce w zielonych" i przeczytaj co pisze daka. Ale cóż, róbmy swoje jak piszesz. Autor: psubrat godzina: 13:06 Jurekel - ty mi co mediach podają mówisz, a ja twierdzę, że tzw. "ulica" coraz częściej z ostrożnością słucha i czyta, bo wyczuwa, że media dziś kreują a nie pokazują rzeczywistość. A raczej probują kreować. Czytam co pisze daka, doceniam, nawet rozumiem twoje obawy. Ale ich jednak nie podzielam i twierdzę, że łowiectwo było, jest i będzie. Nie dlatego, że ja tak chcę, tylko dlatego, że człowiek, jako gatunek, jest drapieżcą. A ja wierzę w mądrość Stwórcy i doskonałe mechanizmy działające w przyrodzie. Jako gatunek drapieżny potrzebujemy umiejętności łowieckich i grupy kultuwującej i przekazującej dalszym pokoleniom ten fach. Nie pisz Jurku o wymieraniu gatunków, bo tylko powielasz bzdury, którymi się podpierają nasi wrogowie. Owszem, niektóre gatunki odchodzą w niebyt, ale zawsze tak było w historii Ziemi. Przy określeniu "wymieranie gatunków" trzeba zawsze dodać "i powstawanie nowych". I upieram się: Róbmy swoje! Autor: Jurekel godzina: 14:17 psubrat- ok, oby się tak stało. Nic nie powielam , tylko napisałem czego dowiadują się dzieci w szkole. Być może ja wybiegam zbyt daleko, jednak .... O nas - streszczenie pracy. (dziennik.lowiecki.plhttps://www.academia.edu/1225688/D._Rancew-Sikora._2009._Sens_polowania._Wspolczesne_znaczenia_tradycyjnych_praktyk_na_przykladzie_analizy_dyskursu_lowieckiego) DB Autor: Broxen godzina: 14:27 Hartman, Siger... a niejaki prof. P. Stubiła „posiadacz” Katedry Leśnictwa i Ekologii Lasu Uniwersytetu Mazursko-Warmińskiego to lepszy ? Ten to „wyedukował i edukuje” leśników ! Tylko w Polsce takich z tytułami nawiedzonych tanim sentymentalizmen jest ze dwa pułki a gdyby jeszcze dodać tych z pomniejszymi tytulami i kompletnych dewiantów to ... cho, cho. Autor: pięta godzina: 14:37 Kolego Broxen a gdzie i na jakiej to wyższej uczelni z kierunkiem Leśnictwo ów profesor P.Strubiła edukuje leśników ?. Chciałbym przypomnieć Ci ,ze w Polsce są tylko 3 wydziały leśne są to , Uniwersytety Przyrodnicze w Krakowie , Poznaniu i na SGGW w Warszawie ale tam taki Pan profesor / o ile mi wiadomo /...nie wykłada więc o jakiej edukacji leśników kolega pisze ? DB Autor: jooopsa godzina: 15:24 Ludziom się w główkach lęgną zajączki tam i wtedy, gdzie dawno głodu, wojny i masowych katastrof nie było. A jak przychodzą nieszczęścia - to odrzucają precz sfiksowane wymysły i Normalność się odradza. Tak więc spoko, łowiectwo nie zaginie. Przynajmniej do czasu, aż będą istniały... tradycyjne religie!!!! To co dziś obserwujemy to nihil novi sub sole. Wbrew pozorom RELIGIA ZWIERZOLUBNA to nie jest wymysł naszych popapranych od braku poważnych i powszechnych nieszczęść czasów. Istniała od kiedy istnieje ludzkość. Uwaga!!! Osoby silnie religijne nie powinny tego tekstu czytać dalej!!!! Jest coś takiego jak zapisany w naszym genomie "gen Boga". W toku ewolucji nie wiem czemu, ale ten "gen" okazał się korzystny, wszyscy nasi przodkowie zostali nim genetycznie obdarowani i ten "gen" przekazujemy następnym pokoleniom w garniturze chromosomalnym jajeczek i plemników. Ten "gen Boga" każe ludziom instynktownie doszukiwać się jakiegoś Boga, niezależnie od kultury. Ci już ukształtowani w jakiejś lokalnej religii nie mają problemu - im religię podano "na tacy" i ich instynkt wiary w Boga został zaspokojony. Ale nawet "nowoczesne" społeczeństwa podające się za ateistyczne zaczynają instynktownie tworzyć jakieś nowe religie, jak np. RELIGIA marksistowska, RELIGIA lewacka, RELIGIA nazistowsko-pangermańska. Po prostu muszą, instynkt tak im każe, tak samo jak oddychać. Lecz żaden gen nie jest trwały, geny ulegają zanikom i mutacjom i czasem zdarzają się osobnicy tego "genu Boga" fenotypowo pozbawieni. Ja mam pecha być takim "mutantem" :-) Choć wychowany w rodzinie dewocyjnie rzymskokatolickiej, nawet biskupi wśród dalszych krewnych - od najmłodszych lat patrzyłem na odprawiających praktyki religijne ze zdziwieniem i nawet (wybaczcie...) pobłażliwą ironią. Czemu się tak dziwnie i nielogicznie zachowują? - dziwiłem się już jako kilkulatek. Teraz już wiem czemu - u mnie "gen Boga" zanikł... Taki defekt, nie potrafię w nic wierzyć tak samo, jak ślepy w wyniku wady genetycznej nie potrafi widzieć, nie śmiejcie się ze mnie ułomnego! I z takim samym zdziwieniem i pobłażliwą ironią patrzę dziś na wyznawców RELIGII ZWIERZOLUBNEJ. Zauważcie, że fanatycznymi zwierzolubami zostają najczęściej ludzie, którzy odrzucili zastaną religię - a to Polak chrześcijaństwo, a to Hartman czy Singer judaizm. A dla odmiany wśród silnie wierzących chrześcijan, muzułmanów lub Żydów zwierzolubne fanaberie nie znajdują zrozumienia - bo oni już swoją religię mają, nie potrzebują dodatkowej, tej zwierzolubnej, ich atawizm wiary w istoty nadprzyrodzone został już zaspokojony. Posiadaczom "genu Boga" odrzucającym religie zastane wydaje się, że są ateistami... ale ich "gen Boga" na to nie pozwala. Muszą sobie sami stworzyć innych bożków... i tu się odzywa pradawny religijny atawistyczny ANIMALIZM. "Od zawsze" jednym z objawów istnienia "genu Boga" był atawistyczny kult zwierząt. A to jakiś "święty" byk, a to jeleń, a to krokodyl, po "święte" krowy w Indiach. Zatem nic dziwnego, że religia zwierzolubna ma dziś tylu wyznawców wśród tych posiadaczy "genu Boga" którzy odrzucają religie najbliższych przodków. Na koniec taka ciekawostka - niebożęciu Jasiowi Hartmanowi wydaje się, że jest "nowoczesny" a "dzikusami" nazywa zarówno katolików składających dzika w kościele przed ołtarzem, jak i swoich judaistycznych protoplastów. Sorry Jasiu Głuptasiu, odwrotnie - to ty jesteś dzikusem, który nieświadomie wrócił do prymitywnych wierzeń animalistycznych. Jesteś o wiele bardziej prymitywny, dzikusie, od swoich przodków sprzed kilku tysięcy lat, którzy porzucili prymitywny kult "złotego cielca" na rzecz bardziej wysublimowanej religii w jednego Boga. Autor: Jurekel godzina: 15:57 jooopsa- i co dalej ? Nic z tego nie wynika, będą działać dalej i będzie ich coraz więcej w Europie. Wszystko się zgadza jest mniej wiernych w KK i więcej obrońców. Co chcesz przeciwstawić wierze w "Matkę Naturę". Jakich argumentów użyć aby zastopować działania naukowców zwierzolubów z PAN np. w Puszczy Białowieskiej. Lub taki konspekt do lekcji , te dzieci dorosną za 10 lat jooopsa. Konspekt (www.pedagogiczna.edu.pl/warsztat/2004/4/040410.htm) Taki niby nic. Autor: jooopsa godzina: 16:24 Jurekel... te dzieci ze Straszowa (nazwa miejscowości dobrze dobrana, bo tam jak widzę zwierzolubstwo straszy, hehehe) wrócą po zajątkach w antyszkółce do domciu, gdzie tatuś je przymusi do udziału w świniobiciu :-) Na szczęście poza szkolną indoktrynacją zawsze istniało wychowanie przez Rodzinę. Na zwierzolubne fanaberie lekarstwem będzie nieuchronna klęska demograficzna i postępująca za nią ekonomiczna. Jak głód przydusi, to nawet na swoją ukochaną świnkę morską głodny zwierzolub spojrzy jak na obiadek :-) Głód jest silniejszy nawet od religii. P.S. Mój śp. Ojciec złapał w kacecie spasionego kota esesmana. Upiekł i dał pół pieczystego współwięźniowi, pewnemu hrabiemu, który był tuż przed śmiercią głodową, mówiąc mu, że to zając. Hrabia, który przed wojną jadł zające przyrządzone na wszystkie możliwe sposoby nie dał się zwieść i po wyssaniu szpiku z ostatniej kosteczki rzekł "wiele zajęcy już jadłem, ale ten miauczący był najsmaczniejszy". I przeżył, kiciuś dał mu siłę do przeżycia - głównie psychiczną. Autor: pięta godzina: 18:46 Kolego jooopsa idac wiec śladem ostatniej Twojej odpowiedzi w P.S chodźmy częściej do restauracji chińskich tam podobno jeszcze na te "smakołyki" można od czasu do czasu ...trafić w menu pozdrawiam Cię DB |