Czwartek
01.09.2005
nr 032 (0032 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Borsuk -

Autor: *BOBER*  godzina: 00:05
mam taką parkę borsuków którą obserwowałem kilkanaście razy.najczęściej widziałem je pojedynczo ale trzykrotnie widziałem je razem.te zwierzaki poprostu się kochaja i potrafią po kilkanaście minut pieścić się nawzajem.widok wspaniały

Autor: mohikanin  godzina: 02:34
Ja rowniez mialem kilka spotkan z borsukami lecz nigdy nie zdecydowalem sie na strzal , ba ...........nawet na mierzenie do nich. Trudno oszacowac liczebnosc tego gatunku lecz wydaje mi sie ze jest ich niezbyt duzo a jest to piekny zwierz.(jesli sie myle ............slucham......???) Kiedys znalazlem jednego przy drodze ,martwego ,obejzalem sobie go dokladnie. Trza przyznac ze lapke z pazurkami to ma on jak maly niedzwiadek :) DB

Autor: deer.hunter  godzina: 07:00
Dla amatorów łatwych(?) łowów proponuję późnojesienna zasiadkę przy norach, oddalonych o kilka kilometrów od najbliższej drogi (fajnie się w nocy wraca). Nie strzelam np do lisków (z różnych powodów) ale nie krytykuję Kolegów którzy to robią. I nie piszę bzdur o jedzeniu kotów jak Outlookowy Em. Borsuka mimo wielokkrotnych prób upolowania nie mam na rozkładzie, choć chcę mieć. DB dh

Autor: Jenot  godzina: 07:55
Kilkakrotnie udało mi się borsuka widzieć. Robi bardzo wiele chałasu wychodząc na żer.Kilkakrotnie z bijącym sercem czekałem co wyjdzie z lasu a tu wyszedł......borsuk. Mamy ich kilka w łowisku i są niejako pod „ochroną”. Nie słyszałem by któryś z kolegów chwalił się pozyskanym borsukiem. Pozdrawiam DB

Autor: IŻyk  godzina: 10:34
Pieeeeękny zwierz. O mało z ambony nie poleciałem - tak mi się podobał. Dwa lata temu Strumiłło opowiadał, że strzelił i nie wiedział, co z mięskiem zrobić, a wrzucenie ścierwa do śmietnika na warszawskim osiedlu mogłoby wywołać aferę. Zrobił więc pasztet, a parę dni później podejmował przyjaciół z Francji. Przy stole dialog był: - To takie dobre, to z czego to? - Z borsuka. - To borsuka się u Was jada? - Rzadko, ale to specjalne danie dla Francuzów. - A co borsuk je? - To samo, co Francuzi: żabki, ślimaczki i inne paskudztwa. :))) DB

Autor: hubertoz  godzina: 13:40
dobre,usmialem sie po pachy!

Autor: marcino  godzina: 13:55
piękny jest to fakt ad Ziólek znalazłem kiedyś przy drodze i zawiozłem do Żdżar i powiesiłem przy drzwiach garbarni bo tego gościa nie było - póżniej telefonicznie ustaliłem że...jest nawalony jak meserschmit wraz z małżonką - i tak to włąśnie za dwa dni borsuk jeszcze wisiał ...na słoneczku Więc gdzie wyprawiać? w Ostromicach też słyszałem że do kitu - ponoć spala skóry ten niepewny znasz jeszcze jakieś miejsca?

Autor: Desperado.  godzina: 15:55
W moim rejonie na brak borsuków nikt nigdy nie narzekał. Nikt też specjalnie się na nie nie wybierał. Osobiście znam siedliska tak trwale wrośnięte w krajobraz terenu który penetruje, że spotkanie przy nich tego zwierza jest w 100% pewne, zwłaszcza teraz, gdy pogoda i związana z tym dostatnia baza żerowa wpływa na intensywny ruch tego zwierza, który troszkę zapomina o wrodzonej ostrożności. Po prostu zasiąść przy norze.... Jednak nie. Ten hamulec nie wynika z jakiegoś szczególnego sentymentu, dbałości o jego populację, niemożności spożytkowania tuszy....... Ot po prostu, wydaje mi się to zwierze nazbyt sympatyczne. Zwłaszcza wtedy gdy dydndając swym charakterystycznym truchtem i myszkując z niesamowitą ciekawością dostarcza powodów do uśmieszku, umilając nudne wyczekiwania. Nikomu nie powinno się odradzać pozyskania takiego trofeum. Zwłaszcza wtedy gdy chce się w piękny wartościowy sposób utrwalić piękno tego ciekawego zwierza w preparacie który powiedzmy sobie wprost jest wart najwyższej ceny i satysfakcji. Borsukowi nie grozi wyginięcie, nawet przy intensywnym pozyskaniu. POZDR.....

Autor: Ławny  godzina: 17:50
U mnie jest podobnie jak u reszty Kolegów-jakoś nie zgina mi się palec do tego sympatycznego, kolebiącego zadem tłuściocha. Chociaż okazje miałem wyborne. A wszystko przez borsuczą ślepotę i nieostrożność. Zdarzyło mi się podejść do pary borsuków na 5 metrów. Popatrzyły, prychnęły ze złością,że im przeszkadzam w kolacji i spojnie odeszły. Cieszę się na ich widok i póki co nie zamierzam na nie polować. Tym bardziej,że nie widać ich zbyt wiele. Pozdrawiam DB

Autor: wsteczniak  godzina: 18:52
Alej... - nie mnie należne jest poparcie w sprawie borsuka. To jurek123 mnie zainspirował, parę linijek wyżej. Jemu splendor należnym jest. Podobnie i w sprawie MARSA, piękno chwaliłem (nie mam wątpliwości) i to jak nazwanej ! Twoje poparcie , za które serdeczne dzięki składam , jakoś bez pisania czuję. Nobla dostanie ten, kto wyselekcjonuje te fluidy, które powodują mowę bez słów, czyutanie w myślach itp. zjawiska. Weż, dla przykładu, takiego "ptaka przebrzydłego" (że tylko do Niego się ograniczę), ileż to razy działa wytaczałem i gdym już, już lont odpalał ... to cholera proch zamakał. Ale ja mu jeszcz fanzolnę - chociażby za tą elefantę. Bywajcie chłopaki - wsteczniak

Autor: greg  godzina: 20:22
A ja jednego strzeliłem i jeśli by mnie sytuacja ponownie zmusiła też to zrobie.A że sympatyczny to prawda ale lis też dzik też sarna też i każda inna zwierzyna również. Natomiast borsuki nie śa tak łatwe do strzelenia chyba że są to osobniki młode a strzelenie takiego napewno nie przysparza zadowolenia Na starego kol. a nie powiecie że jest to łatwe polowanie GK

Autor: krogulec  godzina: 20:30
Wsteczniaku szanowny "nasz " Ty jeden ..... a co ci ten ptak narobił kędy w ten proch że nie wypalił ?........ czy ino tak z przekory opowiadasz ..... skarżąc na mnie do poety ...... nie uchodzi no nie uchodzi pozdrawiam niech św Hubert Wam w boru darzy !!!!

Autor: Dawid  godzina: 21:13
u mnie borsuków jest dużo. ad. ziolek1977 to gdzie wyprawiać? Ja cały czas robie w ostromicach i nie narzekam. Są dość trwałe. Ale może jest ktoś inny kto garbuje?