Sobota
03.09.2005
nr 034 (0034 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Włośnica

Autor: niedzwiedz30  godzina: 03:38
Jej jej jej.......................... Toż sie rozpisali ludziska. Jestem wetem jak to wy nazywacie. Badam metodą trychinoskopową te biedaczyska( dziki). Mam blachę od powiatowego to rodzaj zezwolenia wybitego na blaszce jak policja, mam kwity i jakoś badam nie mając pepsyny do wytrawiania. Zgadzam się zę w USA mrożą ponad miesiąc a nie badają. Tu u nas badamy min14 skrawków ale lepiej zrobić jaknajwięcej czyli dobre 70 sztuk Pobieramy z mięśni przedramion, podudzi, przepony 'filarów' czyli jej części mięśniowej, międzyrzebrowych, iz maseterów czyli mięśni żuchwy -wycinki do badania NIE DUŻE wet ma co jeść i nie musi jeść dziczyzny .. Jak nie którzy koledzy popisują. wykrywalność 60-70% Co to oznacza? że jeżeli nie wykryjemy w tych co mamy skrawkach to mimo będących larw Trichinella Spiralis nie zagraża nam zły stan zdrowia i tyle na temat . Jak macie pytanka dzwońcie do mnie JEDNO B, WAŻNE - JAK ŹLE WYTNIECIE TAK ŹLE BĘDZIECIE MIELI.My wiemy z jakiego mniej wiecej miejsca jest skrawek ale na wszelki wypadek wytnicie z tąd skąd piszę a poradźcie się weta na miejscu ile i jak Serdecznie pozdrawiam tyle pisaniny tutaj na forum a mało konkretów w tym temacie

Autor: wsteczniak  godzina: 11:40
No Panowie - miło poczytać. Jasno, prosto, klarownie napisane. O to chodzióło, żal jedynie, że musiało to być po małym opr. jednego z "naszych". dadam, marcino, MARS - dziękuję. niedzwiedz'iu 30 - krajanie, w slangu - zawsze będziesz wetem, musisz się z tyym pogodzić. Skoro ośmielasz do pytań adresowanych, oto jedno z nich: moja wet krzywi się, jak Jej same próbki przywożę do badania. Oczywiście próbki są w ilościach przewidzianych do konsumpcji dla nieodłącznego wet-jamnika, a dla samej wet-ki jest kawałezcek schabu, lub polędwiczki. Większość z nas -bowiem- docenia ogrom pracy weta, i z tąd płynący brak czasu na osobiste Jego bycie w lesie . Mówi Ona, że powinien być CAŁY DZIK. No właśnie - jak z tym powinno być ?, cały, czy wycinki wystarczą z relacją o wyglądzie wątroby ? Parę wątóbek, każdy ze strzelających dziki widział, i w przypadku jakichkolwiek niepewności zabierze ją "do wglądu". Jako krajanowi, mimo strzykania tu i tam, nisko się kłaniam - wsteczniak p.s. arcisz - kto Cię na myśliwego edukował ?, że pierwsze wyposażednie dopiero teraz masz zamiar kupować. Chyba pójdziesz do popraki.

Autor: napomyka  godzina: 22:48
MARS chyba rozwiałeś wszystkie wątpliwości. Dodam jeszcze kilka słów celem uzupełnienia. Poprawna nazwa badania "pod szkiełkiem" to metoda trichinoskopowa, a nie kompresorowa, chociaż z użyciem kompresora. Natomiast metod wytrawiania jest kilka, najpowszechniej stosowana to metoda wytrawiania próby zbiorczej z zastosowaniem metody magnetycznego mieszania. W przypadku dzików nasze prawo stanowi w taki sposób: "Mięso koni, nutrii, dzików oraz niedźwiedzi bada się metodą wytrawiania. Dopuszcza się badanie metodą trychinoskopową mięsa dzików i nutrii, w przypadku pojedynczych sztuk zwierząt, jeżeli są przeznaczone na potrzeby własne myśliwego lub hodowcy". Wybór należy do nas i do badającego weterynarza. Włośnica u dzików wystepuje sto razy częściej niż u trzody chlewnej. Metody wytrawiania są sto razy bardziej czułe od metody trichinoskopowej. Może się zdarzyć taka sytuacja, że próbka "dodatnia" metodą wytrawiania, badana z użyciem kompresora okaże się "wolna od włośni". W takim przypadku zaskarżony przez myśliwego wet. może się tłumaczyć, że w badanej próbce nie stwierdził obecności włośni, ale usłyszy wtedy następujące pytanie: "Czy zbadał pan próbkę nalepszą znaną metodą?" - i można pożegnać się z prawem wykonywania zawodu. Stąd powszechna niechęć do badania dzików na włośnie przez weterynarzy, zwłaszcza metodą trychinoskopową. Tak jak napisał MARS badanie metodą wytrawiania trwa w przybliżeniu 1,5 godziny. Wynagrodzenie przewidziane przez prawo to 20 zł i w zasadzie, ze względu na wysoki koszt odczynników, jest ekonomicznie opłacalne przy badaniu 3 sztuk "w jednym kotle". Dołączenie próbki z dzika do badanych próbek świń prędzej czy później się zemści na lekarzu, gdy straci całe popołudnie na poszukiwaniu "dodatniej" sztuki. Dopuszczone przez prawo metody mrożenia nie mogą niestety być przeprowadzane w naszych zamrażarkach, co sugerują niektórzy koledzy. Na koniec kilka praktycznych uwag. Myśliwy biąrący dzika na użytek własny dzika ma obowiązek zbadania tuszy na obecność włośni. Próbkę z tuszy powinien pobrać sam weterynarz, tylko wtedy można stwierdzić, że został zbadany cały zwierz. Należy zdecydowanie preferować metodę wytrawiania. Po przeprowadzanym badaniu należy żądać pisemnego potwierdzenia. P.S. Dziwne jest, że jeszcze nikt w naszym kraju nie wpadł na pomysł, aby porównać ilość dzików użytych na potrzeby własne przez myśliwych z ilością dzików zbadanych przez weterynarzy. Mogę się założyć, że okazałoby się, ze 90% sztuk trafiających na nasze stoły okaże się nie zbadanych. Chciałem wszystkich przeprosić za te "kilka słów". Zainteresowanym polecam link. Darzbór. (www.wetgiw.gov.pl/przepisy_wet/wymagania_weterynaryjne_dla_produktow_pochodzenia_zwierzecego/70.641.htm)