![]() |
Poniedziałek
31.07.2006nr 212 (0365 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Ostoja 10.20 Autor: Kulwap godzina: 07:26 Nie dostałem odpowiedzi na zadane pytanie co do dziwnego tworu pod nazwą "Pilska Organizacja Łowiecka". Oglądający wraz ze mną program "Ostoja" zwrócili mi uwagę, iż wygląda to na swoistego rodzaju kamuflaż. Nazwano tak aby nie eksponować nazwy Polski Związek Łowiecki co świadczyć może, iż Piła próbuje oderwać się od PZŁ. Domniemania szły dalej: dopatrywano się chęci zamaskowania właściwej nazwy, gdyż ta kojarzy się mało ciekawie i jej postrzeganie w opinii społecznej nie jest najlepsze. Także w Pile i to mimo faktu, iż na tamtym terenie działa wielce wrażliwy na ujawnianie łowieckich skandali kol. Jeger, który ujawniających skandale uważa za coś gorszego, takich trędowatych z którymi polować by nie chciał. Z tymi co to przynależności do Polskiego Związku Łowieckiego się najwyraźniej wstydzą wymyślając nazwy zastępcze jakoś mu po drodze i w ciepłych słowach stara się przydać im blasku. Nie chcę wierzyć, że jest to zwykłe lizusostwo? Jak się tak szeroko (ponad milion ogladających!) propagowane hasła mają do "jedności", "spójności", "braci" i innych słów wyczytanych z zasad etyki łowieckiej pozostawiam bez komentarza. W ślad za tym proponuję pozmieniać nazwy w pozostałych regionach Polski nadając stosowne: Krakowska OŁ, Poznańska OŁ, Wrocławska OŁ itd. A na końcu wydać komendę: „Okryte chwałą sztandary Polskiego Związku Łowieckiego- wyprowadzić!” Autor: Jeger godzina: 07:55 ad. Kulwap Stasiu Lem przy Tobie to prowincjonalny pisarczyk... DB Jeger PS. Proponuję ograniczyć do minimum przebywaniena słońcu... Autor: Kulwap godzina: 08:01 Ad Jeger Przebywam w cieniu. Bardziej niż słońce poraża mnie Twoja postawa w której tych co piszą prawdę traktujesz jak trędowatych i nie godnych obcowania z nimi a autorów skandali za godnych obrony i zapewne kompanów jak w tym przypadku godnych naśladowania.... Autor: Alej..... godzina: 08:10 Jeger, tym bardziej, że to łowczy okręgowy. Od tak funkcyjnej osoby należy oczekiwać i wymagać !!! szczerych wypowiedzi nt. łowiectwa. A nie jakiegoś taniego krętactwa ... Nie umiem znaleźć powodów, dla których należy ukrywać przed nami i społeczeństwem przeznaczenie Waszej, dziczej zagrody. Jeżeli łowczy ów, nie potrafi utożsamić się nawet z pilskim (bo polskim na pewno) łowiectwem to należy go jak najrychlej zmienić a już na pewno nie pokazywać w telewizji ... A garniturek? Owszem, może i nawet ładny ..... ale z wierzchu! Bo co musi mieć za podszewkę, że gryzie łowczego przez koszule” ... Autor: Kulwap godzina: 08:43 A tak na marginesie: Zawsze wydawało mi się, że sztandar jest swoistego rodzaju przedmiotem kultu, występuje w odpowiedniej asyście, przy akompaniamencie odpowiednich dźwięków. Nie służy do noszenia go po ulicy niczym flagi kibica drużyny sportowej. Okazuje się, że w Pilskiej Organizacji Łowieckiej sztandary zarzuca się na ramię niczym worek z piaskiem i chodzi wśród publiczności łażącej w tą i tamtą jak na jarmarku. Tak jakby po zakończonej mszy nie można było tych sztandarów zwinąć do pokrowca i przenieść do samochodu bez wystawiania na jarmarczną atmosferę. Skoro już ten sztandar jest to należy go szanować!- tak myślę. Ad Alejandro Podziwiam Twoją subtelność w opisie tych scen. Ja po powtórnym obejrzeniu tak delikatnie jak Ty to zrobiłeś opisać bym nie zdołał...... Autor: Spring godzina: 14:31 Ad. Kulwap Piszesz, "Bardziej niz slonce poraza mnie Twoja postawa w ktorej tych co pisza prawde traktujesz jak tredowatych......" przeciez to Ty wlasnie jestes klamca bez honoru i jeszcze masz czelnosc sie zalic?, Ciebie poraza czyjas postawa?,szkoda, ze nie porazaja Cie twoje klamstwa, Ty nie masz bladego pojecia co oznacza slowo prawda. Fantasto domorosly, Oni na pewno na razie zastosowali ten wymyslony przez Ciebie kamuflaz, bo chca caly okreg pilski razem ze Stoklosa przeniesc na Lubelszczyzne, zeby byc blizej Ciebie Ty krynico prawdy, z tego nawet twoj Hary Kryszna by sie usmial. Pzdr.DB Autor: Kulwap godzina: 15:10 Dla nowych i niezorientowanych o czym pisał przywoływany często Hary Kryszna dla przypomnienia mimo, że duch "styropianowy" nie jest moim ulubionym: Tu w oryginale: http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=71678&t=71678 A poniżej kopia: =================================================================== Autor: Hary Kryszna Data: 21-11-04 20:29 Co pewien czas przy różnych okazjach pojawiają się komentarze na temat postrzegania myśliwych w społeczeństwie. Zadaję więc pytanie: A jak nas mają postrzegać? Łowiectwo od wyzwolenia było dostępne dla elity partyjno-policyjno-rządowej. Dla nadania wyglądu demokratycznej organizacji łaskawie wcielano do organizacji jakiegoś wiejskiego ormowca albo chłopa z morgami dbając o taki przekrój społeczny członków aby z zewnątrz wyglądało to na ogólnodostępną organizację. Chłop miał podsypać pod amboną, ormowiec w porę donieść kto i co i gdzie i kiedy strzelił a przy okazji wykonał inne organizacyjne zadania kablując swoich kolegów a to gdzie bimberek nastawili, a gdzie sidła i który w PGR siano czy zboże podprowadza dla swoich krówek chowanych cichcem w ciasnych obórkach. Standardowym przykładem takiej struktury jest łosiowisko, gdzie Bohdan P. był postacią nie tuzinkową. Jako wysokiej rangi oficer Milicji Obywatelskiej miał układy, poważanie i możliwości. Wszystkie te cechy przydatne były szczególnie w czasach trudnych jak np. stan wojenny. Gdy powszechne było stanie za benzyną (i nie tylko) Bohdan P. takich problemów nie miał. Sam nigdy samochodu nie posiadając z uwagi na szczególne zamiłowanie do nalewek korzystał z usług kolegów. Ci chętnie zabierali go na polowanie zwłaszcza na obwody oddalone ok. 120 km od miejsca zamieszkania. Bohdan P. zabezpieczał wówczas paliwo w obie strony. Odbywało się to w ten sposób, że towarzystwo jechało zatrzymując się po drodze w każdej mijanej komendzie Milicji Obywatelskiej. Bohdan P. po odebraniu stosownych meldunków polecał spuścić z paliwożernych Nys, UAZ-ów i WSK-ek po parę litrów paliwa i przelać je do fiata czy wołgi którą podrużował. Bywało, że popiwszy zdrowo z racji polowania komisariat zamieniał w hotel dla kolegów myśliwych nakazując aby w czasie ich odpoczynku załoga komisariatu udała się na patrole. Czy przyczyniło się to do zwycięstwa komunizmu należy wątpić, gdyż komunizmu upadł. Nie upadł Bohdan P. do dnia dzisiejszego pełniąc funkcje w tzw. organach PZŁ. Do jednych z najchętniej wspominanych wyczynów dokonanych na chwałę łowiectwa przez Bohdana P. zarówno przez kolegów myśliwych jak i mieszkańców pewnej niewielkiej osady jest ta: Bohdan P. wraz z kolegami po trudach polowania zapragnęli przetrącić co nie co popijając też co nieco. Czasy jak wspomniano były takie, że nawet o stolik w wiejskiej knajpie było trudno. Bohdan P. zaproponował siedzącym przy stoliku wiejskim kulturystom aby ustąpili miejsca panom mysliwym. W odpowiedzi usłyszeli krótkie i zwięzłe: sp...... Nie przyzwyczajony do takiego traktowania Boguś udał się do pobliskiego telefonu wezwał pluton ZOMO i po kilku minutach knajpę miał do swojej dyspozycji. Wcześniej zadbał aby ZOMO-wcy nie używali gazu łzawiącego, bo po nim podobno flaki gorzej smakują. Konsumenci tej knajpy do dziś na wspomnienie o tej historii tyłki i plecy pocierają... Przy myśliwskich ogniskach także jest wspominana wywołując salwy śmiechu niemal całego koła. Myślał by kto: było, minęło. Ależ skąd. W tym teatrze osoby są te same, poglądy także tylko zmieniły się okoliczności. Bohdan P. nie musi dzisiaj korzystać z plutonu ZOMO, gdyż doczekał się córki w Policji i zięcia w CBŚ, w prokuraturze zostało jeszcze kilku „ziomków” a sprawy załatwia się w cieniu gabinetu i bez rozgłosu. Paliwo jest dostępne wszędzie a zdobycie mięska zapewni zaprzyjaźniony łowczy kłusol, którego proces karny trwający 3 lata nie może się doczekać finału. Puki Bohdan P. żyje... Ci, co nie akceptują malwersacji, grabieży majątku państwowego jakim jest zwierzyna dzika załatwiani są po cichu, bez pał zomowskich i gazu łzawiącego. Aparat sprawiedliwości to kolesie z dawnej służby Bohdana P. którymi on jako ich szef zawiaduje. ZO czy ORŁ patrzy aby na przyszłe wybory załapać się znowu więc przyklaskuje lub przemilcza wszystkie draństwa, które mnożą się jak grzyby po deszczu. Statystykę „ukaranych” wypełniają nazwiska tych, co odważyli się gębę otworzyć i prawdę powiedzieć. I trwa taniec chochołów! =================================================================== Autor: Spring godzina: 15:50 Ad.Kulwap Kazdy kto czytuje twoje posty, zorientuje sie, ze Hary Kryszna tak doskonale "podrobil" twoj chrakterystyczny styl pisania oraz trafil dokladnie w twoja tematyke, ze jestescie nie do odroznienia, Ty krynico prawdomownosci. Pzdr.DB |