Poniedziałek
21.08.2006
nr 233 (0386 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Dziwny przypadek

Autor: Faber  godzina: 02:35
Możliwe,że tak jak pisze Mart,straciła młode.Możliwe,że jakiś czas robiła za mamkę i warchlaki ją tez próbowały ssać. Loszki od jakiegoś czasu wchodzą w chuczkę w pierwszym roku życia. Miałem taki przypadek kilkanaście lat temu,że na początku sierpnia mała ok.30kg.loszka zagoniła mnie na ambonę. Strasznie sie wściekała warcząc i gryząc drabinę.Bardzo mnie to zachowanie zdziwiło. Loszkę sprowokowała moja foxterierka,która ruszyła ją gdzieś na łące i uciekła do mnie a za nią jak się póżniej okazało zdesperowana mamusia. Dopiero z ambony zobaczyłem jak loszka wracając do lasu prowadziła cztery pasiaki. Wyobrażasz sobie pasiaki w sierpniu?W przyrodzie widać,jak w życiu-wszystko jest możliwe! Co by było jak bym jej pociągnął? W Twoim przypadku jednak skłaniał bym sie ku wersji,że to była mamka. DB

Autor: greg  godzina: 09:13
Najprawdopodobniej coś się młodym przytrafiło ze względu na złą kondycje matki

Autor: Lynx  godzina: 10:33
Kolegę leśnika wezwali do potrąconego dzika. Locha sutki obciągnięte ewidentnie prowadzące małe. Około dwóch tygodni temu miało to miejsce. Patroszy i szok w środku płód -kilka małych dziczków. DB

Autor: Lynx  godzina: 10:34
Kolegę leśnika wezwali do potrąconego dzika. Locha sutki obciągnięte ewidentnie prowadzące małe. Około dwóch tygodni temu miało to miejsce. Patroszy i szok w środku płód -kilka małych dziczków. DB

Autor: Fan dzików  godzina: 11:35
Widziałem taką loszkę w tym roku. Było to pod koniec maja, byłem z kolegą na polowaniu, dzwoni do mnie, że strzelił przelatka, ale odszedł i trzeba poszukać. Pojechałem do niego, poszukiwania zajeły nam 5 minut. Potroszymy, a tu płody w środku. Było trochę szoku i niemiłego zakłopotania. Ważyła 34 kg. Widać wszystko jest możliwe. DB

Autor: Batrek  godzina: 14:43
Ja również miałem niemiły przypadek. Zadzwonił do mnie kolega, że strzelał do dzika i poszedł. Przyjechał po mnie rano i pojechaliśmy do lasu. Po ok 300m znaleźliśmy przelatka. Loszka 37 kg. i 4 sutki wyciągniete. Było mi bardzo niemiło. Najgorzej, że gdy zabraliśmy sie do patroszenia to spuściłem suke. Pokreciła się chwile i ruszyła jak strzała. Kilkadziesiąt metrów zaczeła szczekać. Wydaje mi się, że oszczekiwała warchlaki;/ Loszka przyszła z watachą, gdzie były duże lochy i przelatki. Ta według mojego kolegi była najmniejszym dzikiem trzymajacym się wyraźnie z tyłu. Kto strzela dziki musi się liczyć z takimi wypadkami, ale takie przeżycia są straszne. Darz Bór, Bartek

Autor: marcin76  godzina: 20:44
I mnie się taka smutna "okazja" trafiła dawno temu pod koniec sierpnia. W przyrodzie sie wszystko pomieszało, dziki żer mają dodatkową dojadają na nęciskach. Duża ilość pożywienia, łatwo dostępnego sprawia to, że jak zauważył Faber roczne loszki mają huczkę. A odyniec zrobi swoje bez względu na kalendarz. I teraz pytanie: Jesli takiej loszce uda się jakimś cudem wychować młode, to jakie z one kolei (i kiedy ?) dadzą potomstwo? I jeszcze jedna sprawa: W mojej okolicy, jeszcze do niedawna, pewien pan (mysliwy nawet sympatyczny) hodował świnki wietnamskie. Chadzały całkiem swobodnie wracając (lub nie) na noc do domu. Były wśród nich krzyżówki z dzikami. Obecnie pan hodowli tej już nie posiada ale ile z "wietnamskich" genów w łowisku zostało? I jaki one mają wpływ na między innymi rozrodczość?. I ile takich "guzców" biega w Polsce?

Autor: bfgj  godzina: 20:57
ad Lynx Do potrąconego dzika? Jechał na rowerze czy szedł pieszo? Chyba przechodził w miejscu ,gdzie nie było pasów. Dobrze że zginął bo gdyby przeżył to dostałby mandat.

Autor: bfgj  godzina: 20:57
ad Lynx Do potrąconego dzika? Jechał na rowerze czy szedł pieszo? Chyba przechodził w miejscu ,gdzie nie było pasów. Dobrze że zginął bo gdyby przeżył to dostałby mandat.