Piątek
22.12.2006
nr 356 (0509 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Chodzi lisek koło domu.

Autor: Faber  godzina: 00:00
Ja bym w tej sytuacji,wyjątkowo dał wiarę wszystkim miłośnikom lisków i teorii,że przyroda sama reguluje swoje problemy. Chorego lisa należy pozostawić w spokoju.Dlaczego się narażać naszym przeciwnikom z powodu takiego parszywca. Niech dalej przekazuje,zgodnie z tym co proponują nasi przeciwnicy swoją przypadłość. Lisy za wyjątkien nas,nie mają naturalnych wrogów-niech więc jak już problem wścieklizny zażegnano,mają coś co ich pogłowie w naturalny sposób będzie regulować. Zupełnie nie rozumiem podejścia,które zakłada,że mamy mieć śliczne,zdrowe liski w dobrej kondycji,które będą niweczyć nasze wysiłki. Zostaw go w spokoju,może sprzeda jeszcze kilku innym tego robaka z kity w czasie zbliżającej się cieczki.DB

Autor: młody łowca  godzina: 01:27
Ad Jerzyd Sorka ;) mówi o tym ustawa prawo łowieckie. Rozdział 10 Art. 51.1 Kto: 1) Strzela do zwierzyny w odległości mniejszej niź 500m od miejsc zebrań publicznych w czasie ich trwania, lub w odległości mniejszej niż 100m od zabudowań publicznych - podlega karze grzywny Pomyliłem sie z tymi 200m, mea culpa. Na kursie mówiono 200.... Byłem pewien że ma być 200.... :) pozdrawiam młody łowca

Autor: jerzyd  godzina: 08:51
I teraz się zgadza :) Pozdrawiam i Darz Bór !

Autor: robson  godzina: 09:38
,,,,jak lis wejdzie w zabudowania,szybciutko oflanduj teren tak żeby wyjście z flanr było na twoim obwodzie, wpisz sie oczywiscie i czekaj kiedys wyjdzie. ...a tak wlaściwie jest czas Świąt,może pogódźmy się z tymi lisami,może do miseczki kawałeczek opłatka. pozdr ps Piegus na pewno dasz sobie z nim radę ,są teraz sprzyjajace warunki /petardy -chałas/ ,w naszym kraju jest wiele rzeczy które są prawnie nie do załatwienia,lub załatwienie ich graniczy z cudem.

Autor: master537  godzina: 10:20
Ad Piegus. Jak jest chory, to zaprowadź go do weterynarza. Pozdrawiam. Darz Bór.

Autor: MARS  godzina: 10:34
mlody lowca wiesz ze dzwoni tylko nie wiesz w ktorym kosciele :-) 200 metrow sie odnosi do walesajacych sie psow. Kiedys pamietam ze bylo to tez w przypadku pracujacych maszyn rolniczyc, ale czy nadal tak jest to nie wiem bo znalexc nie moge. Co do lisa piegusa... Zatkac dziury w ogrodzeniu i bedzie po sprawie :-) Tez mam takiego liska, a nawet chyba dwa. Przylaza w nocy i psa mi denerwuja a ten ujada i mi spac nie daje. Kiedys wstalem popatrzec, to Certa w stojac w kacie kojca ujadala przez siatke na niego, a ten z drugiej strony z pyskiem prawie tez do siatki przyklejonym sie jej odgrazal... To juz szczyt chamstwa ze strony lisa, nie dosc ze w gosciach to jeszcze pyskuje...

Autor: linas  godzina: 10:53
witam pamiętam podobną sytuację, miała ona miejsce około 10 lat temu. Lis wszedł do domu sąsiadów mojej babci (obrzeża małego miasteczka). Zadzwoniliśmy na policję, z pytaniem co robić. Przyjechali i nie wiedzieli sami. Postanowiono, że lisa należy strzelić, przy próbie opuszczenia domu. Uczynił to mój stryj z broni myśliwskiej. Upzednio funkcjonariusze powiadomili mieszkańców przez megafon o tym, że usłyszą strzały. Lisa zabrał weternarz. Okazało się, że był wściekły (lis oczywiście). Opowiedziałem to jako ciekawostkę, nie jako przykład do naśladowania. Rozwiązań podobnych przypadków zawsze znajdzie się przynajmniej kilka, trzeba wybrać najprostsze. pozdrawiam linas

Autor: Driada  godzina: 11:45
Witam, a ja się z gadzamz Faberem:) Ciekawa teoria. Podoba mi się:) A jedzenie Piegusie dawaj w kojcu lub w domu-chyba,ze pies nie ma prawa w domu przebywac-bywa i tak. Ciekawa jestem rozwiązania tego problemu. Koniecznie napisz co i jak:) Pozdrawiam Driada

Autor: Piegus  godzina: 12:23
Spychologia. Urząd miasta dzwoni do lekarza weterynari, weterynarz mowi że trzeba lisa zlapac a on przyjedzie i stwierdzi czy jest chory czy nie. Jesli chory to trzeba go zastrzelic- tylko kto ma to zrobic (zgodnie z przepismi) myśliwi nie mogą. Policja umywa rece od wszystkiego. Niby prosta sprawa z takim przypadkiem, bo wystarczy zaladowac i pociagnąc za spust a w istocie jest to problem. DB

Autor: Driada  godzina: 12:25
A tak z ciekawości- cz parchem może się zarazic człowiek??

Autor: MARS  godzina: 12:36
Moze

Autor: Paweł54  godzina: 12:58
Oto, co znalazłem na stronach internetowych: -- - grzybica woszczynowa (lub parch) powodowana jest przez grzyby Trichophyton schoenleinii, które tworzą na zarażonej skórze charakterystyczne strupy, przypominające pusty plaster pszczeli (nazywany przez pszczelarzy woszczyną). Roznosicielami tej zakaźnej choroby mogą być chore króliki, gryzonie i inne zwierzęta (psy, koty); choroba przenosi się także na ludzi. Nosicielami mogą być również insekty (kleszcze). Objawy: zmiany chorobowe występują najczęściej na uszach, głowie, wokół oczu i otworów nosowych. W przypadkach ciężkich mogą pokrywać nawet całe ciało. Początkowo pojawiają się małe plamki, w miarę rozwoju choroby pokrywające się strupkami. -------- i na drugiej: ------- Jedną z najuciążliwszych kocich chorób jest grzybica. U kotów atakuje najczęściej skórę, występując w dwóch odmianach - jako grzybica drobnozarodnikowa i woszczynowa (parch). Oba te rodzaje grzybicy są zaraźliwe i łatwo przenoszą się na człowieka, dlatego wszelkie zmiany na skórze i włosach kota wymagają natychmiastowej konsultacji weterynaryjnej. Grzybicę drobnozarodnikową wywołują dwa grzyby: Microsporum canis i Microsporum gypseum, z tym, że ten drugi jest odpowiedzialny za stosunkowo niewielką liczbę grzybiczych chorób u kotów - podstawowym ich źródłem jest Microsporum canis. U zaatakowanego nim kota można obserwować różne zmiany. Najczęstszą formą jest ogniskowe gromadzenie się łusek, tak zwany "popiół z papierosa" i charakterystyczne przycięcie włosów (1-2). Kiedy indziej mogą występować: niewidoczne zakażenie pojedynczych włosów; obszary połamanych włosów i strefy wyłysień; lekkie przebarwienie skóry; grudki pokryte strupami; zapalenie mieszków włosowych lub, dużo rzadziej, ogniska ostrego zapalenia skóry o znacznym nasileniu. Charakterystyczne dla tej choroby jest również to, że prawie nie wywołuje świądu. Wykwity spotyka się najczęściej na głowie i kończynach, choć czasem zdarzają się także zakażenia uogólnione, obejmujące całe ciało. Rozpoznanie ułatwia fluorescencja, szczególnie charakterystyczna dla M. canis (3-4), a badanie zeskrobin naskórka może wykazać obecność zakażonych włosów. Trudności z rozpoznaniem występują najczęściej w przypadku kotów długowłosych, u których trudno jest znaleźć pojedyncze zakażone włosy ze względu na długi korzeń tkwiący w mieszku włosowym oraz bardzo cienką łodygę. Z omówionych powodów niektóre koty mogą być bezobjawowymi nosicielami, u których rozpoznanie można postawić jedynie na podstawie mykologicznego badania hodowlanego. W niektórych przypadkach zakażeń może dojść do rozwoju strupienia woszczynowego - ograniczonego wysiękowego zapalenia mieszków włosowych i czyraczycy spowodowanej jednoczesnym zakażeniem grzybiczym i bakteryjnym. Objęta ostrym zapaleniem okolica jest obrzękła, ciastowata i sączy się z niej ropny wysięk. Bardzo kłopotliwe może się okazać grzybicze zakażenie pazurów (onychomykoza). Występuje ono zarówno u psów, jak i kotów, choć częściej u tych pierwszych. Zaatakowane pazury rosną nieprawidłowo i często są skręcone, kruche i łatwo zrzucane. Leczenie jest bardzo uciążliwe i długotrwałe. Przenoszenie Micmsporum canis odbywa się za pośrednictwem włosów i zrogowaciałego naskórka, zawierających zarodniki i grzybnię - wolnych lub przyczepionych do ubrania czy przyborów pielęgnacyjnych. Okres inkubacji jest bardzo zmienny, ale objawy mogą się pojawić w ciągu 14 dni od kontaktu z materiałem zakaźnym. Pojedyncze zmiany mogą spontanicznie ustępować, chyba że dojdzie do powikłań bakteryjnych, zapalenia skóry na skutek drażnienia przez miejscowo stosowane leki lub samouszkodzeń. Przebieg choroby u kotów może być bardzo długi, przy czym wydaje się, że czas trwania choroby jest proporcjonalny do długości okrywy włosowej i może sięgać lat. Leczenie grzybicy drobnozarodnikowej jest trudne i często wymaga stosowania zarówno mazideł jak i jednoczesnego oddziaływania wewnętrznego. ------- konec cytatów Coby to nie było, lepiej się od tego trzymać z daleka. Grzybice nie są łatwe do wyleczenia, ani u zwierząt, ani u ludzi.

Autor: jurek123  godzina: 13:15
Popularnie zwany parch u lisów to faktycznie świerzb drażniący lub świerzb uszny.Wywołuje ją pajęczak-świerzbowiec drażniący.Cykl rozwojowy od jaja do postaci dorosłej wynosi 10 do 17 dni. Objawy wszyscy znają więc nie będę opisywał.Najczęściej zarażenie kończy się wyniszczeniem organizmu i śmiercią .W literaturze wyrażnie napisano że może się przenosić na inne zwierzęta poprzez kontakt z zarażonym lisem. O przechodzeniu choroby na człowieka brak jest wzmianek.Wynika to stąd że usunięcie pasożyta czy też formy pośredniej np jaj jest bardzo łatwe poprzez umycie rąk.No chyba że ktoś zaniedbał by higienę osobistą przez okres przynajmiej 10 dni to wszystko jest możliwe.Wygląda na to że nie należy zbyt się przerażać gdy dotknie się lisa "parszywego" przed zakopaniem.Jeśli chodzi o postepowanie z psami które miały taki kontakt z lisem to są na tym forum lekarze wet i mogą doradzić. Pozdrawiam.

Autor: MARS  godzina: 13:23
Nie drazniacy tylko drazacy (polskich liter mi tu kurde brakuje :-/ ) Ale tak jak pisze jurek. Swierzbowiec jest czynnikiem etiologicznym parcha u lisow. Grzybica jednak moze to potem jeszcze wiklac jak to u osobnika z obnizona odpornoscia. Co do przenoszenia sie na ludzi... wsio rowno. Lisa z parchem najlepiej w rekawiczkach dotykac. Podobnie mozna sie zarazic od psa co mial kontakt z takim lisem.

Autor: jurek123  godzina: 13:36
Ad Mars Oczywiścię DRĄŻĄCY . Coś mnie drażni od rana .U dentysty byłem rano ciężko przestraszony i do cwili obecnej coś mnie drażni. Pozdrawiam.