![]() |
Środa
09.05.2007nr 129 (0647 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: O mysliwych w pismie wiatrowkowym Autor: mmajstruk godzina: 00:44 Witam serdecznie członków tego forum. Pozwolę sobie zabrać głos, jako osoba współodpowiedzialna za powstałe zamieszanie. Tak się bowiem składa, że jako Miłosław Majstruk piszę do "Biesa", dodatkowo pełniąc niewdzięczną rolę sekretarza redakcji. Proponowałbym jeszcze raz przeczytać relację z "IV Międzynarodowych Targów Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji". W tekście podkreślono wyraźnie, że dodawanie członu "Strzelectwo i Rekreacja" do targów Hubertus to jakaś bzdura. Pretensje proszę mieć do organizatorów. Rozumiem że odgłosy wabienia, sygnały czy koncerty są ważne i interesujące dla myśliwych obecnych na targach. Problem w tym, że tak jak strzelnica pneumatyczna dawała w kość łomocząc 8 godzin dziennie, tak odgłosy "wycia" słuchane po 8 godzin przez 3 dni nie wabiły na targi, ale wywoływały chęć ucieczki. Nie było możliwości spokojnego porozmawiania na stoiskach, szczególnie tych umieszczonych blisko sceny. Patrząc na reakcję wystawców oraz gości nie będących myśliwymi - nie tylko ja byłem na targach niejako "służbowo" - wiem, że takie odczucia mieliśmy wszyscy. Pretensje proszę znów kierować do organizatorów. Prosze mi wierzyć, że z dużą chęcią wybrałbym się na taki "koncert". Choćby po to żeby się czegoś nowego nauczyć. Proszę mi wierzyć, że doceniam wysiłek jaki występujący (i organizatorzy) włożyli w trud sceniczny, jednak... nie na TARGACH. Strzelectwa i Rekreacji. Gdyby były to Targi Łowiectwa, bez dodatkowych określeń - nikt by złego słowa nie napisał. Ot, taki koloryt lokalny, jak palenie gumy na targach motocyklowych czy wycie muzyki na targach audio. To tylko odczucia, z którymi podzieliliśmy się z Czytelnikami. Czytelnikami, którzy akurat interesują się wiatrówkami czy bronią czarnoprochową. No i rekreacją. "Bies" bowiem jest adresowany do takich ludzi. Myśliwi trafiają do nas raczej przypadkiem. Niejako przy okazji. Przykro mi, ale nie jesteśmy pismem o i dla myśliwych. I tutaj przechodzimy do drugiego tematu, czyli FELIETONU o sarnie. Powtórnie prosiłbym o przeczytanie go. Zaczyna się dość prosto - Pogwarki Pana Jana. Kończy równie prosto: autor - Jan Kraśko. Dlatego podkreślam że jest to felieton. Dla stałych czytelników jest to oczywiste, bo regularnie pojawiający się na naszych łamach. Prawem p. Jana Kraśko, jako felietonisty, jest prezentowanie swoich subiektywnych(!), nawet kontrowersyjnych(!) poglądów. A prawem redakcji jest ich publikacja. Zapewniam że p. Jan Kraśko przeczytał uważnie dyskusję na tym forum (na każdym innym zresztą też). Jeśli ktoś chce, zawsze może napisać do autora - list można przesłać na adres redakcji (ze stopki) lub e-mail (bies@airguns.pl). Każdy też może napisać polemikę z autorem felietonu - wystarczy napisać list do redakcji i wysłać go choćby na adres e-mail. Ze naszej strony zapewniam, że jeśli będzie rzeczowy - opublikujemy go z prawdziwą przyjemnością. Na tym forum, czyli wśród myśliwych, spotyka się wiele uprzedzeń wobec strzelców wiatrówkowych i czarnoprochowych. Ujmijmy to delikatnie - niesłusznych. Wśród strzelców wiatrówkowych i czarnoprochowych spotyka się wiele uprzedzeń wobec myśliwych. I znów ujmijmy to delikatnie - niesłusznych. Wynika to z reguły z prostej przyczyny - obie strony tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. Nie jest to winą "Biesa" ani jego redaktorów. Przy okazji targów "Hubertus" chcieliśmy poświęcić numer łowiectwu. Planowaliśmy w tym numerze artykuł o "mitach, przesądach i uprzedzeniach wobec myśliwych". Materiał ten miał być przygotowany przez naszych kolegów będących myśliwymi - w redakcji nie ma myśliwych, nie znamy się na tym. Niestety, z różnych przyczyn, niezależnych od redakcji, materiał ten do nas nie dotarł. Nie zdąży też do najbliższego numeru, tak żeby mógł się stać czymś w rodzaju polemiki z opublikowanym już felietonem. A szkoda. Jednak przez cały czas łamy "Biesa" pozostają otwarte. Jeśli ktokolwiek czułby się na siłach napisać artykuł o myśliwych czy łowiectwie - zapraszam. Czy będzie to polemika z autorem felietonu, czy będzie to artykuł o uprzedzeniach wobec myśliwych, czy artykuł który pokaże że łowiectwo jest pasją i wspaniałym hobby - z chęcią go opublikujemy. Choćby po to, żeby pokazać tej "ciemnocie" od wiatrówek i czarnego prochu, że tak jak ich zabawa, tak łowiectwo jest czymś innym niż się powszechnie wydaje. Może wzajemne poznanie się da jakiś efekt... Dlatego też zapraszam do lektury czysto hobbystycznego miesięcznika Broń i e-Strzelectwo "Bies" (http://bies.airguns.pl). Jako ciemnota strzelająca do puszek z wiatrówek, chociaż mogąca swobodnie strzelać z dowolnej broni palnej, kłaniam się nisko i pozdrawiam, Miłosław Majstruk "Bies" Autor: Miki-Błonie godzina: 10:13 Witajcie Od jakichś trzydziestu lat przez lufy rozmaitych kalibrów i systemów przepuściłem z tonę ołowiu. Dziś praktycznie ograniczam się do wiatrówek i to dużo poniżej limitu energetycznego. Strzelam, bo lubię to robić - ale nie zdarzyło mi się przez te trzydzieści lat strzelić do jakigokolwiek zwierzęcia. Dlaczego? Zwyczajnie - prościej iść do mięsnego, i zakupić odpowiedni kawałek chabaniny. Niemniej nie czuję się z tego powodu ani trochę lepszy, ani gorszy od tych, co mają na rozkładzie słonie i nosorożce :) Piłka używana w grze łączy tenisistę, futbolistę i rugbystę - czy oceniamy ich przez pryzmat przepisów i obyczajów obowiązujących tylko w dziedzinie, którą uprawiamy, czy lubimy? Oczywiście, że nie. Jarosze, nawiedzeni obrońcy zwierząt, przeciwnicy posiadania broni itp to swoista ekstrema. Mają prawo posiadać takie poglądy, mają prawo je głosić, czy ich bronić. Na tym polega wolność słowa. My mamy swoje racje i poglądy, i też możemy o tym mówić głośno. Nie mam nic przeciwko temu, by podyskutować swobodnie na takie tematy - rozmowa pozwala przedstawić stanowiska stron, i argumenty za i przeciw. Dla laika myśliwy to potykający się o własną flintę pijany w trzy d*** przedstawiciel "establishmentu" zaś wiatrówkowicz to podobnie pijany d**** strzelający do psów i dzieci z balkonu. Taki obraz naszych środowisk budują media - sceny z polowań w polskich filmach to najczęściej właśnie widok pijatyki. Bez echa przechodzą wydarzenia typu międzynarodowych zawodów FT w Morsku, za to gazety trąbią na cały głos o każdym przypadku postrzału z wiatrówki - choć na setki tysięcy, czy wręcz miliony wiatrówek sprzedanych w Polsce jest to statystycznie pomijalny odsetek. Jeżeli jeszcze i my na forach typu bron.iweb.pl czy tego będziemy się wzajemnie szczuć na siebie, to jedynie pogorszymy obraz strzelectwa widoczny dla rzeszy niestrzelających. Bo takie fora czytają i oni. Nie ma żadnej różnicy moralnej pomiędzy chodowcą świń, spożywającym efekty swojego chowu, a myśliwym, spożywającym to, co upolował. Podobnie, jak nie ma większej różnicy pomiędzy d**** zakładającym wnyki, a podpalającym złapanego kota. Jednoczmy się przeciwko d**** :) Osobiście nie wartościuję strzelców pod względem tego, czy strzelają do żywych, czy martwych celów, dopóki robią to zgodnie z obowiązującym prawem. Dzielę ich, jak i inych ludzi na mądrych i głupich. Chciałbym, żeby tych ostatnich było jak najmniej. Autor: MariuszG godzina: 11:55 ad Mirosław Majstruk i Miki, Bardzo dziękuję za udział w dyskusji i to tak wyważony. Dobrze jest móc komunikować się w obie strony. Fora internetowe są pełne postów nie do końca wyważonych czy trafnych. Wydaje mi się, że większość Kolegów odebrała artykuł o targach jako raczej zarzut do organizatorów niż do myśliwych. Proszę zatem nie odczytywać tej dyskusji jako głosu jedynie przeciw wiatrówkowcą. Niektórzy instruktorzy strzelectwa myśliwskiego sami polecają trening właśnie z wiatrówką. I w naszym i w Waszym środowisku zdarzają się czarne owce. Oby ich było jak najmniej. DB M Autor: deer.hunter godzina: 13:34 ad mmajstruk i Miki-Błonie :-) A przedostatnie zdanie cyt. "dzielę ich, jak i innych ludzi na mądrych i głupich" jest też moim życiowym mottem. pozdrawiam i DarzBór (choć to niemyśliwi) życzę dh P.S. Często "ćwiczę" ze "szkodnikami" do puszek, kapsli i innych tarcz . Z Diany21. Autor: P_iter godzina: 13:56 Jak milo widziec pelna zgode. Milek powiedz po jaka cholere publikujesz "Pogwarki..."? Nie tak dawno rozmawialismy na temat publikowania zdjec ran postrzalowych. Widzisz jakies podobienstwo? Kupa nazwana "felietonem" bedzie nadal kupa. Nikt poza sadami nie moze zmusic Redaktora Naczelnego do publikacji jakichkolwiek materialow. Jesli zostaly opublikowane, to zrobiono to z pelna swiadomoscia. Wiec powiedz - w jakim celu? Integracji? Nie odwracajmy kota ogonem. Teraz, och! i ach! Wszyscy razem pod raczke? Jak milo.... To, ze wszyscy sie kochaja, to piekne. Moze jakas parade zrobimy? Material o smierci sarny, nie moze w zaden sposob wzmoc sympati do mysliwych! Mysle, ze tych niezdecydowanych, dla ktorych sprawy mysliwskie byly obojetne, zniechecil do "pijanych w trzy d*** przedstawiciel establishmentu". Chcialbym to podkreslic. Pozdrawiam Autor: Miki-Błonie godzina: 14:22 P_iter - o sprawach trudnych należy rozmawiać. Nawet spierać się o nie. Należy tylko dbać, by to była rozmowa na argumenty, nie na noże. To się da zrobić, pod warunkiem opanowania od pierwszych momentów. Bo jak już oprócz pryncypiów w grę wejdą osobiste animozje, to już za późno. Autor: predator godzina: 15:35 Dopiero teraz zrozumiałem intencję artykułu. Panom wiatrówkowcom wycie w strzelaniu przeszkadzało. Co za brak elementarnej kultury osobistej! Zaprasza się szersze grono gości na imprezę by pokazem Polskiej tradycji i kultury łowieckiej okazać brak manier i gościnności. Rzeczywiście impra do bani. Choć można było powalić do puszek. Ale w chamskiej atmosferze to żadna przyjemność. Rzeczywiście polscy myśliwi to zapijaczone buce. A wszystko wina mediów. Bo po chabaninę bliżej do sklepu jak do lasu. I jeszcze podyskutujmy. A ja się elegancko pytam o czym? O wyciu? Waleniu do puszek? Bo o chabaninie ani szmalcu nie pogadamy bo nie gustuję. A zacnych kandydatów do dyskusji nie brakuje. Jeden kulturalniejszy od drugiego. Aż dech zapiera. I dyskutują elokwentnie i poziom jest i mądre przekonania. Elegancja i szyk. Kwiat strzelectwa polskiego pod postacią wiatrówkową. I rację mają. Bo w jedności siła ! I w emocje nie należy popadać bo to nieeleganckie. BBBBBUUUUUHAHA !!! I nie przystoi. Ale porządek musi być - co kto pisze jego rzecz. A jak się nie podoba to pan może pana majstra pocałować tam gdzie słońce nie dochodzi, w dupę. Ale napiszcie - wydrukujemy. Szlachetność i gest. Sielanka. Musi parada być! Zresztą wszystko można wyjaśnić .Tylko spokojnie, bez emocji. Po fakcie. Panowie nie przepraszajcie to nie wina pisma, to te pismaki od siedmiu boleści gnioty piszą i ferment sieją. Wy nie macie sobie nic do zarzucenia :-) Integrujmy się! Smacznego :-) Autor: P_iter godzina: 15:35 Ad. Miki-Błonie Kolego, z Milkiem i Radkiem znamy sie kawal czasu i jesli nie przyjaciolmi, to na pewno bardzo dobrymi kolegami jestesmy. Bez wzgledu na roznice zdan, mysle, ze tak zostanie. O wzajemnych animozjach mowy byc nie moze. Pozdrawiam Autor: Maryna godzina: 16:24 Jak pogodzic wode z ogniem? Kto napisze "felieton" o łowiectwie? Czy mozna o tysiącletniej historii, jej rozwoju, powstawaniu kultury i obyczajów, niepowtarzalnych przygód i emocji, wiernosci i przyjaźni, symbiozie człowieka z Naturą, napisac sobie F e l i e t o n? O łowiectwie napisano tysiące książek, rozprawy naukowe, powstały setki utworów muzycznych, pisano opery. Łowiectwo jest nieodłączną częścią dziedzictwa ludzkosci. Proszę, niech ktos napisze o tym felieton!!! O pasji wiatrówkarskiej Tak. Wiatrówki są od kilkudziesięciu lat i historię tej zabawy można w felietonie przedstawic. Dlatego proszę, nie próbujcie tych tak bardzo odległych pojęc mieszać a tym bardziej utożsamiać. Róbmy swoje, niech każdy czyni to, co potrafi najlepiej. I przy zachowaniu dobrych obyczajów. Autor: Miki-Błonie godzina: 16:52 Równie elegancko odpowiem :) A co mi tam... Targi ktoś organizował. Nie znam możliwości lokalowych, ale ulokowanie stoisk obok sceny, w tym nieszczęsnej strzelnicy to babol organizatora, a nie myśliwych, czy wiatrówkarzy. Jeżeli artykuł spowoduje, że nastepnym razem takie niuanse weźmie się pod uwagę planując rozkład stoisk, to spełni swoje zadanie. Ty chcesz rozmawiać o wyciu i strzelaniu do puszek - Jan Kraśko o mordowaniu zwierzątek. Jeżeli nie będziemy o tym rozmawiać, to za chwilę zaczniemy do siebie rzucać kamieniami, albo strzelać. Jeżeli nie powiemy sobie, że nasz sposób na życie nie jest jedynym akceptowalnym, że inna postawa, czy podejście do tematu jest dokładnie tyle samo warta, co i nasza, to animozje będą tylko narastać i wybuchać w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Mamy dość przeciwników spoza światka strzeleckiego. Wszelkiej maści zieloni chcą zakazać polowań, pacyfiści dążą do ograniczenia dostępu do broni, z wiatrówkami włącznie. Spokojna rozmowa na forum może wiele wyjaśnić, i uspokoić atmosferę. Dlatego warto rozmawiać. Autor: Miki-Błonie godzina: 17:04 Ani o całym łowiectwie, ani o całej pasji wiatrówkowej nie da się wszystkiego napisać w felietonie, i nie temu ta forma służy. Postawa i poglądy autora felietonu nie są jakimś ewenementem - to dość popularne poglądy. Wolisz, by to wydrukował w "Przyjaciółce"? czy innym popularnym periodyku? Bies jest niszowym e-zinem - ma góra kilka tysięcy czytelników, w większości związanych ze strzelectwem. Światy wiatrówkarzy i myśliwych się przenikają, to nie są odrębne byty. Nie da się tych problemów zmieść pod dywan - podobnie jak kwestii aborcji w polityce i religii. Do wieku wiatrówek dodaj trochę, bo jest z czego. pierwsze wzmianki są już we wczesnym średniowieczu, a w czasach napoleońskich wiatrówki były bronią regularnych oddziałów, i to bardzo skuteczną oraz groźną. Zaś tradycja bractw kurkowych, strzeleckich jest kontynuowana dziś między innymi przy użyciu wiatrówek. Nie ma żadnej różnicy, czy pocisk do celu niesie proch czarny, bezdymny, czy sprężone powietrze. Są wiatrówki w kalibrach 9mm i więcej, o potężnej sile rażenia, z których można spokojnie polować jak ze sztucera. Autor: Miki-Błonie godzina: 17:06 Chodziło mi raczej o szersze grono :o) Autor: Jenot godzina: 17:24 Redaktor pisma wiatrówkowego napisał artykuł o targach łowieckich. Ma prawo wyrazić swoje zdanie o Hubertusie, nie wypada jednak nazwać pokazu „wabienia i trąbienia myśliwskiego“, koszmarnym przeżyciem. Moim zdaniem zawinił organizator lokując kramy z wiatrówkami obok sceny z ryczącymi panami w tyrolskich kapeluszach.Chociaż nie tak całkiem, bo stoisko z ochraniaczami słuchu znalazło się tam raczej nie przypadkowo : )) Jako że wszyscy uczymy się na błędach, jestem pewien że w przyszłym roku będzie lepiej. Po tych - w większości negatywnych recenzjach - organizatorzy na pewno wezmą się w garść. DB |