Czwartek
06.10.2005
nr 067 (0067 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Myśliwy – zdrajca ?

Autor: Grucha  godzina: 12:29
W tym temacie każdy ma jakieś doświadczenia dobe i złe. Jeżeli chodzi o mnie to w moim kole nigdy nie odczułem fałszywej pomocy. Przecież takie podejście krótkie ma nogi, szkoda że nie każdy to rozumie. Zdarzyło mi się że ktoś potrzebował dzika (jak to bywa urodziny/imieniny czy chrzciny) sami wiecie, byłem świadkiem jak moi koledzy doradzali jak umieli i działało. Sam też byłem w takiej sytuacji i skorzystałem z pomocy kolegi "Witek" -skutecznie. Moim zdaniem każdy sam z czasem będzie wiedział który kolega z koła jakie ma podejście i czy nalezy mu pomóc. No, z kozłami jest już troszeczkę inaczej, tutaj jest już zauważalna lekutka konkurencja, ale nie ma jakiejś fałszywej zawiści. Są osoby, które często są w łowisku i bardzo są wyczulone na informację o kozłach selektach, no ale jeżeli czasami jest trudno wykonać plan to dlaczego im nie pomóc. Rozumiem rozczarowanie gdy "twój" upatrzony kozioł został strzelony właśnie przed twoim planowanym podchodem, ale to jest właśnie polowanie i nie można mieć o to żalu. Sam w tym roku nie streliłem kozła choć się starałem, albo czasu brakowało albo kozłów było sporo tylko jakoś nieselekcynje wyglądało. Kwestia noktowizji - nie komentuję. Jeżeli chodzi o bezpiecznik, to używam Tiki, jeżeli chodzi o głośność to z tego co próbowałem to jest całkiem podobnie jak Sako. Dzik uciekł mi po odbezpieczeniu na jakieś 60-70m, byłem w szoku jak dobry ma słuch, bo starałem się, nie było to zwykłe niedbałe przesunięcie. Sądzę że najcichszy bezpiecznik ma Sauer 202.