![]() |
Niedziela
09.02.2025nr 040 (7133 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Niech będzie pochwalony.... Autor: WIARUS godzina: 09:16 @bfgj - tym się nie przejmuj! Natknąłem się gdzieś na historyjkę - może i banalną, ale doskonale oddającą sens lub bezsens wszystkich tych niebios, piekieł, czyśćców i tym podobnych historyjek od wieków służących niczemu innemu tylko dyscyplinowaniu głupiego i bojaźliwego ludu. Może niezbyt dokładnie, ale tak ją zapamiętałem: - Ateista po śmierci, jak wszyscy zmarli trafia w zaświaty. Puka więc ten zmarły ateista do bramy, na którą trafił na swej drodze w zaświatach, czeka, puka raz jeszcze i wreszcie ta skrzypiąc, lekko się uchyla. Bramę uchylił diabeł, ewidentnie lepszego sortu, wyższy szarżą sądząc po nienagannie skrojonym garniturze, kłania się i gestem ręki (na przegubie iWatch 6 generacji) zaprasza go do środka. – Dzień dobry, zapraszam Szanownego Pana do naszego królestwa, zaręczam, nie mógł pan lepiej trafić. Na początek oprowadzę pana po naszym gospodarstwie. Ruszają. Diabeł kroczy przodem, co chwilę ktoś ich wymija, co chwilę komuś się więc kłania (oj, jakie tu postaci ciekawe się pojawiają, no, no, no, kto by przypuszczał), i dłonią wskazuje raz na lewo, raz na prawo. - Tutaj są sypialnie – mówi – tu odpoczywacie, czytacie, jecie posiłki, jeśli chcecie, ale gdyby co to mamy też stołówkę i kilka restauracji, w tym wegetariańską. O, a tu – kontynuuje – są natryski, sauna, solarium, jacuzzi, nieco dalej korty tenisowe i dwie siłownie. Jeśli tylko będzie miał pan ochotę, można korzystać z wszystkiego do woli. Ateista zdziwiony, bo za młodu, na obowiązkowych i znienawidzonych lekcjach religii, różne rzeczy mu o piekle opowiadali. Syf i kiła miała być, a tymczasem…wchodzą do pomieszczenia po lewej, a tam wielki stół, długi niczym peron na dworcu we Włoszczowej, a na nim najlepsze alkohole, żarcia wszelakiego bardzo dużo, chętne do bunga bunga dziewczyny przechadzają się nieśpiesznie kręcąc dupeczkami. Wszystkie te przyjemności oczywiście są za friko, gra muzyka więc niektórzy tańczą, inni odpoczywają na sofach ustawionych pod ścianą. – Czy ten przycupnięty na tej zielonej kanapce, tej pod obrazem Tęczowej Maryi, to nie przypadkiem Wojtyła? – pyta zdziwiony ateista. – Ależ tak, to on osobiście. Lubi czasem sobie tu przyczłapać, przysiąść i popatrzeć na te harce, na te nagie pupcie panienek, te dyndające fiutki bywa, że jego dobrych kiedyś kolegów. To dobrze na niego działa, wycisza się, uspokaja, wydaje się być spełniony, choć cały czas dopytuje, gdzie jest Stasio, a my ciągle mówimy, że jeszcze trochę, jeszcze odrobina cierpliwości i z pewnością razem będą sobie tu siedzieć, kontemplować i podziwiać zgrabne tyłeczki nieletnich samobójców. W swoim żywiole będą. No, ale przecież po to właśnie jest to miejsce. Umierać nie żyć! Idą dalej. Ateista czuje, że musi być w tym wszystkim jakiś podstęp albo hak, ale grzecznie podąża za swoim przewodnikiem. I oto następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na świecie kiedykolwiek wydano, we wszystkich możliwych językach. Diabły pilnują ciszy, a obecni tam w skupieniu czytają, niektórzy robią notatki. W czwartym rzędzie po lewej, przy drugim stoliku, sam Kołakowski coś studiuje. I trwa tak to zwiedzanie, aż do momentu, kiedy dochodzą do końca korytarza, do potężnych dębowych drzwi wzmocnionych stalowymi okuciami. Przewodnik je otwiera korzystając z szyfrowego zamka, ruchomymi schodami zjeżdżają do piwnicy. Tam zaś przybysz dostrzega coś zupełnie innego. Kotły, wiele kotłów ustawionych na gazowych palnikach a w tych kotłach ludzie się smażą, krzyczą, wręcz wyją, skręcają się w męczarniach niesamowitych, a diabły – nagie torsy, umięśnione klaty – widłami traktują tych, którzy chcą uciec, wydostać się z tej bulgoczącej smoły. Odór jest niesamowity. Ateista jest przerażony widokiem - nic z tego nie rozumie, więc drżącym głosem pyta: – Panie diable, ale o co chodzi, co jest grane? Wcześniej te komfortowe pokoje, knajpy, czytelnie i wielka imprezownia z dziewczynami a tu coś takiego - kotły, ta wrząca smoła…? – Szanowny panie – odpowiada diabeł – proszę się tym nie stresować. Na nich niech pan po prostu nie zwraca uwagi. To są katolicy, oni tak to sobie wymyślili, więc zgodnie z ich życzeniem tak im to urządziliśmy. Mają to co chcieli. Pokazuję to panu, bo to taka nasza ciekawostka, taki dość osobliwy skansen. No to co, idziemy dalej? Autor: bfgj godzina: 11:40 @WIARUS Czy ja wierzę w piekło i niebo? Zauważam ,że Ty nie czytałeś moich wpisów na ten temat , albo zwyczajnie o tym zapomniałeś. Ciągle szufladkujesz mnie w miejscu w którym zdecydowanie nie jestem. Czy ja mam znowu rozpoczynać dyskusję czy to co naucza KK jest prawdą czy raczej fikcją? Abyś nie szukał moich wypowiedzi na ten temat to krótko powtórzę. Dla mnie wiara i KK to przede wszystkim bardzo silna tradycja. Czy Ty myślisz że katolicy nawet praktykujący nie mają żadnych wątpliwości? Mają. Tylko te wątpliwości to nie jest podstawa wiary. Historyjka którą przytoczyłaś jest bardzo interesująca. Traktuję ją w formie dowcipu. Ja też nie wierzę w piekło i niebo i nigdy nie pisałem i nie udowadniałem ,że jest inaczej. |