![]() |
Piątek
03.08.2007nr 215 (0733 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Opłaty za zwierzynę. Autor: Pyza godzina: 08:28 No to może o to właśnie chodzi! Nie hodujesz nie polujesz - tylko w nieco zmodyfikowanej wersji.... DB Pyza Ps. Dobermann, koledzy z koła Ci nie powiedzą, ile płacą? Autor: Pomorski Łowca godzina: 10:25 Kolego Doberman, Jako członek koła masz prawo wglądu do dokumentów finansowy koła. Poproś o rachunki wystawione przez koło, raport kasowy oraz wyciągi bankowe. Tam znajdziesz gdzieś informację ile i który kolega zapłacił za zwierzynę. Wszyscy powinni płcić wg. tych samych zasad. Jeżeli jednak szczęśliwy biedak o dochodach 700 zł jest kolegą strażnika ważącego braną na użytek własny tuszę to nie ma możliwości by sprawdzić ile ów rogacz czy dzik ważył. A Ty Kolego ponieważ jesteś z innego świata, należysz do innej klasy społecznej, stać Ci by polować 500 km od domu, będziesz płacił jak za zboże. Bo Cie na to stać ! Gdyby Cie nie było stać - wówczas byś nie polował i nie płacił. Mamy więc bardzo ciekawy dylemat moralny - czy przestrzegać prawa (zasady obowiązujące w kole to też prawo) w myśl którego biedaka o miesięcznych dochodach 700 zł. nie stać na normalny zakup tuszy sarny. Mimo iż chlopisko ciężko pracuje w łowisku, dokarmia zwierzynę, szacuje szkody, buduje paśniki i ambony i dodatkowo jest świetnym towarzyszem łowów. Czy może lekko przymknąć na te zasady. Wszak prawo ma służyć ludziom i ma być zgodne z ogólnie przyjętymi zasadmi moralnymi i poczuciem sprawiedliwości. DB Autor: Dobermann46 godzina: 14:58 Poluję i należę do koła, który dzierżawi 3 obwody na Ziemi Lubuskiej. Wiem, że są tam równiez tereny łowieckie, gdzie dzika występuje o wiele więcej i o wiele więcej jest do wykonania planowanych odstrzałów - to jest odp. dla kolegi Mart i Szelest. Wracając do temetu, kto płaci,a kto nie?Nie mam żalu ani złości, że inny kolega myśliwy ma mniejsze dochody i go nie stać na zakup tuszy na użytek własny. Żal i złość jest w nieżyciowych przepisach regulujących ten problem! kiedy wprowadzano podwyższone opłaty, byłem jednym z nielicznych, którzy oponowali przeciw. Moje argumenty nie znalazły zrozumienia. A były one następujące. To myśliwy odwala tą czarna robotę w łowisku, to myśliwy dba o zwierzynę,należycie gospodaruje nią. Dlatego powinno się w ramach nagrody wprowadzić coś na wzór premii za całokształt przynależności do PZŁ i np. w zależności od zasobów łowiska i ilości myśliwych koło upoważniłoby wzięcie jednej sztuki zwierzyny na użytek własny bez opłaty. Przecież płacimy duże pieniądze na rzecz tego, że jesteśmy myśliwymi. Drugi mój argument podnosił sprawę mniej zamożnych kolegów myśliwych, ktorych po prostu nie bedzie stać na wzięcie zwierzyny na użytek własny, a to spowoduje, że wzrośnie kłusownictwo, choc nie chciałem użyć takiego sformułowania, ale życie to pokazuje. Chyba w każdym kole są myśliwi mniej lub bardziej zamożni. Są też tacy, którzy pogodzili się z takimi przepisami i albo tylko polują, albo dali sobie spokój. A jeszcze inna grupa myślywych wychodzi z założenia, że jak strzelą i nie zgłoszą to nic się nie podzieje. Dzięki takim przepisom łowiectwo staje się hobby dla bardziej zamożnych obywateli,plan odstrzałów to jedna strona medalu, a pozyskiwanie na "lewo" zwierzyny to druga strona medalu. dzięki takim nieżyciowym przepisom z kół odchodzą najbardziej doświadczeni myśliwi o wielkiej kulturze łowieckiej bez których łowiectwo traci swój prawdziwy piękny urok. Jak z tego zaklętego kręgu znaleść wyjście?! Opisałem tu pewien aspekt łowiectwa z ktorym zetknąłem się bezpośrednio lub pośrednio.Ja akurat jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie muszę kombinować, bo mam zasadę, że nie płacenie za zwierzynę,to szkodzenie własnemu kołu. Ale dlaczego nie bierze się pod uwagę myślywych, ktorych dochody są skromną emeryturą starczającą na skromne przeżycie. Czy nie mozna złagodzić ich w stosunku do mniej zamożnych, stworzyć preferencyjne ceny za zwierzynę właśnie z myślą o tych mysliwych. A tak powstaje patologia i drugi obieg upolowanej zwierzyny. DB |