![]() |
Poniedziałek
29.10.2007nr 302 (0820 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Niebezpieczne polowanie Autor: Krakus godzina: 03:36 Iwona, Odebrałem Twoją wypowiedź w tonie: Polowanie może być niebezpieczne i musimy się z tym pogodzić. a ja to widzę tak: Ponieważ postrzelony dzik jest bardzo niebezpieczny to nie można sobie pozwolić na głupią brawurę. Doświadczenie (własne lub cudze) i rozsądek to niebezpieczeństwo sprowadzają do minimum. Przepraszam, jeśli źle Cię zrozumiałem. krogulec, Może zbyt daleki skrót myślowy z mojej strony. Usłyszeć jak psy grają to jeszcze nie powód by w kukurydzę wchodzić, to jedynie wstęp do dalszych decyzji. Jeśli go tak trzymają, że dzik się nawet nie opędza to wejść można i z przyłożenia dostrzelić, jeśli do niego tylko doskakują to trzeba odczekać – mogą go wyprowadzić na otwarte, mogą również i tak zmęczyć, że wejście będzie możliwe. Jeśli dzik się dobrze trzyma to i w dzień wchodzić nie można bo metr lub dwa widoczności przy ograniczonej kukurydzą swobodzie ruchów to zdecydowanie za mało – jeśli już to tylko z pojedynczym małym psem oszczekującym z bezpiecznej odległości, w przypadku szarży psa na linii nie będzie a nastąpić ona może jedynie ze spodziewanego kierunku. Czasem trzeba zastosować metody niekonwencjonalne. W ubiegłym sezonie na rannym wyjściu kolega postrzelił wycinka. Świetnie w złaji pracujące wahtel z karelem trzymały go w kępie gęstych malin do późnego popołudnia ale o wejściu na odległość pewnego strzału mowy nie było bo widoczność wynosiła dokładnie zero – zarówno dzik jak i psy były niewidoczne pod grubą warstwą gęstych liści. Nawet pomoc trzech jagów na wiele się nie zdała. W końcu wylazłem na sosnę i po godzinie, gdy psy przegoniły go w partię niższych malin, posłałem mu breneczkę w migający między liściami fragment hybu, który z góry zdawał się być karkiem. Wprawdzie okazało się, że dzik dostał w środek kręgosłupa ale można było psy odwołać i spokojnie dostrzelić unieruchomionego wycinka. darzbór! Autor: pit godzina: 09:07 Ad.jurek123 Z relacji poszkodowanego wynika jednoznacznie,że dzik wspiął się na tylne biegi, właśnie po strzale,bo rana powstała w momencie jak gość zasłaniał głowę rękami stojąc....czyli jest to możliwe. Dokładnie mi to opisywał i jest świadek...też myslałbym, że to niemożliwe... Autor: Mich godzina: 09:46 Wiele razy widzialem jak dziki w zagrodach wspinaja sie na tylne biegi a przednie opieraja na ogrodzeniu by dostac jakis smakolyk wiec raczej to niebyl jakis szczegolny akrobata. Autor: zygi godzina: 10:50 Myślę,że 'tur' źle to określił .Jeżeli dzik był ranny w przednią część tuszy a tył miał zdrowy to po prostu zad podniósł.Czy określenie "wspiął się" jest aż takie niewłaściwe?Dzik tak ranny może być na prawdę bardzo groźny. Pozdrawiam. Autor: Pieni chłopisko godzina: 11:05 A może wykonał klasyczną lewadę albo równie efektowną pezadę... Jedno natomiast jest pewne - "stanoł dymba" :) Autor: Kebas84 godzina: 11:22 A ja znam to z własnego doświadczenia i to bardzo dobrze. Jeszcze jako stażysta zaatakował mnie dzik i za miesiąc będzie rok jak chodze o kulach :( Naprawdę bardzo mało przyjemne uczycie :/ Oby było jak najmniej takich wypadków. DB Autor: jurek123 godzina: 13:57 Proszę kolegów Jak by to z opowiadania nie wyglądało budowa dzika wyklucza stawanie na tylnych "łapach" czyli "robienie dęba" jak zauważył jeden z kolegów.Stawanie w pozycji pionowej przy oparciu przednich biegów o coś jest jak najbardziej możliwe.Tak się złożyło że mieszkam 2 kilometry od jedynej kiedyś bazy cyrkowej w Polsce w Julinku. Znałem osobiście większość specjalistów od tresury zwierząt i wiem jak inteligentna jest świnia i co potrafi. Ale chodzić na tylnuch biegach żadnemu z tych speców się nie udało .To nie koń ,czy niedżwiedż. Krowy też nikt na tylnych nogach nie nauczył chodzic. Dzik może wysoko skoczyć ,może przyjąć postawę prawie pionową opierając się na przednich kończynachbo jest to naturalna postawa podczas krycia lochy ale nie zrobi popularnej drabiny jak niedżwiedż.Inna budowa. Pozdrawiam. Autor: Jurek Ogórek godzina: 14:06 nawet 30 kilogramowy kurdupel potrafi zaszarżować - ale o wspięciu się na mysliwego słyszę pierwszy raz -celem ataku zawsze są nogi - najczęsciej delikwenci maja silnie pokąsane nogi -rany bardzo trudno sie goją Autor: krogulec godzina: 14:14 ot Jurek 123 znaczy się miałem zwidy czy jak to Twój kolega cyrkowiec tłumaczy.... inna budowa oka czy co ? Autor: jurek123 godzina: 14:29 Kol krogulec .Mógłbym Ci odpowiedzieć równie dowpcipnie że z lotu ptaka inaczej to widać niż z ziemi ,nie wchodząc szczegółowo w budowę oka. Pozdrawiam. Autor: krogulec godzina: 15:03 Szanowny kolego Jurku 123 abstrahując od tresury na pewno Twój kolega cyrkowiec nie przewidział że do wykonania niektórych sztuczek ze zwierzakami myśliwi używają do ćwiczeń przyrządów o energii paru tysięcy Juli ... a dzika robiącego salto zpozycji stojącej przez gwizd widziałeś ? ( Strzał- wysoka komora z odległości 70 m podczas żerowania na polu po kukurydzy 7x64 Norma Vulkan) . A warchoł z odstrzelonymi breneką obiema przednimi biegami (wyłamane na łopatkach po strzale z 10 m na komorę i "wydmuchanym"przez pocisk sercu robiący na polu bruzdę 15 m długości przy pomocy tylko tylnych biegów to też bujda .... Szanowny Kolego Jurku 123 ....na pewno polujesz dłużej niż ja , widziałeś więcej niż ja ale zapewniam Cię ile byś nie zobaczył to i tak WSZYSTKIGO NIE ZOBACZYSZ i NIE PRZEWIDZISZ KAŻDEJ REAKCJI PO STRZALE . Energia kuli jest tak wielka , a siła życia zwierza jest tak nieokiełznana że dziwne scenariusze są wtedy pisane i guzik ma się do tego : teoria , uczone dysputy, tresury i inne fidrygałki . Ot co ! Dlatego ja nie jestem taki pewny w snuciu dywagacji co jest a co nie jest możliwe ze względu na budowę organizmu bo eksperyment zwierz - kula jest niepowtarzalny . Pozdrawiam Niech knieja Ci darzy obficie ..... ale tak zwyczajnie bez tych niespodzianek po których zdaje sie że śnisz albo i tak Ci nikt nie uwierzy w opisaną sytuacje . Wyrazy szacunku szponiasty Autor: Marek B. godzina: 16:12 Witam! ad. krogulec Popieram opinie w calej rozciaglosci. MarekB Autor: MAX-508 godzina: 18:17 Podziwiam kolegów "mądrość i odwagę" -tych którzy dochodzą odyńca nocą w kukurydzy z kilkoma dzikarzami,bo inaczej tego nazwać nie umiem ...szkoda słów.W razie trwałego kalectwa spowodowanego szarżą co powiecie dzieciom ???Że warto było??? |