![]() |
Środa
23.04.2008nr 114 (0997 ) ISSN 1734-6827 Hyde Park Corner Temat: Kolejny proces... Autor: Kulwap godzina: 06:36 Prawo i polityka! Karasińskiemu za zastrzelenie lisa w sezonie ochronnym włos z głowy nie spada (na razie!). Wieczorkowskiego za to samo skazali przez Sąd Powszechny. Ale do Wieczorkowskiego na polowania nie jeździł marszałek sejmu..... Gucwiński takze nie jest "od rządzących"- więc można się wykazac.... Autor: gustaw godzina: 08:16 Gucwiński: Ktoś próbuje mnie zniszczyć Antoni Gucwiński stanął przed wrocławskim sądem oskarżony o męczenie zwierząt Pozew o maltretowanie niedźwiedzia, który przed dwoma laty zakończył karierę znanego popularyzatora zoologii Antoniego Gucwińskiego, doczekał się wczoraj finału we wrocławskim sądzie. Autorowi bijącego niegdyś rekordy popularności programu "Z kamerą wśród zwierząt" grozi rok więzienia - pisze DZIENNIK. Spór idzie o niedźwiedzia brunatnego o imieniu Mago, którego wrocławskie zoo przygarnęło w 1991 roku, wraz z dwójką innych osobników urodzonych w Tatrach. Pozew po wielu latach skierowała Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt "Viva". "Przez dziesięć lat niedźwiedzia trzymano w małym bunkrze bez wybiegu, do klatki nie docierało słońce. Nie zrobiono nic, by poprawić sytuację misia" - mówił wczoraj DZIENNIKOWI przedstawiciel organizacji Cezary Wyszyński. Były dyrektor zoo nigdy nie przyznał się do winy. Twierdzi wręcz, że pozew zrujnował mu życie i zniszczył reputację największego popularyzatora zoologii, na którego programie wychowywały się dwa pokolenia Polaków. "Robiłem wszystko, by chronić te misie" - mówił wczoraj przed sądem ze łzami w oczach. Argumentował, że niedźwiedzie były agresywne i tylko dzięki wrocławskiemu zoo nie zostały odstrzelone. Mago zagrażał innym niedźwiedziom i ludziom, dlatego trafił do osobnej gawry, wielkości 13 metrów kwadratowych. "Tylko tam mógł mieszkać, nie krzywdząc innych niedźwiedzi, pracowników zoo czy turystów" - zapewniał wczoraj 75-letni nestor polskiej publicystyki przyrodniczej. Argumentował, że od 1997 roku Mago był na międzynarodowej liście wymiany zwierząt. Ogród w Holandii zgodził się go przyjąć, ale pod warunkiem, że miś zostanie wykastrowany. Holendrzy zapowiedzieli też, że jeśli będzie agresywny, uśpią go. "Nie po to opiekowaliśmy się nim tyle lat, by go wykastrowali, przecież to wyniszczanie zwierzęcia" - mówiła w trakcie procesu DZIENNIKOWI Hanna Gucwińska, żona byłego dyrektora zoo i współautorka "Z kamerą wśród zwierząt". Dziennik.pl Wydarzenia Autor: tadys ( BT ) godzina: 16:28 toteż napisałem, ze na politykę szkoda czasu, Trybunał w Strasburgu wyda wyrok, a kasę zapłacimy my wszyscy, bo nasze prawo nie przewiduje inaczej, ot, eto wsio.......... pozdrawiam, tadys Autor: freon godzina: 17:17 Gdyby miś posiadał do swojej dyspozycji wiele więcej miejsca także byłby w niwewoli ale by się tak nie męczył. Może faktycznie lepiej było by go uśpić niż utrzymywać go przy życiu za wszelką cenę. DB |