Środa
24.08.2005
nr 024 (0024 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Czym skorupa za młodu  (NOWY TEMAT)

Autor: afer kiler  godzina: 19:27
Koniec sezonu łowieckiego, plany wykonane więc na bażanty poluje się chętniej. Marek Durakiewicz z ojcem Wojciechem wybrali się w ładny lutowy dzień 2005 na polowanie "z podjazdu". Z podjazdu tzn. siedząc w samochodzie z okna strzela się do ptaków cieknących po łace lub ściernisku. Róznorodne polowania na ptaki w tym bez psa są chętnie realizowane przez niektórych członków KŁ nr 9 Lubelskie Towarzystwo Myśliwskie. Mając w swych szeregach byłych sędziów, łowczego okręgowego, rzeczników i sędziów sądu łowieckiego a na wszelki wypadek także obsługę lubelskiego więzienia- członkowie ci uważają, że nie wszystkie zakazy są dla nich. Pech chciał, że polowanie z okien samochodu zauważył strażnik Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie. Młodszy i sprawny fizycznie Marek z podniesionym po celnym strzale bażantem zauważywszy strażnika łowieckiego szybko udał się w pobliskie zarośla. Ojciec nie mając tyle sił co syn nie zdołał uciec ani samochodem ani pieszo. Strażnik PSŁ przystąpił do służbowych czynności. Okazało się, że Wojciech Durakiewicz syna nie zna, dokumentów żadnych nie ma przy sobie a jedyne co ma to chęć pokuty i łzy lejące się jak z kranu. Młody strażnik widząc autentycznie płaczącego starszego człowieka odstąpił od dalszych czynności pouczając, ze strzelanie z okien samochodu i to o parę metrów od zabudowań jest naruszaniem przepisów. Upewniwższy się, że strażnik PSŁ odjechał syn wyszedł z krzaków i wraz z ojcem odjechał także. Jak zrozumiał lekcję wynikającą z przygody? Otóż w dniu 13 luty wziął udział w nielegalnym polowaniu strzelając dzika na którego z naganką i zbiorowo polować już nie było wolno. Co było potem - znamy z opisów na forum i decyzji sądu łowieckiego. Nie wiadomo jakie stanowisko zajmie prokuratura ale rokowania są takie, że na około 10 lat Marek pożegna się z polowaniem. I może gdyby posłuchał rady kolegi który powiadomił ORD na zawieszeniu półrocznym może by się skończyło. A mówią, że pokorne ciele dwie matki ssie! Ale Marek cielęciem nie jest!

Autor: Rzecznik Prasowy  godzina: 20:19
Olala, zaraz tam sie czepiać ze syna nie zna, no moze syna nie znać., grzechy młodości bywają rózne. A ze bażanta strzelił? Ano stzrał był wybitnie sanitarny, toć na pewno bażant był szprotawy, alboli 1 skrzydła nie miał- już od młodego- co w dodatku zdecydowało o jego selekcyjności. Ot porste;) Co do polowania na dzikie dziki. A zaraz tam nielegalna zniorówka. Po prostu poprzedniego dnia którys zgubił obrączke, a jak wiadomo mąż bez obrączki to chłop na 102 (100m od domu i 2 metry pod ziemią) to i poszli szukac. A 1 wzioł broń bo w okolicy szalał zbiegły włascicielowi hart, coś jak statek widmo. A ze wyszedł dzik? To dzik jak hart- jeno barziej w morde strzelony. A kto tam ogo ssał, ze im płazem uszło to ja wnikał nie będe;) Pozdrawiam filip ps. coby było wesołio, mimo ze temat powazny