Poniedziałek
06.03.2006
nr 065 (0218 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: beskidzkie kłusowanie

Autor: Brek  godzina: 00:06
Znam osobiście co prawda tylko kilku mysliwych ze ZŁOMEM, ale jestem przekonany, że nie strzelają do saren ani do innej zwierzyny w okresie ochronnym, chociaż za kolanko pewnie łapią. Co jakiś czas publikuje się tego rodzaju sensacje i dobrze, żyjemy w końcu w wolnym kraju. Byle nie uogólniać, ani nie przedstawiać świata w krzywym zwierciadle "największy odsetek kłusowników to poprostu pełnoprawni myśliwi..." - masz jakieś dane na ten temat ? W cytowanym artykule jest mowa o czterech mężczyznach (pijanych).... Na jednym zdjęciu (ilustracji cytowanego artykułu) przedstawiającym "kłusownicze trofea", na ścianie wisi krzyż i coś co przypomina drewniany różaniec. Czy na tej podstawie można wyciągnąć wnioski, że byli również członkami koła różańcowego, a jak tak, to co z tego ? To jest dokładnie taka sama demagogia. Przepraszam jeśli kogokolwiek uraziłem. Chcę tylko zwrócić uwagę na krzywdzące uproszczenia i uproszczone osądy. Na szczęście oprócz "pełnoprawnych myśliwych" strzelających z okien daczy do saren i to w okresie ochronnym, czasem bohaterami sensacyjnych doniesień stają się pijany kierowca wiozący autokarem dzieci na wycieczkę szkolną lub chirurg, który zaszywa w brzuchu jakiś przedmiot. Nie wspomnę o pedagogach-pedofilach - robi mi się gorzej na samą myśl, że któryś z wyżej wymienionych też może przypadkiem należeć do PZŁ - jeszcze ktoś wyciągnie wnioski, że największy odsetek........................................................ "to poprostu pełnoprawni myśliwi.... " Pozdrawiam. P.S. Zachodzę w głowę, po co pełnoprawnym myśliwym domowej roboty karabin ?

Autor: GLG  godzina: 01:32
ad linas Można być sympatykiem łowiectwa ale myśliwych już niekoniecznie. Zwłaszcza niektórych "gatunków" myśliwych. ad Brek Dajmy pedofilom i chirurgom spokój, bo możemy pójść w "krzywdzące uproszczenia i uproszczone osądy". Wnyków z różańca nikt tam nie zastawiał, więc i jego możemy przemilczeć. A co do odsetka - stwierdziłem jasno, że JA miałem poczucie jego rozmiarów. O tym, czy jest to poczucie uzasadnione możnaby dyskutować długo w noc. Z karabinem może być tak, że dla niepoznaki broń myśliwska zgodna z zezwoleniem grzecznie leżakuje w domu a do rozrywek na daczy służą fachowe samoróbki. Maskowanie to chyba część rytuałów, nieprawdaż? Gorzej niż sprawa broni, widzi mi się "wspólnota" kłusownicza i rozmach procederu a także to, że cała sprawa nie miała miejsca gdzieś hen, w Posce B czy nawet C (gdzie skłusowany zwierz w całości trafi do gara a trofea do gminnego pasera i dalej na Allegro) ale na obrzeżu dużego miasta ex-wojewódzkiego. Ciekawe też, jak takie rewelacje o specyficznych łowach wpływają na na "morale" autentycznych kłusowników. W MOJEJ osobistej opinii - kłusownikom wtedy gęba się raduje a broń sama w łapy idzie...Ale może się mylę, jestem wszak tylko "sympatykiem". Pozdrawiam

Autor: Brek  godzina: 06:55
ad GLG A co z kierowcami autobusów wiozącymi dzieci po pijaku ? Ciekawe, czy fakt ujawniania takich przypadków nie powoduje, że morale kierowców zawodowych osobowych spada, a kierownica sama im w łapy idzie jak popiją.... Ja też nie mam pewności, wszak prawko mam tylko kategorii B. Pozdrawiam :-)

Autor: Mark - 2  godzina: 10:10
Kłusownictwo, było jest i będzie i nie w tym aby sobie wzajemnie udawadniać w której grupie społecznej (zawodowej), jest ono największe - lecz należy po prostu o tym mówić i pisać bez względu na status społeczny kłusownika - ponieważ jest to przestępstwo, (a w okresie ochronnym, dodatkowo jeszcze najgorsze chamstwo - nie chcę tu używać słów powszenie znanych jako obraźliwe). Może nagłaśnianie takich przypadków (ale bez zbędnych emocji), spowoduje iż część "potencjalnych" kłusowników zastanowi się przed podjęciem takiej decyzji. Niestety duża w tym też (czego nie da się ukryć), wina sądów, a szczególnie wydawanych wyroków (ze względu na niską społeczną szkodliwość itp.), gdyby wyroki były adekwatne do popełnionego czynu oraz za każdym razem (obowiązkowo, co należałoby zapisać w prawie), dany osobnik musiał by zwrócić ekwiwalent za bezprwawnie pozyskaną zwierzynę (zgodnie z cennikiem), to podejrzewam iż kłusownictwo pomału by zamierało, po prostu jak by nie patrzył, kara finansowa jest bardziej doktliwa niż wyrok np. w zawieszeniu. Co do myśliwych - kłusowników, tu wyroki powinni być obligatoryjnie, z górnej krawędzi paragrafu, poniewż jak tu przytoczono, kierowca zawodowy siadając po "spożyciu" za kółkiem, lub nawet lekarz przystępujący do operacji po "jednym", jest w pełni świadomy swego czynu, tak i myśliwy kłusując w okresie ochronnym (lub kłusując w ogóle), robi to też z premedytacją, nie ma w jego czynie nic, co mógłby go usprawiedliwić (alkohol powinien być okolicznością dodatkowo go obciążającą). Oczywiście winni są przede wszystkim ludzie, popełniający takie czyny, ale uważam iż dużą częsć winy ponoszą ludzie z aparatu władzy i nie tylko sądowniczej, ale u nas w PZŁ też, (Sądy Łowiecki, Rzecznicy Dyscyplinarni - przykład, ostatnia Brać Łowiecka, str. 28 - artykuł pt. "Sędzia kryje kłusowników"). Gdy takie przypadki nie będą natychmiast i z całą konsekwencją ujawniane a sprawcy ukarani zgodnie z obowiązującym prawem, maksymalnymi wyrokami - to nigdy nie pozbędziemy się ze swego grona "czarnych owiec", a szukanie kolejnych sensacji nie wniesie nic konstruktywnego do łowiectwa, niepotrzebnie tylko robi z nas wszystkich "kłusowników", a przecież jest to ewidentna bzdura. D.B. Ps: Na terenach gdzie poluję, nie stwierdzono iż najwięcej kłusowników to myśliwi, nie wiem na jakiej podstawie autor tego postu wysuwa tak daleko idące wnioski, może jakiś dane w tej sprawie. Aby kogoś oskarżać to chyba trzeba mieć dowody?. Ten artykuł nie jest takim dowodem, biorąc pod uwagę ilość myśliwych polujących na tych terenach. Gdyby kłusowało powyżej 50%, myśliwych np. w danym okręgu, to chyba wtedy można byłoby mówić o większości - czy autor ma na to dowody?. Przypomina mi to posty bfgj-ta, który wszystkich i wszystko wrzuca do jednego wora, aby tylko była sensacja - tylko co to zmieni?.

Autor: pniewa  godzina: 10:16
ja wczoraj jak próbowałem na liska z wabikiem, to okazało się, że miejscowi kradli drzewo. Starali się być cicho, ale po moim wabie zaczęli się naradzać co to :( Dla dociekliwych nigdzie nie dzwoniłem

Autor: Brek  godzina: 11:04
ad. Mark-2 Zgadzam się z Tobą w 100%, myslę, że zareagowałem zbyt emocjonalnie lekko dotkniety postem GLG. Problem istnieje i chowanie głowy w piasek nie rozwiąże niczego, ale podobnie nieskuteczne są "sensacyjne" , a do tego obraźliwe tezy (oskarżenia) iż najwiecej kłusowników to myśliwi. Pozdrawiam, D.B.

Autor: jurek123  godzina: 11:17
Jedno jest w tym wszystkim pocieszające że jak ktoś kłusuje to wcześniej czy póżniej wpadnie.Zawsze to powtarzam swoim kolegom jak mnie informują o jakichś niezlokalizowanych strzałach na terenie któregoś z obwodów.

Autor: Mark - 2  godzina: 11:34
Tylko pytanie zasadnicze, dlaczego nie wcześniej - o ileż wtedy byłoby mniej problemów. Tylko w tym przypadku podejrzewam, jest też część naszej winy, nas myśliwych - niejednokrotnie "wiemy",lub "domyślamy się" - a tak naprawdę nie zadajemy sobie na tyle trudu, aby to udowodnić, bądź przynajmniej przerwać. Niestety jeszcze zbyt często "chowamy głowę w piasek" lub udajemy iż nas to nie dotyczy. A to się niestety później na nas samych "mści" - wystarczy tylko poczytać co o nas wypisują. D.B.

Autor: huszcza  godzina: 13:22
Zgadzam sie co do tego że wypisują bzdury, tak jak GLG pisząc o większości. Najważniejszym osiągnieciem tych paru lat demokracji Panie GLG jest to że w wiekszości przypadków aby kogoś oskarżyć to trzeba mu to jeszcze udowodnić. Na terenie gdzie poluję mamy uroczysko gdzie lubi zatrzymać się dzik zwłaszcz zimą. I co można zrobic myśliwemy z sąsiedniego koła którego spotykasz bez broni w tym uroczysku a tłumaczy się tym że poszdł poszukać psa który przeszedł granicę za dzikami. Jak mu udowodnisz że poszedł w ordynarny sposób przegonić kawałek naszego terenu. Dziki uchodząc z niego idą albo na ich teren albo głębiej w nasz. Jak można zwalczyć gości którzy mają daczę na sąsiednim obwodzie przyjeżdżają w sposób nieregularny z Warszawy i objeżdżają z reflektorami oba łowiska. Czy myślisz że nie mamy ochoty ich złapać. Ale na wszystko trzeba dowodów, chęci policji i wysokich, dotkliwych kar, a nie małej szkodliwości społecznej czynu. I tu mogę powiedzieć jedno policja policji nie równa, a świadomość w patrolach też jest bardzo różna, bo jak trafisz na myśliwego to sprawdfzi od A do Z a jak nie to po łebkach. To wszystko składa się że ludzie którzy nie powinni trfić do myśliwstwa mogą ciągle w tym wszystki funkcjonować, a jak wyjdzie taka sprawa to wielki giewałt że myśliwi. My też potrzebujemy pomocy społeczeństwa a ono jest zupełnie obojetne na sprawy zwierząt. Jak nie wierzysz to poczytaj sobie o psach i kotach (zwłaszcz teraz jak oddają do schronisk z powodu ptasiej grypy). Zaręczm że prawdziwy myśliwy swojego psa nie odda.

Autor: kedaT  godzina: 14:30
PNIEWA Napisz czy lisy o tej porze roku reagują na wab idąc na wabiacego czy od niego.Ja próbowałem ale lisy uchodziły błyskawicznie. Pozdrawiam DARZ BÓR

Autor: chwościk  godzina: 14:58
ad. GLG. SYMPATYKU nie wiem czego, zastanawiam się, co chcesz nam poprzez twój post powiedzieć , chyba nic nowego,bo wszyscy wiemy że w każdym środowisku znajdą się jakieś czarne owce, i nie odkryłeś naprawdę nic nowego, ale uogólnianie przez ciebie tych tam z całą resztą ,jest dla mnie myśliwego obelgą , i nie obraż się jeżeli ci powiem że swoim postem pokazujesz , żę tak naprawdę ty się od tych prymitywów niczym nie różnisz,no może tylko tym żę nie masz złomu,ale gdyby możę troche poszukać w twojej główce to kto wie?

Autor: Tomek S  godzina: 18:07
Co wy tacy urażeni??? Facet ma rację. Nie będę wnikał w szczegóły ile procent myśliwych kłusuje bo to absurdalne ale jakby przeliczyć sztuki strzelone w nielegalny sposób, w czasie polowań bagażnikowych, postrzelone i nieodnalezione itp. to myślę że ich liczba byłaby mało mniejsza od tej padłej we wnykach. I nie piszcie że kogoś obrażam bo nikogo nie obrażam, wyrażam swoją opinię. Obrażają mnie ci co tak w łowiskach się zachowują bo mienią się być członkami tej samej organizacji co ja. Nie zgodzę się jednak z tezą postawioną przez GLG dotyczącą "masowości i szczytnych ideałów" - w większości krajów Europy Zach. łowiectwo jest dużo bardziej masowe a kłusownictwo wśród myśliwych - śladowe. TS

Autor: bfgj  godzina: 18:58
ad Mark-2 Nie wrzucam wszystkich do jednego wora. Już ci to wyjaśniałem. {i nie tylko Tobie]

Autor: Mark - 2  godzina: 21:07
Ad:bfgj Aluzju paniał, przepraszam to była tylko "przenośnia", dla podniesienia "dramaturgi" mego postu. To było ostatni raz - słowo harcerza. D.B.