Piątek
01.09.2006
nr 244 (0397 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: dowcip na dzień pochmurny i smutny celem poprawienia nastroju

Autor: Artemida  godzina: 15:47
Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila-beagielka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił. Nagle słyszy gdzieś za soba szelest i kątem oka dostrzega; zbliżającego sie lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki."Może nie wszystko stracone" - myśli beagielek i dopada padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy- a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś zjada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart...rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Beagielek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli beagielek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?" Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart zdenerwował się strasznie..Kazał małpie wsiąśc mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają, patrzą, a tam beagielek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:"Gdzie ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta ciamajda, nie wraca i nie wraca..."

Autor: deer.hunter  godzina: 18:31
:-))

Autor: boryss  godzina: 23:24
Coś dla miłośników ludzi z ulicy Wiejskiej:) kupa śmiechu (blogfm.blox.pl/2006/07/Muppety-w-sejmie.html) Pozwolę sobie zamieścić jeszcze kilka kawałów:) Złodziej włamał sie do cudzego mieszkania i szpera w poszukiwaniu łupu. W pewnym momecie odzywa sie głos: - Jezus cię widzi... Złodziej zbladł choć w panujących ciemnościach i tak niewiele było widać. Co jest - pomyślał - dom miał byc pusty do końca tygodnia... - Jezus cię widzi... - głos odzywa sie znowu. Pełen obaw zlodziej skierował światło latarki w stronę skąd dolatywał głos i odetchnął z ulgą. W klatce na drążku chuśtała się papuga... - Cześć - odezwała sie papuga - mam na imię Maria... - Maria? He, he - zaśmiał się złodziej- Maria to bardzo glupie imię szczególnie jak dla ptaka. - Może i tak ale jeszcze glupsze jest Jezus dla dobermana... Jeśli nie masz 18 lat nie czytaj:P Idzie facet przez las i widzi zziębniętą sierotkę. Pyta: - Zimno ci? - Tak. - A może głodna jesteś? - No tak. - To może chcesz na pączka? - A jak to jest na pączka? sprawdź jakbyś sie nazywał jako terrorysta: jak mam na imię (rara11.webpark.pl/terror.html) W internetowych zbiorach znaleziono sprawdzian bn, który pisał jak miał 8 lat!! Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy :):):):):):):):) W pewnej rodzinie urodziła się sama główka. Po iluś tam latach w wigilię siedzą wszyscy dookoła stołu. Główka oczywiście też siedzi ze wszystkimi i żre zupkę. Zzarła. Potoczyła się pod choinkę, rozwija prezent i mówi: - #!@^%#$! Znowu czapka! Apropos Rasiaka, jeden z lepszych jakie znalazlem chyba: Do reprezentacji Polski trafił nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie przed treningiem Paweł Janas narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką. - Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to dobrze, rozumiesz? Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do trenera Janasa: - Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żonę, dzieci, a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż niejeden Polak! Paweł Janas popatrzył na niego ze zdumieniem i powiedział: - Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka. Na dziś chyba wystarczy:)