Poniedziałek
21.08.2006
nr 233 (0386 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: "Podlasiak" - pierwsze kaczki.  (NOWY TEMAT)

Autor: Alus  godzina: 15:14
Witam! Linas bardzo lakonicznie napisał tutaj we wczorajszym poście o 21:26 (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=164511&t=164485) ale moim zdaniem to zdecydowanie za mało. Otóż na tym 1-szym polowaniu, inaugurującym „kaczy sezon” w KŁ „Podlasiak” z Bielska Podlaskiego też byłem razem z januszem K. Zaprosił nas właśnie linas. Zbiórka przed polowaniem odbyła się przy okazałym domku, a właściwie domu myśliwskim „Podlasiaka” stojącym nad ładnym, dobrze zagospodarowanym i podobno dosyć „rybnym”stawem koła, w którym kilku myśliwych już „moczyło” wędki. Członkowie koła pełnią przy nim codzienne dyżury i dzięki temu ryba tu jest. Po zbiórce, na której oprócz standardowej „gadki” łowczego miała miejsce sympatyczna uroczystość ślubowania młodego myśliwego przemieściliśmy się na kompleks stawów co by „powalczyć” a kaczkami, które albo nie chciały z nami współpracować, albo po prostu nie były powiadomione, że mają być obecne. Strzałów owszem kilka było, kaczki widziałem 3 i żadna dalej nie poleciała. Okazało się, ze atrakcje to dopiero przed nami w „ostatnim miocie” na który wróciliśmy znów do domku myśliwskiego. Po zbiórce zakańczajacej polowanie zasiedliśmy do suto zastawionych stołów. Jedzonko było i na zimno i na gorąco, zapijane oczywiście schłodzonymi płynami o dosyć wysokiej procentowności, które mają zadziwiające właściwości podnoszenia dobrego humoru i ułatwiania integracji. Dosyć szybko zaczęło wydawać mi się, że poluję tu do lat, a nie że poznałem tych kolegów przed kilkoma godzinkami. Ja miałem szczęście siedzieć między samym prezesem koła (ojciec linasa), a naszym sympatycznym forumowiczem Huszczą. Czas mijał szybko, a w dodatku wesoło i smacznie przy ciekawym opowieściach i wspominkach. Podobno ewenementem był fakt wyciagnięcia dużej flachy tego rozweselającego płynu przez najstarszego członka koła, który raczej znany tam z tego iż jest „właścicielem ogromnego węża” który umiejscowił się w jego kieszeni. Oj rozpisałem się więc tylko podziękuję linasowi i „Podlasiakom” za mile spędzoną niedzielę. Pozdrowionka DB