Środa
25.10.2006
nr 298 (0451 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Zabawy "mysliwych"

Autor: BOTANG  godzina: 00:10
PiotrL i Zygi. Nic dodać, nic ująć - trafiliście w sedno. Adler i Kamil90. Może warto pomyśleć, czy naprawdę chcecie polować? Jeśli widok dobrze trafionego szkodnika jest dla Was niesmaczny, to jak zareagujecie na źle strzeloną kozę? Będziecie płakać, wymiotować, czy może dostaniecie rozwolnienia?... Hipokryzja to straszna choroba! Pozdrawiam.

Autor: Spring  godzina: 00:55
PiotrL jak zawsze dobrze ujal temat, podzielam ten poglad w calosci. Podpowiadam, ze nie trzeba ogladac polowania, mozna odwiedzic rzeznie i pojsc na dzial uboju, a potem kotlet moze byc trudny do przelkniecia, a pozwole sobie podejrzewac, ze teraz smakuje wybornie cnotliwi Wy tacy. Pzdr.DB

Autor: Jenot  godzina: 07:42
Ad porze Napisaleś że; „Sarna przyjęła kulę, rozejrzała się tragicznym spojrzeniem, próbowała odejść, ale padła na brzuch i nadal się rozglądała. Potem opadła z sił i złozyła głowę na tułowiu i dostała konwulsji“ Ta sarna została „zabita“ fachowo, na potrzeby filmiku.To byli dobrzy mysliwi. A że chłopaki cieszyły się jak dzieci, no cóż może nie posiadali psa do szukania postrzalkow.Mieli więc z czego się cieszyć : ) Na zwykłym polowaniu ( nie takim filmowym ) bywa jednak różnie. Nieraz bardzo niesmacznie. Pozdrawiam Darz Bór

Autor: jurek123  godzina: 10:35
Kol Botang Z całym szacunkiem do twojej osoby ,nie oceniaj tak pochopnie ludzi bo niektórzy naprawdę tak reagują na śmierć zwierzęcia.Przeżyłem to na własnej skórze.Ja chłopak wychowany na wsi gdzie żadne świniobicie nie robiło na mnie większego wrażenia przy strzeleniu pierwszej sarny na miękkie i próbach jej patroszenia haftowałem tak że przykro się przyznać.Przez wiele lat nie potrafiłem oskórować piżmaka czy lisa .Robił to za mnie kolega muśliwy starszy wiekiem leśnik,którego wcale takie postępowanie nie dziwiło.Dzić się z tego uśmiecham ale jedna rzecz została mi wpojona .Strzelaj tak by zwierzę się nie męczyło i byś przy patroszeniu nie miał problemów .To tak zapamiętałem że jeśli kiedykolwiek mam wątpliwości co do skuteczności strzału po prostu nie strzelam. Mój szwagier polujący w naszym kole do dziś nie uśmierci zbarczonej kaczki czy bażanta a poluje ponad 20 lat .No i co mam się z niego wyśmiewać.Powiadam jak ten stary leśnik są ludzie którzy różnie reagują i należy im to przynajmiej wybaczyć przyjmując do wiadomości że skoro tak jest to tak być musi. Pozdrawiam.

Autor: BOTANG  godzina: 10:49
Ad Jurek123. Masz rację. Ton mojego postu był pewnie trochę zbyt ostry. Po prostu zareagowałem impulsywnie na coś, co pachniało prowokacją. Jeśli kogoś uraziłem, przepraszam. Pozdrawiam.

Autor: Adler_  godzina: 12:05
Ad Tadek->Czy mam nikla wiedze na temat polowania...? Moze i mam dopiero 17 lat ale z ojcem na polowania jezdze od 6 roku zycia... Wiec 11 lat bez mala... Bylem na kazdym polowaniu na ktorym on byl, a jezdzi dosyc czesto. Wiec moge nieskromnie powiedziec ze mam z pewnoscia wieksze doswiadczenie niz kilku pozostalych wpisujacych sie tutaj. A ten filmik Budzi niesmak gdyz nie wiem co wspolnego z polowaniem ma widok rozpryskujacego sie na krwawe czesci celu. Czemu to ma sluzyc? Redukcji populacji...? Zeby zredukowac populacje pieskow preriowych potrzeba by calej armii strzelajacej do nich non-stop. 'Zamordowanie' kilku sztuk w ten sposob nie zmniejszy ich ilosci na tyle, na ile by moglo to w czyms pomoc. Ad Zygi-> Znasz takie powiedzenie ze 'bron sama nie strzela'? Niewiele daje kupno super drogiej optyki czy broni. Znowu sie odwolam do mojego ojca, ktory czesto wygrywa ze strzelcami strzelajac ze starego IŻa i ze sztuceru CZ 30-06. Wielu chlopcow z Remintonami robionymi pod zamowienie lub z dubeltowkami z cala walizka wymiennych czokow jest albo niewiele lepsza albo przegrywa. Pozdrawiam i nie odczytujcie tego jako zlosliwosci bo nie jestem zlosliwy w odroznieniu od niektorych. DB

Autor: bumlody  godzina: 19:44
Mógłbym debatować, co najwyżej nad słusznością umieszczania takich filmików w Internecie, bo jeśli chodzi o sam strzał to nie mogę mieć zastrzeżeń (fakt nie wygląda to najlepiej, ale strzał jest skuteczny i niepozwalający męczyć się zwierzakowi). Czym takie polowanie, tak naprawdę różni od naszych polowań ma lisy ( problem z pieskami preriowymi jest podobny, wyrządzają duże szkody)? Praktycznie niczym. Jak napisał Zygi „zabijanie to zabijanie”, gdy naciskamy na spust to właśnie po to by zwierzynę uśmiercić, musimy się tylko starać by było to wykonane w jak najbardziej humanitarny sposób! Pozdrawiam młody Darz Bór zwierzyny i celnych strzałów

Autor: Jeger  godzina: 20:12
ad. Adler Dobrze, że masz taką wrażliwość i nie zgub jej Chłopie, to na pewno zostanisz etycznym i prawym myśliwym. Nie słuchaj tych, co Twoje wątpliwości nazywają hipokryzją, bo nie mają racji. Nawet będąc myśliwym z wieloletnim stażem, skłuwając postrzeloną na miękkie kozę, która uciekając po drodze gubi wszystkie wnętrzności, człowiek może się poczuć najzwyczajniejszą świnią.... DB Jeger PS. W ostatniej "B.Ł" Kol. Czerwiński powiedział, że ma rozmówcę z USA, Polaka, który zajmuje się zawodowo varmitingiem i odstrzeliwuje szkodniki z odległości ok 500 m. Dla mnie takie strzały są czystą finezją (inna rzecz, że gość ma sprzęt za 15 tys. dolarów:) Pdsumowując: łowiectwo to mimo wszystko zabijanie, a to wizualnie nie jest przyjemne. W nas - mysliwych - negatywne odczucia gasi nasza pasja i adrenalina. Gdybyśmy na to co robimy patrzyli okiem kamery, też moglibyśmy odczuć nutkę goryczy... Osobiście jednak, jeśli chodzi o filmy i zdjęcia, to wolę te, które pokazują strzeloną zwierzynę w scenerii oddającej jej cześć, niż sceny zadania jej śmierci...

Autor: krogulec  godzina: 21:00
z tym zabijaniem przez nas mysliwych to jest tak jak z seksem ....... ciężko sie bez tego obyć ( będąc myśliwym ) , ale nie każdy lubi sie z tym obnosić bo śmierć nawet tego gryzonia odstrzliwanego po to aby go po prostu unicestwić to sprawa bardzo intymna między mysliwym a zwierzęciem . W kulturze europejskiej nawet wrogowi należy sie szacunek ..... ale są tacy co podnieca ich cos na kształt pornografii , a jeszcze do tego we własnym wydaniu czyli coś co traci o ekshibicjonizm . Rozumiem jezeli smierć zwierzęcia podczas polowania jest zwiazana z chwilami totalnej słabości mysliwego .... czuję wstręt kiedy natomiast wywołuje salwy smiechu, lub staje sie przyczyną do drwin ......wstydze sie wtedy za tych którym takie postepowanie jakoś przychodzi tak łatwo . Zpełnie zgadzam sie z ostatnim zdaniem Jegra Darz Bór !